Złe miłego początki?

Za nami fantastyczna niedziela w NFL. A dziś w nocy jeszcze dwa mecze, w tym pasjonująca rywalizacja Eagles i Redskins. Działo się tak dużo, że podsumowanie kolejki rozłożę na dwie części. Dzisiaj będzie o Packers i Patriots, jutro, po wszystkich meczach, reszta. Na bieżąco dzieliłem się moimi wrażeniami na Facebookowym profilu bloga. Będę tak robił co tydzień, więc warto go polubić 😉

 

New England Patriots logoTo będzie długi i frustrujący sezon

Przez ostatnie lata Patriots przyzwyczaili kibiców do pewnego standardu w ofensywie. Zawodnicy się zmieniali, ale zawsze to ofensywa nadawała ton ich grze i była jedną z najlepszych w lidze. W tym roku może być znacznie gorzej.

Przede wszystkim fatalnie wygląda sytuacja wśród reciverów. Fenomenalny mecz z Bufflo Bills rozegrał Danny Amendola, nieźle spisał się Julien Edelman. Tyle tylko, że obaj to slot reciverzy, często mający problemy ze zdrowiem. Amendola zeszedł nawet na moment, gdy odnowiła mu się kontuzja ścięgna. Na szczęście wrócił na boisko, bo bez niego ofensywa Patriots kompletnie utknęłaby w miejscu.

Jeśli chodzi o debiutantów, to jak na razie więcej było gadania niż pożytku. Zmagający się z urazem Aaron Dobson nie pojawił się na boisku. Josh Boyce był kompletnie niewidoczny. Zach Sudfeld wyróżnił się tym, że wypuścił z rąk podanie, które potem przechwycili Bills. Kenbrell Thompkins, o którym Pats mówili tyle dobrego, ma potencjał, ale jest kompletnie zielony. Złapał tylko cztery podania przy czternastu rzuconych w jego stronę. Większość problemów wynikała z jego błędów mentalnych: a to zapomniał postawić drugiej stopy w boisku (nawyk z uczelni, gdzie obowiązują nieco inne przepisy niż w NFL), a to pobiegł niewłaściwą ścieżką.

Tylko jedno podanie od Brady’ego złapał tight end. Było to pięć jardów do Michaela Hoomanawanuiego. Zresztą „Hooman” przez większość meczu był jedynym tight endem w ofensywie Pats. Nie stanowił zagrożenia jako reciver, ale to niespecjalna niespodzianka. Jednak co gorsza popełniał sporo błędów jako bloker. W pierwszym meczu zeszłego sezonu tight endzi (Gronkowski i Hernandez) złapali w sumie 12 piłek na 119 jardów.

Niezły mecz zagrał Shane Vereen, który ustawiał się zarówno jako running back, jak i reciver. Zaliczył ponad 100 jardów dołem i prawie 60 po złapanych podaniach. Grał więcej niż zwykle, bo podstawowy RB, Steven Ridley, powędrował na ławkę po kompromitującej stracie w drugiej kwarcie.

Ridley wywrócił się nie atakowany przez nikogo. OK, zdarza się. Zgubił przy tym piłkę. To już się zdarzać nie powinno, ale cóż… A potem leżał na ziemi i czekał nie wiadomo na co. W tym czasie Bills podnieśli piłkę leżącą na ich 25 jardzie i pobiegli do pola punktowego Patriots. I zamiast 17:0 dla Patriots zrobiło się 10:7 i nagle Bills uwierzyli, że mogą wygrać.

Podobnie głupi błąd popełnił w drugiej połowie Tom Brady. Patriots w czwartej próbie mieli pół jarda lub nawet mniej do pola punktowego rywali. Trener Belichick zaordynował quarterback sneak. Decyzja słuszna, bo Brady jest mistrzem takich zagrań, a nawet jak się nie uda, Bills zaczynaliby serię ofensywną właściwie z własnego pola punktowego. Tymczasem Brady zgubił snap! W takim momencie! Zepsuć akcję, którą wykonywał kilka tysięcy razy na meczach i pewnie kilkadziesiąt tysięcy razy na treningach! Do tego Bills udało się wykonać akcję powrotną i zamiast z własnego pola punktowego zaczynali z 10 jarda.

Sytuację uratowała defensywa, która nie pozwoliła rozwinąć skrzydeł running backom Bills i kompletnie wyłączyła ofensywę rywali w czwartej kwarcie. Nie była to może dominacja, słabo funkcjonował pass rush, ale zrobili co do nich należało.

Z drugiej strony imponująco spisywała się linia defensywna Bufflo, która wprowadzała bardzo dużo zamieszania w doświadczoną i zgraną linię ofensywną Pariots. Nieźle wypadł debiutant QB E.J. Manuel. Nie był to może olśniewający występ, ale solidny i bez większych błędów.

Patriots mają bardzo krótki odpoczynek. Już w czwartek podejmują New York Jets, podbudowanych nieoczekiwaną wygraną z Buccaneers.

Plusy:
– Julien Edelman i Danny Amendola
– zwycięstwo

Minusy:
– brak tight enda
– za dużo głupich błędów
– rookie reciverzy nic nie wnieśli do gry

 

Green Bay Packers logoDziurawa secondary Packers

Przez cały offseason Packers wysłuchiwali, jak to w playoffach zniszczyło ich read option i 181 jardów biegowych Colina Kaepernicka. W niedzielę stłamsili grę biegową 49ers i kompletnie zneutralizowali read option. Szkoda tylko, że zapomnieli o obronie podaniowej.

Kaepernick podał na przeszło 400 jardów i 3 TD. Ponad połowa tych jardów powędrowała do Anquana Boldina. Fakt, Boldin zagrał świetny mecz, ale zdecydowanie zbyt często miał dużo wolnego miejsce. Mam nadzieję, że po powrocie kontuzjowanych Morganna Burnetta i Caseya Haywarda sytuacja się nieco poprawi, bo oprócz Boldina za dużo swobody miał też Vernon Davies.

Bardzo ciekawie wyglądała rotacja w linii defensywnej. Packers grali formalnie cały czas defensywą 3-4. Sporo jednak było w niej ruchu. B.J Radji czasami ustawiał się jako NT, czasami jako DE. Do tego rotacja obejmowała aż ośmiu graczy, którzy nieustannie się zmieniali. Mike Neal i Datone Jones pełnili rolę hybrydowych DE/LB. Kiedy na boisku byli Radji, Ryan Pickett i Johnny Jolly, Neal i Jones pełnili rolę LB. Kiedy prawdopodobne było podanie, Packers przechodzili na niższy i lżejszy skład i wtedy Neal z Jonesem zaczynali na DE. Warto jednak zwrócić uwagę, że Neal dostał większość roboty. Jones, wybrany w pierwszej rundzie tegorocznego draftu, nie wniósł do gry praktycznie nic.

Niezły mecz w defensywie rozegrał Clay Matthews, jeśli nie liczyć tego bezsensownego uderzenia Colina Kaepernicka w drugiej kwarcie, gdy QB 49ers wybiegał już za boisko.

Ofensywnie tradycyjnie Packers byli zabójczy w grze górą. Świetny mecz rozegrali Randall Cobb, a dwa nieprawdopodobne chwyty przy linii bocznej miał Jordi Nelson. Nieźle spisywał się również Jermichael Finley, ale to on wypuścił z rąk dobre podanie Rodgersa, co trochę krzywdząco zostało zapisane jako INT rozgrywającego Packers.

Linia ofensywna spisywała się stosunkowo nieźle, póki trzeba było chronić Rodgersa. David Bakhtiari, rookie left tackle, ewidentnie podszedł do meczu nieco spięty i już w drugiej akcji meczu został upokorzony przez Aldona Smitha. Jednak cała resztę spotkania grał bardzo poprawnie. Znacznie gorzej sytuacja wyglądała w grze biegowej. Eddie Lacy to bardzo dobry biegacz, ale potrzebuje trochę miejsca, którego linia ofensywna kompletnie nie potrafiła wygenerować. A kiedy już się udawało, to LG Josh Sitton trzymał i akcja była anulowana. Lacy pokazał swoje możliwości w jednym screen passie, miał też niezłą czwartą kwartę, kiedy linia ofensywna zaczęła blokować nieco lepiej. Niestety miał też stracone fumble.

Słabo wyglądała sytuacja w special teams. Jeremy Ross przejął od Cobba obowiązki returnera, ale niestety nie szło mu to najlepiej. Kilka razy wybiegał po kickoffach z endzone, choć powinien wziąć touchback, co mocno utrudniało życie Rodgersowi i spółce.

Porażka wyjazdowa z 49ers była „wkalkulowana w koszty” tego sezonu, San Francisco pokazało, że są kandydatami do mistrzostwa. Najważniejsze, że Packers do końca walczyli i nie byli drużyną znacznie słabszą. Jeśli uda się poprawić grę w secondary i grę biegową, do czego drużyna ma niezbędnych ludzi, to może być obiecujący sezon. Wiele wyjaśni się za tydzień, kiedy do Green Bay przyjadą Washington Redskins z Robertem Griffinem.

Plusy:
– gra podaniowa
– obrona przeciwko biegowi

Minusy:
– secondary
– secondary
– secondary
– gra biegowa
– special teams

 

Zapraszam na bloga jutro na podsumowanie reszty kolejki.

Zobacz też

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *