Prognoza na offseason: AFC North

NFL AFC NorthW drugiej części prognozy na offseason zajmiemy się AFC North, czyli dywizją, w której w pewnym momencie wszystkie drużyny miały bilans 7-4, trzy weszły do playoffów, a mimo to żadna z nich nie jest uważana za kandydata do mistrzostwa.

Dane finansowe pochodzą ze strony Spotrac.com i opierają się na założeniu, że przyszłoroczne salary cap wyniesie 142 mln dolarów (oficjalnej wielkości jeszcze nie znamy). Podana wartość dla najlepiej opłacanych 51 zawodników (tak jak wymaga tego offseason), wliczone kontrakty debiutantów zgodnie z aktualnie posiadanymi wyborami.

 

Pittsburgh Steelers

Salary cap: -1,1 mln dolarów

Kluczowi wolni agenci: Jason Wordlis (LB), James Harrison (LB)

Najważniejszym problemem Steelers w marcu będzie zmieszczenie się pod czapką płacową. To najprawdopodobniej oznacza, że z drużyną pożegna się legenda Stalowych, S Troy Polamalu. Niegdyś wyznaczał standardy na swojej pozycji, dziś brakuje mu motoryki, by dotrzymać kroku młodszym rywalom. Jego zwolnienie może dać Steelers 3,75 mln lub nawet 6 mln dolarów miejsca, jeśli Polamalu zostanie zwolniony z desygnacją po 1 czerwca. Z drużyną pożegna się zapewne WR Lance Moore, który nie potrafi wykroić sobie miejsca w młodym, uzdolnionym korpusie reciverów i podobno sam poprosił o zwolnienie z kontraktu.

Steelers mają młody, niebezpieczny atak, ale lata inwestowania picków w drafcie w ofensywie odbiły się niekorzystnie na obronie. Dlatego większość wolnych pieniędzy drużyna przeznaczy zapewne na zatrzymanie Wordlisa, który jest ich najlepszym pass rusherem. Ogromnym ciosem dla obrony jest również odejście Dicka LeBeau, niezwykle szanowanego i doświadczonego koordynatora defensywy, który przeniósł się do Tennessee. LeBeau stał za największymi sukcesami obrony Pittsburgha, którą teraz czeka przebudowa i odmłodzenie.

W drafcie Steelers na pewno będą musieli zainwestować w secondary i linie defensywną, zwłaszcza jeśli drużynę opuści DT Brett Keisel, który ma już 36 lat, 12-letnią karierę NFL na liczniku i poważną kontuzję ramienia w zeszłym sezonie na koncie.

 

Cincinnati Bengals

Salary cap: 34,6 mln dolarów

Kluczowi wolni agenci: Jermaine Gresham (TE), Ray Malaluga (LB)

Od kilku lat Bengals są tą całkiem niezłą drużyną, która błąka się gdzieś na granicy playoffów niezdolna do zrobienia następnego kroku. Jednym z powodów jest Andy Dalton – za dobry, żeby go po prostu wyrzucić, ale za słaby, by poprowadzić drużynę do sukcesów. Niestety Bengals mają dopiero 21 pick w drafcie, więc albo przyuważą jakiegoś ominiętego QB w stylu Russella Wilsona albo będą musieli poczekać. To klasyczny przypadek popytu znacząco przewyższającego podaż. Chyba że z martwych powróci nagle A.J. McCarron, ale na to nadzieję mają już chyba tylko najzagorzalsi fani Bengals i Alabamy.

Mają sporo wolnych pieniędzy, co sugeruje, że będą dość aktywni na rynku wolnych agentów. Potrzeb jest całkiem sporo, począwszy od pass rushera, przez głębię składu na linebackerze i secondary, aż po trzeciego sensownego recivera za A.J. Greenem i Mohamedem Sanu, zwłaszcza że w przypadku nieobecności Greena atak Bengals bardzo cierpi.

Jermaine Gresham raczej będzie musiał poszukać nowego pracodawcy. Nawet przed kontuzją spisywał się poniżej oczekiwań, a w Cincinnati liczą raczej na rozwój Tylera Eifferta.

Warto zauważyć, że Bengals mają niecałe 0,5 mln dolarów zamrożone w martwych pieniądzach, co pokazuje jak sprawnie zarządzają salary cap i jak rzadko się mylą co do kontraktowanych zawodników. Mają piąty najlepszy wynik w NFL. Rekordziści, Detroit Lions, mają utopione prawie 14 mln w zawodnikach, których już nie mają w składzie.

 

Baltimore Ravens

Salary cap: 3,1 mln dolarów

Kluczowi wolni agenci: Torrey Smith (WR), Justin Forsett (RB), Pernell McPhee (DE)

Ravens mają dość skomplikowaną sytuację finansową. Ozzie Newsome to świetny GM, ale nawet on nie mógł przewidzieć sprawy Raya Rice’a, przez którą w Baltimore mają aż 9,5 mln mniej do dyspozycji. Sercem problemu jest dwóch weteranów. Haloi Ngata to jeden z najlepszych NT w lidze, ale 16 mln, które zabiera pod czapką to dużo za dużo. Ma przed sobą ostatni rok kontraktu, więc Ravens mogą wynegocjować przedłużenie umowy, które rozłoży obciążenia na kilka lat. Mogą go tez zwolnić i od razu uwolnić 8,5 mln dolarów. CB Lardarius Webb po poważnej kontuzji kolana wciąż nie może wrócić do dawnej dyspozycji. Ravens zapewne spróbują renegocjować kontrakt, który obecnie uderza w ich czapkę kwotą 12 mln.

W tej sytuacji ciężko będzie im zatrzymać własnych wolnych agentów. Kluczem będzie zapewne Torrey Smith, który wyrósł na solidnego recivera (prawie 1900 jardów i 15 TD przez ostatnie dwa lata). Pytanie czy któraś ze słabszych ekip z masą wolnych pieniędzy nie złoży mu propozycji nie do odrzucenia. Podobnie może być z McPhee, który stał się integralną częścią pass rushu i zaliczył 7,5 sacka wchodząc z ławki. Justin Forsett był największą niespodzianką w lidze na RB i jakaś zdesperowana drużyna (Colts?) pewnie da mu pieniądze, jakich Newsome nie będzie skłonny zapłacić. Spore znaczenie będzie miało zapewne zdanie nowego koordynatora ofensywy, Marca Trestmana, który zastąpi Gary’ego Kubiaka.

Ravens potrzebują ustabilizować sytuację na WR i RB, ale także na TE, gdzie mający ogromny potencjał Dennis Pitta stracił z powodów zdrowotnych dwa ostatnie sezony. Mają solidne front seven, zwłaszcza po dodaniu w ostatnim drafcie C.J. Mosleya, ale secondary desperacko potrzebuje wzmocnień.

 

Cleveland Browns

Salary cap: 47,8 mln dolarów

Kluczowi wolni agenci: Brian Hoyer (QB), Jordan Cameron (TE), Buster Skrine (CB)

Jeszcze dobrze się nie zaczął offseason, a Josh Gordon zawalił kolejny test na obecność narkotyków i został zawieszony na rok, a Johnny Manziel poszedł na odwyk. Kibice Browns nie muszą iść na „50 twarzy Greya”, bo ich związek z własną drużyną to czysty masochizm.

Cleveland są trzecią drużyną z największymi wolnymi środkami w NFL, co znaczy że będą jednym z najpoważniejszych graczy na rynku wolnych agentów. Oznacza to też, znając Browns, że przepłacą za weteranów ze środka stawki, a jedyny zawodnik, z którym trafią w dziesiątkę, okaże się kontuzjowany/zawieszony w połowie sezonu.

Ale już na poważnie. Hoyer jest jednym z najgorętszych towarów na straszliwie przetrzebionym rynku rozgrywających. Co prawda nie pokazał do tej pory, że może być dobrym starterem, ale trudno o solidniejszego backupa. Buster Skrine nie jest może wielkim graczem, ale Browns nie powinni wypuszczać solidnego zawodnika, bo nie mają ich na pęczki. Największa zagwozdka: co zrobić z Jordanem Cameronem. Po spektakularnym sezonie 2013 wróciły urazy i nierówna gra. Czy Cameron zaryzykuje i weźmie roczny kontrakt ze stosunkowo niewielką pensją?

Browns podobno są zainteresowani Marcusem Mariotą. Mają jeden dodatkowy wybór w pierwszej i czwartej rundzie, więc mogą spróbować zmontować jakąś wymianę. Byłby to 24-ty starter na rozegraniu Browns odkąd w 1999 r. wrócili do NFL i tylko raz (2001) jeden QB zaczął wszystkie mecze w sezonie. Ale co im pozostało?

Defensywa wygląda dość obiecująco, ale przydaliby się specjaliści od gry przeciwko biegowi, zwłaszcza w AFC North. Nieco gorzej z ofensywą, gdzie brakuje graczy na właściwie każdą pozycję, może poza o-line, której filarami są LT Joe Thomas i C Alex Mack. Priorytetem w offseason nie będzie również pozycja RB, gdzie całkiem obiecująco spisywała się dwójka debiutantów.

 

ZOBACZ TEŻ:

AFC East

AFC South

AFC West

NFC East

NFC North

NFC South

NFC West

Zobacz też

Brak komentarzy

  1. Bezdyskusyjnie moja ulubiona dywizja w NFL, nie przepuszczam żadnego meczu wewnątrz tej dywizji, kwintesencja futbolu!

    P.S. W jednej rzeczy się nie zgadzam, Hoyer jest wystarczająco dobry by być starterem, żeby nie szopka z Manzielem dzisiaj podpisywałby wieloletnie przedłużenie.

    1. Hoyer jest w najlepszym wypadku solidnym backupem. To, że nie podpisze wieloletniego kontraktu jest wyłącznie winą jego fatalnej gry w drugiej połowie sezonu (po pierwszym meczu z Bengals) – 5gp, 1115yds, 49.7cmp%, 2TD/10INT. Oczywiście cała ofensywa grała gorzej, co nie zmienia faktu, że takie statystyki są nie do pomyślenia. Dodatkowo Hoyer na konferencjach niechętnie brał winę na siebie, wrzucając raczej pod autobus kolegów.

      Trudno nazwać wystawienie Manziela szopką, skoro w trzech meczach bezpośrednio przed pierwszym meczem Hoyer rzucił 0TD i 8INT, walnie przyczyniając się szczególnie do porażki z Colts. W Cleveland trudno byłoby znaleźć osobę przeciwną wystawieniu Johnny’ego.
      Gra Manziela oczywiście szopką już była, co do tego nie ma wątpliwości. Jednak ona na potencjalny kontrakt Hoyera wpływu nie miała.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *