0-2. Taki start sezonu zanotowało siedem ekip w NFL. Mogłoby się wydawać, że to nic wielkiego, w końcu w sezonie jest 16 spotkań. Jednak w zeszłym roku z siedmiu takich ekip tylko jednej udało się awansować do playoffów, a byli to Carolina Panthers po cudownym przeobrażeniu ich trenera w Riverboat Rona. Odkąd w lidze grają 32 drużyny, tylko niespełna 1 na 10 drużyn z dwiema porażkami po dwóch pierwszych meczach awansuje do playoffów.
Czy w tym roku do postseason załapie się któraś z nich? Poniżej te drużyny od mającej największe szanse do tej z najmniejszymi.
New Orleans Saints
Sukces od porażki oddziela w NFL bardzo cienka linia. Można by powiedzieć, że Saints zabrakło dwóch akcji, by mieć na koncie dwa zwycięstwa, a nie dwie porażki. O ile jednak wpadkę z Falcons na ich terenie można wrzucić „w koszty”, o tyle przegrana w Cleveland to bardzo nieprzyjemne potknięcie.
Trudno powiedzieć, że Saints grają źle, ale na pewno nie grają dobrze. Zawodzi przede wszystkim defensywa, która miała być brakującą cegiełką do mistrzowskiej formuły. W zeszłym roku kreatywny pass rush Roba Ryana sprawił, że obrona Saints była niespodziewanie skuteczna. W tym sezonie wzmocniona Jariusem Byrdem miała należeć do czołówki ligi. Tymczasem pass rush leży, a choć Byrd spisuje się solidnie, to w secondary zieje dziura, której na imię Patrick Robinson.
Ofensywa spisuje się solidnie, ale jest trochę jak samochód wyścigowy, który zaciął się na czwartym biegu. Niby jedzie całkiem szybko, ale to nie do końca to. Czyżby brakowało pewnego drobnego faceta oddanego latem za półdarmo do Eagles?
Sytuacja Saints się poprawi. Defensywa raczej nie będzie już gorsza, a Drew Brees znajdzie sposób, żeby rozbujać ofensywę, zwłaszcza że niespodziewanie dobrze wygląda gra biegowa (choć będą przez miesiąc bez Marka Ingrama, który złamał rękę). Czy to jednak wystarczy, żeby odrobić początkowe straty? Na szczęście dla Saints oba mecze z najgroźniejszym rywalem z Caroliny jeszcze przed nimi.
Indianapolis Colts
O ile porażka na stadionie Peytona Manninga była wkalkulowana w sezon, o tyle wpadka u siebie z Eagles to nieprzyjemny zimny prysznic. Andrew Luck po raz pierwszy w NFL przegrał dwa mecze z rzędu.
Nie zrozumcie mnie źle. Eagles to silny zespół (choć może nie aż tak jak się wydaje). Choć w wygranej pomogli im sędziowie (przechwyt na Lucku po ewidentnym DPI), to jednak sami Colts pozwolili im odrobić stratę, która w trzeciej kwarcie sięgała czternastu punktów. Jak na razie podstawowym problemem Indianapolis jest defensywa. Przeciwko Broncos nie było tego tak widać, bo Manning potrafi ośmieszyć każdą obronę ligi, ale Eagles wygrali mecz dzięki 178 jardom Darrena Sprolesa, w tym 152 podaniowym. Po każdym złapanym podaniu Sproles zdobywał średnio prawie 22 jardy! Drew Brees pewnie czuł w sercu nieutulony żal, oglądając to spotkanie.
W defensywie Colts dwoił się i troił Eric Walden, usiłujący zastąpić zeszłorocznego króla sacków Roberta Mathisa, ale nawet on nie zaliczył ani jednego sacka. A choć przechwyt Grega Tollera był najwyższej klasy, to jednak Źrebakom brakuje stabilności w defensywie.
Colts mają stosunkowo słabą dywizję, więc ich szanse oceniam podobnie jak Saints, choć są mniej zbilansowaną drużyną. Potrzebują jednak najlepszej gry Lucka i pomocy jego WR-ów, a nie -4 (słownie: minus czterech) jardów w wykonaniu Hakeema Nicksa.
New York Giants
Wchodzimy na mocno grząski teren, bo nie wierzę, żeby któraś z drużyn wymienionych od tego miejsca zdołała zapewnić sobie prawo gry w styczniu. Problem z Giants polega na tym, że choć drużyna ma potencjał, to nie bardzo potrafi poskładać go do kupy. Eli Manning to rozgrywający bardzo chimeryczny, ale nawet ja, kibic Patriots nienawidzący Giants jak zarazy, muszę przyznać, że miewa przebłyski geniuszu. Tylko co z tego, skoro nie otrzymuje żadnego wsparcia od partnerów?
W niedzielę zagrał naprawdę solidny mecz. Nie żaden wielki, ot solidny, jak wypadałoby na niezłego QB z NFL. Nich was nie zmylą statystyki. Jedno jego INT to była zdrowaśka, gdy już było po meczu, drugie dziwaczne i pechowe odbicie piłki. Tylko co z tego, skoro partnerzy wszystko zniweczyli. Jego teoretycznie najlepszy reciver Victor Cruz notuje dwa dropy i nie łapie ważnego podania, które może nie było najłatwiejsze, ale na pewno do złapania. W special teams najpierw pozwalają na powrót po puncie, a chwilę potem fumblują po kickoffie. A na koniec Rashad Jennings wywrócił się, zgubił piłkę i stracił ją, a wszystko bez kontaktu z przeciwnikiem.
Czy dla Giants jest jakaś nadzieja? Po pierwsze wyrównana dywizja, w której grają cztery chimeryczne i nieprzewidywalne ekipy. Po drugie Eli Manning miewa swoje momenty. Rzadko, ale miewa. Po trzecie w tym składzie jest kilku naprawdę solidnych zawodników. Tyle tylko, że nie bardzo wierzę, żeby wszystkie trzy czynniki zgrały się razem.
Tampa Bay Buccaneers
Dwa tygodnie z rzędu grali przeciwko drużynom pozbawionym pierwszego QB z niezłym front seven. I dwa razy przegrali. O ile porażkę tydzień temu w Carolinie można wybaczyć i zapomnieć, o tyle wpadkę u siebie z Rams, którzy wystawili trzeciego QB, którego nazwiska dalej nie pamiętam, wybaczyć jest ciężko. Bucs nie potrafili dowieźć zwycięstwa do końca, mimo że ich rezerwowy RB Bobby Rainey miał mecz życia i przebiegł 144 jardy w 22 próbach (ponad 6,5 jardów/próba).
Josh McCown udowadnia, że zmiennikiem jest wybitnym, ale to nie przypadek, że przez te kilkanaście lat jego kariery nikt go nie chciał na pierwszego QB. Może czas wrócić do Mike’a Glennona? Zwłaszcza że Vincent Jackson i Mike Evans to duet reciverów, o którym marzy wielu innych rozgrywających.
Na niekorzyść Tampy działa silna dywizja, w której wspomniani w tym artykule Saints walczą o życie oraz złamana ręka lidera ich defensywy, Geralda McCoya. Poza nim w Tampie kontuzjowanych jest obu starterów na DE, co pogarsza i tak fatalną sytuację kadrową.
Kansas City Chiefs
Chiefs postawili niespodziewanie trudne warunki Peytonowi Manningowi i jego Broncos, ale trudno się łudzić, że to ta sama drużyna, która w zeszłym sezonie wygrywała na początku jak na zawołanie. Jamaal Charles udowadnia, że jest mimo wszystko człowiekiem i może mu się przydarzyć kontuzja, a Alex Smith to solidny QB, ale nie radzi sobie, gdy musi pociągnąć cały zespół za sobą.
Jednak najbardziej niepokojące są problemy w defensywie, która przez ponad pół sezonu 2013 ciągnęła za sobą Chiefs. Przerzedzona kontuzjami i problemami z salary cap obrona doznała w niedzielę kolejnego ciosu, gdy z boiska musiał zejść znakomity safety Eric Berry. I on i Jamal Charles mają skręcone kostki, pytanie ile zajmie im powrót na boisko.
Chiefs nie wyglądają na gotowych, by w tym roku rywalizować z Chargers i Broncos, a wobec poprawy w AFC East i AFC North wątpliwe, by AFC West znów wystawiła w playoffach trzy drużyny.
Oakland Raiders
Nie jest specjalną niespodzianką, gdy drużyna tak uboga kadrowo przegrywa dwa pierwsze mecze w sezonie, ale takie rzeczy to tylko w Oakland.
Paradoksalnie James, który złapał 9 piłek na 112 jardów i przyłożenie był jednym z najlepszych graczy Raiders przeciwko Texans. Rookie QB Derek Carr miewa przebłyski, ale ma jeszcze sporo pracy nim (o ile w ogóle) będzie można o nim powiedzieć, że jest kompetentnym starterem.
Raiders prawie na pewno nie podniosą się w tym roku. Pytanie czy będą w stanie w kolejnych latach. Nie potrafią utrzymać własnych nielicznych talentów (Jared Velheer i Lamarr Houston uciekali wiosną gdzie pieprz rośnie), a w zamian ściągają podstarzałych, przepłacanych weteranów, wśród których Charles Woodson jest jednym z nielicznych pozytywnych wyjątków.
Jacksonville Jaguars
Byłem optymistą przed sezonem. Byłem optymistą po pierwszej kolejce, w której Jags przez pierwszą połowę dominowali nad Eagles. Ale już mi przeszło.
Porażki w NFL się zdarzają. Porażki w NFL gdy dwóch kluczowych starterów w ofensywie rywala schodzi z kontuzjami się zdarzają. Ale porażka 31 punktami z Redskins? Pozwolić im na 10 sacków? Aż strach pomyśleć co się będzie działo, gdy Jaguars staną naprzeciwko J.J. Watta, a czeka ich to jeszcze dwa razy w tym sezonie.
Toby Gerhart wyglądał kompetentnie jako zmiennik Adriana Petersona, ale o-line Jags nie potrafi wykreować mu miejsca, a on sam również nie radzi sobie najlepiej. W niedzielę przebiegł 8 jardów w 7 próbach. Zresztą cała ofensywa Jacksonville zaliczyła w sumie 1 jard w pierwszych 12 akcjach meczu.
Czy na ławce mają zbawcę klubu w osobie Blake’a Bortlesa? Być może, ale sądząc po tym jak wygląda pass protection w Jacksonville, lepiej niech Blake jeszcze trochę posiedzi. Lepiej na ławce niż w szpitalu.
Na innych ligowych arenach
1. Philip Rivers i Antonio Gates pokazali, że obrona Seahawks nie jest niepokonana i zaliczyli wspólnie trzy TD. Wielu upatruje w tym kresu dominującej defensywy Seahawks, ale moim zdaniem to raczej wypadek przy pracy. Choć system kilkujardowych stałych zysków w każdej akcji jest ogromnie męczący fizycznie i psychicznie dla obrony i może faktycznie być świetnym systemem na Legion of Boom i spółkę. Tym bardziej, że w San Diego panował iście piekielny upał. Będzie okazja to zweryfikować w niedzielnym rewanżu za lutowe Super Bowl.
2. W Waszyngtonie szykuje nam się piękna QB controversy. Robert Griffin nie może pozostać zdrowy, tym razem poważnie skręcił kostkę, choć na szczęście nie uszkodził kości. Ma z głowy kilka tygodni, a wprowadzony w jego miejsce Kirk Cousins spisał się świetnie. Biorąc pod uwagę, że grał przeciwko Jags, a w zeszłym sezonie jako starter spisywał się gorzej niż RG3 na jednej nodze, poczekałbym z ferowaniem wyroków. Kibice w D.C. mogą nie być tacy cierpliwi.
3. Jordy Nelson nie jest może na poziomie Calvina Johnsona, ale umieściłbym go na drugim miejscu wśród najlepszych WR-ów w NFL, ex-equo z Brandonem Marshallem, Andre Johnsonem, A.J. Greenem i Demariusem Thomasem. Przeciwko Jets złapał podania na 209 jardów, a kilka chwytów miał naprawdę niewiarygodnych. jasne, podaje mu Aaron Rodgers, ale wystarczy obejrzeć kilka spotkań Green Bay, by przkonać się jak wybitnym talentem jest Nelson. Przy okazji zapraszam na fanpage na Facebooku, gdzie znajdziecie więcej o tym meczu i nie tylko.
4. Czy Buffalo Bills są naprawdę tacy mocni? Początek sezonu mają imponujący. Po pokonaniu na wyjeździe Bears, roznieśli Miami Dolphins, którzy tydzień temu poradzili sobie z Patriots. Pamiętajcie jednak, że kilka lat temu Bills zaczęli sezon 5-1, by skończyć go 6-10. Kibicom Bills zalecam chwilowe wstrzymanie się z planowaniem playoffowych wojaży.
5. Colin Kaepernick kompletnie rozsypał się w końcówce meczu na Levi’s Stadium. W debiucie 49ers na ich nowym obiekcie ich QB popełnił 4 straty, zaliczył 15-jardową karę za niewłaściwy język (czyżby jakieś rasistowskie bluzgi?) i poprowadził Bears do zwycięstwa 28:20. Jay Cutler zaliczył 4 podania na TD, które łapali Brndon Marshall i Alshon Jeffery, obaj z ledwo zaleczonymi urazami. Na marginesie serdecznie dziękuję Krzyśkowi Wydrowskiemu, który w naszym meczu Fantasy Footballu posadził Cutlera na ławce na rzecz Matta Cassela, co pozwoliło mi wygrać różnicą 0,5 pkt 🙂 Dzięki temu po dwóch kolejkach przewodzę w tabeli PLFA Ellite League.
6. Jeśli przy Casselu jesteśmy, to zaliczył 4 INT w meczu z Patriots. Pats nie potrzebowali w tym meczu Toma Brady’ego, wygraliby nawet z Markiem Sanchezem u steru. Defensywa, gra biegowa i special teams NE kompletnie zdominowały spotkanie. Fani w Minnesocie skandowali nazwisko Teddy’ego Bridgewatera i być może zobaczą go w akcji, jeśli taki mecz Cassela się powtórzy.
7. J.J. Watt nie był specjalnie potrzebny w defensywie przeciwko Raiders, więc zamiast tego złapał podanie na przyłożenie z pozycji tight enda. Choć Texans jako drużyna są mi obojętni, to na punkcie Watta mam, jak to mówią Amerykanie, „man crush„.
8. W czwartek grali Ravens ze Steelers. Niegdyś najlepsza rywalizacja NFL, w ostatnich latach nieco straciła na wadze, choć nie na zaciętości. Tym razem jednak Ravens dosłownie zmietli rywali, wymuszając trzy straty i kontrolując grę od początku do końca.
9. Sprawa przemocy domowej uderzyła w składy Vikings i Panthers. Jest to cholernie przykry temat, więc pozwólcie, że go pominę.
10. Z notatnika medyka (poza wyżej wspomnianymi):
– Walter Thurmond, CB Giants, zerwał mięsień piersiowy i ma sezon z głowy
– DeSean Jackson to drugi ważny gracz Redskins, który nie skończył meczu z powodu kontuzji; na szczęście jego więzadło kolanowe zostało jedynie skręcone i może nawet zagra za tydzień
– WR Bengals A.J. Green ma problemy z palcem, ale może wróci już za tydzień, a „na pewno” po bye weeku Bengals, który wypada za dwa tygodnie
– RB Dolphin Knowshon Moreno świetnie zaczął sezon, ale w drugim meczu uszkodził sobie łokieć; czaka go jakieś półtora miesiąca przerwy
– CB Charles Tillman z Bears ma znów problemy z tricepsem, przez który stracił większość ubiegłego sezonu; jego brak jest poważnym problemem dla i tak niezbyt głębokiej defensywy Chicago
Brak komentarzy
A ja mam pytanie o Watta nie związane z kolejką bo mnie ciekawi w Houston raczej o mistrza to on nigdy nie powalczy, hajs nie zły zarobi ale to hajs o mistrzostwie może pomarzyć to jest tak że zabezpiecza się na przyszłość jak by miał dostać jakąś kontuzję czy jak? San Diego uśpili obrone Seahawks którą jak dla mnie grało słabo w 1 połowie a co zrobił Avril wypchnął nie potrzebnie Riversa i zdobyli przyłożenie. Nelson jest zaraz po Calvinie ale może jest postrzegany inaczej bo jest biały w NFL taka liga, pomyliłem sie w typowanie przy seahawks i san franciso nic więcej
NFL jest tak wyrównana, że trudno mówić, że Watt mistrza w Houston nie zdobędzie. Wystarczą im lekkie wzmocnienia w secondary i QB z prawdziwego zdarzenia żeby mieli naprawdę zarąbiście mocną ekipę. A jak pokazali Giants i Ravens czasami w miarę silna drużyna ma świetny sezon, gdy wszyscy wstrzelą się z formą i są zdrowi.
Co do kasy to na pewno tez o tym myśli, a Texans dali mu naprawdę dużo gwarantowanej kapuchy. W końcu to jego praca, więc jeśli ma tam takie warunki to po co ją zmieniać? Pewnie po trzydziestce zmieni mu się punkt widzenia, jak zacznie się zbliżać do końca kariery, ale na razie gra w lidze czwarty sezon i ma dopiero 25 lat.
W NFL liczy się kasa. Przy tak kontaktowym sporcie do zajezdni można pojechać na stałe właściwie w każdym meczu. O poświęceniu kasy w zamian za mistrzostwo myślą jedynie gracze już u schyłku kariery, tacy co juz zarobili tyle ile chcieli.
Bill Barnwell w swoim artykule dla grantlandu był dużo bardziej szczodry dla Ilaja, ale z kolei on to zdeklarowany kibic i Giants i młodszego Manninga.
W 2007 nowojorczycy zaczęli od 0-2. Nie chcę kolejny raz przypominać jak się tamten sezon skończył.
Texans jeszcze na początku ubiegłego roku traktowani byli jak contenderzy, gdy wszyscy wierzyli, że Matt Schaub jest qb, który może ich poprowadzić do Super Bowl. Ale nfl jest teraz w takiej fazie, że przypadkowy rozgrywający nie wygrywa Super Bowl.
Nawet tylko jeden raz.
Tilman jest out na cały sezon.
Przypadek czy zmiana biegunów?
Coraz więcej drużyn gra na biało u siebie. Czyżby to początek nowej świeckiej tradycji grania na biało u siebie i w kolorach na wyjeździe?
Niekoniecznie, raczej to po prostu ochrona przed słońcem.