NFL, tydzień 13 – Sezon bez MVP

Za nami prawie trzy czwarte sezonu. Sezonu bez dominujących drużyn, ale i bez dominujących zawodników. Z reguły na tym etapie rozgrywek łatwo określić kilka drużyn, będących faworytami do Super Bowl i jednego-dwóch zawodników, którzy prawdopodobnie zgarną MVP. Tymczasem w tym roku i w jednej i w drugiej kategorii jest nader tłoczno.

W podsumowaniu tygodnia o rywalizacji w AFC, która trzyma w napięciu, nawet jeśli przed meczem nie zapowiada się dobrze. Oraz o drugiej, która zapowiadała się dobrze, a wyszła niezbyt interesująco. Zaczynamy jednak od dużej grupy potencjalnych MVP.

 

W tym sezonie mam w NFL osiem drużyn, których wygrana w Super Bowl kompletnie mnie nie zdziwi1 oraz grupkę drużyn, które spokojnie mogą się pokusić o niespodziankę. Czy w przypadku potencjalnych kandydatów na MVP jest podobnie? To zależy jak duże szanse na MVP oceniamy jako „realistyczne”. Większość drużyn ma jeszcze pięć meczów w tym sezonie, więc przy imponującej końcówce sporo może się w tym gronie pozmieniać. Przygotowałem jednak zestawienie najważniejszych kandydatów oraz ich mocne i słabe punkty w wyścigu po MVP.

 

Tom Brady (Tampa Bay Buccaneers)

Dlaczego może wygrać: Obecny faworyt bukmacherów rozgrywa historyczny sezon, w którym bije, poprawia i śrubuje kolejne rekordy na swojej pozycji. Sam fakt, że w wieku 44 lat jest wśród najlepszych w NFL to wyczyn, którego prawdopodobnie nigdy już nie zobaczymy. Jest najlepszy pod względem jardów podaniowych (3771) i podań na TD (34). Jest liderem ofensywy, która generuje najwięcej EPA na akcję2 i ma najlepszy success rate, definiowany jako procent akcji z EPA powyżej zera.

Dlaczego może nie wygrać: Sumaryczne wskaźniki ma imponujące, ale wynikają one częściowo z najwyższej liczby podań (508). Wskaźniki efektywności ma nieco niższe. Jest 4. w EPA na akcję, 5. w passer ratingu i 6. w ANY/A. Do tego ma na koncie aż 10 INT, z czego wiele, tak jak ostatni pick-six w meczu z Atlantą, były bardzo bolesne dla jego drużyny. Ma ujemne Completion Percentage Over Expected (CPOE)3, co oznacza, że celność jego podań jest niższa niż przeciętnego quarterbacka NFL w analogicznych sytuacjach. Warto też pamiętać, że w przypadku wyrównanej rywalizacji nagroda często idzie do „nowego”.

 

Kyler Murray (Arizona Cardinals)

Dlaczego może wygrać: Jest rozgrywającym drużyny z najlepszym (jak na razie) bilansem zwycięstw w NFL. Ma najlepszy passer rating, CPOE, DVOA, TD% i EPA na akcję w NFL, jest 2. w ANY/A (to ostatnie to głównie efekt stosunkowo dużej liczby sacków). Innymi słowy to najlepszy w tym roku rozgrywający w NFL pod względem efektywności na akcję.

Dlaczego może nie wygrać: Przez kontuzję stracił trzy mecze w trakcie sezonu, co oznacza, że jego statystyki sumaryczne (jardy, przyłożenia) będą słabsze niż konkurencji. To będzie miało efekt, jak w przypadku Toma Brady’ego w sezonie 2016 i Carsona Wentza w 2017 – świetne wskaźniki efektywności, ale nagrodę zgarnęli konkurenci, bo Brady i Wentz opuścili część meczów. Dodatkowo Cardinals radzili sobie całkiem dobrze pod jego nieobecność, co paradoksalnie obniża jego indywidualną wartość.

 

Matt Stafford (Los Angeles Rams)

Dlaczego może wygrać: Jest liderem jednej z najefektowniejszych ofensyw w tegorocznej NFL. Jest tuż za Murrayem pod względem EPA/akcję i passer ratingu i tuż za Tomem Bradym w statystykach sumarycznych (jardy i przyłożenia). Do tego lideruje lidze w ANY/A.

Dlaczego może nie wygrać: Stafford i Rams grali swój najlepszy futbol na początku sezonu, a większość kibiców i dziennikarzy (także tych głosujących na MVP) ma bardzo krótką pamięć. Zarówno drużyna, jak ich rozgrywający grają w tym roku dość nierówno i mecze genialne przeplatają słabymi. Kontuzje prawdopodobnie nie pozwolą Staffordowi na spektakularną grę w końcówce sezonu, a wielu głosujących będzie go uważało za produkt McVaya i jego systemu ofensywnego, a nie „prawdziwego” MVP.

 

Aaron Rodgers (Green Bay Packers)

Dlaczego może wygrać: Bo jest najbardziej wartościowym zawodnikiem. Bez niego ofensywa Packers kompletnie się rozpada, co widzieliśmy w meczu przeciwko Chiefs. Tydzień w tydzień pokazuje, że wciąż należy do najlepszych fachowców na swojej pozycji, mimo problemów w linii ofensywnej i brak solidnych receiverów poza Davante Adamsem. Statystycznie też prezentuje się niczego sobie – 4. passer rating, 5. w QBR, 7. w ANY/A, 3. w EPA na akcję i 2. najwyższe CPOE z omawianych tu rozgrywających. Zdobywa prawie 6 TD na każde INT, a jego 4 INT to drugi najniższy wynik w lidze wśród zawodników z przynajmniej 300 podaniami.

Dlaczego może nie wygrać: Bo gra minimalnie słabiej niż przed rokiem, a głosujący nie będą skłonni dać mu w takiej sytuacji drugiej z rzędu nagrody MVP. Nie lideruje NFL w żadnej znaczącej klasyfikacji statystycznej, a przy okazji swojej COVID-owej afery mocno pogorszył swoją reputację w mediach. Jest jedynym z zawodników na tej liście, który rozegrał więcej niż 10 meczów, a nie przekroczył 25 podań na TD ani 3 tys. jardów. Podaje rzadziej niż konkurencja i, słusznie czy nie, będzie to policzone przeciwko niemu.

 

Justin Herbert (Los Angeles Chargers)

Dlaczego może wygrać: Bo głosujący w ostatnich latach lubią wybierać młodych rozgrywających, którzy przebojem wdarli się do ligowej czołówki. Jest liderem w ligowym QBR i 3. w podaniach na przyłożenie. Kiedy złapie rytm, atak Chargers jest ne do zatrzymania.

Dlaczego może nie wygrać: Inne wskaźniki statystyczne nie są dla niego tak korzystne jak QBR. Głównie ze względu na 11 INT – to najwięcej z moich kandydatów do MVP. Trudno sobie wyobrazić, by MVP wygrał rozgrywający z passer ratingiem poniżej 100. Tak jak całą drużyna jest bardzo nierówny i fantastyczne mecze przeplata słabymi. Czasami zmienia się to nawet z kwarty na kwartę, jak w ostatnim meczu z Bengals.

 

A co z kandydatami z pozycji innych niż quarterback? Przy każdym z nich od razu trzeba postawić duży minus – nie są quarterbackami. Może i nie jest to sprawiedliwe, ale w futbolu, a zwłaszcza w NFL, każdy w miarę solidny rozgrywający z automatu staje się najważniejszym i najbardziej wartościowym graczem drużyny. Przyjrzyjmy się jednak najpoważniejszym kandydatom z innych pozycji. Ważne założenie: mają szansę tylko jeśli żaden z wymienionych wyżej rozgrywających nie zaliczy rewelacyjnego finiszu sezonu.

Jonathan Taylor (RB, Indianapolis Colts)

Co da mu MVP: 2100 jardów biegowych i 30 TD.

Co może dać mu MVP: Rekord jardów biegowych w sezonie (2106+) w połączeniu z rekordem jardów z gry w sezonie (2510+).

Jakie są szanse: W tej chwili ma na koncie 1348 jardów biegowych, 1684 jardy z gry i 18 TD (16 biegowych i 2 po złapanych podaniach). Przekładając to na pełny sezon dostajemy ok. 1760 jardów biegowych, 2155 jardów z gry i 24 TD. Przez całą resztę sezonu musiałby grać jak przeciwko Buffalo – 200 jardów i 4-5 TD.

 

Cooper Kupp (WR, Los Angeles Rams)

Co da mu MVP: 2000 jardów i 24 TD po złapanych podaniach. Oba te wyniki byłyby rekordami NFL.

Co może dać mu MVP: Jeden z powyższych rekordów w połączeniu z prawie pobitym drugim.

Jakie są szanse: Po 12 meczach ma na koncie 1366 jardów i 11 TD. Potrzebowałby 127 jardów i ponad 2,5 TD na mecz w pozostałych spotkaniach. 127 jardów przekroczył w tym sezonie cztery razy, ale ani razu nie złapał więcej niż 2 TD w meczu.

 

T.J. Watt (EDGE, Pittsburg Steelers)

Co da mu MVP: 25 sacków.

Co może dać mu MVP: 23 sacki, czyli nowy rekord NFL.

Jakie są szanse: Byłyby większe, gdyby nie opuścił 2,5 meczu. Na razie ma 16 sacków i pięć meczów do rozegrania. W poprzednich pięciu zaliczył dziewięć sacków, więc rekord jest w zasięgu, choć szanse nie są przesadnie duże.

 

Mój typ na MVP: W tej chwili oddałbym głos na Brady’ego. Ostatecznie rywalizacja rozstrzygnie się zapewne między nim, Murrayem, Staffordem i Rodgersem, a wygra ten, który będzie miał najlepszy grudzień.

 

Najlepsza rywalizacja w NFL

W XXI wieku nie ma lepszej rywalizacji w NFL niż mecze Pittsburgh Steelers i Baltimore Ravens. Dwie drużyny grające fizyczny futbol, a większość spotkań trzyma w napięciu do ostatniej sekundy. Niezależnie od aktualnej formy – na ten mecz obie drużyny zawsze się mobilizują.

Dodatkowym atutem jest wysoki poziom rywalizacji. Ravens i Steelers należą do najbardziej stabilnych drużyn w NFL. W XXI wieku zdobyli w sumie cztery mistrzowskie pierścienie. Tylko pięć klubów NFL wygrywało w XXI wieku Super Bowl więcej niż raz, a rywale z AFC North są dwoma spośród tej piątki4. W ciągu tych dwudziestu sezonów Ravens tylko cztery razy kończyli rozgrywki na minusie (z większą liczbą porażek niż wygranych), a Steelers zaledwie raz. John Harbaugh pracuje w Ravens od 2008 r., a Mike Tomlin w Steelers od 2007. Tylko Bill Belichick (Patriots) i Sean Payton (Saints) mają dłuższą kadencję w swoim klubie niż ci dwaj szkoleniowcy.

Przyznam, że zwątpiłem w tę rywalizację. Nie na tyle, by odpuścić oglądanie niedzielnego meczu na żywo, ale na tyle by planować pójście spać po pierwszej połowie. Byłem przekonany, że Ravens łatwo ograją słabych w tym roku Steelers. Faktycznie, przez większość meczu to Ravens mieli przewagę, ale nie potrafili przełożyć tego na punkty. Byli przy piłce niemal 2/3 meczu, ale nic z tego nie wynikało poza fantastyczną, 99-jardową serią składającą się z 16 akcji zakończonych przyłożeniem. Spora w tym zasługa defensywy Steelers, na czele z fenomenalnym T.J. Wattem, który zakończył mecz z 3,5 sacka, 6 QB Hitami i 3 TFL (powaleniami na stratę jardów w grze biegowej). Bolesny był zwłaszcza przechwyt Minkah Fitzpatrcika na Lamarze Jacksonie wieńczący pierwszą serię ofensywną meczu, w której Ravens relatywnie łatwo dotarli do red zone.

Przez trzy kwarty na boisku nie działo się wiele ciekawego. Jednak czwarta kwarta wynagrodziła oczekiwanie. Po kontuzji Marlona Humphreya obrona Ravens była dziurawa jak sito, a Steelers zdobywali 7,4 jarda/próbę w tej odsłonie gry. To doprowadziło do fascynującej sekwencji w ostatnich trzech minutach.

Najpierw Ravens nie wzięli przerwy na żądanie na 2:40 przed końcem meczu, choć mieli jedną w zanadrzu. Oczywiście dobrze mieć timeout do dyspozycji i przydał im się w końcówce, jednak zawsze lepiej zużyć przerwy na żądanie w obronie. To drużyna z piłką kontroluje moment snapu, więc może go przyspieszyć lub opóźnić, w zależności od potrzeb. W obronie można na to wpłynąć jedynie przerwą na żądanie. Gdyby czasu do końca było nieco więcej, Harbaugh mógłby oszczędzać ostatnią przerwę na żądanie, by zostawić sobie możliwość challenge’u, jednak w ostatnich dwóch minutach i tak tracił tę możliwość. Tymczasem bez timeoutu Steelers poczekali z następnym snapem do two minute warning.

Jednak zanim odpalili ten snap w sytuacji 2&2 na 13 jardzie, Ravens popełnili offside. Czy zrobili to celowo? Prawdopodobnie. Było to bardzo mądre zagranie z ich strony. Gdyby Steelers zdobyli pierwszą próbę (a brakowało tylko dwa jardy) mogliby spokojnie spalić zegar do końca, nawet z tą „zaoszczędzoną” przerwą na żądanie. Kara dała im nową pierwszą próbę, co oznacza że mieli maksymalnie cztery akcje w serii. Mike Tomlin mógł zdecydować o odrzuceniu kary, ale się na to nie zdecydował. (Dziękuję @hromanczyk za pomoc w interpretacji tej sytuacji)

I wreszcie ostatnia decyzja, która wywołała najwięcej kontrowersji. Steelers zdobyli TD i wyszli na 7-punktowe prowadzenie. Ravens odpowiedzieli własnym TD i zagrali za dwa. Nie udało im się, choć wybrali dobrą zagrywkę i zabrakło naprawdę niewiele.

Czy Ravens powinni iść po zwycięstwo, zamiast wyrównać i szukać szansy w dogrywce? Tak naprawdę pytanie jest proste – czy mamy większą szansę na konwersję z drugiego jarda czy na wygranie dogrywki? Harbaugh uznał, ze wobec słabości poobijanej defensywy (przypomnę, oddawali 7,4 jarda na próbę w czwartej kwarcie) dogrywka jest zbyt ryzykowna. Czy miał rację? Trudno powiedzieć. Football Outsiders twierdzą, że szanse na konwersję i na wygraną w dogrywce były zbliżone. Szkoleniowiec Ravens wybrał bardziej ryzykowną i agresywną opcję. Nie udało się, ale trudno mieć tu do niego pretensje.

 

Futbol sprzed pół wieku

Czy da się wygrać mecz NFL, w którym QB wykonuje tylko trzy podania? W poniedziałek rano odpowiedziałbym z przekonaniem, że absolutnie nie. Tymczasem w poniedziałkowy wieczór ta sztuka udało się New England Patriots. Po raz pierwszy od 1974 r., gdy futbol był zupełnie inną grą.

Nie był to kolejny makiaweliczny plan Billa Belichicka, mający na celu udowodnienie Tomowi Brady’emu, że można wygrywać bez rozgrywającego. Choć i takie opinie pojawiły się w internecie. Był to raczej wynik silnego wiatru. W Buffalo było bardzo zimno, a wiatr nad płytą boiska osiągał 55 km/h, w porywach nawet do 80 km/h. Piłka była bezlitośnie zdmuchiwana z toru lotu po podaniach i kopnięciach. W efekcie otrzymaliśmy mecz, który wyglądał jak starcie z połowy lat 70-tych ubiegłego wieku. Podobać mógł się tylko kibicom Patriots i tym miłośnikom futbolu, dla których lata 70-te to najlepszy czas, gdy w futbol grali jeszcze prawdziwi mężczyźni.

Czy można po tym meczu wyciągać jakiekolwiek wnioski na temat siły Pats i Bills? Absolutnie nie. W NFL wiele zależy od szczęścia, ale w poniedziałkowym spotkaniu na szczycie AFC East od szczęścia zależało niemal wszystko. Kuriozalne punty, niecelne kopnięcia i podania Josha Allena zakręcające w sposób kompletnie zaskakujący dla jego receiverów.

Można pomyśleć, że był to fantastyczny mecz ofensywy biegowej Patriots. W końcu wybiegali 222 jardy i zwycięstwo w sytuacji, gdy absolutnie wszyscy wiedzieli, że będą biegać. Gdy 8-osobowy tackle box mógł być uznawany za „lekki”, bo zdarzały się i 10-osobowe. Owszem, ta gra wypadła nieźle, ale komentarze o kompromitacji obrony podaniowej Buffalo są mocno przesadzone. Tak naprawdę pogubili się tylko raz, przy 64-jardowym biegu na przyłożenie Damiena Harrisa. W pozostałych 45 biegach atak NE zdobywał 3,5 jarda na próbę. Trudno to uznać za kompromitację.

Z drugiej strony mogłoby się wydawać, że obrona Patriots zagrała świetny mecz. Jedyne przyłożenie oddali po fatalnym błędzie special teams, które dało Bills piłkę na 11 jardów od pola punktowego. Jednak w innych seriach popełnili kilka sporych błędów w kryciu, które upiekły im się tylko dzięki fatalnej pogodzie – Allen nie był w stanie podawać tak celnie jak zwykle.

Właściwie o tym meczu można by było zapomnieć, gdyby nie fakt, że Patriots wywieźli bezcenne zwycięstwo z trudnego terenu. Za trzy tygodnie rewanż, ale już w Nowej Anglii, co daje drużynie Billa Belichicka lekką przewagę. Niemniej poniedziałkowa wygrana radykalnie zwiększyła ich szanse na wygranie dywizji, a nawet konferencji. Ale o tym czy faktycznie są lepsi od Bills przekonamy się dopiero po drugim meczu.

 

Tydzień w skrócie:

1. Z notatnika medyka:

  • TE Logan Thomas (WFT), kolano, prawdopodobnie koniec sezonu
  • RB Kenyan Drake (Raiders) – złamana kostka, koniec sezonu
  • CB Marlon Humphrey (Ravens) – bark, koniec sezonu
  • WR Adam Thielen (Vikings) – skręcona kostka, 4-5 tygodni przerwy
  • LB Logan WIlson (Bengals) – bark, 4-5 tygodni przerwy

2. Z notatnika statystyka:

  • WR Cooper Kupp (Rams) jest piątym receiverem w historii z przynajmniej 100 złapanymi piłkami w pierwszych 12 meczach sezonu. Jest pierwszym, który dołożył do tego dwucyfrową liczbę przyłożeń.
  • QB Tom Brady i TE Rob Gronkowski (Buccaneers) mają na koncie 90 wspólnych przyłożeń w sezonie zasadniczym. Awansowali na drugie miejsce na liście wszech czasów.
  • EDGE T.J. Watt (Steelers) został drugim graczem w historii NFL z minimum 13 sackami w dwóch kolejnych sezonach.

3. Detroit Lions wygrali swój pierwszy mecz w tym sezonie. Decydujące przyłożenie padło po podaniu Jareda Goffa do Amon-Ra St. Browna, gdy na zegarze meczowym pozostawały same zera. Odkąd Lions zwolnili Jima Caldwella, który przez cztery sezony wypracował bilans 36-28, zanotowali 15-43-2 w ciągu czterech kolejnych sezonów.

4. Seattle Seahawks wygrali z San Francisco 49ers, przerywając serię trzech porażek z rzędu. Mimo wszystko ich szanse na playoffy są czysto teoretyczne. Nawet dobra pozycja w drafcie nie będzie dla nich pocieszeniem, bo ich wybór z pierwszej rundy jest w Nowym Jorku, gdzie trafił w ramach wymiany za Jamala Adamsa. Zawodnika, który kosztował krocie, podpisał najwyższy kontrakt na swojej pozycji w historii NFL, a jego sezon dobiegł już końca, bo doznał dokładnie tego samego urazu barku co przed rokiem. Tamta wymiana, mocno wątpliwa już w momencie zawierania umowy, z każdym tygodniem wygląda coraz gorzej.

5. Gardner Minshew zastąpił Jamala Hurtsa na rozegraniu w Eagles i w pierwszej połowie zaliczył 14/15, 188 jardów i 2 TD. Przeciwnik (Jets) może nie był zbyt wymagający, ale niewiele brakuje do wybuchu Minshewmanii w Filadelfii. Trener Nick Siriani zapewnia, że gdy tylko Hurts wyzdrowieje, wróci do wyjściowego składu.

6. Arizona Cardinals wygrali swój siódmy wyjazdowy mecz w tym sezonie z siedmiu rozegranych. Każdy różnicą przynajmniej 10 punktów. Niezależnie jak ułoży się ostatecznie tabela NFC ich  rywalizacja w playoffach z Packers i Buccaneer zapowiada się wyśmienicie.

 

Zostań mecenasem bloga:




  1. Jeśli jesteście ciekawi – NE, KC, BUF, ARI, GB, TB, DAL, LAR
  2. Dane dotyczące EPA wg modelu Bana Baldwina ze strony rbsdm.net
  3. Dane dotyczące CPOE za Next Gen STats
  4. Poza tym Patriots, Giants i Buccaneers

Zobacz też

9 komentarzy

  1. Dzięki za kolejny świetny tekst.

    1. Nocne mecze oglądam tylko dla Pats (plus SB i czasami jak mam dzień wolny po i warto oglądać).
    To był powrót do przeszłości, ale nie ma się co dziwić. Mój amerykański kolega we wtorek powiedział, że to była good game 🙂 Cóż, jakoś nie ciągnęło mnie do oglądania footbalu sprzed 40-50 lat (jakość nagrań to nie to samo), a to była pewnie jedyna i niepowtarzalna okazja. Allen próbował rzucać i nie miał jakichś oszałamiających statów. Taka była pogoda i trzeba było grać sytuacyjny football 🙂 Pats nie podawali, bo wiało. Allen próbował podawać i miał chyba 15/30 145 yardów. A Pats jednak pobiegli 10 razy po 10+ yardów. Wystarczyło. Gra się tak jak przeciwnik pozwala. Za 3 tyg. będzie inny football w Nowej Anglii. Przede wszystkim z taką grą biegową będzie więcej play action, screenów itp. No i pogoda będzie inna.
    Bills jednak mają sporo do przemyśleń, bo zbudowali obronę na Chiefs, a tu są TEN, Colts i Pats, którzy ich zabiegali.

    2. PIT – BAL: to był dziwny mecz i BAL będzie miało problem w obronie do końca sezonu. Nie dziwię się próbie grania za 2, bo w ten sam sposób kiedyś Chargers wygrali. Zabrakło niewiele, bo zagranie było dobre i wina leży po stronie Andrews’a (TE).

    Tu dodam, że Vikings sporo oberwali za to, że przedwcześnie grali podwyższenia za 2. Ostatecznie jakby kopali 3 XP, to by wygrali. A w meczu NE – BUF, to pogoda zadecydowała o graniu podwyższenia za 2, które sporo wpłynęło na wynik. Dla porównania z podobnej odległości w tą samą stronę Bills nie trafili XP.

    3. W sesji 22+ jak nie wiem, co oglądać, to ostatnio oglądam Red Zone plus momentami korzystając z Game Pass leci jeszcze drugi mecz (ale to czasem zacina niestety).

    4. Skusiłem się na MNF z braćmi Manning. Ciekawe doświadczenie i znowu helmet catch i jak Eli wygrał z TB12 🙂 No i komentarze Paytona jak oceniali rozgrzewkę Maca bezcenne. Ciekawy pomysł na MNF z nimi.

    5. Mecz LAC – CIN, to było coś dziwnego. Najpierw 24 punkty LAC, potem ich totalna niemoc (22 punkty Bengals) i znowu 17 punktów LAC. Bengals pozytywnie zaskakują, ale jednak nie powalczą w PO. LAC mają ciekawą ofensywę, ale są bardzo niereguralni.
    Sam nie wiem, co myśleć o jednych i drugich.

    6. WFT – LVR – tu widać, że WFT może i załapią się na PO, ale na jeden mecz w WC (obrona jest ok, ale atak…). Za to Raiders wrócili do słabej defensywy i mam wątpliwości czy zagrają w PO.

    7. SF49 – ball security i będzie dobrze. Za dużo oddali SEA i tyle.

    1. 1. Alle i tak nieźle wyglądał z podaniami. Szkoda, że Patriots nie pioszli na całość i nie skończyli z jednym tylko passem w całym meczu 🙂 Box był naładowany z obu stron więc i McDermott i Belichick przygotowali zupełnie nowe rozwiązania. Lepiej wyszło staremu lisowi, co nie dziwi wcale. Ale mecz mi się podobał.

      2. Do Vikings karma wróciła. U siebie wygrali na farcie, to teraz przegrali pechowo. Zimmer chyba poleci po sezonie, bo skład potłuczony i ciężko im będzie powalczyć o play-offs. A bez tego chyba nastanie w Minnesocie czas na zmiany.

      3. W sesji 22+ ja najczęściej skupiam się na znieczuleniu rodem ze Szkocji 🙂 Mecze średnie ale na szczęście w tym sezonie zawsze coś jest gdzie wynik blisko. Odpowiadając na pytanie sprzed kilku tygodni – tak, to co jest na SKY jest blokowane w GamePass.

      5. Mnie zaskakują LAC o tyle, że mają speca od defensywy jako HC, a nie domagają właśnie po tej stronie piłki.

      6. Jest późna jesień, wychodzi kto ma dobrą obronę. Rivera zrobił swoje i WTF jest ciężkie do przejścia. Już w Green Bay kilka tygodni temu zagrali mocno i gdyby nie niegfrasobliwość w ataku, wygraliby. Ale, niestety, kontuzje czołowych graczy pokrzyżują im plany.

      7. To właśnie był mecz, który pokazał, że SF nie powalczą za mocno. I nie chodzi mi o straty, choc to też, ale o debilne kary. Dwa TD zostały podarowane Seahawks przez kretyńskie kary defensywy 49ers, z czego jeden drive został podtrzymany w ten sposób dwa razy! I to jest problem druzyny z San Francisco. A ball security to też jest u nich problem. Zbyt dużo razy sie to zdarzyło w tym sezonie.

      1. ad 1. Takie mecze się lubi tylko jak swoi grają 🙂 Po prostu inaczej bym nie obejrzał footballu rodem z czasów gdzie królowali RB.

        ad 2. Szansę na PO jeszcze mają, ale będzie trudno. Po prostu takich meczów się nie przegrywa. Swoją drogą dzisiaj przypadkowo wpadł mi tytuł na wp i okazało się, że Zimmer (65 lat) związał się z modelką (40 lat, ale wygląda na młodszą). Jednak Amerykanie też mają swoje WAGs 🙂

        ad 3. Ruda wóda na myszach? Swoją drogą ciekawe czy w UK też da się oglądać NFL w barach czy tylko soccer (złośliwie to napisałem, ale mój amerykański kolega z pracy kiedyś powiedział, że też oglądał football, ale nie ten co macie w Europie, na co ja powiedziałem, że ten sam i od tego czasu czasem rozmawiamy o NFL).

        ad 4. O dziwo w tym meczu chyba defensywa zdecydowała w momencie, kiedy było 24-22.

        ad 6. WFT to całkiem fajny zespół, ale bez QB. A to im za dobrze nie wróży. Na 6-7 miejsce może wystarczyć.

        ad 7. Ball security. 2 turnovery z ARI kosztowały ich 14 punktów i o tyle przegrali. A w tym meczu, to już była tragedia z turnoverami. Mimo wszystko mają coaching i jak wróci Samuel, to pewnie to 6-7 miejsce i awans do PO wywalczą.

        1. 1. Mi wystarczy, że wynik jest w okolicach jednego posiadania żeby były emocje.

          3. Nigdy nie krążyłem po mieście niedzielnymi wieczorami. SB pokazują ale w tygodniu leci soccer w knajpach. Choć pewnie znalazłyby się takie z NFL.

          7. SF do play-off wejdą. Ale nie powalczą tam za długo, bo tam takie numery jak dość częste tracenie piłki czy głupie kary szybko ich dopadną i wyeliminują. Plus to, że obrona to już nie to co kiedyś i ich nie wyciągnie za uszy.

          1. I dlatego powinieneś lubić mecze Vikings: chyba 6 albo 7 zdecydowało w ostatnim zagraniu a 10 albo 11 było w granicach jednego posiadania` 🙂

          2. Kilka widziałem. Załapałem się spektakularne porażki z Arizoną i Detroit 🙂

            Miałem to dziś w nocy oglądać ale gdzieś przy szukaniu informacji ze świata NHL przeleciało mi zdjęcie cieszących sie Vikings. I po zawodach 🙁 Ale w sumie dobrze, bo Minnesota odjechała i jeszcze przed końcem drugiej kwarty sprawdziłbym wynik.

          3. Ja nie mogłem spać więc oglądałem z ciekawości. Za to jak zaczął się festiwal błędów, to wiedziałem, że trzeba do końca. Jak to powiedział Aikman, że są dobrzy do TV. I w sumie jak nie grają 'moi’. to oznacza, że są dobrym wyborem na emocje 🙂

            Mecz z Arizoną przegrali przez fatalny FG, który normalnie się na 90%+ wykonuje. Tu Cousins zrobił, co jego.

  2. Tak sobie myślę dlaczego ten sezon się tak ułożył.
    1. Chyba pierwsze 4-5 kolejek zdecydowało, że nie było wyraźnych przegranych z bilansem 1-4. Było sporo 2-3 i 3-2, a to spowodowało, że sezon nie był odpuszczany ok. 7-8 kolejki. To co jest w AFC, to sprawia, że praktycznie do końca będzie walka. W NFC też sporo drużyn ma szansę na 6,7 miejsce.

    2. W drafcie nie ma QB tak jak w zeszłym roku, więc tankowanie nie jest takie istotne w walce o nowego QB.

    3. Jest kilka drużyn bez picku w 1 rundzie i kilka, które nie potrzebują QB (których nie ma), więc mogą się rozwijać. Stąd takie wyniki jak
    – wygrana Jets z Titans
    – wygrana Jags z Bills
    – wygrana Texans z Titans (tu akurat dywizja, bo Texans będą chcieli pewnie QB).

    4. Wiele drużyn musiało ciąć składy przez salary cap, a to pewnie trochę spłaszczyło ligę.

    5. Po sezonie może być parę trades związanych z QB: Rodgers, Watson, Willson, więc to zastąpi QB z draftu i picki będą istotne w 2023 dopiero.

    Naprawdę lubię tę nieprzewidywalność w NFL. Komuś się to nieświadomie w tym roku udało pewnie dzięki kalendarzowi z pierwszych kolejek 🙂

  3. Ponieważ nie mogłem spać a była 3, to skojarzyłem, że jest TNF. Miało być na chwilę zwłaszcza, że było 29-0 dla MIN. Potem nagle PIT ma mieć 3&long i zawodnik MIN robi taunting. PIT dostaje 15 yardów. Zimmer jest wściekły, ale nie tylko on. PIT zdobywa TD i się zaczyna:
    – INT i TD dla PIT 29-14
    – MIN oddaje piłkę i 29-20 (nie rozumiem czemu grali za 2, mogli XP i wtedy by była one score game a tak to nie zmieniało nic)
    – MIN i piękny TD ok. 60 yardów i 36-20
    – potem PIT chce grać 4&3, ale mają delay, więc punt. co ich uratowało, bo kolejny INT i TD,
    Podwyższenie za 2 się udaje i jest 36-28.
    – presja niesamowita, bo PIT dostaje piłkę i ma ok. 2 min. Dochodzą nawet do linii chyba 12 yardów, ale tym razem obrona dała radę,

    Było spokojnie i jeden głupi taunting spowodował przedłużenie serii PIT i ryzyko porażki. Zapewne wielu HC pokaże to swoim zawodnikom, że taka głupia kara może kiedyś kosztować ich ważny mecz.

    Podobało mi się stwierdzenie, że MIN, to bardzo dobra drużyna do telewizji, bo ich mecze trwają do końca 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *