Na zachodzie bez zmian? Nie w AFC, gdzie zachodnia dywizja może doświadczyć sporych wstrząsów. Broncos z dnia na dzień mogą zmienić się z contendera w wieloletni projekt odbudowy, Raiders swój projekt kontynuują już tak długo, że coś mogłoby wreszcie z niego wyjść, Chiefs dokładnie oglądają każdy wydany cent. Tylko w San Diego nie zapowiada się na większe zmiany.
Jak zwykle dane finansowe pochodzą ze strony Spotrac.com i opierają się na założeniu, że przyszłoroczne salary cap wyniesie 142 mln dolarów (oficjalnej wielkości jeszcze nie znamy). Podana wartość dla najlepiej opłacanych 51 zawodników (tak jak wymaga tego offseason), wliczone kontrakty debiutantów zgodnie z aktualnie posiadanymi wyborami.
Denver Broncos
Salary cap: 26,7 mln dolarów
Kluczowi wolni agenci: Demaryius Thomas (WR), Julius Thomas (TE), Wes Welker (WR), Terrance Knighton (DT), Orlando Franklin (OT)
Czy Peyton Manning wróci na swój 17. sezon? Pytanie na ile fatalna dyspozycja pod koniec zeszłego roku była spowodowana przez kontuzje, a na ile to po prostu kolejne kilometry i big hity na liczniku. Podobno Manning skłania się ku powrotowi, a w Denver chcą go dalej. Kluczowy będzie 9 marca. Wówczas Manning musi przejść kompleksowe badania lekarskie. Jeśli nic nie wykażą, a Broncos nie zdecydują się z nim zerwać kontraktu, jego pensja na 2015 r. staje się w pełni gwarantowana.
Powrót Manninga zmieni też działania we free agency. Demaryius Thomas tak czy inaczej skończy z wieloletnią umową albo franchise tagiem, ale jeśli Manning nie wróci, to Julius Thomas raczej też nie. Jego wartość jako blokera jest znikoma, a jeśli Broncos będą ogrywali młodego QB (Osweillera?) to lepiej zainwestować w o-line. Do drużyny raczej nie wróci Wes Welker, chyba że za minimalne pieniądze. Zresztą przy takiej częstotliwości wstrząśnień mózgu najlepszą decyzją byłoby zakończenie kariery.
Do Denver przyszedł nowy trener, Gary Kubiak, który na swojego DC zaprosił Wade’a Philipsa. A to oznacza spore zmiany. Po pierwsze Kubiak preferuje blokowanie strefą, do czego potrzeba sprawniejszych liniowych. Może nie być zbyt chętny do zatrzymania Franklina, a także płacenia Ryanowi Clady’emu przeszło 10 mln dolarów. Z kolei w obronie Broncos przestawią się z dotychczasowej obrony 4-3 na 3-4. O ile Vonowi Millerowi czy DeMarcusowi Ware nie sprawi to problemów, to jednak wymaga to nieco zmian personalnych we front seven. Wzrasta też wartość Knightona, który idealnie nadaje się na NT, fundament tego typu obrony.
Czego potrzebują Broncos? Na pewno środkowych linebackerów. Jeśli Julius Thomas odejdzie, czy to z powodów sportowych czy finansowych, priorytetem stanie się pozycja TE. Przydałby się też safety, choć po wydaniu sporych pieniędzy na T.J. Warda, John Elway będzie go raczej szukał w drafcie niż na wolnym rynku.
Tak czy inaczej offseason w Denver znów zapowiada się pasjonująco.
Kansas City Chiefs
Salary cap: -1,7 mln dolarów
Kluczowi wolni agenci: Justin Houston (OLB), Rodney Hudson (C)
Chiefs są w fatalnej sytuacji finansowej, a bardzo by im się przydało zatrzymać obu wymienionych wyżej panów. Houston to priorytet w KC tej wiosny. Zeszłoroczny król sacków najprawdopodobniej padnie ofiarą franchise tagu, ale do tego Chiefs muszą uwolnić ok. 11-12 mln dolarów. Do tego przydałoby się podpisać nowy kontrakt z Hudsonem, który był najlepszy w słabej o-line Chiefs.
To oznacza, że w klubie nadchodzi czas trudnych decyzji. Najtrudniejszą może być Eric Berry. Ten świetny safety stracił cały sezon po zdiagnozowaniu u niego ziarnicy złośliwej (rodzaj nowotworu węzłów chłonnych). Zwolnienie go byłoby bardzo złe z punktu widzenia PR-u, ale jeśli nie może grać, to nie ma sensu wydawać na niego przeszło 5,3 mln. Z klubem zapewne pożegna się Dwayne Bowe, którego 14 mln to drugie największe obciążenie salary cap Chiefs. Ten właśnie facet miał być najlepszym wide reciverem w KC. Przypomnę tylko, że ta grupa to jedyny w lidze korpus WR, który nie złapał przez cały rok nawet jednego podania na TD. Jeśli Chiefs zwolnią go z desygnacją po 1 czerwca, zaoszczędzą 11 mln w tym roku.
Dodatkowe 9 mln może dać zwolnienie Tamba Haliego. Co prawda OLB wciąż gra na wysokim poziomie, ale ma już 31 lat i jeśli Chiefs staną przed wyborem Hali czy Houston, na pewno się nie zawahają.
Kogo potrzeba w Chiefs? Przede wszystkim kogoś w ofensywie, kto nie nazywa się Jamaal Charles. Kluczowym problemem jest brak jakichkolwiek kompetentnych reciverów, a #1 draftu 2013, Eric Fisher, to typowy przykład tego, co złego w linii ofensywnej Chiefs. Jeśli Berry nie będzie mógł grać w tym roku, palącą potrzebą stanie się pozycja safety.
San Diego Chargers
Salary cap: 25,2 mln dolarów
Kluczowi wolni agenci: Dwight Freeney (pass rusher), King Dunlap (LT), Brandon Flowers (CB)
Chargers mają sporo pieniędzy, żeby zaszaleć na rynku, zwłaszcza że nie wydadzą majątku na utrzymanie własnych graczy. Freeney ma już swoje lata i pytanie czy w ogóle warto go zatrzymywać. W dwa lata w 20 meczach w barwach Chargers zaliczył 4 sacki. Dunlap i Flowers to bardzo solidni rzemieślnicy, ale nie na tyle, żeby ktoś był skłonny robić dla nich bank.
Niemniej jednak w SD mają cała masę potrzeb, jak to w drużynie ze środka stawki. Zacznijmy od pozycji WR, gdzie krok w tył zrobił Keenan Allen (co odczuła moja drużyna fantasy), choć trzeba przyznać, że nie za bardzo miał wsparcie. Na pewno potrzebna będzie pomoc w linii ofensywnej, zwłaszcza że na emeryturę wybiera się wieloletni podstawowy center, Nick Hardwick.
Ciekawą opcją byłoby upolowanie jednego z cenionych running backów, choć zarówno Adrian Peterson (o ile odejdzie z Vikings), jak DeMarco Murray mogą okazać się pułapką dla nabywcy.
O ile ofensywa Chargers z odrodzonym Philipem Riversem sobie poradzi, o tyle defensywa niedomaga już od lat. Zwłaszcza biegowa, choć pozycja trzeciej najgorszej drużyny w kategorii sacków również chwały nie przynosi. Pass rusher potrzebny od zaraz.
Oakland Raiders
Salary cap: 49,5 mln dolarów
Kluczowi wolni agenci: eeee?
Raiders mają drugą największą górę pieniędzy w lidze do wydania i praktycznie żadnych wolnych agentów „in house”, którzy byliby kluczowi dla drużyny. Rok temu na rynku nie udało im się skusić żadnych gwiazd, przestraszonych nieco bajzlem w kalifornijskiej ekipie. Justin Tuck, LaMarr Woodley i James Jones nie są (już) nazwiskami, które wzbudzałyby lęk w sercach rywali. Czy w tym roku będzie podobnie?
Raiders mogą opierać się na udanym drafcie 2014. Niezła gra Dereka Carra powoduje, że można bez żalu zwolnić Matta Schauba (i jego 5,5 mln dolarów). W szatni rej znów wodzić będzie nieśmiertelny Charles Woodson, który wrócił na kolejną roczną umowę. Raiders nie mają żadnych dodatkowych picków, ale jeśli wykorzystają je równie dobrze co przed rokiem, to może w drafcie 2016 wreszcie nie będą wybierać w pierwszej dziesiątce.
Czego potrzebują? Hmmm, a czego oni nie potrzebują? Powinni trzymać się strategii wybierania najlepszego dostępnego zawodnika bez względu na pozycję, może poza rozgrywającym. Każda pozycja wymaga wzmocnienia, choć wypadałoby zacząć od obu linii.
ZOBACZ TEŻ: