Super Bowl w stolicy hazardu

Kiedy w niedzielę 11 lutego 2024 r. zawodnicy San Francisco 49ers i Kansas City Chiefs wybiegną na murawę Allegiant Stadium w Las Vegas, zakończą tym samym jeden z najgwałtowniejszych i najbardziej zaskakujących zwrotów w historii NFL. Liga, która zdecydowanie odcinała się od wszystkiego choćby zbliżonego do hazardu, zmieniła się w organizację aktywnie włączającą zakłady sportowe do swojej oferty, a Las Vegas w poczet miast będących siedzibą drużyny. Wszystko w imię wyższych dochodów.

 

W lipcu 2015 roku wielki konwent fanów fantasy football planowany był w Venetian Resort Hotel Casino w Las Vegas. Główną gwiazdą wydarzenia był ówczesny rozgrywający Dallas Cowboys, a dziś komentator meczów NFL dla CBS – Tony Romo. Poza Romo w wydarzeniu mieli wziąć udział inni zawodnicy i osoby powiązane z NFL. W planach było wiele wydarzeń związanych z fantasy footballem oraz spotkania z fanami, podpisywanie autografów i wszystko czego można się spodziewać po tego typu imprezie.

Jednak na początku czerwca organizatorzy zostali zmuszeni do odwołania wydarzenia. Liga stanowczo zabroniła wszystkim związanym z nią osobom, a zwłaszcza zawodnikom pojawiania się w kasynie. Nie miało znaczenia, że całe wydarzenie nie ma nic wspólnego z hazardem1, ani że NFL sama aktywnie promowała fantasy football jako sposób na zwiększenie zaangażowania fanów. Każda sytuacja, w której marka NFL pojawiałaby się w kasynie była dla ligi absolutnie niedopuszczalna.

W lutym 2024 r. przy okazji Super Bowl NFL organizuje czterodniowe Super Bowl Experience. Wydarzenie w ramach którego można zobaczyć Lombardi Trophy, pierścienie mistrzowskie z ubiegłych lat, spotkać z zawodnikami NFL i ogólnie otrzeć się o cały blichtr związany z najbogatszą ligą sportową świata. Ta przyjemność kosztuje (w zależności od dnia) od 12 do 25 dolarów od osoby. Jednak najciekawszy jest obiekt, w którym wydarzenie zostanie zorganizowane. To Mandalay Bay South Convention Center, który jest jedną z części większego kompleksu hotelowo-kasynowego Mandalay Bay Convention Center, Resort and Casino. Właścicielem obiektu jest MGM Resort International, największy operator kasyn na świecie (licząc wielkością rocznych przychodów). MGM to jedna z firm, które najintensywniej reklamują się podczas meczów NFL pokazywanych w telewizji, bo częścią ich operacji jest również serwis bukmacherski on-line, zarówno w wersji przeglądarkowej, jak mobilnej.

Wystarczyło niespełna dziewięć lat, by NFL, grożąca ostrymi sankcjami za udział w konwencie fantasy football w kasynie, organizowała jedną z najważniejszych imprez w roku we współpracy z kasynowym potentatem.

 

Miasto Grzechu na pustyni

Nevada to pustynny stan w południowo-zachodniej części Stanów Zjednoczonych. Ok. 80% ziemi jest własnością władz federalnych, a rolnictwo wymaga olbrzymich ilości wody do nawadniania. Choć stan ten wszedł do Unii w 1864 r., jego gospodarka opierała się głównie na rolnictwie i kopalniach, a po II wojnie światowej przeprowadzano tam próbne detonacje bomb atomowych. Choć to 7. pod względem powierzchni stan USA, pozostaje słabo zaludniony – 3,1 mln mieszkańców stawia go na 32. miejscu wśród stanów pod względem liczby ludności, ale aż 2,3 mln (ok. 73%) mieszka w aglomeracji Las Vegas.

Choć miasto Las Vegas poczyniło w ostatnich latach ogromne wysiłki, by kojarzyć się z bardzo zróżnicowaną rozrywką, wciąż jest znane głównie z hazardu, rozrywki erotycznej i szybkich ślubów połączonych z jeszcze szybszymi rozwodami. Nieprzypadkowo, bo to właśnie na niekoniecznie moralnej i legalnej rozrywce wyrosła potęga tego miasta w południowej Nevadzie.

Początkowo w dolinie Las Vegas istniał fort, okresowo przejmowany i opuszczany przez różne grupy ludności, m.in. mormonów, którzy korzystali z niego jako z przystanku na trasie między Salt Lake City a Los Angeles. Na początku XX wieku szlak zmienił się w linię kolejową, a w dolinie krzyżował się on z inną linią do świetnie prosperującego górniczego miasteczka Bullfrog. W 1905 r. stworzono tam miasto i wystawiono na sprzedaż 45 hektarów ziemi, które stały się zalążkiem dzisiejszej metropolii. Początkowo prosperowało nieźle, jednak po I wojnie światowej zaczął się kryzys, który trwał aż do lat 30-tych XX wieku.

Wówczas to rozpoczęła się konstrukcja potężnej tamy na rzece Kolorado, nazwanej później Tamą Hoovera. W przedsięwzięciu zlokalizowanym ok. 40 km (w linii prostej) od Vegas brały udział tysiące robotników, a populacja miasta wzrosła z 5 tys. do 25 tys. mieszkańców. Lokalny światek przestępczy szybko zrozumiał, że tak duża liczba mężczyzn, którzy przyjeżdżali z odległych części kraju bez rodzin, to idealna klientela dla nielegalnych przedsięwzięć związanych z alkoholem (trwała epoka prohibicji), hazardem, prostytucją i lokalami ze striptizem. Władze stanu, wyczuwając szansę na dobre zarobki, zalegalizowały hazard w 1931 r. i zezwoliły na rozwody po sześciotygodniowej rezydencji w stanie, co we wciąż arcykonserwatywnych Stanach Zjednoczonych było czymś niesłychanym

Władze USA szybko zorientowały się w problemie. Stworzyły miasto Boulder położone tuż przy tamie, gdzie kwaterowano robotników. Ponadto mieli oni zakaz podróży do Las Vegas. Jednak, podobnie jak wiele innych zarządzeń okresu prohibicji, napędziło to jedynie biznes mafii, która wyspecjalizowała się w nielegalnych wycieczkach do miasta.

Ukończenie Tamy Hoovera dało Las Vegas źródło taniej energii elektrycznej i umożliwiło stworzenie efektownego oświetlenia, z którego są znani do dziś.

Kolejny boom przypadł na lata po II wojnie światowej. Na Las Vegas swoją uwagę zwróciły największe organizacje przestępcze w kraju. Miasto z legalnym hazardem, położone było relatywnie niedaleko potężnych aglomeracji: Los Angeles, Phoenix i San Francisco, a dynamicznie rozwijający się sektor lotniczy sprawił, że łatwo było udać się na weekend rozrywki z hazardem i z dziewczętami. By jeszcze bardziej dogodzić klientom, w Las Vegas powstawało coraz więcej luksusowych hoteli, a zorganizowana przestępczość nie żałowała pieniędzy, by ściągnąć największe gwiazdy, takie jak Frank Sinatra. Klienci przyjeżdżali na przedstawienia, koncerty, rewie, burleski, a potem szli do kasyn i restauracji oraz płacili za noclegi w hotelach. Tę epokę barwnie przedstawił Mario Puzo w swojej słynnej powieści „Ojciec Chrzestny”.

Pod koniec lat 80-tych XX wieku zorganizowaną przestępczość w większości zaczęły zastępować wielkie korporacje, takie jak MGM, a Vegas zasłynęło megaresortami: miejscami gdzie można było znaleźć nocleg, zróżnicowaną gastronomię i każdą formę rozrywki w ramach jednego budynku lub kompleksu budynków. Powstało dzisiejsze miasto: nie tylko grzechu i hazardu, ale też luksusu.

 

Jak NFL zaprzyjaźniła się z bukmacherami

Dla każdego sportu kluczowe są emocje wywoływane przez rywalizację. Fani muszą wierzyć, że sportowcy dają z siebie wszystko i rywalizują o zwycięstwo. Zawodowi sportowcy mogą liczyć na większe pieniądze jeśli spisują się lepiej i wygrywają, co daje im motywację. Ciekawym wyjątkiem jest zawodowy wrestling, zaliczany do sportów, choć w rzeczywistości jest to mieszanka serialu z pokazami kaskaderskimi. Jednak tam wszyscy wiedzą, że produkcja jest reżyserowana i stanowi to część konwencji. Ustawianie wyników w każdym innym sporcie byłoby wyrokiem śmierci na tę ligę lub dyscyplinę.

Dlatego niezwykle problematyczne są wszelkie zakłady na wyniki meczów. Przy odpowiednio dużych funduszach płynących do bukmacherów kuszące staje się przekupienie zawodników, trenerów lub sędziów, by zapewnić odpowiedni wynik. A takie pieniądze mogą się okazać znacznie wyższe od premii za wygraną.

Wraz z rozwojem internetu i zakładów on-line ustawianie wydarzeń sportowych coraz rzadziej zdarza się na najwyższych poziomach. Znacznie łatwiej ustawić rywalizację w jakimś egzotycznym kraju, gdzie nie ma dostępu do transmisji HD, aparat ścigania może wykazać się pobłażliwością, a na wpół amatorscy sportowcy są znacznie tańsi do kupienia. Jednak to nie likwiduje zupełnie ryzyka w tych największych i najbogatszych ligach, co pokazał skandal wokół sędziego NBA, Tima Donaghy’ego.

Dlatego przez lata NFL unikała wszelkich powiązań z hazardem jak ognia, jednak stopniowo w tej tarczy zaczęły pojawiać się wyłomy.

Pierwszym były tzw. daily fantasy. Podobnie jak w innych rodzajach sportowych gier fantasy chodziło tam o zbudowanie drużyny (z reguły z jakąś formą limitu wydatków i określonymi cenami za zakup poszczególnych graczy), która zdobędzie jak najwięcej punktów podczas prawdziwych meczów. Amerykański rynek zmonopolizowały dwie firmy: nowojorski FanDuel i bostoński DraftKings. Dziś obie notowane są na nowojorskiej giełdzie, ale początkowo działały jako startupy, a swój kapitał na nie wyłożyli także ludzie związani z NFL, jak Robert Kraft, właściciel New England Patriots. Co więcej obie firmy zaczęły sponsorować największe zawodowe ligi w USA: MLB, NHL, NBA i NFL, otrzymując tytuły „oficjalnych partnerów”.

Wiele osób zwracało uwagę, że „daily fantasy” stanowiło sposób na obejście zakazu zakładów bukmacherskich. Od 1992 r. w USA zakłady bukmacherskie stały się nielegalne na mocy Ustawy o ochronie sportu zawodowego i amatorskiego (Professional and Amateur Sports Protection Act of 1992), choć w Delaware, Montanie, Nevadzie (Las Vegas!) i Oregonie wciąż mogły działać rozwiązania sprzed 1992 r., częściowo lub całościowo legalizujące zakłady sportowe.

W daily fantasy teoretycznie nie zakładano się o wyniki meczów. Jednak najczęściej gracze wpłacali pewną kwotę do puli, a zwycięzcy danej gry zgarniali wygraną, pomniejszoną o prowizję operatora. Wiele organizacji, nie bez racji, argumentowało, ze to hazard, stąd FnDuel i DraftKings raz za razem musieli odpierać zarzuty w sądach.

Sytuacja uległa dramatycznej zmianie w 2018 r., gdy Sąd Najwyższy USA na wniosek stanu New Jersey uznał Ustawę o ochronie sportu zawodowego i amatorskiego za niezgodną z konstytucją USA – w pewnym uproszczeniu stwierdził, że narusza ona prawo stanów do własnych regulacji prawnych w tym zakresie i przekracza uprawnienia rządu federalnego. Amerykańskie stany jeden za drugim zaczęły legalizować zakłady sportowe. Na dzień pisania tego artykułu (luty 2024) 38 z 50 stanów USA, Dystrykt Kolumbii (obejmujący stołeczne miasto Waszyngton) oraz Puerto Rico (stanowiące zamorskie terytorium USA) zalegalizowało zakłady sportowe, w większości również on-line, choć w ośmiu stanach wnoszenie zakładów jest możliwe tylko osobiście w lokalach firm bukmacherskich.

NFL postanowiła przyjąć te zmiany. Reklamy bukmacherów w czasie meczów stały się normą, podobnie jak partnerstwa między klubami i ligą a operatorami zakładów. Nic dziwnego. W 2018 r. Amerykanie wnieśli zakłady o wartości niespełna 0,5 mld dolarów. W 2023 r. było to już ponad 8,5 mld, a w 2024 r. ta kwota według niektórych prognoz ma zbliżyć się do 10 mld dolarów. Według cen zamknięcia nowojorskiej giełdy z 2 lutego 2024 r. MGM Resorts warte jest 15,3 mld dolarów, DraftKings 19,4 mld, a Flutter Entertainment (spółka-matka FanDuel) 36,3 mld. Dla porównania Dallas Cowboys, najcenniejszy klub NFL został wyceniony przez Forbes na 9 mld dolarów we wrześniu 2023 r.

Symbolem zmiany polityki lig sportowych wobec zakładów jest coraz silniejsza obecność zawodowych drużyn z największych lig w Las Vegas. W 2017 r. w mieście powstała nowa drużyna hokejowej NHL. Vegas Golden Knights okazali się ogromnym sukcesem. Już w swoim pierwszym sezonie dotarli do finału NHL, a w 2023 r. sięgnęli po Puchar Stanleya. W 2020 roku dołączyli do nich Raiders, którzy przenieśli się z Oakland, choć w ich przypadku sukcesy sportowe są, delikatnie mówiąc, umiarkowane. To właśnie na ich nowiutkim Allegiant Stadium rozegrane zostanie Super Bowl 2024. Istnieje również szansa, że w mieście pojawią się baseballowi Athletics (również po przenosinach z Oakland), ale tu sprawa nie jest jeszcze przesądzona.

 

Otwarcie NFL na hazard było nieuniknione. Dało lidze kolejne źródło dochodów, trzeba jednak pamiętać, że obstawianie wyników jest równie stare jak sam sport i znane było już w starożytności. Legalizacja hazardu pozwala opodatkować tę działalność, choć jednocześnie zwiększa dostępność i popularność. Niestety hazard to jedna z najbardziej niebezpiecznych form rozrywki. Według National Council on Problem Gaming ok. 2 milionów Amerykanów cierpi z powodu ostrego uzależnienia od hazardu, a kolejne 4 do 6 milionów ma lekkie lub umiarkowane objawy uzależnienia. Niektóre badania wskazują, że ok. 80% dorosłych Amerykanów uprawia hazard przynajmniej raz do roku, choć warto zwrócić uwagę, że ta liczba zawiera też osoby biorące udział w loteriach typu naszego Lotto.

Nie ulega wątpliwości, że hazard jest niebezpieczny i uzależniający. Jest jak alkohol – w małych, kontrolowanych dawkach daje rozrywkę, ale potrafi też niszczyć życie, zdrowie i rozbijać rodziny. Jednak mimo wszystkich związanych z nim niebezpieczeństw nie ma odwrotu – bukmacherzy i NFL, po latach statusu „to skomplikowane”, oficjalnie są w związku. A rozwód kosztowałby zbyt wiele, by sobie na niego pozwolić.

 

Zdjęcie w artykule: G0SUB na licencji CC BY-SA 2.0. 

  1. Oficjalnie fantasy football nie jest grą hazardową, mimo że niemal od początku jej istnienia niektórzy gracze grali na pieniądze. Jednak to tak, jak golf nie jest grą hazardową, mimo że gracze na polu golfowym lubią zakładać się o wynik meczu.

Zobacz też

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *