Site icon NFL Blog

NFL przed sezonem 2019 – AFC East

NFL AFC East

Na wschodzie AFC mistrzowie NFL przygotowują się do obrony tytułu, na Florydzie znów zaczynają od nowa, w Nowym Jorku nowy trener i drogie zakupy mają pomóc w powrocie do playoffów, a w Buffalo liczą, że wzmocnienia linii ofensywnej pomogą ich rozgrywającemu.

New England Patriots

Pozostałe dywizje:

AFC North

AFC South

AFC West

NFC East

NFC North

NFC South

NFC West

Mistrzowie NFL zaczynają kolejną kampanię poważnie osłabieni. Z drużyną pożegnało się kilka pierwszoplanowych postaci mistrzowskiego sezonu 2018. Jednak Patriots to drużyna, która niemal co roku odmawia płacenia wielkich pieniędzy wolnym agentom, przegrywa kilka meczów we wrześniu w stylu, który każe głosić koniec dynastii, a następnie znów meldują się co najmniej w finale AFC.

Nic nie trwa wiecznie, więc i dynastia Patriots kiedyś się skończy, ale raczej nie w tym roku. Drużynę wciąż prowadzi Bill Belichick, a na rozegraniu pozostaje Tom Brady, który mimo 42 lat na karku nie zamierza oddawać pola młodzieży.

Najważniejsza zmiana w ofensywie to odejście na emeryturę TE Roba Gronkowskiego. Gronk w najlepszej formie był absolutnie niepowstrzymywalnym dominatorem, a nawet w słabszej, jak przed rokiem, stanowił ogromne zagrożenie i absorbował uwagę obrony. Nie da się go zastąpić, a Patriots nawet nie próbują. Na pewno w tym roku zobaczymy ofensywę, w której pozycja TE będzie odgrywała mniejszą rolę.

Drugim ubytkiem w ofensywie jest LT Trent Brown, który podpisał nowy, wysoki kontrakt w Oakland. Jego miejsce ma zająć pierwszorundowy wybór z draftu 2018, Isaiah Wynn, który stracił ubiegły sezon z powodu urazu.

Kto ma łapać piłki od Toma Brady’ego? Poza MVP Super Bowl 2019, Julianem Edelmanem, kibice liczą jeszcze na tegorocznego debiutanta, N’Keala Harry’ego. Harry to potężny receiver, zupełnie inny niż dotąd grający w Nowej Anglii. Poza tym Pats wciąż mają świetną o-line i głęboką stajnię running backów. Możemy się spodziewać, że będą więcej biegali, oszczędzając ramię Brady’ego na styczeń.

W defensywie Pats drugi rok z rzędu stracili playcallera. Brian Flores został nowym szkoleniowcem w Miami. Greg Schiano, który miał być koordynatorem defensywy, zrezygnował po kilku tygodniach. W efekcie Belichick ma się bardziej zaangażować w trenowanie obrony, zostawiając więcej odpowiedzialności w ataku Joshowi McDanielsowi.

Jeśli chodzi o zawodników, to najważniejszym ubytkiem jest pass rusher Trey Flowers, którego skusiły miliony dolarów w Detroit. Flowers w ostatnich latach był najlepszym indywidualnym pass rusherem w drużynie, ale, jak pokazały zeszłoroczne playoffy, Patriots są świetni w tworzeniu presji przed odpowiednie zagrywki defensywne. Flowersa zastąpi Michael Bennett, który, przy 34 latach na karku, nie będzie już dominował jak kiedyś, ale wciąż powinien być wysoce użytecznym zawodnikiem.

Do Foxborough wrócił też LB Jamie Collins, wygnany niegdyś przez Belichicka do Cleveland. To zawodnik o ogromnym potencjale atletycznym i równie wielkiej niechęci do realizacji założeń taktycznych. Zobaczymy czy kilka lat w Ohio czegoś go nauczyło w tym względzie.

W Nowej Anglii została niemal cała znakomita secondary, choć o rok starsza. Poza pozycją receivera trudno dopatrzeć się jakichś znaczących znaków zapytania w drużynie. Póki Tom Brady nie przegra wyścigu z czasem, Patriots pozostają głównymi kandydatami do wygrania całej AFC.

 

Miami Dolphins

Adam Gase, były trener Dolphins, wprost ogłosił, że ekipa z Miami zamierza celowo przegrać jak najwięcej spotkań, by w drafcie 2020 wziąć Tuę Tagovailoę, QB z Alabamy. Oczywiście ten plan ma sporo słabych punktów, ale wygląda na to, że Delfiny robią wszystko co w ich mocy.

Zacznijmy od posady trenera. Zwolnionego Gase’a zastąpił Brian Flores, w sezonie 2018 trener linebackerów Patriots. Zaledwie 38-letni Flores nigdy nie był nawet koordynatorem, a playcallerem jedynie przez rok. Teraz dostaje jeden „gratisowy” sezon, by pouczyć się nowych obowiązków.

Na rozegraniu zakończyła się niezbyt udana epoka Ryana Tannehilla. Czas był ku temu najwyższy, ale w efekcie dwa z trzech najwyższych tegorocznych cap hitów w Dolphins mają gracze, którzy już w tej drużynie nie grają (Tannehill i Ndamukong Suh). Jednak sezon resetu jest właśnie od tego, by wyczyścić salary cap z podobnych złogów.

W sezonie 2019 ofensywę mają poprowadzić Ryan Fitzpatrick i Josh Rosen. Ten pierwszy gwarantuje, ze może nie będzie lepiej, ale za to będzie ciekawiej. Ten drugi to ubiegłoroczny #10 draftu, z którego Cardinals zrezygnowali już po pierwszym sezonie. Z Miami po jednym niezłym sezonie odszedł RB Frank Gore, a WR Danny Amendola przeniósł się do Detroit.

W efekcie w ofensywie jedna pozycja wygląda gorzej od następnej. Od rozegrania, prze linię, po receiverów i running backów w drużynie desperacko brakuje talentu.

Obrona wygląda minimalnie lepiej. Nie bardzo jednak wiadomo, kto będzie odpowiadał za pass rush, bo w tym sezonie nie zobaczymy Camerona Wake’a, Roberta Quinna ani Williama Hayesa. Oczywiście żaden z nich nie spisywał się ostatnio na miarę oczekiwań, ale przynajmniej było kogo zgłosić do meczu. Stosunkowo najlepiej wygląda secondary, wzmocniona jeszcze CB Erikiem Rowem, który był wartościowym zmiennikiem w Patriots.

Kibiców w Miami czeka ciężki rok. Ale jeśli wejdą w następny offseason z #1 w drafcie i ponad 60 mln wolnych dolarów, pewnie uznają, że warto było się pomęczyć.

 

Buffalo Bills

W sezonie 2018 Josh Allen był jednym z dwóch rozgrywających w NFL z minimum 4 startami, który rzucił więcej przechwytów niż przyłożeń (drugim był Josh Rosen z Cardinals). Czy w drugim sezonie będzie lepiej? Bez wątpienia to gracz o ogromnym potencjale atletycznym, ale na tym poziomie sam atletyzm nie wystarczy.

Bills nie szczędzili środków, by wesprzeć go w ofensywie. Kluczowym nabytkiem powinien być C Mitch Morse. Jeśli zdrowie pozwoli, będzie filarem linii Bills, która przed rokiem pozostawiała wiele do życzenia. Poza tym Bills pozyskali na wolnym rynku pięciu innych liniowych, a kolejnego pozyskali w drugiej rundzie draftu. Żaden z nich nie dorównuje klasą Morse’owi, ale w Buffalo uznali (poniekąd słusznie), że coś się z tak szerokiego grona wybierze.

Nie zabraknie również wzmocnień na skill positions1. Oszukujący czas 36-letni RB Frank Gore ma chrapkę na trzecie miejsce na liście najlepszych biegaczy wszechczasów (brakuje 521 jardów). WR John Brown był świetnie zapowiadającym się biegaczem dalekich ścieżek, dopóki nie padł ofiarą kontuzji. W Buffalo będzie starał się odbudować reputację. Z kolei WR Cole Beasley to jeden z najbardziej niedocenianych slot receiverów w NFL i zawodnik, który w lepiej ułożonej drużynie nie ustępowałby Julianowi Edelmanowi.

Obrona Bills już przed rokiem była w czołówce ligi, a w tym roku może być jeszcze lepsza. Linię wzmocni #9 w tegorocznym drafcie Ed Oliver, a do secondary zostali dokooptowani E.J. Gaines i Kevin Johnson. Żaden z nich nie jest gwiazdą, ale mają potencjał na solidnych starterów.

Dwa lata temu Bills przerwali 17-letni okres bez playoffów. Teraz liczą na pierwsze zwycięstwo w postseason od 1995 r. Ale jeśli Josh Allen nie zrobi gigantycznego kroku naprzód, będzie o to bardzo ciężko.

 

New York Jets

Nowojorczycy wyraźnie mają dość bycia chłopcami do bicia. QB Sam Darnold pokazał pewien potencjał w swoim debiutanckim sezonie, więc Jets nie szczędzą środków i próbują zmaksymalizować jego wartość na debiutanckim kontrakcie.

Na stanowisku głównego trenera zatrudnili specjalistę od ofensywy Adama Gase’a. Gase nie pozostawił po sobie dobrego wrażenia jako trener Dolphins (23-25 w trzy sezony), a w Nowym Jorku póki co zasłynął niezręcznymi tikami nerwowymi na pierwszej konferencji prasowej. Jednak faceta polecał sam Peyton Manning, więc można mu dać niewielki kredyt zaufania.

Najważniejszym dodatkiem w ofensywie jest RB Le’Veon Bell. Ex zawodnik Steelers przez rok nie grał w NFL, czekając na lepszy kontrakt i doczekał się. Co prawda jego umowa z Jets nie jest aż tak lukratywna, jak by chciał, ale i tak w ciągu dwóch najbliższych lat zarobi ponad 28 mln dolarów brutto. Bell był jednym z najlepszych i najbardziej wszechstronnych zawodników na swojej pozycji. Pytanie jak spisze się po półtorej roku bez gry na najwyższym poziomie.

Korpus receiverów uzupełni Jamison Crowder. Jeśli zdrowie pozwoli można oczekiwać po nim 50 jardów na mecz, ale gwiazdą raczej nie będzie. Linię ofensywną wzmocni Kelechi Osemele z Raiders.

W obronie gwiazdą free agency był LB C.J. Mosley. Jego kontrakt na 85 mln dolarów w 5 lat (51 mln praktycznych gwarancji) kompletnie zresetował rynek linebackerów. Mosley to czołówka na swojej pozycji, ale jednak nie dorównuje Bobby’emu Wagnerowi czy Luke’owi Kuechly’emu. Bez wątpienia stanie się mocnym punktem obrony, ale wątpię czy będzie wart aż takich pieniędzy. Z #3 w drafcie Jets wzięli DT Quinnena Williamsa, który przez niektórych analityków porównywany jest do Aarona Donalda. Byłbym ostrożny z takimi superlatywami, ale jeśli Jets dostaną od Williamsa choć połowę produkcji Donalda, inwestycja zwróci się z nawiązką.

Ostatnim wzmocnieniem obrony, o którym warto wspomnieć, jest CB Brian Poole. Były zawodnik Falcons nie znalazł na rynku dobrej oferty i podpisał roczną umowę na 3,5 mln dolarów z Jets. Poole może nie należy do czołówki cornerbacków w NFL, ale przy tej pensji wystarczy, że będzie grał przyzwoicie i okaże się udanym transferem.

Jets wyraźnie są w trybie „wygrywać na już”. W sezonie 2020 będą mieli pięciu zawodników z cap hitem powyżej 10 mln dolarów i to przy założeniu, że nie przedłużą umowy z DE Leonardem Williamsem. Wielkie wydatki we free agency rzadko sprawdzają się w dłuższym terminie, ale na jeden sezon mogą wystarczyć.

 

Mój typ: Dywizja dla Patriots. Jets powalczą o dziką kartę do samego końca, ale trochę im zabraknie. Josh Allen nie da rady wyciągnąć Bills powyżej .500, a Dolphins skończą w TOP3 draftu, choć Fitzmagia nie pozwoli na #1.

 

Zostań mecenasem bloga:




  1. Skill positons to zbiorcza nazwa dla wide receiverów, running backów i tight endów
Exit mobile version