NFL Playoffs: Tennessee Titans i San Francisco 49ers w finałach konferencji

W sobotni wieczór w playoffach NFL spotkały się drużyny rozstawione z numerami 1 i 6. O ile w NFC 49ers pewnie wygrali, o tyle w AFC Titans sprawili jedną z największych niespodzianek ostatnich lat, pokonując na wyjeździe Baltimore Ravens.

Zobacz też: Podsumowanie niedzielnych meczów Divisional Round

 

Minnesota Vikings – San Francisco 49ers 10:27

Tak jak dwa lata temu Vikings pokonali Saints w dramatycznym meczu playoffów. I tak jak dwa lata temu w kolejnym spotkaniu zanotowali porażkę w fatalnym stylu. To znaczy, że ekipa z Minneapolis nie wygrała dwóch meczów playoffów w jednym sezonie od 1987 r. A i to powinno być z gwiazdką, bo sezon 1987 był rozgrywany częściowo przez zastępczych zawodników, gdy ci zrzeszeni w NFLPA strajkowali.

Wróćmy jednak do sezonu 2019. Vikings zaczęli bardzo dobrze w ofensywie. Plan był bardzo prosty: rzucać do zawodnika, którego kryje Akhello Witherspoon. Wpadało wszystko, łącznie z 41-jardowym przyłożeniem Stefona Diggsa. Choć trzeba uczciwie przyznać, że przyłożenie Diggsa było w większym stopniu fantastycznym zagraniem receivera Vikings, niż błędem Witherspoona.

Niemniej to właśnie była akcja, po której Robert Saleh zdecydował o posadzeniu Witherspoona na ławce. W jego miejsce wszedł Emmanuel Moseley. I nagle cały plan Minnesoty na mecz poszedł… tam poszedł.

Nie wydaje mi się, by faktycznie cały plan Vikings na to spotkanie można było streścić „rzucajmy tam gdzie Witherspoon”, ale można było odnieść takie wrażenie. Przez pierwsze trzy kwarty drużyna zdobyła tylko cztery pierwsze próby. W pierwszych 33 próbach uzyskali 41-jardowe przyłożenie Diggsa, a poza tym… 40 jardów w 32 akcjach.

W sytuacji kiedy przeciwnik jest faworytem, a do tego grasz na wyjeździe, warto podejmować ryzyko. Bez ryzyka prawdopodobnie nie wygrasz, a nawet jeśli się nie uda, to do przegrania ciągle jest tylko jeden mecz. Tymczasem Vikings grali, jakby byli wielkim faworytem przed własną widownią. Ekstremalnie pasywnie, nie próbowali wykorzystywać możliwości Diggsa i Adama Thielena. Za to z uporem maniaka usiłowali „ustanowić bieg”. Nawet przegrywając 17 punktami w czwartej kwarcie.

Dalvin Cook pobiegł w całym meczu 9 razy, a Kirk Cousins skierował do niego 8 podań. Te 17 akcji przyniosło w sumie 26 jardów netto. 1,5 jarda na próbę. Dla porównania Diggs Thielen i Kyle Rudolph byli celem w sumie 15 podań.

Vikings nie potrafili skorzystać z dobrej gry powrotnej Ameera Abdullaha, a gdy obrona podarowała im piłkę głęboko na połowie rywala, zdołali jedynie uzyskać 3 punkty.

Przegrywając 17 punktami w czwartej kwarcie dwukrotnie zdecydowali się na punt. Jasne, żadna z tych sytuacji nie była wymarzona do grania czwartej próby, ale to przecież playoffy. Tu nie ma żadnego „potem”, dla którego warto się oszczędzać. Tu trzeba rzucić na szalę wszystkie atuty, zagrywki i siły. Tymczasem gra Vikings wyglądała, jakby był to mecz week 17, gdy wszystkie rozstrzygnięcia przed playoffami już zapadły.

Ten mecz to poważne ostrzeżenie dla drużyn, które rozważałyby kandydaturę Kevina Stefańskiego, OC Vikings, na swojego nowego trenera głównego. Nie wiemy do końca ile tego konserwatyzmu, graniczącego wręcz z tchórzostwem, to zasługa Stefańskiego, a ile konserwatywnych Mike’a Zimmera i jego „specjalnego asystenta” Gary’ego Kubiaka. Ale jeśli Stefański pozwala im mieszać we własnym kotle, a jednocześnie bierze za to pełną odpowiedzialność, to też nie świadczy o nim najlepiej.

Piszę głownie o Vikings, bo ich kompletne przejście obok meczu sprawiło, że rywale nie musieli specjalnie się wysilać. Trzeba jednak docenić fantastyczną postawę linii defensywnej 49ers. Nick Bosa kompletnie zdominował linię wznowienia akcji, a Arik Armstead, Dee Ford i reszta jego kolegów dzielnie mu sekundowali. Momentami aż trudno uwierzyć, że Bosa to wciąż debiutant. Nawet Von Miller, JJ Watt czy Aaron Donald nie grali na tym poziomie w swoim pierwszym roku w NFL.

Znacznie słabiej zagrał atak podaniowy. Jimmy Garoppolo miał kilka świetnych rzutów, ale i kilka fatalnych. Obrona Vikings powinna zanotować co najmniej trzy przechwyty, ale dwa razy koledzy uratowali swojego rozgrywającego. Dopiero Eric Kendricks, zdecydowanie najlepszy zawodnik Minnesoty sobotniego wieczoru, zdołał przejąć jedno podanie, ale, jak wspomniałem wyżej, nawet to nie odmieniło przebiegu meczu.

Garoppolo nie musiał się specjalnie wysilać. Vikings byli kompletnie niegroźni, a w drugiej połowie Tavin Coleman i Raheem Mostert spokojnie spalali zegar. Obaj biegali w tym meczu 4,8 jarda na próbę.1

SF rozegrali i wygrali pierwszy mecz playoffów na nowym Levis Stadium. Wiemy już, że za tydzień będą gospodarzami NFC Championship Game. Nie wiemy natomiast czy ich rywalem będą Packers czy Seahawks.

Vikings znów rozbudzili nadzieje kibiców, a następnie brutalnie je zgasili. W offseason muszą się poważnie zastanowić nad swoją filozofią. Z tak dobrą obroną i dużym potencjałem ofensywnym powinni celować w mistrzostwo rok w rok. Jednak konserwatywne zarządzanie grą robi im regularnie krzywdę.

 

Tennessee Titans – Baltimore Ravens 28:12

Bukmacherzy przyjmowali zakłady na Titans z handicapem +10. To czyni wygraną Titans największą sensacją w playoffach, odkąd w sezonie 2010 Seattle Seahawks i Beast Quake wyeliminowali New Orleans Saints.

Najwięcej uwagi media poświęcają Derrickowi Henry’emu. I nie bez powodu. Running back Titans notuje absurdalne statystyki. Pierwszy zawodnik w historii NFL z trzema meczami z rzędu z wybieganymi 180+ jardami. Najlepsza dwumeczowa seria playoffów w historii NFL. 1273 jardy w ostatnich ośmiu meczach, co, przeliczając na pełny sezon, poprawiłoby rekord Erica Dickersona o ponad 20%.

Zawsze w takich sytuacjach powstają uzasadnione wątpliwości ile tego sukcesu to zasługa running backa, a ile linii ofensywnej. Ostrożny konsensus zakłada, że linia jest ważniejsza, ale nie ma zgody jakie proporcje zasług są właściwe.

To zresztą zmienia się z meczu na mecz. W Wild Card Round przeciwko Patriots wynik Henry’ego to efekt kompletnej dominacji linii ofensywnej w grze biegowej. Tym razem Henry nie miał aż tyle miejsca, a 195 jardów zdobytych w sobotę to w dużej mierze jego osobista zasługa. Najbardziej symptomatyczna jest akcja z trzeciej kwarty, która w mojej opinii stanowiła decydujący moment spotkania.

Mamy trzecią kwartę, wciąż jedno posiadanie różnicy, głęboko na połowie Titans. 3&1, Ravens lada moment odzyskają piłkę. Muszą tylko zatrzymać Henry’ego. Matthew Judon (#99) dopada go na 1-jardową stratę. Gdyby go wówczas obalił, losy meczu mogłyby się jeszcze odwrócić. Judon waży prawie 120 kg, nie miał przed sobą żadnego blokera. 90% running backów w NFL nie zdołałoby w takiej sytuacji zdobyć nawet nowej pierwszej próby. Henry pobiegł dalej, jakby nawet nie zauważył Judona. 66 jardów, a chwilę później podanie na TD, po którym Ravens nie zdołali się otrząsnąć.

Swoją drogą zwróćcie uwagę na miejsce, w którym Henry umieszcza piłkę. Nie jest przypadkowe – z dala od obrońcy, tam gdzie tylko jego kolega może to złapać. Technika może nie była książkowa, ale efektu nie powstydziłby się żaden pełnoetatowy rozgrywający.

Zostawmy Henry’ego i przejdźmy do pozostałych aspektów meczu. Przede wszystkim obrony, która zagrał fantastyczne spotkanie. Zatrzymać na 13 punktach Patriots mających w tym sezonie masę problemów ze skleceniem sensownego ataku to jedno. Ale ograniczyć do 12 punktów atak, który średnio zdobywał ich w meczu 30,4?2

Linia defensywna Titans zdecydowanie wygrała walkę na froncie. Jackson musiał sobie radzić z większą presją niż zazwyczaj, gra biegowa również nie była tak skuteczna. Przy bronieniu zone read kluczem jest dyscyplina i realizowanie swoich zadań bez względu na wszystko. Drużyna Mike’a Vrabela wykonała to wręcz perfekcyjnie. Na relacji telewizyjnej nie wszystko widać, ale podstawową kwestię podziału obowiązków między „czytanego” DE i jednego z LB, Titans realizowali wzorowo.

Nieco niedoceniona w tym wszystkim może być postawa secondary. Nie obronili wszystkiego, ale z reguły byli na tyle blisko swoich receiverów, by zbić podanie lub zmusić Lamara Jacksona do przetrzymania piłki dłużej, niż by chciał.

Jackson zagrał w tym meczu słabiej, ale i tak był jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszych zawodnikiem Ravens w tym meczu. Podawał lub biegł w 83 z 92 akcji drużyny. Tylko jeden zawodnik w historii NFL przekroczył 72 akcje w meczu i był to Steve Young z 77. Niewątpliwie duży wpływ miała na to kontuzja Marka Ingrama, ale, zwłaszcza w drugiej połowie, Jackson próbował zrobić zdecydowanie za dużo. Dwa razy spowodowało to stratę: niepotrzebne podanie na siłę, przechwycone przez Titans, a potem zbyt długie przetrzymywanie piłki, które skończyło się sackiem i fumble.

Wbrew pozorom ofensywa Ravens nie została kompletnie zduszona. Ravens mieli w tym meczu więcej zagrywek w ataku (92 przy 53 Titans), jardów (530 do 300), pierwszych prób (29 do 15), a nawet jardów na próbę (5,8 do 5,7) i jardów biegowych na próbę (6,4 do 5,9). Atak Ravens dość sprawnie przesuwał piłkę po boisku, dopóki nie docierali w pobliże pola punktowego Titans.

Jednym z najważniejszych elementów okazały się czwarte próby. W sezonie zasadniczym Ravens konwertowali wszystkie 8 prób w sytuacji 4&1. W sobotę zostali dwa razy zatrzymani. Sporo krzywdy zrobiły im też piłki upuszczane przez receiverów po dobrych podaniach Jacksona. W sezonie zasadniczym tylko 3,6% podań Jacksona zostało upuszczonych (6. najniższy wskaźnik w NFL). Przeciwko Titans było to 5-6 dropów, czyli ok. trzykrotnie więcej.

Titans byli fantastycznie przygotowani do tego meczu. Wykorzystali swoje atuty i zasłużenie wygrali. Zagrają w finale AFC po raz pierwszy od 1999 r., pierwszego, gdy grali pod marką Titans3. Jeszcze nigdy nie wygrali Super Bowl, choć w latach 1960-61 zdobyli dwa pierwsze mistrzostwa AFL. Gospodarzem meczu będzie zwycięzca spotkania Chiefs – Texans.

Dla Ravens porażka w pierwszej rundzie playoffów to ogromny zawód po fantastycznym sezonie. Klątwa MVP trwa. Żaden MVP sezonu zasadniczego nie zdobył mistrzostwa od 1999 r. i Kurta Warnera (zakładam, że głosowanie nad MVP dla Jacksona to tylko formalność). Jednak Ravens wrócą w przyszłym roku w tym samym składzie. Jedynym ważnym graczem, któremu kończy się kontrakt, jest Matt Judon. Lamar Jackson obciąży w przyszłym roku salary cap kwotą zaledwie 2,5 mln dolarów. Drużyna nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.

 

Zostań mecenasem bloga:




  1. Niners zdobyli dużo jardów biegowych, bo prowadzili i spalali zegar. Nie jest prawdą, że wygrali, bo zdobyli dużo jardów biegowych. Jedno z podstawowych praw statystyki mówi, że współwystępowanie nie oznacza przyczynowości. Dobrze gdyby ktoś to wytłumaczył kilku wysoko postawionym pracownikom klubów NFL, którzy mentalnie utknęli w latach 80-tych XX wieku.
  2. Ta liczba obejmuje tylko punkty zdobyte przez ofensywę. Od wszystkich punktów zdobytych przez drużynę odliczyłem 6 przyłożeń obrony i jedno safety
  3. W latach 1960-1996 nazywali się Houston Oliers, w latach 1997-98, już po przenosinach do Tennessee, wciąż grali jako Oilers, w 1999 r. zmienili nazwę na Titans

Zobacz też

5 komentarzy

  1. Vikings to chyba nie dali rady fizycznie, słabli w oczach, za to odwrotnie Titans, moc i świetnie przygotowanie do meczu, szacun.

  2. Wide receiverzy Ravens w meczu z Titans to była tragedia. Chyba nawet ja lepiej łapałbym podania Jacksona niż oni.

  3. Tennessee jak dla mnie mega zaskoczenie !! 🙂 . Jak dla mnie nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa bo nie są bez szans w starciu z pary Chiefs/ Texans

  4. Jednym z większych zaskoczeń tego sezonu jest QB Tytanów Ryan Tannehill. Niby jego statystyki w Miami nie były jakieś złe, oscylowały wokół ligowej średniej, jednak skąd pomysł na ratowanie nim drużyny? Zastanawiam się czy Tannehill był sprowadzony jako jakaś zapchajdziura, czy może jego potencjał od początku był dla włodarzy Titans oczywisty…

    Co do Jacksona to statystyki miał słabe: 52% celnych podań, QBRate 63%. Według mnie zjadła go trema, albo trzy tygodnie bez gry. Jest młodym graczem, ale jeśli nie zacznie częściej i celniej rzucać, długiej kariery w NFL mu nie wróżę.

    1. Co do Ravens, to przypomina mi się zeszłoroczny mecz z LAC. Tam też powstrzymano bieg i wyszło jak wyszło. Do tego kontuzja Ingrama…

      Z tego, co mówili komentatorzy, to TEN ograniczyło bieganie Jacksona, tak, aby środek był zablokowany. Ciekawe rozwiązanie. Swoją drogą mnósto jardów, mało punktów.

      I okazuje się, że rację mieli Ci,którzy mówili, że 3 tygodnie bez gry swoje zrobią (Shanon and Sharpe na youtube polecam).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *