Już tylko pięć dni zostało do szaleństwa free agency. W związku z tym w mojej offseasonowej prognozie czas na ostatnią dywizję NFL, czyli NFC West, gdzie zmiany trenerskie mogą być równie istotne co te wśród zawodników.
Jak zwykle dane finansowe pochodzą ze strony Spotrac.com i odnoszą się do oficjalnej wielkości salary cap w 2015 r., czyli 143,28 mln dolarów. Podana wartość dla najlepiej opłacanych 51 zawodników (tak jak wymaga tego offseason), wliczone kontrakty debiutantów zgodnie z aktualnie posiadanymi wyborami.
Seattle Seahawks
Salary cap: 22,1 mln dolarów
Kluczowi wolni agenci: Byron Maxwell (CB), Malcolm Smith (LB), Kevin Williams (DT)
Niech was nie zmyli stosunkowo niezła sytuacja finansowa Seattle. Seahawks w ostatnich latach cieszyli się luksusem czołowego QB w NFL (Russela Wilsona), który zarabiał mniej niż większość jego zmienników. Teraz się to zmieni, bo Wilson podpisze tej wiosny nowy monstrualny kontrakt, a Seahawks na pewno będą chcieli przerzucić część uderzenia w czapkę placową na sezon 2015. Nowy, wysoki kontrakt zaproponowano również RB Marshawnowi Lynchowi, ale z nim nigdy nic nie wiadomo.
Biorąc to pod uwagę, jak również zbliżający się nieuchronnie koniec kontraktu Bobby’ego Wagnera, mało prawdopodobne jest, by któryś z wymienionych wyżej wolnych agentów wrócił do Seattle. Najbardziej prawdopodobne jest to w wypadku Williamsa, który może zastąpić Brandona Mebane, jeśli Seahawks rozwiążą z nim dla oszczędności kontrakt. Smith to MVP Super Bowl 2013, ale zagrał w nim tylko z powodu urazów podstawowych LB. Jest wystarczająco dobry, by powalczyć gdzieś o pozycję startera, ale za słaby, żeby przebić się w głębokim i utalentowanym korpusie linebackerów Seattle. Byron Maxwell będzie jednym z najgorętszych towarów na rynku spragnionym solidnych cornerbacków. Seahawks, którzy w secondary wydają masę pieniędzy na Richarda Shermana i Earla Thomasa, po prostu nie będzie stać na zatrzymanie go. W defensywie tak czy inaczej nastąpią zmiany, bo dotychczasowy koordynator tej jednej z najlepszych w historii NFL formacji, Dan Quinn, będzie próbował odbudować Atlanta Falcons jako ich główny trener.
Jakie są najważniejsze problemy aktualnych wicemistrzów NFL? Wide reciver, a najlepiej kilku. Czy do stanu Washington trafi Andre Johnson? A może jednak draft? Poza tym przydałoby się dołożyć kilku zawodników do obu linii, ale to mniej paląca sprawa.
Arizona Cardinals
Salary cap: 10,5 mln dolarów
Kluczowi wolni agenci: Antonio Cromartie (CB), Dan Williams (DT), Tommy Kelly (DT)
Cardinals mieli kolosalne problemy z salary cap. Rozwiązali je, restrukturyzując kontrakt Larry’ego Fitzgeralda (za co przyjdzie im boleśnie zapłacić za rok i za dwa lata) oraz zwalniając jednego ze swoich najlepszych defensorów, DE Darnella Docketta, który szybko znalazł zatrudnienie u lokalnego rywala (o tym za chwilę).
Drużynę opuścił też Todd Bowels, koordynator defensywy, który w ostatnich dwóch latach potrafił zmontować solidną defensywę z masy części zamiennych. Teraz będzie próbował posprzątać stajnię Augiasza jako nowy HC New York Jets.
Czego brakuje Cardinals? Przede wszystkim możliwości manewru. Mimo wszystkich desperackich manewrów wciąż są niebezpiecznie blisko granicy salary cap, a aż czterech ich graczy pożera w tegorocznej czapce ponad 10 mln dolarów. To sprawia, że brakuje funduszy na spektakularne wzmocnienia na rynku wolnych agentów, a potrzeby są niemałe.
Po pierwsze w kompletnej rozsypce jest korpus linebackerów. Potrzebny jest tez drugi startowy cornerback. Nie wiadomo czy będzie to Cromartie, ale lepszego kandydata nie widać. Pytanie czy Arizony nie przelicytuje jakiś słabszy zespół z górą wolnych pieniędzy. Nie najlepiej wygląda również sytuacja w środku linii ofensywnej, a brak sensownego backupa dla Drew Stantona zrujnował obiecujący sezon 2014.
San Francisco 49ers
Salary cap: 1,8 mln dolarów
Kluczowi wolni agenci: Frank Gore (RB), Mike Iupati (OG), Michael Crabtree (WR)
Najpierw w San Francisco rozstali się mało elegancko z Jimem Harbaugh, a potem okazało się, że nie mogą skusić żadnego gorącego nazwiska na giełdzie trenerskiej do pracy nad Zatoką Kalifornijską. W efekcie obowiązki głównego trenera przejąl Jim Tomsula, do tej pory trener… linii defensywnej. Nigdy nie pracował jako główny trener nawet w liceum czy na uczelni, a w NFL nie był nawet koordynatorem.
Nowy trener nie będzie miał łatwej roboty. Wkracza do drużyny, która w latach 2011-2013 trzy razy z rzędu grała w finale NFC, ale poprzedni sezon skończyła w fatalnym stylu. Mało prawdopodobne, by do drużyny powrócił Frank Gore, świetna niegdyś linia ofensywna mocno podupadła, a jeśli zabraknie w niej Iupatiego, będzie jeszcze gorzej.
Defensywa wygląda całkiem przyzwoicie, zwłaszcza po pozyskaniu zwolnionego przez Cardinals Darnella Docketta. Jego zatrudnienie może wskazywać, że emeryturę rozważa Justin Smith. Gorzej wygląda w ofensywie, gdzie więcej ciężaru na swoje barki musi wziąć QB Colin Kaepernick, który w tym sezonie będzie zajmował pod czapką ponad 15 mln. Nie jestem pewien czy jest na to gotowy, zwłaszcza przy chwiejnej o-line, niepewnej sytuacji na RB i słabych reciverach. Michael Crabtree nie jest sobą, odkąd zerwał ścięgno Achillesa dwa lata temu, a Vernon Davis kompletnie zatracił w poprzednim sezonie swoje atuty.
Jednak tym, co będzie najbardziej potrzebne w San Francisco są pieniądze. Niners mają ciężką sytuację finansową i niemal żadnych widoków na wzmocnienia. Najwięcej zysków dałoby zwolnienie LB Patricka Willisa, którego może zastąpić młody Chris Boreland, ale wątpię, żeby klub zdecydował się na taki ruch. Znacznie bardziej zagrożona jest pozycja Ahmada Brooksa i wspomnianego już Davisa. Zupełnie niegwarantowane 6 mln dolarów wisi również na kontrakcie Steviego Johnsona, który spisuje się znacznie poniżej oczekiwań po przenosinach z Buffalo.
St. Louis Rams
Salary cap: 4,4 mln dolarów
Kluczowi wolni agenci: Kenny Britt (WR), Joe Barkside (OT)
Czy ktoś mógłby mi wytłumaczyć tą dziwną fascynację Rams Samem Bradfordem? Wzięli go z #1, ok, wszyscy uważali, że facet będzie gwiazdą. Ale po pięciu latach jest już jasne, że nie tylko nie będzie gwiazdą, ale ma problemy z wyjściem na boisko, bo jest kruchy jak ze szkła. A jak już wyjdzie, to efekty są mało spektakularne, w przeciwieństwie do jego monstrualnego kontraktu, który zeżre z tegorocznej salary cap ponad 16,5 mln i to w sytuacji, gdy Rams nie mają za dużo wolnych środków. Tymczasem w St. Louis upierają się, że Bradford będzie ich podstawowym QB w 2015 r. Ja rozumiem, że Rams szykują się do przeprowadzki do Hollywood, ale to nie aktorstwo, to szaleństwo.
Fakt, Bradford nie miał lekko. Rams od wielu lat nie mają sensownej opcji nr 1 na wide reciverze. Nowo zatrudniony Frank Cignetti będzie już czwartym koordynatorem ofensywy odkąd Bradford trafił do drużyny. Były #1 w drafcie Jake Long, który miał być filarem linii ofensywnej, zerwał po raz drugi więzadło w kolanie.
Zwolnienie Longa i Bradforda dałoby Rams ponad 20 mln, które można by sensownie zutylizować na wzmocnienia. A te się przydadzą, zwłaszcza na pozycji linebackera, wide recivera i w linii ofensywnej. Niestety dla Rams trudno o sensowną opcję na rozegraniu, czy to w drafcie czy na wolnym rynku, więc całkiem możliwe, że Bradford zgodzi się na obniżkę pensji i pozostanie w Rams. Tak czy inaczej w St. Louis czas na poważne zmiany, bo trudno trzeci sezon z rzędu być „tą solidną drużyną, która ma pecha bo gra w mocnej dywizji”.
ZOBACZ TEŻ: