Kontrakt Cama Newtona z Carolina Panthers – analiza

Cam Newton to #1 draftu 2011. Od początku stał się niekwestionowanym pierwszym rozgrywającym Carolina Panthers i zdobył tytuł debiutanta roku 2011. Pokazał wielkie możliwości, jednak spotkał się też z masą krytyki. Niezależnie od tego Panthers postanowili uczynić go twarzą klubu i podpisali z nim przedłużenie kontraktu o pięć lat, do sezonu 2020 włącznie.

Zobacz podstawy Salary Cap w NFL

Najpierw przyjrzyjmy się strukturze kontraktu (dane za Spotrac.com):

Rok Pensja Signing Bonus Roster Bonus Option Bonus Obciążenie salary cap
2015 $1,000,000 $4,500,000 $7,500,000 $13,000,000
2016 $13,000,000 $4,500,000 $2,000,000 $19,500,000
2017 $13,666,666 $4,500,000 $2,000,000 $20,166,666
2018 $15,000,000 $4,500,000 $2,000,000 $21,500,000
2019 $16,700,000 $4,500,000 $2,000,000 $23,200,000
2020 $19,100,000 $2,000,000 $21,100,000

W sumie kontrakt opiewa na sumę 118,467 mln USD i sześć sezonów, ale Newton wciąż miał ważną opcję na rok 2015 wartą 14,667 mln USD. „Nowych” pieniędzy i „nowych” sezonów jest odpowiednio 103,8 mln USD i pięć lat i tak też będę traktował ten kontrakt.

Kontrakty w NFL nie są w pełni gwarantowane. W przypadku Newtona 41 mln USD jest w pełni gwarantowane w momencie podpisania kontraktu. Są to jego signing bonus (22,5 mln), roster bonus (7,5 mln) oraz pensje w sezonach 2015 i 2016 (w sumie 14 mln). W marcu 2017 r. w pełni gwarantowane stanie się 7 mln z jego pensji w sezonie 2017 (do tej pory jest gwarantowane tylko od kontuzji). Jako gwarantowany można też traktować option bonus, który Newton otrzyma w przyszłym roku (10 mln). To taki dodatkowy signing bonus, przełożony na przyszły rok ze względu na zarządzanie przepływami finansowymi i salary cap. Teoretycznie Panthers mogą zwolnić Newtona po sezonie i nie wypłacać option bonusu, ale musieliby przełknąć potężne uderzenie w salary cap i realnie nie jest to możliwe. Tak więc w sumie gwarancji mamy tu na 60 mln i są to gwarancje zupełnie realne, w przeciwieństwie do nadmuchanych kontraktów, jak Colina Kaerpernicka.

Porównajmy to teraz z niedawno podpisanymi kontraktami innych topowych (pod względem pensji) rozgrywających. Z poniższej tabeli wyłączam Toma Brady’ego, który świadomie podpisał umowę poniżej wartości rynkowej, by Patriots mieli więcej pieniędzy na wzmocnienia (opłaciło się) oraz Peytona Manninga, który podpisywał kontrakt w specyficznej sytuacji medycznej. Z kolei w umowie Bena Roethlisbergera nie ujmuję bonusu za restrukturyzację, który jest pensją należną z poprzedniego kontraktu, która jedynie zmieniła formę.

Zawodnik Długość kontraktu Średnia pensja Gwarantowane Gwarantowane przy podpisaniu Pierwsze trzy lata
Aaron Rodgers 5 lat 22 mln 54 mln 44,5 mln 62,5 mln
Cam Newton 5 lat 20,76 mln 60 mln 41 mln 67,67 mln
Joe Flacco 6 lat 20,1 mln 30 mln 30 mln 62 mln
Matt Ryan 5 lat 20,75 mln 47 mln 30 mln 63 mln
Ben Roethlisberger 4 lata 21,85 mln 31 mln 31 mln 65 mln
Colin Kaepernick 6 lat 19 mln 61 mln 19 mln 43,19 mln

Jak widać kontrakt Newtona jest w absolutnej czołówce (drugą ligę stanowią tacy gracze jak Andy Dalton i Ryan Tannehill). Średnia pensja jest parametrem dość mylącym. W większości kontraktów NFL gwarancje „schodzą” w pierwszych latach umowy, wówczas także salary cap absorbuje większość obciążeń z tytułu bonusów. W efekcie mało który kontrakt jest dogrywany do końca. Jeśli zawodnik zawodzi, jest zwalniany, jeśli się sprawdza klub podpisuje z nim nową umowę (jak w przypadku Roethlisbergera, choć tam chodziło też o zarządzanie salary cap).

Stąd parametr „pierwszy trzy lata”, zawierający kwotę, która w tych trzech latach wpływa na konto zawodnika, w tym wszystkie pensje i bonusy. To, plus kwota gwarancji, lepiej obrazuje rzeczywistą wartość kontraktu niż średnia pensja, która stanowi głównie termin medialno-marketingowy.

Widzimy stąd, że kontrakt Newtona, choć pod względem średniej pensji przystaje do Joego Flacco i Matta Ryana, w rzeczywistości zbliżony jest bardziej do umowy Aarona Rodgersa, w niektórych punktach nawet ją przebijając. Dostał drugie największe gwarancje w historii ligi, przy czym, jak już wspominałem, to są gwarancje rzeczywiste, a nie medialne, jak u Kaepernicka.

Newton na pewno nie jest rozgrywającym tej klasy co Aaron Rodgers. Czy dorównuje pozostałym w tej tabeli? Zostawmy na razie Kaepernicka, ale Flacco, Ryan i Roethlisberger to bardzo solidni rozgrywający. Każdy z nich ma na koncie mistrzowskie pierścienie lub (w przypadku Ryana) występ w finale konferencji. Tradycyjne statystyki Cama pokazują, że jest znacznie słabszym podającym niż pozostali. Warto jednak zwrócić uwagę na dwie kwestie.

Po pierwsze Newton ma ciągłe problemy z reciverami i linią ofensywną. O-line pozostaje największą słabością Panthers odkąd na emeryturę przeszedł ich LT Jordan Gross. poza Gregiem Olsenem, nominalnym TE, brakuje też stabilności wśród reciverów. Nawet jeśli Steve Smitha, czy od zeszłego sezonu Kelvina Benjamina można nazwać bardzo dobrymi reciverami, dwa cele na cała drużynę to zdecydowanie za mało.

Po drugie styl gry Newtona opiera się w dużej mierze na bieganiu. Pamiętajmy, że to facet, który mierzy sobie 196 cm przy wadze 111 kg. Naprawdę trudno go przewrócić. Odkąd Cam dołączył w 2011 r. do NFL, ma najwięcej jardów biegowych spośród wszystkich rozgrywających: 2571, niemal 700 jardów więcej niż drugi na liście Russell Wilson. A tylko trzech zawodników ma w ostatnich czterech sezonach więcej przyłożeń biegowych niż Newton i są to Marshawn Lynch, Arian Foster i Adrian Peterson.

Czy się to komuś podoba czy nie, Panthers wysłali jednoznaczny komunikat, że Newton jest ich rozgrywającym na najbliższe lata. Zresztą nie tylko tym kontraktem. Jedną z wad Cama jest słaba celność podań. Większość niecelnych piłek leci zbyt wysoko. Co robią Panthers? Zamiast Steve Smitha (175 cm), piłki łapią Kelvin Benjamin (196 cm), Greg Olsen (198 cm) i wybrany w drugiej rundzie tegorocznego draftu Davin Funchess (193 cm). Tych facetów niełatwo przerzucić.

Panthers zapewne nieco przepłacili za Newtona, który moim zdaniem jest graczem klasy raczej Kaepernicka niż Roethlisbergera (o Rodgersie nie wspominając). Ale takie są prawa rynku w dzisiejszej NFL: niedostatek rozgrywających powoduje, że kluby trzymają się ze wszystkich sił tych choćby trochę kompetentnych (patrz Dalton, Andy). W przeciwnym wypadku mogą skończyć jak Cleveland Browns, którzy quarterbacka przyszłości szukają już trzecią dekadę.

Zobacz też

3 komentarze

  1. Nie wiem jak ty, ale ja zauważyłem dziwne (bądź nietypowe, jak zwał tak zwał) zjawisko jeśli chodzi o komentujących wydarzenia w NFL typowych Kowalskich. Nie dotyczy to tylko twojego bloga, generalnie kibic NFL w Polsce jest osobą, która uważa, że wszystko wie najlepiej o futbolu i jedyną osobą/osobami do ewentualnej wymiany poglądów są autor/autorzy blogów/serwisów, z resztą szkoda gadać. Nawet nie chodzi o spójność poglądów, nie ma dyskusji, wszyscy są zamknięci w swoich skorupkach, nawet kłócić się nie ma z kim:). Brak takiego kontaktu izoluje ten sport w Polsce jeszcze bardziej, niestety chcąc pogadać o futbolu pozostają serwisy made in USA. Co innego NBA różnica jest diametralna. I nie chodzi o to, że czuję jakąś straszną chęć wymiany poglądów, ot takie spostrzeżenie. Wniosek z tego, że to hobby dla zamkniętych, którzy chcą się wyróżnić swoją innością. Trend kiepski patrząc pod kątem popularyzacji. Ja w sumie tylko piłką nożną, NFL i NBA się interesuję, oraz trochę snookerem i sumo więc spektrum porównawcze mam niewielkie, może się mylę. Ale z wymienionych nawet o sumo i snookerze jest z kim pogadać. Miło, że ty znajdujesz czas żeby coś napisać, i zgadzam się jeśli chodzi o formę analizy są dużo fajniejsze, newsy są wszędzie. Byleby w rozsądnej proporcji pomiędzy NFL i PLFA. Byłem niedawno w Białymstoku, nie będę kłamał… ciężko w to wejść od polskiej kuchni, dużo gorzej niż z koszykówką, chociaż tutaj też nie potrafię. Ty jesteś bliżej tego, pewnie tutaj jest tajemnica. Różnica jest jak między piłką kobiecą i męską, stąd duże uznanie dla tego Polaczka w Vikes trzymam kciuki.

    1. Polskie środowisko futbolowe w ogóle jest bardzo hermetyczne. Faktycznie trochę brakuje takich dyskusji o NFL, jak słusznie zauważyłeś. Trudno mi powiedzieć czy to przez „hipsterzenie się” czy z jakichś innych względów. Różnica poziomów między Polską i NFL jest potężna, ale u nas to wciąż nowy sport amatorski, a w Stanach największy i najbogatszy. Koszykówka ma u nas jednak bardzo długie tradycje, a liga od wielu lat jest profesjonalna.

      Co do proporcji na blogu to wytrzymaj jeszcze do połowy lipca. Po Superfinale PLFA na pewno ustąpi miejsca NFL, które będzie dominowało całą jesień i zimę 🙂

      1. właśnie o „hipsterzenie się” chodziło mi tylko nie potrafiłem tego zdefiniować:) nie nadążam za trendami:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *