NFL, tydzień 11 – Rewanż za Super Bowl

20 listopada był dniem, który większość fanów NFL zakreśliła w kalendarzu, gdy tylko pojawił się układ spotkań na sezon 2023. Do Kansas City przyjechali Eagles, by rozegrać rewanżowe spotkanie za ostatnie Super Bowl. Mecz nieco rozczarował poziomem, ale trzymał w napięciu do samego końca, obnażając kluczowe słabości obrońców tytułu.

W podsumowaniu tygodnia przyjrzymy się #1 draftu, który nie gra jak #1 oraz perspektywom Bengals bez Joe Burrowa. Zaczynamy jednak od Philadelpia Eagles, którzy wywieźli zwycięstwo z Arrowhead Stadium.

 

Często w NFL wynik nie oddaje dokłądnie przebiegu wydarzeń na boisku, jednak tym razem mieliśmy do czynienia z naprawdę wyrównanymi spotkaniem. Eagles i Chiefs mieli podobne EPA na akcję i zdobycz jardową na próbę, choć Kansas City skończyli z większą liczbą akcji, jardów i pierwszych prób w przekroju całego spotkania.

Obie defensywy pokazały się z jak najlepszej strony, skupiając się na gwiazdach na rozegraniu. W efekcie tak Patrick Mahomes jak Jalen Hurts rozegrali statystycznie bardzo słabe mecze. Oba zespoły miały lepsze EPA w akcjach biegowych niż podaniowych, co więcej KC w przekroju całego meczu zdobywali średnio prawie 2 jardy na próbę więcej w akcjach biegowych niż podaniowych. To ogromna dysproporcja, a na tym poziomie i przy rozgrywającym z pewnym miejscem w Hall of Fame w zasadzie niespotykana.

Dla Eagles był to dość typowy mecz w tym sezonie. Ta drużyna nie gra pięknie, nie dominuje w ataku, nie produkuje kosmicznych statystyk, ale wygrywa. Można by to zrzucić na karb szczęścia, w końcu aż 6 z 9 wygranych odnieśli różnicą zaledwie jednego posiadania piłki, jednak Orły mają dwa czynniki, które mogą robić ogromną różnicę w zaciętych końcówkach. Po pierwsze to obie linie, które znów pokazały się z bardzo dobrej strony. W drugiej połowie Patrick Mahomes był pod nieustanną presją, co dodatkowo utrudniło mu i tak niełatwe zadanie, a linia ofensywna Philly skutecznie torowała drogę D’Andre Swiftowi i dała wystarczająco dużo czasu Hurtsowi, by ten w decydującej serii wykonał dwa fantastyczne podania do DeVonta Smitha.

Drugi czynnik to słynny „tush push”, „brotherly shove”, czy jakkolwiek zechcemy nazwać ostateczną broń zagłady stosowaną przez Eagles w sytuacjach 3&1 i 4&1. Całość świetnie omówił Brett Kollmann, więc nie będę się tu rozwodził nad mechaniką zagrania. Jednak jego skuteczność to grubo ponad 90%. Żadna zagrywka w historii NFL nie miała porównywalnej. Jedynym co można porównać jest podwyższenie za 1 punkt. Tylko pomyślcie, w zaciętej końcówce Eagles mają porównywalną szansę na konwersję 3&1 i 4&1 co na trafienie jednopunktowego podwyższenia. To pozwala im na rzeczy nie do pomyślenia, jak rozgrywanie czwartych prób w zaciętym meczu głęboko na własnej połowie. A to pozwala na kontrolowanie posiadania piłki, tempa meczu i, tak jak w poniedziałkowy wieczór, zdobywanie dodatkowych punktów w red zone.

W przekroju całego meczu Eagles nie byli wybitni, ale pojechali na stadion mistrzów NFL i wywieźli stamtąd zwycięstwo. To najważniejsze. Za to Chiefs po raz kolejny pokazali, że przeciwko topowym rywalom brakuje im siły ognia. Po prostu poza Travisem Kelce nie mają żadnego godnego zaufania receivera. Ba, trudno tam znaleźć receivera, który byłby starterem w jakiejkolwiek innej drużynie NFL z playoffowymi ambicjami.

A rywale o tym wiedzą. Przez lata przeciwko KC rywale uciekali od linii wznowienia akcji, bojąc się, że Mahomes zniszczy ich daleką piłką, co z kolei dawało dużo swobody Kelcemu w środkowej strefie boiska. Jednak Eagles kompletnie nie bali się dalekiej piłki. Bez skrępowania podchodzili jak najbliżej pod linię wznowienia akcji, zagęszczali środkową strefę boiska i atakowali Mahomesa, nie bojąc się, ze ich za to skarci. Niemal cały mecz grali z jednym cofniętym safety, drugiego cofając tylko w oczywistych sytuacjach podaniowych, a i to nie zawsze. Znów trudno o większy kontrast w stosunku do pierwszych sezonów Mahomesa w NFL. Mimo że rywale wręcz zapraszają do dalekich piłek, Mahomes podaje średnio 7,1 jarda za linię wznowienia akcji, co czyni jego rzuty piątymi najkrótszymi w NFL, za Danielem Jonesem, Russellem Wilsonem, Joe Burrowem i Brycem Youngiem.

To nie znaczy, że rozgrywający Chiefs nagle zatracił umiejętność posyłania dalekich podań. Albo że linia ofensywna nie jest w stanie wytrzymać wystarczająco długo. Na 1:42 przed końcem meczu przy 4-punktowym prowadzeniu Eagles Marquez Valdes-Scantling urwał się obrońcom. Mahomes posłał mu idealną 45-jardową bombę, która trafiła go prosto w dłonie. Nic tylko złapać i wejść do pola punktowego, a następnie pozwolić defensywie obronić przewagę. Właśnie dla takich akcji MVS został sprowadzony do Kansas City. Tylko że, jak to ma w zwyczaju, upuścił tę piłkę. Dwie akcje później w sytuacji 4&25 Mahomes perfekcyjnym, niemal 30-jardowym podaniem znalazł Justina Watsona, jednak piłka przeleciała mu przez ręce. Jak mawiał klasyk: „przecież on nie może, k…, jednocześnie rzucać i łapać”.

Tegoroczne problemy Chiefs to paradoksalnie efekt dość rozsądnego procesu decyzyjnego w kierownictwie klubu. Skoro jest Travis Kelce i Patrick Mahomes, a za sterem drużyny Andy Reid, to wartość elitarnych skrzydłowych jest dla drużyny relatywnie niższa. W zeszłym roku zresztą było to widać, gdy Mahomes zrobił z JuJu Smith-Schustera użytecznego receivera pozycyjnego, wyciągając z niego znacznie więcej niż jakikolwiek inny rozgrywający i to wystarczyło, by ofensywa działała jak dobrze naoliwiona maszyna.

W efekcie większe zasoby można było przekierować na obronę i efekty widzimy. Chiefs mają w tym sezonie jedną z najlepszych defensyw w lidze, a młoda, dynamiczna secondary nie ma sobie równych w całej NFL. Trent McDuffie jakimś cudem jednocześnie świetnie spisywał się w kryciu i blitzach, a graczom Eagles jeszcze długo będą się śniły koszmary z tym zawodnikiem w roli głównej. Świetną robotę robię też special teams, a Kadarius Toney kilka razy dał swoim kolegom świetną pozycję startową powrotami po puncie.

Niestety w NFL mamy podręcznikowy wręcz przykład skończoności zasobów i kosztów alternatywnych. Skoro front office Chiefs zainwestowało w obronę, mniej zostało dla ataku. Logiczny wniosek, że Mahomes zrobi solidnych receiverów ze słabych, a ze średniaków Pro Bowlerów doprowadził do sytuacji, gdy w składzie nie ma nawet tych średniaków. To nie tak, że KC w ogóle nie inwestowali w receiverów, ale wybrany w drugiej rundzie przed rokiem Skyy Moore na razie nie zapowiada się na gwiazdę, a wybrany w drugiej rundzie w tym roku Rashee Rice ma solidny sezon debiutancki, ale nic ponadto. Pozyskani na rynku MVS i Justin Watson miewają swoje chwile, ale obaj zaliczyli kluczowe dropy w czwartej kwarcie meczu z Eagles i żaden z nich nie ma „papierów” na nic więcej niż recivera nr 3 lub 4 w rotacji. Kadarius Toney jest świetny jako punt returner, ale receiver z niego marny, a Mecole Hardman jest cieniem samego siebie sprzed kilku lat.

W efekcie rywale mogą skupiać większość uwagi w obronie na Kelcem, a Mahomes zmaga się z piątym najwyższym w lidze współczynnikiem dropów na poziomie 6,6% (za PFR). Fakt, że w tych warunkach ma 4. najwyższe EPA/akcję ze wszystkich rozgrywających, a po 11 kolejkach ofensywa KC jest klasyfikowana na 7. miejscu w NFL w DVOA świadczy o jego geniuszu, ale nawet on jest człowiekiem.

Było to zresztą widać w poniedziałek, gdy tak Mahomes jak Kelce popełnili po jednej stracie w red zone. W obu przypadkach były to błędy jakie rzadko im się zdarzają – Mahomes po prostu nie zauważył obrońcy czającego się na podanie, a Kelce zgubił piłkę, choć od niemal dekady zdarzają mu się maksymalnie dwa fumble na sezon (to było pierwsze w tym roku). Gdyby dwie największe gwiazdy Chiefs zagrały perfekcyjne spotkanie, KC mogliby to wygrać, mimo wszystkich problemów. Jednak znacznie prościej byłoby zapewnić jeszcze jednego solidnego receivera do składu. Ale to dopiero w przyszłym roku. Póki co Kelce z Mahomesem muszą być idealni co tydzień.

 

Czy Bryce Young jest niewypałem?

Przed draftem 2023 Carolina Panthers wykonali śmiały i bardzo ryzykowny ruch. Za pierwszy wybór tej imprezy oddali do Chicago wybory w pierwszych rundach draftów 2023 i 2024, drugich rundach draftów 2023 i 2025 oraz D. J. Moore’a, zaledwie 25-letniego najlepszego receivera w drużynie. To wszystko by móc wybrać Bryce’a Younga, rozgrywającego Uniwersytetu Alabamy. Takie spektakularne wymiany rzadko przynoszą długoterminową korzyść kupcowi, ale gdyby Young okazał się rozgrywającym na najbliższe półtorej dekady, na pewno byłoby warto. Tymczasem w Charlotte narasta frustracja.

Jak na razie ich rozgrywający jest 29. w lidze w passeer ratingu,  33. w QBR, 33. w ANY/A, 36. w EPA/akcję i  28. w CPOE. Drużyna wciąż przegrywa, przez co prawdopodobnie będą zmuszeni oddać #1 w drafcie 2024, a co gorsza wybrany z  #2 C.J. Stroud jest tym wszystkim, czym Young nie jest – zawodnikiem, który przebojem wdarł się do czołówki rozgrywających NFL, pewniakiem do nagrody debiutanta sezonu, a nawet pojawia się w dyskusjach o MVP. Czy to jednak faktycznie wina Bryce’a Younga?

Zacznijmy od tego, że Young ma za sobą dziewięć startów w NFL – mniej więcej pół sezonu. To za mało, by wydać o nim sensowną opinię. Mamy zawodników, którzy po początkowych problemach stają się filarami swoich drużyn, jak Jared Goff i Josh Allen. Z drugiej strony trzeba pamiętać o dwóch pierwszych wyborach draftu 2012. Robert Griffin po fenomenalnym debiutanckim sezonie uszkodził kolano w playoffach i nigdy już nie wrócił do formy. Z kolei Andrew Luck robił wszystko co od niego wymagano i jeszcze więcej, ale po kilku latach niesienia całego klubu na ramionach problemy ze zdrowiem i wypalenie skłoniły go do przedwczesnego zakończenia kariery.

Możemy jednak spróbować umieścić dotychczasowe dziewięć startów Younga w pewnym kontekście. Zacznijmy od porównania statystyk z kilkoma innymi rozgrywającymi wziętymi w pierwszej dziesiątce draftu, którzy dziś są cenionymi starterami na swojej pozycji. Poniższa tabela przedstawia pierwsze dziewięć startów w debiutanckim sezonie.

compattcomp%ydsTDINTrateY/AEPA/akcję
B. Young19831962,116839874,75,3-0,19
T. Tagovailoa18428863,9180511586,96,30,06
J. Allen11927752,414295962,87,4-0,02
J. Goff*11220554,610895763,65,3-0,32
J. Herbert23835068,02699226104,77,70,21
J. Burrow24237065,4248512589,86,70,12

*7 meczów

Jak widać start kariery Justina Herberta był zupełnie z innej planety, Burrow i Tagovailoa zaczęli nieco lepiej, ale Young wypada relatywnie lepiej niż Goff i Allen. To pewna pociecha, ale trzeba pamiętać, że debiutanckie sezony Goffa i Allena (zwłaszcza tego pierwszego) to coś, o czym ich fani chcieliby jak najszybciej zapomnieć.

Statystyki jednak nie pokazują wszystkiego. Zwłąszcza w przypadku młodych zawodników warto spojrzeć na grę, a tu z nieocenioną pomocą przychodzi J.T. O’Sullivan, niegdyś zmiennik w NFL, a obecnie youtuber. Warto zapoznać się zwłaszcza z jego analizą gry Younga w meczu przeciwko Colts, bo był to jego najsłabszy statystycznie mecz i widać tam było wszystkie kwestie.

Rozgrywający Panthers bez wątpienia gra słabiej niż Stoud, ale przepaść nie jest aż tak wielka, jak sugerują statystyki. Young faktycznie ma problemy z celnością podań, choć nie jest to główny problem jego gry. Zdarzają mu się też proste błędy, które prowadzą do strat, ale to coś czego należy się po debiutancie spodziewać – cena nauki gry na najwyższym poziomie. Jednak kluczową kwestią jest infrastruktura.

Texans zapewnili Stroudowi odpowiednie otoczenie. Jego koordynatorem ofensywy został Bobby Slowik, jedna z gałęzi trenerskiego drzewa Kyle’a Shanahana, którego schemat ofensywny jest tradycyjnie przyjazny rozgrywającym. Do tego włodarze klubu pozyskali dla niego w drafcie WR Tanka Della w trzeciej rundzie i „zawór bezpieczeństw” w postaci doświadczonego tight enda Daltona Schultza. Swoje robi też linia ofensywna, która spisuje się znacznie powyżej oczekiwań, będąc 8. najlepszą w NFL w Pass Blocking Win Rate wg ESPN.

Sytuacja Younga w Panthers nie przedstawia się tak ciekawie. Co prawda jego koordynatorem ofensywy został Thomas Brown, jeden z asystentów Seana McVaya, ale ofensywa Panthers jest znacznie bardziej statyczna niż to, czego można by się spodziewać. Jest mniej ruchu, użycie RPO i play action jest poniżej ligowej średniej, a jednym z często podnoszonych przez O’Sullivana problemów jest zbyt częste użycie zagrywek, gdzie niemal wszyscy receiverzy biegną w wyznaczony punkt, odwracają się i czekają w miejscu na piłkę.

Personel Panthers również nie inspiruje. Po oddaniu D.J. Moore’a drużyna nie ma prawdziwego receivera #1. Adam Thielen odpowiada za ponad 35% jardów w ofensywie podaniowej i ma ich na koncie ponad trzy razy tyle co drugi na liście D.J. Chark. Thielen to gracz o bardzo pewnych rękach i dużym doświadczeniu, ale na obecnym etapie kariery nie nadaje się do roli pierwszego receivera, bo w wieku 33 lat brakuje mu szybkości i zwrotności. Young nie ma też do dyspozycji solidnego, produktywnego tight enda, bo trudno za takiego uznać Haydena Hursta.

Jeśli chodzi o linię ofensywną, to momentami można uznać ich grę za celowy sabotaż. ESPN klasyfikuje ich na 19. miejscu w ochronie rozgrywającego, ale w ich wskaźniku nie pojawiają się akcje, w których rozgrywający trzyma piłkę w rękach krócej niż 2,5 sekundy. A Young nader często musi pozbywać się piłki szybciej, bo jego koledzy w linii nie potrafią go ochronić.

Na razie nie wiemy jaki będzie przebieg kariery Younga. Może się okazać, że nie zdoła przemóc niedostatecznej infrastruktury, nabierze złych nawyków i stanie się kolejnym nieudanym #1 w historii draftu. Ale wciąż jest czas na wyprostowanie niedociągnięć, wzmocnienie drużyny wokół niego i sukcesy w dalszej perspektywie. Kibice Panthers mają prawo czuć frustrację, widząc co wyczynia Stroud. Ich niepokój jest uzasadniony. Ale ich młody quarterback pokazał wystarczająco dużo, by dać mu kredyt zaufania.

 

Koniec sezonu Tygrysów

Kibice Bengals prawdopodobnie przywykli już do szalonej jazdy jaką są ostatnie sezony. Jednak poprzednie dwa lata nauczyły ich, że jakkolwiek kiepskie były początki, to na koniec roku będą się liczyć. Nie tym razem.

Joe Burrow nie zagra już w tym roku. Musi przejść operację ścięgna w prawej dłoni, co wyłączy go z gry do końca sezonu, choć po zabiegu prawdopodobnie1 nie będzie już śladu na start kolejnych rozgrywek.

Drużyna zaczęła dopiero nabierać tempa po słabym początku sezonu, gdy Burrow leczył kontuzjowaną łydkę. Po wygranych w imponującym stylu z 49ers i Bills wydawało się, że są na właściwym torze, jednak czy bez Burrowa mogą jeszcze uratować ten sezon? A przede wszystkim czy warto go ratować?

W tej chwili szanse Cincinnati na playoffy, nawet ze zdrowym rozgrywającym, nie byłyby przesadnie duże. Aż 11 drużyn w AFC ma bilans .500 lub lepszy po 11 tygodniach rozgrywek, a Bengals są w tej grupie na samym końcu. Przegrali wszystkie dotychczasowe mecze w dywizji, a w ramach konferencji mają bilans 1-5. Wygrali komplet meczów przeciwko NFC West, co jest imponujące, ale niezbyt przydatne w kontekście tiebreakerów. Nawet gdyby zdołali pozyskać rozgrywającego, który gwarantuje znacząco wyższy poziom niż Jake Browning, nie ma żadnych gwarancji, że zdołają wejść do postseason.

Jesteśmy już po trade deadline, więc Bengals nie mają opcji wymiany po zmiennika któregoś z rywali, jak Vikings zrobili z Joshem Dobbsem. Z zawodników dostępnych od ręki najlepszym jest prawdopodobnie Nick Foles, ale czy da on wyższy poziom niż Browning?

Być może udałoby się przechwycić Ryana Tannehilla, gdyby Titans postanowili go zwolnić. Zapewnienie ich po cichu, że Bengals wezmą na siebie 9,5 mln pozostałej na ten rok pensji weterana mogłoby skłonić Tennessee do zwolnienia tego zawodnika z kontraktu, ale czy faktycznie warto obciążać salary cap niemal 10 mln dolarów, gdy pod znakiem zapytania stoi nawet awans do playoffów? Moim zdaniem mądrzejszym podejściem byłoby zachowanie tych pieniędzy na wzmocnienia wiosną. Co innego, gdyby Bengals byli na czele konferencji z mocną obroną, ale ich defensywa plasuje się na 22. miejscu w DVOA.

To nigdy nie jest przyjemne, ale w Cinciannati powinni po prostu uznać, że to już okres przygotowawczy do sezonu 2024. Czas na ocenę weteranów, ogranie młodzieży i przygotowanie planu na nadchodzący offseason. I pod tym kątem powinna pracować cała organizacja.

 

Tydzień w skrócie:

1. Z notatnika statystyka:

  • w tym sezonie dziewięciu różnych debiutantów na rozegraniu rozpoczęło choć jedno spotkanie swojej drużyny i zakończyło je zwycięstwem, to najwięcej od 1950 r. (nie licząc sezonu 1987, gdy zawodnicy strajkowali i w ich miejsce zatrudniono „zastępczych” graczy)
  • RB Christian McCaffrey (49ers) został pierwszym RB w historii z czterema sezonami w karierze, w których zaliczył pięć lub więcej złapanych podań na przyłożenie

2. Z notatnika medyka:

  • S Talanoa Hufanga  (49ers) – zerwane więzadło ACL, koniec sezonu, początek następnego pod znakiem zapytania
  • EDGE Joey Bosa (Chargers) – kontuzja stopy, prawdopodobnie trafi na listę kontuzjowanych, co oznacza min. cztery tygodnie przerwy
  • OL Mekhi Becton (Jets) – skręcona kostka, kilka tygodni przerwy

3. Pittsburgh Steelers wreszcie pożegnali się z koordynatorem ofensywy Mattem Canadą. Canada był słusznie krytykowany za stworzenie antycznej i pasywnej ofensywy, która nie była w stanie dotrzymać kroku znakomitej obronie. Raczej trudno oczekiwać, by atak z dnia na dzień zaczął dominować, ale jest nadzieja, że przynajmniej klub zdoła ocenić czy Kenny Pickett może być przydatnym rozgrywającym na kolejne sezony.

4. Washington Commanders zdołali zasackować Tommy’ego DeVito, rozgrywającego Giants, dziewięć razy w jednym meczu. Niestety ich ofensywa popełniła sześć strat i to ostatecznie zespół z Nowego Jorku mógł się cieszyć z wygranej. Pozycja trenera Rona Rivery w stolicy słabnie z tygodnia na tydzień.

5. Indianapolis Colts niespodziewanie zwolnili LB Shaquille’a Leonarda, który zaledwie dwa lata temu został wybrany do pierwszej drużyny All Pro i podpisał z klubem pięcioletnią umowę na niemal 100 mln dolarów. Leonard przeszedł dwie operacje pleców, co miało wpływ na jego słabszą grę i coraz mniejszą rolę w zespole, ale zwolnienie w tym momencie nie da Colts żadnych oszczędności, bo umowa jest w pełni gwarantowana na sezon 2023. ESPN sugeruje, że może chodzić o niechęć zawodnika do roli rezerwowego.

6. LA Chargers niemal co tydzień znajdują nowe, kreatywne sposoby na strzelanie sobie w stopę. Tym razem przegrali z Green Bay Packers, a receiverzy upuścili sześć podań, w tym pięć w trzecich próbach i dwa przyłożenia.

7. W najbliższy czwartek Amerykanie obchodzą Święto Dziękczynienia. To oznacza, że NFL gra od 18:30 naszego czasu. Rozkład jazdy: 18:30 – GB@DET, 22:30 – WAS@DAL, 2:20 – SF@SEA. Dodatkowo, po raz pierwszy, jeden mecz rozgrywany jest w piątek. O 21:00 polskiego czasu zagrają MIA@NYJ.

 

Zostań mecenasem bloga:

  1. „Proawdopodobnie” nie dlatego, że istnieją jakieś większe obawy, ale w przypadku operacji i kontuzji zawsze trzeba się liczyć z ryzykiem nieprzewidzianych powikłań.

Zobacz też

5 komentarzy

  1. Mecz na szczycie został tak szczegółowo
    omówiony że trudno dodać coś sensownego .
    Mahomes po raz kolejny w tym sezonie
    nie był w stanie zdominować spotkania.
    W relacjach pomeczowych najbardziej
    dostało się Valdes-Scantlingowi, który
    nie złapał długiego podania niedługo przed
    końcem, ale w deszczowych warunkach cała
    sytuacja wyglądała trochę na zdrowaśkę.
    B. istotny błąd i to przy korzystnym dla mistrzów
    wyniku w IV kw. popełnił natomiast T.K., tracąc
    piłkę głęboko w red zone.
    (ciekawe czy jego sławny kibic oglądał to w loży)

    Duże brawa do Ptaszków, którzy dali radę mimo
    niesłychanych, jak na KC, wysiłków ze strony
    formacji def ( świetni McDuffie i Jones).
    Aż się boję czy Eagles nie będą zbyt dużym
    wyzwaniem dla Purdyego i SF za 2 tygodnie.
    Z drugiej strony Philla fatycznie wygrała wiele
    spotkań przewagą jednej piłki., a w ubr za takie
    wygrane nieraz dostawało się Minnesocie.

    Pomimo porażki KC wydaje się zdecydowanym
    faworytem AFC do udziału w Superbowl.
    Prawdziwa rywalizacja 4 drużyn szykuje
    się natomiast w drugiej konferencji.
    I pomyśleć, że w NFC gra podobno tylko
    jeden QB z Top 10.

    1. Pewnie myślisz o Hurtsie. Ale w statystykach Purdy, też swoje robi.

      Ja bym powiedział, że z taką grą na jedno podanie PHI mogą różnie skończyć w PO. Zwłaszcza, że będą groźni Cowboys. Pierwszy mecz pokazał, że przy odrobinie szczęścia każda drużyna może wygrać.

      A co do sędziowania – to tragiczne było w tym meczu.

      No i trzeba dodać, że chyba 0 punktów KC w drugiej połowie robi swoje. Są chyba najgorszą drużyną pod tym względem w drugich połowach, a jednocześnie atak jest w top 10.

  2. 1. „Właśnie dla takich akcji MVS został sprowadzony do Kansas City.” – właśnie przez takie akcje MVS nigdy nie znalazł miłości w Green Bay. Tam co mecz były takie akcje, ale mniej widowiskowe, bo nie w końcówce czwartej kwarty.

    2. Oglądałem trochę Panthers w sezonie i ogólnie Young nie wyglądał źle. Zgadzam się z analizą – nie ma wsparcia i rzuca w końcu babola, który „uwali” kilkudziesięciojardowego drive’a. Nie wiem też czy Frank Reich to odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu, o czym już kiedyś wspomniałem. Póki co, Young nie jest wydziarany, jego ręce nie wyglądają jak komiks albo jak ostatnia kartka w zeszycie. Nie lubie tego i tyle, i zauważyłem jakąś dziwną zależność – ze wszystkich ciemniejszych QB sukcesy w play-offs osiągnęli ci niewymalowani: Hurtz, Mahomes, Newton, Wilson.

    3. CJ Stroud. Jako, że Packers szału nie robią, szukam przyjemnej drużyny do oglądania. Padło na Bengals, a dzięki temu rykoszetem na Texans w poprzednią niedzielę, choć i ich wcześniejszy mecz, ten z Tampą, obejrzałem. Może i Stroud ma ochronę i komfort w kieszeni ale nawet bez tego ten gość potrafi celnie rzucać. Tam nie ma niecelnych podań! Nawet przechwyty, to nie wynik krzywego rzutu, a dobrej akcji obrony. Skaj is the limit. Kolejna perełka w AFC.

    4. Poprzedni punkt zahaczył o Packers, to teraz o nich. Wszyscy „spuszczają” się na dropach kumpli Mahomesa. Ale Love w Green Bay ma podobnie. Przestaję się dziwić, że Rodgers nie chciał grać z Dubbsem i Watsonem. Kilka TD poszło się kochać przez ich dziurawe ręce, a przez to lekko dwie przegrane więcej wpadły na konto Packers. Ale tego nie pokazują w TV, nawet w kilkunastominutowych skrótach. Podejrzewam, że mało kto z czołowych amerykańskich telewizji śledzi więcej. Joe Buck nie kryje, że poza komentowaniem sportu w TV to on nie ogląda. Wiem, w niedzielę było na odwrót, to rywale nie łapali piłek. Nie jest to akapit, który ma udowowdnić, że Jordan Love to QB na lata, bo tego nie wiadomo. Ale wygląda lepiej niż Matt Jones czy Kenny Pickett. O rozgrywającym z Jets nie wspominam.

    5. 404 – not found. Że niby to ofensywie Giants? Otóż M, mój zacny towarzyszu od pióra, De Vito jest pierwszym QB w historii Giants, który w swoich dwóch pierwszych startach rzucił 5 TD. A kilku całkiem dobrych rozgrywających oni tam w Nowym Jorku mieli.

    6. Ron Rivera out. Tam obrona nie działa. Jets przynajmniej trudno punkty wrzucić, a Waszyngtonowi sporo za kołnierz wpada. I wytransferowanie CJ Younga to nie usprawiedliwienie, bo wcześniej było nie lepiej. Żeby przegrać z Giants?! Dwa razy?! Ja bym tam awansował Erica na HC ale poszły ploty tydzień temu, że chcą Billa, tego z NE. WTF?

    7. Chciałem się trochę poczepiać Herberta ale statystki to on ma spoko. Wychodzi na to, że Kellen Moore to nie taki geniusz na jakiego go kreowano. Ofensywa Chargers wygląda gorzej niż za czasów Joe Lombardiego. I jeszcze, jak na złość OC San Diego, atak Dallas też wygląda lepiej gdy jego się tam pozbyto.

    8. Nie zdziwię się jeśli Cowboys dotrą do SB. Ciężko wygrać trzy razy z jedną drużyną w jednym sezonie. A to może czekać Philly jeśli ograją Cowboys za tydzień lub dwa. A jeśłi nie, to po 1-1 w sezonie tym bardziej wszystko będzie mogło się zdarzyć. Jeśli Eagles przetrwają najbliższe trzy mecze na pozycji lidera NFC, w Division Round grają u siebie z Dallas.

    9. Jakis błazen dwa tygodnie temu wszystkie nagrody indywidualne przyznał człon(k)om organizacji Eagles. Tak sobie myślę, że mógł mieć rację.

    10. @M, pamiętam jak lata temu dyskutowaliśmy o Deflate Gate. Ja atakowałem, ty broniłeś. Grałem w piłke niedawno i wszystkie piłki były niedopompowane. I to tak dość wyraźnie. Później mnie trafiło, że pompowane były w 20’C, a na dworze było tylko 2’C. W Bostonie wtedy było poniżej -10’C więc ciśnienie jeszcze bardziej spadło w piłce. Także jakaś tam logika jest, że Patriots mogliby być niewinni. Ale znając BB, to nie było przypadkiem 😉

    1. 1. 4. Akurat upuszczone piłki, to domena młodych WR-ów. Po odejściu Adamsa do Las Vegas byli sami młodzi i może stąd Aaron miał dość Dropy robiły swoje. Zobaczymy jak się chłopaki ogarną, bo potencjał mają.

      2. Akurat Newton w SB był tylko raz, a potem po 30 typowy koniec kariery jak dla RB. Taka domena biegających QB. Z Wilsonem inna kwestia, bo on był w SB 2x na debiutanckim kontrakcie. Plus miał wsparcie Legion of Boom. Za to potem musiał uciekać przed sackami cały czas. Mahomesa nie skomentuję, bo ma już 2 SB na 3 wystąpienia. Mogę tylko dodać, że jak nie miał OL to walczył o życie. Teraz nie ma kto łapać i pytanie jak będzie w PO. Zobaczymy. Natomiast Hurts po przegranej w SB niby jest ok, ale mam wrażenie, że w PO ten jeden mecz na granicy może pójść w drugą stronę. I trzeba dodać, że z każdym rokiem będzie gorsze supporting cast. Nowy kontrakt zrobi swoje.

      3. Texans mnie ciekawią w tym sezonie. Bo widać, że Caseiro jest jednynym sukcesem ze stajni Patriots. Był de-facto vice-GM w Pats i poukładał Texans. Może nie spodziewali się tego w tym sezonie, że już będzie tak dobrze, ale jest. Jest jakaś myśl i talent na rozegraniu. Pewnie w PO nie będzie cudów, ale jak na świeżego QB jest power i można uznać sukces. Mecz z Jags sporo powie.

      Co do Bengals, to ta kontuzja jakaś dziwna u Burrowa. Nowy kontrakt zdaje się wszedł, a w kolejce kolejne gwiazdy do płacenia. O SB może być coraz trudniej. Z drugiej strony już druga kontuzja kończąca sezon. No i ta liczba sacków, które bierze martwi. Ja bym powalczył o top 10 draftu i nowego WR-a na kolejny rok.

      5. 404 odnosiło się do meczu z Dallas 🙂 Mecz z Washington – to akurat niepotrzebna wygrana. Niestety tak działa draft. Jones nie jest QB przyszłości. Przynajmniej zarobił. Chyba, że nagle de Vito wykorzysta swoją szansę. Jako fan Pats oczekuję, że tak.

      6. Akurat Washington jest ciekawą drużyną w ofensywie. I wiele problemów wynika z tego, że defensywa gra źle. Bienemy myślę, że zostanie HC w przyszłym sezonie, bo robi dobrą robotę. Za to pewnie w Kansas za nim tęsknią.

      7. Natomiast co do Chargers – to tam jest wszystko, tylko nie myśl trenerska no i obrona mogłaby być lepsza. Bo mam wrażenie, że jest dziurawa. Herbert jest ok. Z innym otoczeniem i trenerami zawalczyłby o SB. Przypomnę, że Stafford z Lions był raz w PO. I to było wtedy jak obrona była w top 10. Poza tym nic. Z Rams wygrał SB, ale tam w obronie szalał Aaron Donald więc było wsparcie.

      8. Dallas jest ciekawą drużyną ofensywnie. W defensywie Quinn robi swoje i może wróci w przyszłym sezonie na pozycję HC, którejś drużyny. W NFC w PO może zdażyć się wszystko. PHI, SF49, Lions and Cowboys – każda z tych drużyn może powalczyć o występ w SB.

      9. Akurat co do nagród indywidualnych, to wypowiem się tylko w kontekście Puca Nacua – miałby pewne OROY, ale jest QB na tę pozycję i dlatego nie dostanie. Tak samo w Pats był Gonzalez. Świetne 4 kolejki z topowymi WR-ami jako CB i kontuzja. Szkoda.

      10. Co do tej afery, to trzeba było w trakcie gry zgłaszać i pompować jak było coś nie tak. Moim zdaniem afera nie do udowodnienia. Szkoda tylko kar. Za to TB12 miał potem rok zemsty 😉

      Trochę moich uwag dodatkowo:

      11. Lions wygrali, ale 3 INT swoje zrobiły. Tak nie można. Za to Bears wypuścili wygrany mecz. Ciekawe, co zrobią z QB w drafcie.

      12. Co do KC powiem tylko, że szkoda czepiania się ostatniej piłki jak wcześniej były 2 INT. Ale taka natura już.

      13. Geno w Seatte zaliczył kontuzję i stąd pewnie przegrany mecz. Spoiler: grał kilka dni później, ale …

      14. SF49 kolejny fajny mecz, ale miałem wrażenie, że w pewnym momencie grali, żeby nie przegrać (dużo biegania) i jakby nie obrona zatrzymująca 3 kolejne drive-y byłoby różnie. Mimo wszystko jak gra biegowa wróciła, to SF49 są znowu sobą. Stara definicja footballu: gra biegowa, solidna obrona i oportunistyczne szukanie w podaniach. SF49 to robią. Purdy, to potrafi, ale jak stają się jednowymiarowi, to jeszcze nie ten etap ewolucji Purdy-ego. Lubię oglądać jego agresywne podania. Ma do tego supporting cast. Póki, co SF49 stać na nich, bo Purdy gra praktycznie za minimum, a wartość dodana gigantyczna.

      1. 3. Texans już raz w tym sezonie wygrali z Jaguars i to na wyjeździe. To zwróciło moją uwagę.

        6. Sam Howell ciągnie ofensywę do przodu. Ale musi wyeliminować głupie przechwyty. żeby dłużej zostać w lidze. Czystki w Waszyngtonie już się rozpoczęły. DC poleciał, a to niby Rivera odpowiada za obronę.

        10. Konic końców wyszło wam na dobre 🙂

        11. Już nie pierwszy mecz jakoś to w Chicago wygląda. Ale tam też są braki. Tylko ciężko powiedzieć, gdzie największe. Najpierw w zarządzie. Jeśli tam zrobi się porządek, można iść niżej. Wydaje mi się, że będzie zupełnie nowe rozdanie i nowy QB. A na Fieldsa ktoś się skusi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *