Zanim przejdziemy do dzisiejszej części małe zastrzeżenie: pisząc o wolnych dolarach wciąż nie wiem, jaka ostatecznie będzie salary cap w sezonie 2014. Przyjmuję wartość 126.3 mln (wzrost ze 123 mln z sezonu 2013) za spotrac.com, ale np. dziś NFL.com doniosła, że salary cap może sięgnąć nawet 130 mln, co znacząco zmieni sytuację. Na razie pozostaję przy kwocie 126.3 mln, ale miejcie to w pamięci.
Green Bay Packers
Ubiegły sezon skończył się dla Packers sporym zawodem, głównie ze względu na kontuzję Aarona Rodgersa, przez którą GB zgubili rytm i nie odzyskali go już do końca. Udało im się wygrać dywizję, ale apetyty były znacznie większe niż porażka w pierwszej rundzie playoffów.
Packers mają wyjątkową kulturę organizacyjną i są wręcz wzorcem drużyny budowanej przez draft. GM Ted Thompson sięga po wolnych agentów z innych drużyn niezwykle rzadko i raczej jako uzupełnienie składu niż podstawowych graczy (wyjątkami są Charles Woodson i Ryan Pickett). Dlatego nie spodziewajcie się spektakularnych ruchów na tym rynku.
Dzięki takiemu podejściu Packers mają aż 28 mln do granicy salary cap i sporą swobodę w podpisywaniu własnych wolnych agentów. Być może dodadzą więcej miejsca, bo CB Tramon Williams liczy się za 9,5 mln i choć w drugiej połowie sezonu zaczął grać nieco lepiej to i tak jest to za dużo.
Pierwszą potrzebą Packers jest linia defensywna, która grała katastrofalnie, a cała trójka starterów – Ryan Pickett, B.J. Raji i Johnny Jolly jest wolnymi agentami. Raji to były wybór w pierwszej rundzie draftu, ale poza monstrualnym mistrzowskim sezonem 2010 nie zachwycał. Od 2011 r. nie ma żadnego sacku! Jednak podobno odrzucił propozycję kontraktu z Packers z 8 mln rocznie. Więcej nigdzie nie dostanie, a i Packers będzie bez niego lepiej. Pickett i Jolly prawdopodobnie wrócą, choć Jolly ma za sobą długą przerwę spowodowaną narkotykami, więc władze klubu raczej nie dadzą mu wieloletniego kontraktu. Niemniej jednak spodziewajcie się, że d-line, a zwłaszcza klasyczny nose tackle, będzie jednym z priorytetów Packers w drafcie.
Dwóch kluczowych wolnych agentów w Packers to TE Jarmichael Finley i CB Sam Shields. Ten pierwszy stracił pół sezonu po uszkodzeniu odcinka szyjnego kręgosłupa. Nawet jeśli lekarze pozwolą mu grać, wątpliwe, żeby Packers chcieli wziąć na siebie ryzyko, co pozostawi u nich gigantyczną dziurę na pozycji TE. Shields z kolei był najlepszym graczem secondary w zeszłym sezonie i Ted Thompson zapewne jakoś się z nim w końcu dogada na nową umowę.
W ofensywie najważniejszymi graczami z kończącymi się kontraktami są center Evan Dietrich-Smith i solidny reciver James Jones.
Poza linią defensywną Packers potrzebują desperacko wsparcia na pozycji safety i pass rushera, który będzie potrafił współpracować z Clayem Matthewsem.
Chicago Bears
Miśki mają za sobą kolejny przepełniony zawodami sezon. Nie dość, że znowu nie udało się awansować do playoffów, to jeszcze gdzieś rozleciała sie ich wspaniała obrona.
Wzmocnienie obrony będzie priorytetem, ale najpierw Bears będą musieli zrobić miejsce, bo mają go zaledwie na nieco ponad 6 mln dolarów. Kandydatem do zwolnienia wydaje się być Julius Peppers. Znakomity DE ma już 34 lata i nie gra na miarę 18,2 mln, które miałby zużyć w tym roku, a już na pewno nie na miarę ponad 20,5 mln za rok. Możliwe, że Bears jakoś dogadają się z Peppersem i skłonią go do obniżki zarobków, ale jeśli będą musieli go zwolnić zrobią sobie prawie 10 mln dolarów miejsca już w tym roku. Kandydatem do pożegnania się z drużyną jest też Michael Bush, który co prawda jest niezłym graczem, ale zmiennik na pozycji RB liczący się na prawie 4 mln przeciwko czapce to przesada.
Bears mają 22 wolnych agentów, ale najważniejszych jest trzech. DT Henry Melton grał zeszły sezon na podstawie franchise tagu. No, grał to może za dużo powiedziane. Jeszcze we wrześniu zerwał sobie więzadło w kolanie, ale co 8,5 mln skasował to jego. Pytanie jaka teraz będzie jego realna wartość. Dla Bears jest graczem bardzo cennym, pytanie czy na pewno aż tak. Drugim jest CB Charless Tillman, który cała swoją 12-letnią karierę spędził w Chicago i jest mistrzem w wymuszaniu fumble. Bears zapewne chcieliby go z powrotem, ale wszystko rozbije się o cenę. Tegoroczna grupa wolnych agentów CB jest głęboka, a weterani z tej pozycji już w zeszłym roku mieli problemy z wysokimi kontraktami, więc nie zdziwię się, jeśli Tillman wróci do Chicago. Trzecim jest QB Josh McCown, który kapitalnie spisywał się w zastępstwie kontuzjowanego Jaya Cutlera. Będzie najbardziej rozchwytywanym backupem na rynku, zwłaszcza w drużynach, które mają rozgrywających niedoświadczonych lub podatnych na kontuzje. Bears na pewno są taką drużyną, ale czy będą skłonni przebić innych?
Kogo potrzeba w Chicago? Defensywy, i to na każdej niemal pozycji. O dziwo w Chocago to ofensywa jest na niezłym poziomie.
Detroit Lions
Po słabym sezonie Lions rozstali się z trenerem Jimem Schwartzem. Jednak jeszcze długo nie staną się poważnym contenderem, a przyczyny są trzy: Matt Stafford, Calvin Johnson i Ndamukong Suh. Cała trójka ma gigantyczne, monstrualne wręcz kontrakty. Suh w przyszłym roku zeżre 22,4 mln dolarów, tylko minimalnie mniej niż Jay Cutler, którego 22,5 mln to najwyższa kwota przeciwko salary cap w lidze. Także kwoty za Stafforda i Johnsona przebiją w 2015 roku 20 mln. W tej sytuacji Detrioit stać w większości na debiutantów i weteranów grających za minimalne stawki. A tak się nie zbuduje mistrzowskiego składu.
W zeszłym tygodniu zwolnili S Louisa Delmasa i WR Nate’a Burlesona, ale dało im to jedynie 2 mln dolarów i wystarczy na niewiele więcej niż podpisanie tegorocznych debiutantów. Czy mogą skądś wytrzasnąć więcej pieniędzy? Najoczywistszą drogą jest restrukturyzacja połączona z przedłużeniem kontraktu Suha, ale akurat jego najłatwiej byłoby zastąpić, a kogoś z tej trójki Lions muszą usunąć, jeśli marzą o czymś więcej niż pierwsza runda playoffów (ale spokojnie, to się nie zdarzy).
Na szczęście Lions nie mają zbyt wielu znaczących wolnych agentów. Najważniejszym jest TE Brandon Pettigrew, który ma tendencję do upuszczania piłek, ale jest dobrym celem, ważnym elementem ofensywy Detroit i powinien wywołać zainteresowanie innych klubów. Nie oczekujcie go w Lions za rok. Podobnie jak DE Willi’ego Younga, który gra dość nierówno, ale pass rusherzy są z definicji przepłacani, więc Lions i na niego nie będzie stać.
Czego potrzebują? Solidnego draftu, bo dawno już takiego nie mieli. A w nim niekończące się poszukiwanie dalszych celów dla Matta Stafforda na pozycjach WR i TE nie nazywających się Calvin Johnson. Ponadto będą musieli wzmocnić secondary i linebackerów.
Minnesota Vikings
Vikings to bardzo ciekawy zespół, nr 1 na mojej prywatnej liście kandydatów do największej poprawy w 2014 r. Mają młody, utalentowany skład (trzy wybory w pierwszej rundzie draftu 2013), dodatkowy wybór w trzeciej rundzie w tym roku i ponad 32 mln dolarów miejsca pod czapką. Mądre działania wśród wolnych agentów, dobry draft i nagle może nam wyrosnąć contender.
W Minnesocie jest jeden kluczowy gracz, któremu skończyła się umowa. To DE Jarred Allen, który ma za sobą siódmy z rzędu sezon z dwucyfrową liczbą sacków. To dalej bestia, ale jest już w tym wieku, że długoletni kontrakt to spore ryzyko. Z kolei sam Allen pewnie chciałby zawalczyć jeszcze o mistrzowski pierścień, a Vikings są jeszcze minimum 2-3 lata od tego etapu.
Najważniejszą potrzebą Vikings jest oczywiście QB. Raczej wątpliwe, by potwierdziły się plotki o oddaniu wyboru w drugiej rundzie draftu za jednego z backupów: Kirka Cousinsa z Redskins albo Ryana Maletta z Patriots. Z drugiej strony Vikings mają świeżo w pamięci fiasko o nazwie Christian Ponder. Wybierają w tym roku z ósmym numerem i najprawdopodobniej jego zużyją na nowego rozgrywającego. Wśród ich potrzeb jest też wzmocnienie secondary i linebackerów oraz pass rusher, jeśli Allen odejdzie.
ZOBACZ TEŻ:
Prognoza na offseason: AFC East
Prognoza na offseason: AFC North
Prognoza na offseason: AFC South
Prognoza na offseason: AFC West
Prognoza na offseason: NFC East
6 komentarzy
W Chicago w zastępstwie Cutlera grał Josh McCown, a nie Luke :). Poza tym blog super.
Leprze toto niż nfl24.pl. Dobra robota!
lepSze
Johny Jolly był barometrem Packers w sezonie w sensie takiem, że jak grał był dobrze, gdy nie grał było źle. Gdy wrócił, od razu Flynn wygrał mecz. Dobrze byłoby gdyby został.
Popraw literówki, bo dużo ich tym razem.
Dwa słowa komentarza do sytuacji Lions. Gigantyczne kontrakty podpisane z Suhem, Johnsonem i Staffordem są ogromnym obciążeniem i praktycznie nie ma innej opcji jak ich restrukturyzowanie (w zasadzie to odnosi się obecnie tylko do Suh’a).
Plus jest taki, że Megatron i Suh to przynajmniej elita NFL na swoich pozycjach, więc zakontraktowanie ich na wiele lat, nie jest najgorszym rozwiązaniem. Stafford niestety nie należy do tego samego grona, więc jest BARDZO mocno przepłacony. W sezonie 2011 pokazał co prawda ogromny potencjał, więc może nowy sztab trenerski – mocno ukierunkowany na rozwijanie QB – pomoże ukształtować Matta S. na jednego z lepszych QB w lidze. Drugi solidny WR byłby przy tym więcej niż wskazany. Draft jest na tej pozycji wyjątkowo mocny w tym roku…
Wypuszczenie Delmasa i Burlesona dało Lions ok. 11 mln 'oszczędności’ względem salary cap. Obaj mają za sobą długą historię kontuzji i szczyt swoich fizycznych możliwości, także był to praktycznie oczywisty ruch. Nate’a Burlesona będzię jednak brakować w szatni i na treningach. Pierwszorzędna osobowość.
Pettigrew dobrze blokuje, ale jest osłabieniem w grze podaniami. Raczej znajdzie inny klub. Willie Young, mam nadzieję zostanie w Detroit.
Solidnego draftu potrzebuje każdy bez wyjątku team w NFL. W Detroit są spore nadzieje na powtórzenie REWELACYJNEGO draftu z ubiegłego sezonu, bo udało się zatrzymać w sztabie Briana Xandersa – draftowego guru. Ubiegłoroczne wybory: Ansah, Warford, Martin, Slay, Taylor + UDFA: Fauria i Waddle to 7 ewidentnych wzmocnień pierwszego składu. W posezonowych opiniach, ostatni draft Lions został oceniony jako jeden z najlepszych. Way to go Brian!
W pierwszym zdaniu, bardzo dobry blog, gratulacje.
Spodobało mi się pierwsze zdanie przy omawianiu Vikings, rzeczywiście mogą być pozytywnym zaskoczeniem w nadchodzącym sezonie, w końcu gorzej być nie może.