NFL, tydzień 18: Playoffy czas zacząć

Po tragicznych wydarzeniach zeszłego tygodnia zamknięcie sezonu zasadniczego NFL przebiegło z grubsza zgodnie z planem. Największą niespodzianką było odpadnięcie Green Bay Packers, ale i w innych spotkaniach nie brakowało ciekawych rozstrzygnięć.

 

NFC

W ostatnich tygodniach wszystko układało się po myśli Packers. Wygrali cztery mecze z rzędu, a inne spotkania ułożyły się po ich myśli. Dzięki temu drużyna z bilansem 4-8 i czysto teoretycznymi szansami na playoffy pod koniec listopada, w styczniu potrzebowała tylko zwycięstwa na własnym stadionie z dość przeciętnym rywalem. Do tego rywalem, który nie miał już o co walczyć.

Przy całym szumie, jaki NFL robi wokół wagi „competitive balance” (w wolnym tłumaczeniu równe szanse wszystkich zespołów w rywalizacji), układ ostatniej kolejki jasno dał do zrozumienia, że najważniejsza jest oglądalność. Zaplanowanie quasi-playoffowego meczu Jaguars – Titans (więcej o nim za chwilę) na sobotę pozwoliło przyciągnąć więcej telewidzów w ten dzień, podczas gdy magia Aarona Rodgersa i Lambeau Field zapewnić widzów na niedzielny wieczór.

Była to decyzja bardzo na korzyść Packers. W sytuacji, gdyby Seahawks wygrali wcześniej z pogrążonymi w kryzysie Rams, Lions nie mieli już o co walczyć, bo i tak odpadali. Tak naprawdę oba te mecze powinny być rozgrywane o tej samej godzinie, a kolejkę powinien zamykać właśnie mecz Titans z Jaguars, który nie wpływał na inne spotkania. Tak się jednak nie stało i Lions przystępując o tego meczu wiedzieli już, że jedyną stawką spotkania (z ich punktu widzenia) jest zepsucie sezonu odwiecznemu rywalowi z Wisconsin.

Trzeba przyznać, że popsuli go w znakomitym stylu. W czwartej kwarcie zmontowali 75-jardową serię ofensywną złożoną z 13 akcji, która zjadła z zegara ponad 8 minut. Zakończyli ją przyłożeniem i tego prowadzenia nie oddali już do końca. Nieco ponad dwie minuty później presja frontu defensywnego zmusiła Aarona Rodgersa do fatalnego podania, zakończonego przechwytem Lions. Ostatnia seria pokazała, że Lwy nie tylko chciały wygrać to spotkanie, ale i zrobić to w wyjątkowym stylu. Najpierw, przy 2&17 wyciągnęli z rękawa podwójne podanie – Amon-Ra St. Brown złapał krótkie podanie od Jareda Goffa, a następnie odrzucił do tyłu do DeAndre Swifta, który przebiegł 22 jardy (14 jardów licząc od linii wznowienia akcji). Kilkadziesiąt sekund później odrzucili możliwość kopnięcia z gry w czwartej próbie. Nie chcieli dawać Rodgersowi jeszcze jednej szansy, za to skutecznie wyegzekwowali krótkie podanie na środek, w ten sposób nokautując przeciwnika.

Obrona Packers zrobiła swoje. Po raz kolejny to Rodgers i ofensywa „nie dowieźli”. To bez wątpienia najsłabszy sezon Rodgersa odkąd został starterem w Green Bay. Jasne, po drodze były urazy, ale nie wszystko da się w ten sposób wytłumaczyć. Regres czterokrotnego MVP nie był tak dramatyczny jak Russella Wilsona, niemniej spadek formy okazał się znaczący. Po meczu sugerował, że może przejdzie na sportową emeryturę. Byłoby to najlepsze rozwiązanie dla klubu, ale wątpliwe, by zostawił 59,5 mln w pełni gwarantowanych dolarów, jakie ma zapisane na przyszły rok w umowie w formie pensji i bonusów. Zamiast tego powinniśmy się przygotować na kolejny offseason dramy. Starsi fani Packers pewnie pamiętają podobne zachowanie poprzedniego rozgrywającego drużyny – Bretta Favre’a. Wszystko wskazuje na to, że Rodgers postanowił skopiować to zachowanie, za co fani raczej nie będą mu wdzięczni.

 

Z potknięcia Packers skorzystali Seattle Seahawks. W ostatnich tygodniach mocno obniżyli loty i bardzo długo męczyli się z LA Rams. Do wygranej potrzebowali dogrywki, którą rozpoczęli od 3&out, na szczęście Baker Mayfield po rycersku oddał im piłkę i celne kopnięcie z gry dało Seattle playoffy. Sporej części dramaturgii można by było uniknąć, gdyby kicker Seattle trafił z 46 jardów na koniec meczu, jednak kopnięcie na koniec czwartej kwarty trafiło w słupek.

 

Pierwsze miejsce przed playoffami przypadło, zgodnie z przewidywaniami, Philadelphii Eagles. Orły dominowały nad rezerwami New York Giants przez większość meczu, choć dzięki dwóm przyłożeniom nowojorczyków w ostatniej kwarcie wynik nie wyglądał dla nich tak źle. Trzeba jednak przyznać, że Eagles nie zachwycili. W takich warunkach powinni szybko zbudować przewagę i dać odpocząć poobijanym starterom. Jednak brak skuteczności sprawił, że musieli grać niemal do końca.

Wolne w pierwszej rundzie playoffów będzie dla nich bezcenne. Mają sporo kontuzjowanych graczy, na czele z Jalenem Hurtsem. Rozgrywający Philly zagrał w tym meczu, ale spisał się słabiej niż zwykle. Na pewno dokuczał mu kontuzjowany bark, a trenerzy starali się go oszczędzać i wyrzucili z playbooka wszystkie zaplanowane biegi QB. Niemniej drużyna, która jeszcze miesiąc temu wyglądała na niepowstrzymanego dominatora nie wydaje się już taka mocna.

Bukmacherzy więcej szans na mistrzostwo dają San Francisco 49ers, którzy wciąż są w gazie, mimo że muszą korzystać z trzeciego rozgrywającego. Niners zapewnili sobie drugie miejsce po sezonie zasadniczym wygraną z Cardinals. Sama wygrana nie zaskakuje ale jej styl i rozmiar budzi szacunek, niezależnie od klasy rywala. Trzecie miejsce w tej sytuacji przypadło Minnesota Vikings.

 

AFC

Sytuacja w AFC jest o tyle nietypowa, że w związku z odwołaniem przerwanego meczu Benglas i Bills możemy mieć finał konferencji na neutralnym stadionie. Do takiej sytuacji dojdzie, jeśli spotkają się w nim dwie najwyżej notowane ekipy w konferencji, czyli Buffalo Bills i Kansas City Chiefs.

Chiefs zapewnili sobie wolne w pierwszej rundzie playoffów dzięki efektownej wygranej nad Las Vegas Raiders. Tymczasem w spotkaniu o największym znaczeniu dla ostatecznego układu tabeli Bills pokonali New England Patriots.

W tym ostatnim spotkaniu najbardziej zaskakujący nie był wynik, którego można się było spodziewać, co raczej styl porażki Patriots. Drużyn z Nowej Anglii miała ponadprzeciętne special teams (dodatnie DVOA) w każdym z dotychczasowych sezonów pod wodzą Billa Belichicka (czyli od 2000 r.). Już w zeszłym roku wyglądało to słabo, ale skończyli na delikatnym plusie. W tym roku mieli jedno z najgorszych DVOA w lidze, a przed skończeniem na ostatnim miejscu uratowały ich tylko heroiczne wyczyny Marcusa Jonesa w grze powrotnej.

Przeciwko Bills ofensywa Patriots zagrał jeden z najlepszych meczów w sezonie, choć trochę posypali się w samej końcówce, gdy zwycięstwo się wymykało. Obrona również zagrał poprawnie, choć nie zdołała zapobiec kilku błyskom geniuszu Allena i mieli problem z jego mobilnością. Jednak cały ten wysiłek zaprzepaściła fatalna postawa special teams, które pozwoliły na dwa niemal identyczne przyłożenia powrotne po kickoffach, z czego jedno gdy Pats zdołali na moment wyjść na prowadzenie i wyglądało, że zdołają przejąć kontrolę nad meczem.

Drużyna z Buffalo kończy sezon na drugim miejscu w AFC, ale na pierwszym w DVOA i są jednymi z głównych faworytów do mistrzostwa.

Z potknięcia Patriots skorzystali Dolphins, którzy bardzo długo męczyli się z New York Jets prowadzonymi przez Joe Flacco. Ostatecznie zdołali wygrać po meczu, w którym nie padło ani jedno przyłożenie. W pierwszej rundzie playoffów jadą do Buffalo i jeśli Tua Tagovailoa nie dojdzie do siebie po wstrząśnieniu mózgu, to nie mają tam czego szukać.

Trzecie miejsce w AFC zapewnili sobie Cincinnati Bengals, którzy swój mecz przeciwko Baltimore Ravens rozstrzygnęli już praktycznie w pierwszej połowie. Za tydzień mamy rewanż w pierwszej rundzie playoffów i jeśli klubowi lekarze nie zdołają doprowadzić do użytku Lamara Jacksona, przebieg meczu będzie zbliżony.

 

AFC South wygrali Jacksonville Jaguars. Coś co wydawało się niemożliwe jeszcze na początku listopada, ostatecznie stało się faktem. Drużyna z Florydy wygrała sześć z siedmiu ostatnich meczów sezonu, a Titans zaliczyli w tym czasie komplet siedmiu porażek. Nic dziwnego, że to Jaguary były faworytem „spotkania finałowego” w dywizji, jednak wygrana nie przyszła im łatwo. Titans zagrali bardzo dobrze w defensywie, a w zastępstwie kontuzjowanego Ryana Tannehilla zaskakująco kompetentny na rozegraniu okazał się Joshua Dobbs, choć trafił do Nashville tuż przed świętami Bożego Narodzenia i nie miał zbyt wielu okazji, by poznać się z nowymi kolegami. Swoje zrobił również Derrick Henry, choć nie był to aż tak dominujący występ, do jakich nas przyzwyczaił.

Po drugiej stronie Trevor Lawrence grał poprawnie, ale popełnił kilka błędów, wśród których największym było przestrzelone podanie na TD do kompletnie niekrytego Zaya Jonesa, które kosztowało Jaguars cztery punkty. Ostatecznie mecz rozstrzygnęła obrona, która wymusiła fumble Dobbsa i wróciła z nim na zwycięskie przyłożenie. Brawa w tej sytuacji należą się również sędziom. Akcja w pierwszej chwili mogła wyglądać na niekompletne podanie, ale arbitrzy uniknęli przedwczesnych gwizdków i pozwolili akcji toczyć się do końca.

 

Dlaczego tankowanie w NFL jest trudne

W niedzielę królem trolli w NFL został bezapelacyjnie Lovie Smith, szkoleniowiec Houston Texans. Przed meczem pojawiły się pogłoski, że klub planuje go zwolnić. O ile sam nie jestem przekonany czy chciałbym Smitha jako głównego trenera w mojej drużynie, zwolnienie go po jednym sezonie, w którym zbudował całkiem kompetentną drużynę z odpadów w kompletnie rozbitej organizacji zasługuje raczej na pochwałą niż zwolnienie. Smith wyciągnął prawie wszystko co się dało z nieciekawej sytuacji, a zachowanie klubu wobec kolejnych szkoleniowców na pewno nie zachęci renomowanych trenerów do objęcia tam posady. Chyba że tym razem zatrudnią Josha McCowna, co bardzo by pasowało do stylu zarządzania jaki prezentują.

Dlaczego napisałem, że Smith wyciągnął „prawie” wszystko co się dało? Bo w ostatniej kolejce przegrał #1 w drafcie. A zrobił to w fantastycznym stylu. Widząc, że prawdopodobnie pożegna się z posadą, poprowadził drużynę do zwycięstwa nad Colts. Co więcej po zdobyciu ostatniego przyłożenia zamiast kopać podwyższenie, co dałoby remis i prawdopodobnie dogrywkę, zaordynował grę za dwa, świetnie wiedząc, że wygrana rozwścieczy ludzi, którzy właśnie go zwalniają. I faktycznie, Texans nie czekali nawet na poniedziałek, by pożegnać się z trenerem.

To kolejny dowód jak trudnej jest tankowanie, czyli celowe przegrywanie, by uzyskać jak najlepszą pozycję w drafcie. W NFL mało który zawodnik i trener ma ochotę brać udział w takim procederze. Większość z nich będzie szukało pracy po sezonie gdzie indziej, więc dają z siebie wszystko, by pokazać się potencjalnym nowym pracodawcom. Nie zależy im na wyborach w drafcie dla byłej drużyny.

Tankowanie to proces, który zaczyna się w offseason, gdy zwalnia się wszystkich solidnych weteranów, a następnie przed meczem, gdy najlepszych graczy sadza się na ławce. Co więcej to znacznie mniej opłacalny proceder niż w koszykarskiej NBA. Można by zapytać jak to możliwe, skoro w NFL nie ma loterii draftowej i drużyna z najgorszym bilansem po prostu dostaje #1. Jednak w NFL potrzeba znacznie więcej zawodników i choć utalentowany quarterback może odmienić losy klubu, musi jeszcze być obudowany drużyną. W koszykówce wybitna jednostka może wpłynąć na grę w sposób niespotykany w futbolu. A podczas gdy szansa na trafienie prawdziwie wybitnego gracza poza czołową dziesiątką draftu NBA jest znikoma, w NFL pierwsze dwie-trzy rundy obfitują w fantastycznych graczy, a i w dalszych rundach perełki trafiają się częściej niż w koszykówce.

A #1 draftu 2023 trafi do Chicago. Przygotujcie się na cudowne trzy miesiące spekulacji o tym czy Bears wybiorą młodego QB jako konkurencję dla Fieldsa, czy jednak przehandlują #1 za królewski okup. Układ wyborów w drafcie dla drużyn, które nie zagrają w postseason możecie znaleźć tutaj.

 

Nie taki Czarny Poniedziałek

Pierwszy poniedziałek po zakończeniu sezonu zasadniczego tradycyjnie nazywany jest czarnym poniedziałkiem. To dzień, kiedy wielu trenerów i generalnych menedżerów w NFL traci pracę w ramach rozliczeń z nieudanym minionym sezonem. Jednak do momentu publikacji tego tekstu (poniedziałek wieczorem polskiego czasu) pracę straciło tylko dwóch szkoleniowców, jeśli liczyć Loviego Smitha zwolnionego jeszcze w niedzielę (o czym pisze wyżej).

Tym drugim zwolnionym szkoleniowcem jest Kliff Kingsbury z Arizona Cardinals. Było to do przewidzenia, biorąc pod uwagę, że Cardinals wyglądali w tym roku fatalnie, wygrali tylko cztery mecze, a Kyler Murray, któremu dali w wakacje potężny kontrakt nie tylko zatrzymał się w rozwoju, ale wydaje się notować regres. Początkowo kadencja Kingsbury’ego wydawała się bardzo obiecująca, z roku na rok drużyna robiła postępy, by wreszcie przed rokiem awansować do playoffów. Jednak już końcówka poprzedniego sezonu zasiała sporo wątpliwości, gdy Cardinals stracili niemal pewną wygraną w dywizji, a następnie w kiepskim stylu ulegli LA Rams w Wild Card Round. Wraz z Kingsburym z drużyną żegna się GM Steve Keim, choć oficjalnie z powodów zdrowotnych. Cardinals będą płacili Kingsbury’emu jeszcze do 2027 r. – przed sezonem dali mu nową wieloletnią umowę.

Kingsbury i Smith dołączają do zwolnionych w trakcie sezonu Matta Rhule’a (Panthers), Nathaniela Hacketta (Broncos) i Franka Reicha (Colts).

 

Tydzień w skrócie:

1. Z notatnika statystyka:

  • obecny sezon to 33 z rzędu (od 1990) gdy w playoffach meldują się co najmniej cztery „nowe” drużyny, tj. takie, które nie grały w tej fazie rok wcześniej oraz 45 sezon (od 1977, bez skróconego 1982), w którym przynajmniej jeden zwycięzca dywizji opuścił playoffy rok wcześniej
  • QB Josh Allen (Bills) to pierwszy zawodnik w historii NFL z trzema sezonami z 35+ TD podaniowymi i 5+ TD biegowymi
  • QB Tom Brady (Buccaneers) wykonał w tym sezonie 490 celnych podań i poprawił własny rekord NFL. Ma też na koncie 17 sezonów z minimum 25 podaniami na TD, co jest (oczywiście) rekordem NFL
  • WR Justin Jefferson (Vikings) został szóstym graczem w historii NFL, który przekroczył 1800 jardów po złapanych podaniach w sezonie.
  • Pittsburgh Steelers zanotowali 19. sezon z rzędu, w którym wygrali przynajmniej połowę spotkań. To druga najdłuższa seria w historii NFL

2. Po raz pierwszy od 1999 r. trzy drużyny z Florydy (Dolphins, Buccaneers i Jaguars) awansowały do playoffów w jednym sezonie. Warto tu nadmienić, że Jaguars dołączyli do NFL w 1995 r.

3. Carolina Panthers wygrali swój ostatni mecz w sezonie przeciwko New Orleans Saints, mimo że ich QB Sam Darnold zanotował tylko 5 celnych podań na 32 jardy netto z dwoma INT. Jak to w Carolinie bywa, wybawcą okazał się Michael Jordan. Liniowy Panthers odzyskał fumble zgubione przez Darnolda i zdobył jedyne przyłożenie dla swojej drużyny. Panthers są drugą drużyną w XXI w., którzy wygrali mecz, w którym przyłożenia zdobywał wyłącznie ofensywny liniowy.

4. LA Chargers w meczu bez znaczenia dla ich dalszych losów uparli się grać wszystkimi najważniejszymi zawodnikami. W efekcie urazu doznał Mike Williams. Czas pokaże jak wpłynie to na jego dyspozycję w playoffach.

5. New York Jets zakończyli sezon trzema meczami z rzędu bez zdobycia przyłożenia. W bye week wchodzili z bilansem 6-3, ale przegrali siedem z ośmiu ostatnich spotkań i muszą poważnie zastanowić się nad pozycją quarterbacka.

 

Zostań mecenasem bloga:




Zobacz też

7 komentarzy

  1. 1. W ostatniej kolejce naprawdę szkoda mi PIT. Dla atrakcyjności PO byłoby lepiej jakby jednak Stalowi zagrali z Bills. Jets mnie rozczarowali, ale ok rozumiem. Wyższy numer w drafcie. A dla Miami z uwagi na utratę picku w 1 rundzie awans nie ma znaczenia. Prawdopodobnie jednak mecz MIA – BUF, to jeden z tych meczów, których nie warto oglądać. Ze zdrowym Tua tak, ale jeśli się potwierdzi, że Tua nie zagra ( a nie powinien z uwagi na zdrowie), to szkoda czasu moim zdaniem. Szkoda tylko, że jest to jeden z najbardziej friendly meczów pod kątem czasu rozgrywania dla nas.

    2. W NFC szkoda mi Lions. Naprawdę pokazali charakter i mieli świetny atak. Może przyszły rok będzie ich rokiem. Progres niebywały. Nawet o Goofie Aikman mówił, że trzeba mu dać credit za to, co robi w ofensywie. Zresztą gdzieś w drugiej połowie sezonu komentatorzy mówili, że gdyby nie defensywa, to o tej ofensywie byśmy mówili naprawdę sporo. Coś jak o Watsonie jako kandydacie do MVP z ostatniego sezonu przed zawieszeniem. Zabrakło niecałych 200 yardów do 5000 w sezonie. Tylko reszta zespołu zawiodła.

    Rodgersa i GB mi nie żal. Za dużo szopki i gadania. Zgrywali się, ale nie wyszło.

    3. Ciekawią mnie SF49 i Purdy. Dostał swoją szansę i jeśli w PO zagra tak jak ostatnie tygodnie, to może zaprowadzić zespół do SB. Nie zrobi tego nr 3 draftu, ale backup z 7 rundy… gdzieś już to chyba kiedyś było, ale tamten pan był z rundy 6 😉 Nie ma to jak analogie i spekulacje. Poczekamy zobaczymy. Na pewno na początek powinni sobie poradzić z Seattle, a co dalej zobaczymy. Duży sprawdzian dla Purdyego. A jeśli wygra w SB, to kto powinien być QB w przyszłym roku…

    4. Tego jak w perspektywie WC i zapewnionego rozstawienia w PO można grać starterami zamiast zrobić bye week. Może jeszcze jedna kwarta ok, ale prawie cały mecz. I tak niewielkie straty, ale o zmęczenie bardziej chodzi. Giants zagrali praktycznie rezerwą a i tak sporo krwi napsuli PHI. O ile jeszcze PHI grała starterami, bo przy wygranej był bye week, to Chargers nie powinni i pytanie na ile to się na nich zemści.

    5. Decyzja ligi o nierozgrywaniu meczu CIN – BUF może i w perspektywie terminarza zrozumiała. Do tego obie drużyny technicznie dostały bye week (nie pod kątem przygotowania, ale gry i ryzyka kontuzji, pomijając oczywisty zawał serca i wpływ na psychikę graczy), to jednak mimo wszystko nie tak to miało wyglądać. Jedyny plus to, że możliwy neutralny stadion na finał AFC. Swoją drogą bye week dla drużyny nr 1 jest już tak dużym bonusem, że ja bym się zastanowił nad neutralnymi stadionami na finały konferencji też. Byłoby ciekawiej. A może to bez sensu… kto wie.

    6. Jeśli nie będzie niespodzianek, to w AFC Bills powinni sobie poradzić łatwo z Miami bez Tuy oraz Bengals z Ravens bez Lamara (a nawet jak zagra, to nie wiem na ile to pomoże). Jednyny ciekawy mecz w AFC, to Chargers at Jaguars i tylko ta godzina rozgrywania. Tak wiem w USA idealnie 😉 W NFC SF49 powinni sobie poradzić łatwo z Seattle a Dallas (o ile ostatnia kolejka i ich indolencja w ofensywie z Commanders była wypadkiem przy pracy i lepiej, że się to teraz stało niż za tydzień) powinna sobie poradzić z Tampą. Ale tu Monday night też dla nas pechowa. Pozostaje Giants i Vikings. Ten mecz może być ciekawy, a równie dobrze nuda.

    7. No i jeszcze Pats. Myślałem, że Bills ich rozjadą łatwiej samą ofensywą. I naprawdę szkoda tych 2 TD po KR, bo mecz był ciekawy i widać było sporo RPO i play action. Działało, ale too late i too little. Mam nadzieję, że Robert Kraft zainterweniuje tak jak w przypadku dfaftów (są efekty trzeba przyznać), więc może będzie „legitny” OC. Na razie na rynku jest O’Brien jako było OC z Alabamy (plus dla Maca). Ciekawą opcją jest Kingsbury. Pytanie czy Raiders zostawią McDanielsa. Moim zdaniem ciekawą opcją jest Reich. Przydałby się ktoś z potencjałem, bo przy lepszym coachingu, to Pats powinni być na luzie w PO i przegrali przynajmniej 3-4 mecze, które powinni wygrać (fumble z Bengals, dogrywka z Packers, z Raiders, z Vikings ST i sędziowie nie pomogli). Więc wygrywając choć 1 mecz byliby dalej. Tak wiem analiza wsteczna… ale dla mnie szkoda, że głupia decyzja o powierzeniu ofensywy komuś bez przygotowania tak zniszczyła sezon. Czekam na kogoś kompetentnego na OC i liczę na Krafta.

    8. A co do tankowania… gdyby Smith wiedział, że zostaje byłoby inaczej… Mimo wszystko draft to często wyścig po QB i od niego się buduje drużynę. Bez dobrego QB czeka średniactwo. Ja bym trochę w drafcie pozmieniał. Ale to by była duża zmiana. Na razie trzeba z tym żyć. I poprzedni sezon był wyjątkowy, bo nie było QB w drafcie plus zespoły przehandlowały picki, więc było granie do końca.

    Na razie WC zapowiada się bez szału.

    1. 2a. Też mi szkoda Lions. Choć w meczu Rams – Seahawks jakoś byłem po stronie Seattle. Sam nie wiem czemu. Może podskórnie czułem, że brak szans na play-offs osłabi motywację Detroit. Ale z drugiej strony mieli mniej stresu i dzięki temu więcej luzu w grze. Problemem może byc to, że ich OC jest rozchwytywany jako potencjalny HC w wielu miejscach. Może okazać się, że zanim zbudują obronę, posypie się już atak.

      2b. Packers też mi nie żal. Meczu nie oglądałem ale wynik rano przyjąłem bez emocji, nawet z lekką ulgą. Jedyne co mnie zmartwiło, to kalendarz Wild Card. Ciekawe spotkania po nocach, a w dzień mecze do jednej bramki. Myslę, że Lions sprawiliby więcej problemu 49ers niż zrobią to Seahawks.

      3. Starterem w przyszłym sezonie będzie Tray Lance. Nie po to oddawali pierwsze rundy, żeby siedział na ławie. Nawet jeśli wygrają SB. W porównaniu to typa wybranego z nr 199 jest niższy i nie bez powodu długo nikt go nie chciał. SF udowadniają, że da się grać bez QB. Zresztą nie oni jedyni, ale o tym później. Lance ma większy potencjał ale jego atutem jest też bieganie. Raczej wcześniej niż później dostanie w czajnik i sie skończy. Jedynym wyjatkiem jest Russel Wilson, reszta dużo szybciej kończy poważną zabawę. A 49ers nie utrzymają tak silnego składu długo. Chłopaki pójda gdzie indziej za mamoną i QB będzie musiał zacząć szyć na własnych plecach.

      4. Philadelphia musiała lekko rozgrzać Hurtsa. Bez tego miałby prawie półtora miesiąca bez gry. To złoty przepis na 1&done.

      5. Nie spojrzałem na to jak dodatkowy bye week dla Bills i Bengals. Ale treningi przed meczem były jednak na 100% więc organizmy graczy dostały swoje w kość. W tej sytuacji wygrani są jedynie Chiefs. Bills mogli być pierwsi i mieć wszystkie benefity z tym związane. A Bengals mogli byc drudzy i grać z Bills Division Round u siebie. Ale zakładając, że meczu sie nie dogra, nie było dobrego rozwiązania. Choć ja bedąc na miejscu i Bufflo i Cincinnati zgodziłbym się na rzut monetą jak rozstrzygnięcie meczu miedzy nimi.

      8. Można dobrze grać i bez QB. San Fran i Pittsburgh są najlepszym przykładem. Ogarnięte wszystko naokoło i gość z piłką ma tylko tego nie zepsuć, a przy okazji powoli się rozwijać. Tak jak pisałem tydzień temu – w drafcie brać QB jeśli jest ktoś kompetentny, dać mu przynajmniej rok popatrzeć na weterana, a w między czasie zbudować linię ofensywną. Po drodze zatrudnić słabego kolorowego HC. Kolorowego, bo za to jest dodatkowy wybór w 4. rundzie draftu. Słabego, żeby kolejne pierwszorundowe wybory były wysoko i nikt nie miał pretensji gdy się go będzie zwalniać. A gdy na rynku pojawi się bardzo dobry trener, brać go. Dzięki wysokim wyborom w drafcie robota powinna być w miarę łatwa, a dzięki temu atrakcyjna.

      1. 3. Co do Lance mam wątpliwości, czy przypadkiem nie będzie zbyt łamliwy i za rzadko dostępny. Shanon Sharpe powiedział kiedyś, że najważniejsze w NFL jest być dostępnym dla trenera. Ktoś leczy kontuzję, ty jesteś, to masz szansę. Wielu zdolnych już nie ma bo był problem z dostępnością (czytaj zdrowie).
        Purdy teoretycznie jest rezerwowym QB i to z 7 rundy, a mam wrażenie, że daje temu zespołowi więcej niż Jimmy G. A może to tylko wrażenie? Swoją drogą SF49 są naprawdę fajnie zbudowanym zespołem.

        A swoją drogą TB12 w trakcie draftu też całkiem śmiesznie wyglądał. W NFL jest trochę za dużo oceniania po wymiarach zawodnika (albo atletyźmie) i potem nie każdy atleta się sprawdza. Trzeba mieć jeszcze football IQ jak to mawiają 🙂

        4. PHI, to drugi fajnie zbudowany zespół, ale mam wrażenie, że w niektórych meczach się męczyli aż za bardzo. Zasłużony bye week i czas na zdrowienie. W końcu SB wygrywa się też zdrowiem w styczniu i lutym.

        5. Trening treningiem, ale jednak wysiłek meczowy ich ominął. Nadal się upieram, że to taki mini bye week. Więc teoretycznie zespoły 1-3 go miały. Ja bym się zastanowił nad bye weekiem dla wszystkich przed PO. Byłoby ciekawiej.

        8. Nadal uważam, że Ci QB mają jakieś ogarnięcie. Przynajmniej są średni. Na plus jest schemat i otoczenie. Inna sprawa, że można zapłacić QB 40-60 milionów rocznie i potem wymagać. Jak się ma na rookie dealu, to te miliony idą na 3-6 innych zawodników, którzy mogą pomóc. Taka idea była zniżek od TB12. Dawał zniżkę, a potem dostawał kogoś do pomocy i było łatwiej.

        1. 3. Coś może być na rzeczy. Już dwie kontuzje w dwa lata. Zawsze bawią mnie dyskusje na temat kto byl lepszy i taki argument: „gdyby nie kontuzje, to X byłby najlepszy” No właśnie, gdyby nie kontuzje…

          Nie pamiętam, kto to mówił: Jimmy Johnson czy Sean Payton, że pierwsza dwudziestka draftu musi mieć gabaryty, po prostu musi. A jeśli jest wybitna jednostka, ale trochę za mała? Bill Parcells rzucał wtedy „czy umie chodzić po wodzie?”.

          Mały QB musi rzucać w punkt. Jeśli Purdy, to ma, to w SF go docenią. Tak swoja drogą dziwi mnie jak mało pochwał leci w stronę Johna Lyncha, który zbudował całą tę ekipę. Wszystko zgarnia Shanahan.

          8. Oczywiście, że i Purdy i Pickett mają ogarnięcie. A dzięki schematom i otoczeniu powoli mogą dojrzewać i z czasem wspiąć się na poziom elitarny. Pickett ma coś, czego nie ma od wielu lat Rodgers – potrafi w słabym meczu w ostatnich dwóch minutach poprowadzić drive na TD i wygrać mecz. Na TD, nie FG. Do tego ma świadomość sytuacyjną – nie daje sie powalić z zaskoczenia, potrafi często uciec spod presji w kieszeni. Zresztą to co zrobili w tym roku w Pittsburghu, to mistrzostwo. Mieli być chłopcem do bicia, a Tomlin kolejny raz nie ma negatywnego bilansu.

          Wracając do QB, ja cały czas twierdzę, że dobra albo zła gra debiutantów, to dużo bardziej zasługa sztabu szkoleniowego i personalnego niż samego rozgrywającego. Nawet największy talent XXI wieku, Trevor Lawrence, z niekompetentnym HC wyglądał jak kompletny niewypał.

          2. Jeszcze słowo o Packers. Obserwuję różne fora, podcasty, itp. Wśród fanów Packers narasta zniecierpliwienie do Rodgersa. Ten sezon był fatalny w jego wykonaniu i nie da się tego zrzucić jedynie na kontuzje czy brak kompetentnych WR. Problemy z celnością rzutów pojawiały się też powoli w minionych sezonach. Już końcówka poprzedniego była podobna jak cały ten ale, że udawało się dowieźć wygrane do końca, mało było słów krytycznych. Pokazywany jest bezbłędny bilans LaFleura w grudniu. Ale rok temu ledwo ledwo wygrali z rozwalonymi Browns i z Ravens bez LaMara. Porażka z 49ers to była tylko konsekwencja.

          I głowne pytanie – czy LaFleur to dobry trener? Niby wyciagnęli się z dziury w tym roku – to na plus dla HC. Ale czy bez Rodgersa potrafiłby wychować młodego QB i ustawić atak bez gwiazdy na rozegraniu? I obok koejnej sagi z #12 to najważniejsza zagwostka w GB.

          1. 2. Pytanie czy HC wychowa młodego QB, to naprawdę trudne pytanie. Większości się nie udaje. Zwykle HC – QB to specyficzna para jak BB – TB12 w NE. Przykład TB12 pokazuje, że potrafił z Ariansem jeszcze współpracować, ale jak go zabrakło, to zespół ma tylko 8-9 i nie wiem czy będzie chciał zostać na kolejny sezon.

            A Rodgers … swoje zrobiło zgrywanie, ale ok powinny być w PO, bo sporo przegrali w środku. Jednak spore rozczarowanie, bo niektóre mecze grali w grudniu nieźle.

            3. Nadal trochę to stereotypowo jest z tymi gabarytami. Ale ok. Oni wybierają i ponoszą konsekwencje.

            Lynch swoje zrobił, to prawda. Chyba nikt się tego nie spodziewał. A Shanahan: miał być na wylocie i pomimo kontuzji z QB1, QB2 wygrywa i jest faworytem do gry w SB z QB3 z 7 rundy… cóż nie dziwi mnie to. Zwykle zespół bez QB1 się rozpada. Czasem QB2 daje radę, ale żeby z QB3 prawie mieć nr 1 w NFC i być faworytem do gry w SB.

            8. Schemat ma znaczenie, a zwłaszcza dla młodego QB. Ostatni przykład to mecz NE – BUF. I oglądałem podcast Grega Bedarda i powiem tak. Śmiali się, że w pierwszej połowie zagrania wybierał O’Brien, bo mieli 7 play actions i z tego 2 TD. A potem dodali, że w drugiej połowie wrócił Patricia i dograł tylko 2 play action. Mac był w nich 9/9. Tak powinni grać wcześniej w sezonie i więcej w meczu z Bills. Nie grali i potem się dziwili, że pewne rzeczy nie wychodziły.

            I teraz w SF49 nie proszą Purdyego o więcej niż może a chłopak i tak zaskakuje zwłaszcza w grze pod presją. Do tego spodziewałem się niskich wyników, a oni w ostatnich 6 meczach z Purdym wygrali wszystko i tylko raz nie przekroczyli 33 punktów (21 z SEA). To mnie zaskakuje. Do tego średnia podaniowa Purdyego, jest nieznacznie powyżej 200 yardów. Nadrabiają linią i solidną grą biegową. Idealnie dla młodego QB.

  2. Lions naprawdę solidnie od połowy sezonu. Aidan ładnie wszedł w NFL, super wybór. Patrząc, że bodaj w drafcie maja 2 picki w top20? Mogą się jeszcze bardziej wzmocnić, bo na QB nie muszą patrzeć, wg. mnie Goff idealnie skrojony pod ich potrzeby. Także przyszły sezon jak utrzymają pakę i jeszcze dodatkowo ją wzmocnią może być naprawdę obiecujący dla nich.

  3. 3. To będzie bardzo ciekawa rywalizacja po sezonie – B.Purdy czy T.Lance ?
    Przypomina historię z najlepszego okresu Niners. Ich wielki QB Joe Montana też nie imponował warunkami fizycznymi i rzutem, przeciętnie biegał, pomimo to wygrał SB czterokrotnie. W tym czasie Steve Young (także późniejszy HoF) przez 4 sezony siedział na ławce i czekał na swoją kolej, a był niesamowitym atletą.
    To pokazuje, że w ostateczności przede wszystkim mental i boiskowa inteligencja (oraz zdrowie) a nie fizyczny talent decydują o powodzeniu w grze na tej specyficznej pozycji. Niemal każdego roku w pierwszej rundzie draftu wybieranych jest kilku QB. Ilu z nich osiąga w lidzie co najmniej przeciętny startowy poziom ?
    Oczywiście rezygnacja z Treya nie będzie łatwa. Ktoś z front office mocno postawił na tego chłopaka, na pozyskanie #3 wydano rodowe srebra. Na szczęście w następnym roku obaj będą stosunkowo tani (Purdy przez 2 lata pewnie najtańszy z możliwych) i mogą razem pozostać w składzie. Dodatkowo Lance miał dotąd niewiele okazji aby pokazać swoje umiejętności. Przez 3 lata (w tym 1 na studiach ) zagrał chyba 4 pełne mecze i nie wiadomo czy obecnie znaleźliby się chętni na wymianę z nim na sensownych warunkach (dodatkowo to ze 20 mln $ dead cap).
    Swoją drogą, tegoroczna przygoda Mr.Irrelevant jest niezwykła. Niezależnie od tego jak poukładana jest gra formacji ofensywnej, prezentuje on świetną, bardzo dojrzałą grę. Jeśli SF awansują do SB, jego udział tam będzie gotowym scenariuszem na film.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *