NFL, tydzień 5: Numer 9 numerem 1

Dwa tygodnie temu Drew Brees został rekordzistą NFL pod względem liczby celnych podań w karierze. W poniedziałek przegonił Bretta Favre’a i Peytona Manninga w klasyfikacji największej liczby jardów podaniowych w historii NFL i został rekordzistą również w tej kategorii. Do pobicia pozostały mu już tylko dwa ważne rekordy: najwięcej podań i najwięcej podań na przyłożenie.

W podsumowaniu piątego tygodnia rozgrywek pochylimy się nad kickerami, których nikt nie zauważa, póki czegoś nie zawalą. Zajrzymy do Kansas City na hit, który rozczarował i zastanowimy się, czy Cowboys są faktycznie podobni do Rams, jak chciałby Jerry Jones.

Po nieco ponad miesiącu udało się zgromadzić na Patronite wsparcie przekraczające 600 zł miesięcznie. Bardzo dziękuję Wam wszystkim i każdemu z osobna 🙂 A niezdecydowanym przypominam, że jeśli przekroczymy 1000 zł miesięcznie, na blogu pojawi się drugi gwarantowany tekst w tygodniu.

 

Najbardziej produktywny rozgrywający w historii NFL

Przed poniedziałkowym meczem z Redskins Brees był trzeci na liście rozgrywających z największą liczbą jardów podaniowych w karierze. Na kolejne pozycje wskakiwał w wielkim stylu. Favre’a przeskoczył podaniem na TD do Josha Hilla. A kiedy przyszedł moment na wejście na pozycję lidera, zrobił to pięknym, 62-jardowym podaniem do Tre’Quana Smitha.

Feta na część Breesa była może trochę przesadzona, ale jakże inny smak ma ten rekord, niż wynik Peytona Manninga z 2015 r. Brees zrobił to w fantastycznym stylu. Saints kompletnie rozbili Redskins w pojedynku dwóch drużyn z dodatnim bilansem. Brees podał na 363 jardy, od razu stając się pierwszym QB w historii, który podał w karierze na ponad 72 tys. jardów. Miał 3 TD, tylko 3 niecelne podania w całym meczu i passer rating 153,2.

Trzy lata temu Manning pobił rekord dwujardowym podaniem przeciwko Kansas City. To był sezon, gdy organizm odmówił mu posłuszeństwa. Grał fatalnie. Z 20 podań tego dnia 5 doleciało do jego reciverów, 4 do obrońców rywali. Rekordowy dzień zakończył się bezceremonialnym posadzeniem na ławce jednego z najlepszych rozgrywających wszechczasów. Wrócił jeszcze na playoffy, ale to był łabędzi śpiew.

Brees nie zwalnia tempa. W zasięgu jest 75 tys. jardów, może jeszcze w tym roku. A potem? Kto wie? Może nawet 80 tys.? 8 tys. jardów można zdobyć w 27 meczów (czyli do końca przyszłego sezonu) rzucając średnio 300 jardów na mecz. W sześciu z ostatnich siedmiu sezonów Brees miał wyższą średnią na mecz i w tym jak na razie też ma wyższą.

Dziś Brees jest ikoną NFL i Nowego Orleanu. Jednak niewiele brakowało, by przepadł jako jeden z dziesiątków rozgrywających, którzy zagrali kilka lat, mieli jeden dobry sezon i tyle. Brees trafił do ligi w 2001 r. Został wybrany jako drugi QB w tym drafcie, ale dopiero w drugiej rundzie. Wielu fachowców obawiało się, czy produktywny rozgrywający z Purdue nie jest za niski na NFL. Ostatecznie trafił do San Diego Chargers, ale nawet jego nowa drużyna nie była do niego w pełni przekonana. Brees był ich drugim wyborem, wcześniej wzięli RB LaDaniana Tomlinsona, który już zasiada w Hall of Fame.

Brees został starterem w 2002 r., ale przez dwa lata nie pokazał nic wielkiego. W efekcie Chargers wybierający z #1 w drafcie 2004 wzięli Eli Manninga, a następnie oddali go do Nowego Jorku za Philipa Riversa. Tymczasem Brees odpowiedział sezonem na miarę Pro Bowl i został uszczęśliwiony franchise tagiem. Pod koniec sezonu 2005 doznał paskudnej kontuzji barku i Chargers postanowili się z nim rozstać.

Najbliżej pozyskania Breesa byli Dolphins prowadzeni przez Nicka Sabana. Jednak lekarze klubowi ocenili, że ramię Breesa ma tylko 25% szans na powrót do pełnej sprawności. W efekcie Saban zrezygnował z Breesa. Po roku uciekł z Florydy do Alabamy, gdzie odbudował potęgę drużyny futbolowej Uniwersytetu Alabamy. Dolphins tylko dwa razy wygrali dwucyfrową liczbę spotkań w sezonie.

W efekcie Brees trafił do Nowego Orleanu, gdzie stery obejmował były asystent Billa Parcellsa w Cowboys – Sean Payton. Początkowo Payton chciał ściągnąć z Dallas rezerwowego QB, Tony’ego Romo, ale Dallas żądali zbyt wysokiej ceny – wyboru w II rundzie draftu. Ostatecznie Saints postawili na Breesa. Trafił do miasta w trudnej chwili. Nowy Orlean podnosił się po katastrofie Huraganu Katrina, a Superdome, stadion Saints, kojarzył się raczej z miejscem, gdzie chronili się ocaleli z katastrofy i dochodziło do dantejskich scen, niż z areną triumfów sportowych.

Payton i Brees odmienili Saints. Z permanentnego pośmiewiska (tylko pięć awansów do playoffów w latach 1967-2005) stworzyli prawdziwą siłę. W sezonie 2009 sięgnęli po mistrzostwo NFL, a Drew Brees prowadzi jedną z najbardziej produktywnych ofensyw w historii NFL.

Jakie rekordy pozostały rozgrywającemu Saints? Liczba wykonanych podań w karierze – tu do Bretta Favre’a traci 685 podań, więc to raczej sprawa na przyszły sezon. I liczba podań na TD. Już  w przyszłym tygodniu ma szansę stać się czwartym QB w historii ligi z 500 podaniami na koncie. Do drugiego na liście Favre’a traci 9 TD i pewnie prześcignie go w tym roku. Z trzecim na liście Tomem Bradym od lat idą łeb w łeb. Jednak pierwszy wciąż pozostaje Peyton Manning, a jego wynik 539 TD w tym sezonie pozostaje najprawdopodobniej bezpieczny.

 

Rozczarowujący hit kolejki

Zapowiadało się fantastycznie. Najlepsza ofensywa ligi i najgorętszy młody rozgrywający kontra Sacksonville. Tyle że na starcie najlepszej ofensywy z najlepszą defensywą dojechała tylko ofensywa.

Kansas City Chiefs łatwo i pewnie pokonali u siebie Jacksonville Jaguars. Paradoksalnie defensywa Jaguars wcale nie zagrała tak katastrofalnie. Patrick Mahomes skończył z dwoma pierwszymi INT w tym sezonie i po raz pierwszy nie miał podaniowego TD (zaliczył jedno biegowe). Chiefs konwertowali tylko 4 z 12 trzecich prób i 2 z 4 wycieczek do red zone. Jednak nawet w takim „słabym” występie zdołali zdobyć 23 punkty w ataku.

Jaguars postawili sobie za cel zapobiec efektownym akcjom na wiele jardów. W efekcie cornerbackowie siedzieli bardzo głęboko w swoich strefach, dając reciverom Chiefs kilku-kilkunastojardowe „poduszki” wolnej przestrzeni. Spełniło to swoją podstawową rolę i ograniczyło „big plays”. Ale Mahomes okazał się na tyle dojrzały, że nie siłował się na dalekie rzuty, tylko konsekwentnie brał ok. 8-10 jardowe zyski i przesuwał znaczniki pierwszej próby coraz głębiej na połowę Jags.

Chiefs grają zbyt mądrze i mają zbyt dużą siłę ognia w ataku, by wygrać z nimi z tak słabą ofensywą. W Kansas City pokazał się „zły Blake”. Niby Bortles podał na 430 jardów, ale potrzebował do tego aż 61 podań. Miał zaledwie 6 jardów netto/podanie (netto, czyli uwzględniając jardy stracone po sackach). Większość jardów zdobywał, gdy było już po meczu, a Chiefs nie mieli Justina Houstona (uraz podudzia), Chrisa Jonesa (dyskwalifikacja za uderzenie rywala) i Dee Forda (dyskwalifikacja za drugą karę niesportowego zachowania), czyli trzech najważniejszych pass rusherów.

Jednak, co najważniejsze, defensywa Chiefs wymusiła na Bortlesie aż pięć strat. Choć może „wymusiła”, jest trochę zbyt mocnym słowem. Dobry Bortles potrafi wzbić się na niesamowite wyżyny, jak w playoffach przeciwko Steelers. Zły Bortles popełnia wręcz groteskowe błędy. Tak było w niedzielę, gdy posłał pick-six na screenie do defensywnego liniowego. Nie każdy tak umie.

A dwie kwarty później trafił podaniem w głowę własnego liniowego, co skończyło się kolejnym przechwytem.

Jak na razie Chiefs nie sposób zatrzymać. Za tydzień spróbują Patriots na Foxborough. Bukmacherzy zaczęli przyjmować zakłady na Pats jako 3-punktowych faworytów. Nie wiem co oni biorą, ale powinni zmienić dealera.  Co prawda Brady i spółka najgorszy kryzys mają chyba za sobą, ale stawianie ich w roli faworytów w tym meczu to jednak gruba przesada.

Niełatwe jest życie kickera

Mason Crosby to w Green Bay prawdziwa instytucja. Kiedy debiutował w 2007 r. Mike McCarthy i Charles Woodson byli w Packers drugi sezon, pierwszym rozgrywającym był Brett Favre, a podania łapali Donald Driver i Gregg Jennings. J.K. Scott, aktualny holder Crosby’ego, był wówczas w podstawówce.

Przez jedenaście sezonów Crosby nie zanotował tak fatalnego spotkania jak w niedzielę przeciwko Lions. Nawet w katastrofalnym sezonie 2012, kiedy trafił tylko 21 z 33 kopnięć z pola. Wówczas McCarthy wierzył w niego i zatrzymał w drużynie, a Crosby odpłacił się czterema sezonami z rzędu ze skutecznością ponad 80%. Na ile starczy cierpliwości teraz?

Mecz Packers z Lions aż za dobrze wpisywał się w ostatnie granie Green Bay. Słaby początek w ważnym meczu i rozpaczliwa pogoń. Sfrustrowany Aaron Rodgers ewidentnie nie czuje się dobrze w schemacie McCarthy’ego i zaczyna grać dopiero spuszczony ze smyczy, gdy nie ma już nic do stracenia. Jednak tym razem fatalna dyspozycja Crosby’ego zdusiła wszelkie szanse na comeback. Kicker Packers spudłował cztery kopnięcia z pola: z 41, 42, 38 i 56 jardów, z czego trzy pierwsze w pierwszej połowie. Do tego dołożył przestrzelony extra point. W sumie kosztował swoją drużynę 13 punktów w meczu przegranym 8 punktami. I to meczu bezcennym, bo w ramach dywizji.

Robota kickera to jedna z najbardziej niewdzięcznych posad w NFL. Wyobraźcie sobie: spędzacie cały mecz za linią boczną, wychodzicie na kilka sekund, ale nigdy nie wiecie kiedy, więc przez trzy godziny zbijacie bąki, starając się utrzymać maksymalną koncentrację. Musicie być skoncentrowani, rozgrzani, rozluźnieni. Jeśli kicker trafi, to koledzy co najwyżej klepną go raz po kasku. Kibice leniwie pobiją brawo, ale w głowach będzie siedziała strata czterech punktów, a nie zdobycie trzech. Po meczu trafiacie do szatni, gdzie część kolegów uważa was za mięczaków, niegodnych miana sportowca. A spróbujcie spudłować! Dopiero wtedy wszyscy was kojarzą.

(Na marginesie: jeszcze bardziej przerąbane mają punterzy. Kiedy widzicie punt w Red Zone albo w skrótach meczów? Kiedy jest zablokowany albo mamy efektowną akcję powrotną. Widzieliście kiedyś, żeby dobry punt określono mianem kluczowego zagrania meczu?)

Bycie kickerem wymaga niewiarygodnej wręcz odporności psychicznej. Przecież ci zawodnicy wiedzą, że w notesie ich GM-a jest przynajmniej trzech gości gotowych w każdej chwili wskoczyć w samolot i zastąpić ich w drużynie. W niedzielę Crosby rozsypał się kompletnie.

Inny problem z kickerami: ciężko im odkupić winy. Rozgrywający z pick-six ciągle może wygrać mecz. Reciver po fatalnym dropie może wykonać efektowny chwyt. Kicker? Jasne, czasem dostaje szansę, jak Sebastian Janikowski tydzień temu z Cardinals. Ale nic tu nie zależy od niego. Jak nawaliłeś, to masz kilkanaście minut, żeby to przemyśleć.

Czy faktycznie Crosby jest głównym winnym porażki Packers? Absolutnie nie. Gdyby Green Bay nie zacinali się permanentnie na skraju red zone w pierwszej połowie, może Lions nie odskoczyliby na cztery posiadania piłki. Gdyby nie głupia kara proceduralna, może Crosby mógł wykonywać ostatnie kopnięcie z odległości bliższej niż 56 jardów. Na żaden z tych czynników kicker Packers nie miał wpływu.

Naturalnie nie ma co użalać się nad Crosbym. To jego praca i to całkiem dobrze opłacana (4 mln dolarów tylko za ten sezon). Ale czasem warto pamiętać, że nawet najlepszym zdarzają się gorsze chwila. Dan Bailey, najskuteczniejszy kicker w historii NFL, przestrzelił w niedzielę dwa kopnięcia z pola. Gdyby jego drużyna nie dowiozła niewysokiego zwycięstwa, również on oberwałby w mediach.

Na drugim końcu skali jest Graham Gano. Kicker Panthers trafił wszystkie cztery kopnięcia, w tym decydujące, 63-jardowe równo z końcowym gwizdkiem. Jego Panthers pokonali Giants 33:31. To najdłuższe decydujące kopnięcie w historii NFL i drugie najdłuższe w ogóle.

Nie spodziewajcie się gwałtownych ruchów Packers. Mike McCarthy specjalnie dał Crosby’emu jeszcze jedną szansę i pozwolił kopać z 41 jardów na 2 sekundy przed końcem, choć nic to nie zmieniało. Tym razem Crosby trafił. Czy ta próba podbudowania jego psychiki podziała? Zobaczymy. Warto pamiętać, że wszyscy weterani z minimum czterema pełnymi sezonami za pasem, którzy dotrwają do pierwszego meczu sezonu w składzie drużyny, mają w pełni gwarantowane pensje na dany sezon. Zwolnienie Crosby’ego wygenerowałoby 6,3 mln martwych dolarów pod czapką Packers. Nie spodziewajcie się takiego ruchu, zwłaszcza że Crosby pokazał, że potrafi się podnieść.

Choć jeśli problemy będą trwały, Packers mają w notesie kilka nazwisk.

 

W czym Cowboys NIE przypominają Rams

Macie kilka godzin? Nie? W takim razie wspomnę tylko o jednej z setek rzeczy obalającej absurdalne stwierdzenie Jerry’ego Jonesa. W zeszłym tygodniu przyznałem zbiorowo trenerom NFL nagrodę im. Pierre’a de Fermata za odważniejsze rozgrywanie czwartych prób. Najwyraźniej Jason Garrett nie czyta NFLBlog.pl 😉

W derbach Teksasu obie drużyny bardzo starały się nie wygrać. Ostatecznie jednak to Cowboys starali się bardziej. W dogrywce na 5:40 przed końcem, Cowboys mieli piłkę w sytuacji 4&1 na 42 jardzie przeciwnika. W tej sytuacji Jason Garett ordynuje punt. Przypomnę, po czterech tygodniach rozgrywek akcje w sytuacji 4&1 na połowie rywala przynoszą pierwszą próbę lub TD w 82,8% przypadków (24/29)!

Jeśli weźmiemy konkretnie Cowboys w latach 2016-2018 (z Prescottem i Elliottem w składzie) to skuteczność wynosi 78,6% (11/14) albo 80% (12/15) wliczając konwersję z drugiej kwarty tego meczu. Innymi słowy masz akcję na połowie rywala i 80% szans na konwersję. Udana konwersja w praktyce gwarantuje wejście w zasięg skutecznego kopnięcia z pola i spalenie dodatkowych kilku minut w dogrywce. Konserwatywnie oceńmy szanse na wygraną Cowboys w przypadku grania tej czwartej próby na jakieś 50%.

Punt? Zakładając najbardziej optymistyczny scenariusz, rywal zostanie odepchnięty wewnątrz własnego 10 jarda z 5:30 na zegarze. Weźmy serie zaczynające się wewnątrz własnego 10 jarda przy remisie lub stracie jednego posiadania przy ponad 2 minutach na zegarze w czwartej kwarcie lub dogrywce w latach 2011-2018.  26,1% skończyło się punktami (TD lub FG). Innymi słowy zarzucam 80% szansę na konwersję i daję rywalowi 26,1% na wygraną. Nawet jeśli skończy się puntem (47,4% przypadków, największa szansa) to zapewne dostanę piłkę w gorszym miejscu na boisku i z mniejszą ilością czasu niż przy 4&1.

Jak to robią Rams? 4&1 na własnym 42 jardzie. 1:39 do końca meczu, Rams prowadzą dwoma punktami z Seahawks. Jared Goff, QB sneak, 1st down, game over. Gwoli uczciwości muszę wspomnieć, że jard Rams był „krótszy” (tj. niepełny), ale pozycja o 16 jardów gorsza i niepowodzenia dawało rywalom piłkę na granicy skutecznego FG bez marginesu błędu.

Chyba nie muszę dodawać, że Rams wygrali, a Cowboys przegrali?

 

Tydzień w skrócie:

1. Z notatnika statystyka:

– Drew Brees zgarnął w tym tygodniu większość zaszczytów statystycznych (i słusznie!). Jednak trzeba wspomnieć, że Tom Brady (Patriots) został trzecim rozgrywającym w historii NFL z minimum 500 podaniami na TD. TD nr 500 posłał do Josha Gordona, który tym samym stał się 71. reciverem, który złapał TD od Brady’ego w sezonie zasadniczym, co jest samodzielnym rekordem NFL.

– Adam Thielen (Vikings) to trzeci reciver w historii NFL i pierwszy w epoce Super Bowl (od 1967 r.) z minimum 100 jardami po złapanych podaniach w pierwszych pięciu meczach sezonu

– Isaiah Crowell (Jets) ustanowił klubowy rekord 219 jardami po ziemi, a potrzebował do tego zaledwie 15 biegów! Jest dopiero czwartym graczem w historii, a drugim w epoce Super Bowl, który przekroczył 200 jardów przy maksymalnie 15 biegach

– Linvall Joseph (Vikings), ważący prawie 150 kg, jest najcięższym zawodnikiem NFL z pick-six od 2007 r., kiedy 154-kilowy Shaun Rodgers dokonał tego w barwach Lions

2. Hue Jackson po raz kolejny pokazał, że nie zasługuje na posadę głównego trenera w NFL. Najpierw złe zarządzanie zegarem pod koniec meczu Browns – Ravens sprawiło, że Browns musieli kopać z 51 jardów, bo zabrakło czasu, by podejść bliżej, choć Jacksonowi został jeden timeout. A kiedy pod koniec dogrywki udało się wymęczyć kopnięcie z pola na wygraną 12:9, Hue Jackson nie wiedział, że mecz się skończył (dziękuję Sylwkowi z grupy Patronów NFLBlog.pl na Facebooku za zwrócenie mi uwagi na ten wiele mówiący epizod)

3. Mistrzowie NFL z Filadelfii zaczęli sezon od dwóch wygranych w pięciu meczach. Jeszcze za wcześnie, by ich pogrzebać (pamiętajcie co mówił Rudy Tomjanovich), ale Eagles niestety grają jak drużyna w okolicy .500 – wszystkie ich mecze jak na razie rozstrzygnęły się różnicą jednego posiadania lub mniejszą, a statystycznie nie ma drużyn lepszych i gorszych w wygrywaniu takich meczów – przy dużej próbie wszystkie mają ok. 50% wygranych.

4. Miami Dolphins – contenders or pretenders? Delfiny udzieliły nam chyba ostatecznej odpowiedzi. Po trzech wygranych z rzędu na otwarcie sezonu zostali brutalnie sprowadzeni na ziemię w wyjazdowym meczu z Patriots, a następnie w fatalnym stylu stracili 17-punktową przewagę w meczu przeciwko Bengals i ponieśli drugą porażkę w tym roku.

5. Odell Beckham Jr udzielił wywiadu, w którym nie oszczędzał swojej drużyny, New York Giants, ani rozgrywającego, Eli Manninga. Ale jeśli w kolejnym meczu podaje na 57 jardów i łapie na 131 jardów to powinien mówić co zechce. Zwłaszcza że nie powiedział nic, czego dziennikarze nie zdążyli już napisać i powiedzieć.

6. Piąty tydzień rozgrywek przebiegał pod znakiem spektakularnych wpadek rozgrywających. Poza błędami Bortlesa oryginalny pick-six rzucił również Ryan Tannehill…

…a katastrofalne rzuty w red zone zademonstrowali Derek Carr…

… i Ben Roethlisberger.

7. Pierwsze zwycięstwo w rozgrywkach odnieśli Arizona Cardinals, którzy pokonali San Francisco 49ers. To oznacza, że żadna drużyna NFL w tym roku nie zostanie bez zwycięstwa. Swoją pierwszą wygraną jako starter zaliczył QB Josh Rosen, a to oznacza, że czterech z pięciu pierwszorundowych rookie QB zaliczyło minimum jedną wygraną jako starter. W tym tygodniu wygrali wszyscy czterej (Mayfield w Browns, Darnold w Jets, Allen w Bills i Rosen w Crdinals). Piątym jest oczywiście Lamar Jackson w Ravens, który wciąż wchodzi z ławki na okazjonalny zone read.

 

Pamiętaj, żeby zostawić lajka na Facebooku i/lub na Twitterze. Każdy Twój lajk to większy zasięg posta i większe prawdopodobieństwo, że nie przegapisz kolejnych wpisów, bo algorytm pamięta co lajkujesz i takie posty podsuwa Ci najpierw.

Zostań mecenasem bloga:

 

Fot. Tammy Anthony Baker, flickr.com, na licencji CC.BY.2.0

Zobacz też

2 komentarze

  1. Cardinals nie wygrali, to 49ers przegrali, mimi że Mike McCoy (MMC) ze swojej strony zrobił wszystko co mógł, żeby nie wygrać. SF miało posiadanie piłki 40:11 vs 19:49 i w jardach wygrali 447-220. Rożnicę w tym meczu zrobiło wymuszenie 5 strat w meczu przez ARI. Więcej o meczu (i pastwienia się nad MMC) jutro na moim blogu.

  2. W takim tempie Vance Joseph będzie pierwszym trenerem do zwolnienia (chyba, że ego Elwaya okaże się ważniejsze). Denver nie miało dwóch sezonów z rzędu z ujemnym bilansem od 1972 roku a zanosi się na taki scenariusz w tym sezonie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *