Co z tym onside kickiem?

Właściciele klubów NFL odrzucili propozycję zmiany w przepisach, która umożliwiłaby drużynom rozgrywanie sytuacji 4&15 zamiast kickoffu. W efekcie jedyną możliwością odzyskania piłki pozostaje onside kick – akcja wybitnie nieskuteczna, odkąd przed sezonem 2018 zasady dotyczące kickoffów zostały zmienione.

 

Kickoff to zagranie, które rozpoczyna każdą połowę meczu. To także sposób wznowienia gry po zdobyciu punktów przez ofensywę – kopie drużyna, która zdobyła punkty w poprzedniej akcji. W zdecydowanej większości przypadków drużyna kopiąca odkopuje piłkę jak najdalej od własnego pola punktowego, a drużyna odbierająca łapie piłkę i próbuje akcji powrotnej lub następuje touchback. Jednak przepisy mówią, że po przeleceniu 10 jardów od miejsca wykopu piłka staje się żywa i może zostać odzyskana przez obie drużyny.

To właśnie geneza onside kicku, czyli kickoffu celowo wykonywanego w taki sposób, by dać drużynie kopiącej szansę na odzyskanie piłki i „ukradnięcie” posiadania. Skutecznie wykonany onside kick jest jak wymuszenie straty rywala. Tylko że zawsze było to zagranie wysokiego ryzyka. Przed sezonem 2018 skuteczność onside kicków w NFL wynosiła ok. 20%, czyli udawał się jeden na pięć. Przy czym nieudany oznaczał oddanie rywalowi piłki w świetnej pozycji, bo ok. 40. jarda bronionej połowy.

Nic dziwnego, że większość takich prób oglądaliśmy w sytuacjach desperackich – gdy drużyna przegrywała, a czasu na zegarze było zbyt mało, by liczyć na uzyskanie niezbędnej liczby posiadań w innych sposób. Na niższych poziomach rywalizacji zdarzają się drużyny, które chętnie korzystają z onside kicku jako normalnej zagrywki, jednak w NFL takie niespodziewane onside kicki zdarzały się rzadko. Choć jeden z pewnością zapadł w pamięć fanom Saints i Colts.

W sezonie 2018 sytuacja zmieniła się diametralnie. Nowe zasady dotyczące kickoffów uczyniły tę akcję bezpieczniejszą dla zawodników i zmniejszyły liczbę wstrząśnień mózgu. Jednak wyeliminowanie „lotnego startu” dla drużyny kopiącej sprawiło, że zawodnicy próbujący odzyskać onside kick przekraczali linię 10 jarda o ułamki sekundy później. A przy atletach tej miary ułamki sekund to zdecydowanie za dużo.

O ile w 2017 r. w NFL odzyskano 13 z 60 onside kicków (21,7%), o tyle w 2018 r. ta liczba spadła do 4 z 53 (7,5%). W 2019 mamy lekki wzrost do 7 z 56 (12,5%), ale za trzy udane odpowiada Younghoe Koo z Atlanty Falcons, z czego dwa wykonał w jednym meczu.  Możemy dość bezpiecznie założyć, że był to jednorazowy przypadek, a odejmując jego kopnięcia otrzymujemy wynik niemal identyczny jak w 2018 r.

W efekcie przegrywającej drużynie trudniej powrócić do gry, co ujmuje dramatyzmu końcówkom meczów. To coś czego nie chcą kibice (może poza kibicami drużyny wygrywającej), liga ani transmitujące rozgrywki stacje telewizyjne. Stąd propozycja, by drużyny NFL mogły zrezygnować z kickoffu na rzecz rozegrania jednej próby 4&15 z własnego 25. jarda.

Propozycja, zgłoszona przez Philadelphia Eagles, zakładała, że możliwość rozegrania 4&15 byłaby dodatkową opcją, a onside kick pozostałby legalny. Żeby przepis wszedł w życie, musiałoby za nim zagłosować 24 z 32 właścicieli klubów NFL. Na spotkaniu właścicieli pod koniec maja propozycja została „odłożona”, co znaczy, że nie odbyło się formalne głosowanie. Jednak według nieoficjalnych informacji nie udałoby się zebrać wymaganego poparcia.

W artykule Petera Kinga można znaleźć tłumaczenie anonimowego GM-a, który jest przeciwko tej propozycji. Brzmi ono kuriozalnie. Sprowadza się do tego, że taki Patrick Mahomes mógłby wykonać trzy dalekie podania z rzędu i z prowadzenia dwoma posiadaniami w 13 sekund nic by nie zostało.

Tylko że, po pierwsze, onside kick też daje taką możliwość. A po drugie, jeśli twoja obrona nie potrafi zatrzymać trzech dalekich podań z rzędu kiedy doskonale wie, że w akcji musi nastąpić dalekie podanie, to nie zasługujesz na wygraną. Przy 4&15 ustawiasz Cover 4, cofasz linebackerów w okolice 35. jarda i nie puszczasz nikogo za plecy.

Czy faktycznie 4&15 byłoby takie łatwe do wyegzekwowania?

W XXI wieku odnotowaliśmy w NFL 1903 takie sytuacje, licząc w sumie sezon zasadniczy i playoffy. Z tego aż 1425 (74,9%) to punty. Zaledwie w 112 takich akcjach drużyny próbowały realnie zdobyć pierwszą próbę, czyli grały akcję podaniową (103 podania plus 9 sacków). Ze 103 wykonanych podań pierwszą próbę lub przyłożenie przyniosło 25 takich zagrań, co daje nam 22,3%, czyli skuteczność porównywalną ze „starym” onside kickiem.

Jeśli rozszerzymy nieco próbę i weźmiemy pod uwagę czwarte próby z dystansem do przejścia między 13 i 17 (czyli dokładamy po dwa jardy z każdej strony) otrzymujemy 81 pierwszych prób lub przyłożeń z 387 akcji (21%). Myślę, że możemy bezpiecznie założyć, że 4&15 zamiast onside kicku będzie miało porównywalną skuteczność.

Patrick Mahomes jest wybitnym rozgrywającym ze świetnym trenerem i znakomitą ofensywą. Jednak nawet on postawiony w sytuacji gdy po prostu musi wykonać dalekie podanie i wszyscy o tym wiedzą (3&10+ i 4&10+) zdobywa w takiej sytuacji pierwsze próby lub przyłożenia w 29 na 101 prób (28,7%). Nieco lepiej od średniej. Ale czy to faktycznie wskaźniki, które powinny budzić popłoch?

Osobiście bardzo żałuję, że propozycja 4&15 na razie nie weszła w życie. Prawdę mówiąc poszedłbym nawet dalej i zastąpił wszystkie kickoffy sytuacją 4&15. Drużyna kopiąca mogłaby wybrać punt, czyli zagrywkę znacznie bezpieczniejszą dla zawodników niż kickoff, a wcale nie mniej widowiskową. A nawet bardziej, biorąc pod uwagę, że ponad 56% puntów wykonywanych pomiędzy własnym 20. i 30. jardem kończy się returnami, podczas gdy większość kickoffów kończy się touchbackiem. Z drugiej strony ryzykanci mogliby rozgrywać próbę licząc na wywalczenie dodatkowego posiadania.

Daje to też zupełnie nowe możliwości taktyczne. Jeśli twój rozgrywający dobrze kopie, można wykonać punt, podczas gdy rywal będzie ustawiony do obrony normalnej akcji. Jeśli twój punter dobrze podaje, można spróbować zmyłkowego puntu. Albo wprowadzić rezerwowego rozgrywającego, który w liceum robił za puntera i świetnie się bawić, podczas gdy przeciwnik w panice weźmie cenną przerwę na żądanie.

Jednak póki co drużynom przegrywającym dwoma posiadaniami pozostaje onside kick i szansa na odzyskanie piłki niemal trzykrotnie niższa niż przy 4&15.

Zostań mecenasem bloga:




Zobacz też

7 komentarzy

  1. Albo bawimy się w sport albo w taniec z gwiazdami.

    Cały cyrk związany z nową propozycją polega na tym, że spasionym głupkom przed telewizorem nudzi się mecz, gdy ktoś prowadzi za wysoko. Trochę przypomina mi to NBA weekend w MTV i rzut za 25 w ostatniej minucie każdej połowy.

    Mecz trwa 60 minut, a nie ostatnie 3. Art Rooney powiedział, że nie można zbyt łatwo dawać szans powrotu drużynom, które nie potrafiły nic zrobić przez cały mecz.

    To zdanie:
    „jeśli twoja obrona nie potrafi zatrzymać trzech dalekich podań z rzędu kiedy doskonale wie, że w akcji musi nastąpić dalekie podanie, to nie zasługujesz na wygraną”
    można skontrować takim:
    „jeśli druzyna po 57 minutach przegrywa 14 punktami, to też nie zasługuje na wygraną”.

    1. Nie zgodzę się.

      Wyobraźmy sobie świetny, wyrównany mecz, drużyna A zdobywa przyłożenie i wychodzi na prowadzenie 7 punktami, a do końca meczu zostaje 5 minut. Drużyna B, musi zaryzykować i zdobyć przyłożenie, ale rozgrywający się myli i rzuca interceptions, które drużyna A zamienia na przyłożenie. Do końca meczu zostają 4 minuty i drużyna B przegrywa 14 punktami przez jeden prosty błąd.

      1. No i gdzie tu widzisz problem? Cała Tampa z ostatnich kilku lat. Jeśli się oddaje piłkę przeciwnikom, to się dośc często przegrywa.

    2. Umożliwienie drużyny odzyskanie posiadania piłki w końcówce decydowała o dramatyzmie meczu futbolowego od bardzo dawna, bo sprawiała, że dwa posiadania nie były bezpieczną przewagą. Tak naprawdę to zmiana onside kicku zaburzyła tą tradycyjną możliwość. Propozycja 4&15 przywróciłaby po prostu opcję odzyskania piłki. Opcję bardzo ryzykowną, generalnie nieopłacalną, ale sprawiającą, że mecz nie kończy się tak szybko.

      Oczywiście rozumiem też Twój punkt widzenia. Co nie znaczy, że się z nim zgadzam 🙂

  2. „Jednak wyeliminowanie „lotnego startu” dla drużyny kopiącej sprawiło, że zawodnicy próbujący odzyskać onside kick przekraczali linię 10 jarda o ułamki sekundy później. ”
    Masz może dokładne liczby? Ułamek sekundy, to może być 0,1s albo 0,9s. Dobry sprinter w 0,9s przebiega 10 jardów czyli cały dystans dzielący graczy przed rozpoczęciem gry.

    1. Niestety nie mam dokładnych danych i nie wiem czy ktokolwiek takie statystyki prowadzi. Niemniej to ile dawał lotny start widać nawet „na oko”, kiedy porównuje się onside kicki przed 2018 r. i teraz

  3. Gra się 60 min 🙂 jak wytrzymałeś 57 min, to powinieneś wytrzymać i 3 kolejne. Właśnie to końcówki decydują, czy masz wystarczająco sił, umiejętności i mentalności, aby zasłużyć na wygraną.
    Ja bym generalnie wprowadził zasadę, że każdy punt można odzyskać, ale po conajmniej 10-15 jardach i zastąpił kickoffy puntem.
    Byłoby ciekawie oglądać onside punty 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *