NFL, tydzień 6: Chiefs zatrzymani

Tydzień temu mecz kolejki nie zachwycił, a Chiefs łatwo rozmontowali defensywę Jaguars. W tym tygodniu w Foxborough zobaczyliśmy prawdziwe starcie tytanów. Po emocjonującym meczu New England Patriots zafundowali Kansas City Chiefs pierwszą porażkę w sezonie. W podsumowaniu kolejki zastanowię się jak to zrobili i czy dali innym drużynom realny plan na powstrzymanie wysokooktanowej ofensywy Andy’ego Reida. Ponadto tradycyjnie zerkniemy do notatnika statystyka i zastanowimy się, które z drużyn są mocne, a które jedynie udają.

 

Jak zatrzymać Chiefs?

1. Podejmij ryzyko

To absolutnie najważniejszy punkt i bez jego realizacji wszystkie pozostałe można wyrzucić do kosza, a zamiast przygotowywać się do meczu obejrzeć co u Kardashianów czy popatrzeć jak rośnie trawa u sąsiada.

Naturalnie nie chodzi o bezmyślne ryzykowanie w stylu „żadnych puntów i same onside kicki”. Mam raczej na myśli podejmowanie świadomego ryzyka w kluczowym momencie ze świadomością, że w przypadku niepowodzenia konsekwencje mogą być bardzo bolesne. Bill Belichick zaczął nadawać ton na samym początku, gdy zdecydował się w pierwszej serii meczu na rozgrywanie akcji w sytuacji 4&3 (nieudane). Jednak przede wszystkim chodzi tu o ryzykowne zagrywki.

Z Chiefs nie da się wygrać, próbując nie przegrać. Belichick i Brian Flores (defensywny playcaller Pats) świetnie o tym wiedzieli. To dlatego Patriots stosunkowo często blitzowali, w tym w Cover 0. Cover 0 to ustawienie, w którym każdy reciver uprawniony do łapania podania jest kryty jeden na jednego, a reszta obrońców blitzuje. W efekcie obrona ma gwarancję, że przynajmniej jeden pass rusher będzie niezablokowany, ale kryjący nie mają absolutnie żadnej pomocy. Możliwe są tu tylko dwa rozwiązania: skuteczna presja na rozgrywającego albo totalna katastrofa dla obrony.

Naturalnie ryzyko może przybrać różne formy: odpuszczenie łatwego FG na rzecz grania w czwartej próbie, długie podanie przy 3&10+ zamiast akcji biegowej lub screena, agresywna obrona na granicy faulu. Tegoroczni Chiefs są za mocni, by wygrać grając bezpiecznie.

 

2. Spraw, by Mahomes się zawahał

Patrick Mahomes to wielki talent. Jak na swój wiek bardzo dobrze czyta grę, jest świetnym atletą, ma armatę w ramieniu i potrafi podawać precyzyjnie w każdy punkt na boisku. Za linią boczną ma doświadczonego trenera, który świetnie wie, jak wykorzystać mocne strony podopiecznych. Jednak to wciąż tylko drugoroczniak, a w roli startera debiutant.

Patriots mogą mieć problemy z szybkością i dynamiką w obronie, ale to wciąż inteligentni i świetnie prowadzeni zawodnicy. Raz po raz pokazywali Mahomesowi inne ustawienie przed snapem i inne po snapie. Oczywiście liczba możliwych do zastosowania schematów defensywnych w NFL jest ograniczona, ale tu nie chodziło o pokazanie zupełnie nowego typu obrony. Raczej o sekundę zawahania. Czy oni grają strefę, czy jednak swego? Czy ten gość kryje czy jest w pass rushu? Jeden cofnięty safety czy dwóch? Po jednej z takich źle przeczytanych akcji ważny przechwyt zaliczył Dont’a Hightower – Mahomes nie wziął pod uwagę, że LB Patriots odpada do krycia.

W pierwszej połowie Mahomes zbyt często miał wątpliwości, nie do końca potrafił się dostosować i atak Chiefs zwolnił. W drugiej połowie szło mu znacznie lepiej, ale to nie wystarczyło.

 

3. Odbierz im Kelcego lub Hilla

Najłatwiej będzie Travisa Kelcego, tak jak zrobili to Patriots. Nie dlatego, by był najsłabszy. Po prostu nieco łatwiej wyłączyć z gry jego niż znacznie szybszego Hilla. Naturalnie ciężko będzie kompletnie zatrzymać jednego czy drugiego. Zwłaszcza że Chiefs nie zostawiają ich samych sobie z zadaniem „weź się uwolnij od krycia”, jak robi to Mike McCarthy w Packers. W Kansas City masa ruchu przed snapem, zmiany pozycji, rozbieganie się reciverów z grup (ang. bunch formation) i różne zmyłkowe zagrywki służą temu, by pomóc zawodnikom uwolnić się od obrońców.

Kelce złapał 5 piłek na 61 jardów. Jednak niemal za każdym razem, gdy Patriots grali swego, był podwajany. Na linii wznowienia akcji czekał na niego (najczęściej) Hightower, którego zadaniem było uderzenie TE Chiefs i wybicie go z rytmu i ścieżki. Tuż za nim czekał jeden z safety, który przejmował Kelcego, jeśli ten biegł dalej. Czasami przybierało to karykaturalne formy. W jednej z akcji Kelce wyizolowany na lewym skrzydle stał niemal z założonymi rękami, wiedząc, że w tej akcji cała jego rola to absorbowanie dwóch rywali. Niemniej Mahomes nie mógł tak swobodnie podawać do najpewniejszego recivera w drużynie.

 

4. Trzymaj ich ofensywę poza boiskiem

Wydawałoby się to oczywiste, jednak wcale nie jest takie proste do realizacji, Wymaga to długich, cierpliwych, metodycznych serii ofensywnych. Dokładnie takich, w jakich lubują się Patriots. Przeciwko Chiefs nie są ważne kilkudziesięciojardowe akcje, tylko konsekwentne przesuwanie łańcuchów. Innymi słowy w pierwszej próbie interesuje nas raczej próba biegu na 4-5 jardów niż daleka piłka. Aż 61% zagrań NE w pierwszych próbach w niedzielę było biegami. Co doprowadza nas do kolejnego punktu:

 

5. Biegaj

We współczesnej NFL granie biegiem jest znacznie mniej efektywne. W sytuacji, kiedy na rozegraniu ma się jednego z najlepszych, jeśli nie najlepszego zawodnika wszechczasów, używanie go do wręczania piłki running backom wydaje się karygodnym marnotrawstwem.

Jednak Chiefs jeszcze przed niedzielnym meczem byli najsłabszą obroną biegową w lidze. Zarówno pod względem DVOA, oddawanych jardów na próbę, jak i oczekiwanych punktów w modelu Pro Football Reference. Tymczasem ich defensywa podaniowa nie należy może do czołowych, ale DVOA czy passer rating rozgrywających rywala sytuują ich tylko trochę poniżej ligowej średniej.

Przypomnę, że zależy nam na tym, by ofensywa Chiefs jak najdłużej była poza boiskiem, a obrona na nim. Kolejne akcje biegowe świetnie spełniają to zadanie, jednocześnie męcząc przetrzebioną kontuzjami formację. Patriots mieli więcej biegów niż podań (38 do 35) więcej pierwszych prób po biegach niż podaniach (15 do 14), a ich fullback, James Devlin, był na boisku w 42% ofensywnych snapów i torował kolegom drogę niczym taran. Gra biegowa Patriots nie była jakoś porażająco skuteczna (4,6 jarda na próbę, sporo poniżej średniej pozostałych rywali Chiefs), ale wystarczająco, by nie pakować się w niepotrzebne 3&long.

W efekcie w niedzielę Patriots byli przy piłce przez 36:09, a Chiefs jedynie 23:51.

 

6. Pokaż coś nowego

Sztab szkoleniowy Chiefs należy do najlepszych w lidze. Nie możesz oczekiwać, że wyjdziesz z tym samym playbookiem co przez cały rok i wszystko będzie wychodziło. Zobaczcie tę akcję:

To jest zagrywka rozrysowana dokładnie na taką sytuację: Rob Gronkowski ustawiony przy o-line, krycie każdy swego. LT Trent Brown po prostu blokuje defensora kryjącego Gonka, a tight end Patriots jest kompletnie nie kryty. Skoro obrońca jest na linii wznowienia akcji, liniowy może go blokować (nie ma ryzyka kary za nieuprawnionego zawodnika w głębi pola). Kompletnie zaskoczeni Chiefs oddali nie tylko ważną pierwszą próbę, ale i ponad 40 jardów.

 

7. Nie rób głupich błędów

Chiefs są wystarczająco dobrą drużyną, nie potrzebują pomocy rywali. To jest punkt, który Patriots poszedł najsłabiej i w efekcie Mahomes i spółka prawie odwrócili losy meczu. Najpierw Tom Brady trzymał piłkę za długo. Zdecydowanie za długo. Kryminalnie wręcz za długo. Niczym debiutant. I w końcu doczekał się na sack – fumble, po którym Chiefs przejęli piłkę wewnątrz 30. jarda Pats i niemal wyrównali (wyrównaliby, gdyby zagrali podwyższenie za 2 pkt zamiast za 1, co nota bene powinni byli zrobić). Drugi błąd to fatalna postawa na kickoffie i 97-jardowy powrót Tremona Smitha, po którym Mahomes dostał piłkę na 3 jardy od pola punktowego Pats.

Patriots zrealizowali lepiej lub gorzej sześć z tych siedmiu punktów, a i tak wygrali u siebie zaledwie trzema punktami. Chiefs nie powiedzieli ostatniego słowa i wciąż są piekielnie groźni. Ale są do pokonania i to optymistyczny wniosek dla całej AFC.

 

Siłacze czy napinacze?

Po sześciu kolejkach mamy kilka drużyn w NFL, których bilans stawia w dobrej sytuacji do ataku na playoffy, ale gra z takich czy innych względów może nie przekonywać. Poniżej znajdziecie kilka moich typów wraz z werdyktem, ale jeśli macie swoje typy, podzielcie się nimi w komentarzach.

Miami Dolphins (4-2)

Dramatyczna wygrana z rozpędzonymi Bears pod wodzą rezerwowego rozgrywającego i bilans 4-2. Wydawać by się mogło, że Dolphins to nowa siła AFC. Tyle że, po pierwsze, to jednak Dolphins, organizacja, która potrafi rzucać sobie kłody pod nogi, a po drugie, to drużyna, która została upokorzona przez Patriots i przegrała w fatalnym stylu z Bengals.

Werdykt: Napinacze

 

Baltimore Ravens (4-2)

Joe Flacco jako podstawowy rozgrywający pozostawia wiele do życzenia. Jednak konkurencja ze strony Lamara Jacksona sprawiła, że jest tylko taki sobie, a nie katastrofalny. Za to obrona Ravens spokojnie może pretendować do miana najlepszej w tym roku w NFL, zwłaszcza po niedzielnych „popisach” Jaguars i Bears. Marcus Mariota zaliczył przeciwko nim 10 celnych podań i dostał 11 sacków.

Werdykt: Siłacze

 

Cincinnati Bengals (4-2)

Niby wszystko ok, dobra gra, wiele jardów i cztery wygrane. A jednocześnie przegrali u siebie z Pittsburgh Steelers. Po raz 17 w 19 ostatnich meczach (wliczając playoffy). Póki nie wyegzorcyzmują tych demonów, trudno ich brać na poważnie.

Werdykt: Napinacze

 

Pittsburgh Seelers (3-2-1)

Słaby początek, remis z Browns, ważna porażka w dywizji z Ravens. Ale to wciąż drużyna o ogromnym potencjale w ataku, a obrona też nie powiedziała ostatniego słowa. Jeśli rozwiążą problemy w szatni to niezależnie od tego czy Le’Veon Bell wróci czy nie, będą groźni.

Werdykt: Siłacze

 

Los Angeles Chargers

Wielowymiarowa, niebezpieczna ofensywa. Obrona gra jak na razie poniżej potencjału, ale jak wróci Joey Bosa mogą być w czołówce. Drużyna na playoffy z potencjałem na sprawienie niespodzianki.

Werdykt: Siłacze

 

AFC South i NFC East (3-3, WAS 3-2)

Ktoś te dywizje wygra, bo wygrać musi. I wejdzie do playoffów. Ale jak na razie żadna z tych drużyn nie przekonuje. Titans i Jaguars brakuje ofensywy. Wszystkie mecze Texans skończyły się różnicą jednego posiadania piłki, z czego połowa na korzyść Houston i 8-8 wydaje się wielce prawdopodobne. Redskins mają Alexa Smitha, którego zalety i ograniczenia świetnie znamy. Dallas wreszcie zrozumieli, że można dopasować ofensywę do zawodników, a nie wciskać na siłę zawodników w ciasne ramy, ale to może być jednorazowy wyskok. Eagles są tylko cieniem mistrzowskiej ekipy sprzed roku.

Wedykt: Napinacze, choć „nigdy nie lekceważ serca mistrza”.

 

Chicago Bears (3-2)

Trudno nie czuć ekscytacji na widok młodej, pełnej entuzjazmu defensywy. Jednak ta defensywna miała w niedzielę problemy z Brockiem Osweilerem (!), a urazu kostki (na razie nie wiadomo jak poważnego) doznał Khalil Mack. Mitch Trubisky gra w kratkę, a nie będzie co tydzień grał przeciwko defensywie Buccaneers. Bears mogą być dobrzy, ale jeszcze nie w tym roku.

Werdykt: Napinacze

 

Minnesota Vikings (3-2-1)

Ta drużyna nie zapomniała przez wakacje jak się gra w futbol. Ciągle mają Adama Thielena i Stephona Diggsa, a Kirk Cousins to jednak znacznie pewniejszy zawodnik niż Case Keenum. Obrona też w końcu przezwycięży problemy.

Werdykt: Siłacze

 

Green Bay Packers (3-2-1)

Drużyna grająca w kratkę, tradycyjnie niedomagająca defensywa, problemy z reciverami i sztab trenerski, który nie bardzie wie co robi. A jednak jak długo Aaron Rodgers jest w stanie wyjść na boisko, tak długo nie można ich skreślać.

Werdykt: Czasem jeden siłacz pociągnie za sobą całą gromadę napinaczy

 

Carolina Panthers (3-2)

To rok parzysty. W przypadku Panthers nie może się to skończyć dobrze. Cam Newton gra niepewnie, a Christian McCaffery, mimo najlepszych chęci, za całą ofensywę nie starczy.

Werdykt: Napinacze

 

Seattle Seahawks (3-3)

Muszą odpokutować serię fatalnych draftów i rozpad Legion of Boom. Wygrane z Cardinals i Raiders chwały w tym roku nie przynoszą. Przypomnijmy, że to drużyna, która przegrała z Broncos.

Werdykt: Napinacze

 

Tydzień w skrócie:

1. Z notatnika statystyka:

– Tom Brady (Patriots) został pierwszym rozgrywającym w historii, który wygrał 200 meczów sezonu zasadniczego jako starter. Jest rekordzistą w tej kategorii i z każdą kolejną wygraną śrubuje rekord. W sumie (sezon zasadniczy i playoffy) ma już na koncie 227 wygranych, czym przegonił byłego kolegę klubowego Adama Vinatieriego (Colts)

– Mike Evans w wieku 25 lat i w swoim piątym sezonie w lidze został najskuteczniejszym reciverem w historii Tampa Bay Buccaneers z 5063 jardami na koncie. Drużyna istnieje od 1976 r. Czy to więcej mówi o Bucs czy Evansie, oceńcie sami.

– Po sześciu meczach Adam Thielen (Vikings) ma na koncie sześć spotkań z ponad 100 jardami po złapanych podaniach. To druga najlepsza seria na start sezonu w historii NFL i najlepsza w epoce Super Bowl (po 1967 r.). Rekord 100-jardowych meczów w sezonie (11) należy do Michaela Irvina i Calvina Johnsona, a rekord 100-jardowych meczów z rzędu (8) do Calvina Johnsona. Oba są w zasięgu.

– Kicker Jason Mayers (Jets) trafił 7 FG i 3 XP, zdobywając w sumie 24 punkty, co jest drugim wynikiem w historii NFL.

2. Po czwartkowym meczu przeciwko Eagles chyba nawet najbardziej zagorzali fani Giants rozumieją, że epoka Eli Manninga dobiegła końca. Ale wszelkie głosy, mówiące jakoby Ben McAdoo miał rację sadzając Manninga przed rokiem na ławkę to bzdura. Po pierwsze nie traktuje się tak legendy klubu, dwukrotnego MVP Super Bowl. Po drugie, jeśli już sadzać legendę klubu, to dla dzieciaka, który może być przyszłością drużyny. A nie dla Geno Smitha.

3. Po katastrofie w Detroit kicker Mason Crosby (Packers) trafił 4/4 FG i 3/3 XP, w tym kopnięcie równo z końcowym gwizdkiem na wygraną. To się nazywa mocna psychika.

4. Rozgrywający Buffalo Bills, Josh Allen, doznał urazu łokcia i opuści około 1,5 miesiąca. Tymczasem na rozegraniu Bills jest Nathan Peterman, który wsławił się głównie 5 INT w jednej połowie meczu przeciwko Chargers przed rokiem, a w niedzielę podarował zwycięstwo Texans swoim pick-six. Drugą opcją jest weteran Derek Anderson, którego sztab trenerski uznał za jeszcze słabszego.

5. Zaczęliśmy trójmecz londyński. Wszystkim fanom spod #NFLpl, którzy jeszcze będą w Londynie życzę świetnej zabawy. W pierwszym meczu Seahawks rozjechali Raiders, którzy drużynę NFL przypominają już tylko z nazwy. Pamiętajcie, że dwa kolejne londyńskie mecze startują w porze obiadowej naszego czasu: TEN-LAC o 15:30 (21 października), a PHI-JAX o 14:30 – my wtedy zmieniamy czas, stąd wszystkie mecze 28 października będą dla nas „godzinę wcześniej”.

6. Wracając do Raiders: drużyna gra futbol bardziej żenujący niż zeszłoroczni Browns, Khalil Mack w każdym meczu udowadnia jak złym pomysłem było oddanie go bez innego pomysłu na pass rush, Derek Carr popłakał się po jednym z sacków, a teraz Gruden chce sprzedać Amari Coopera. Nawet jak na klub, który w XXI wieku zaliczył więcej upadków niż wzlotów, Raiders są w wyjątkowo paskudnej sytuacji. Kibice mają już dość i stworzyli stronę pokazującą kiedy Gruden odejdzie.

 

Pamiętaj, żeby zostawić lajka na Facebooku i/lub na Twitterze. Każdy Twój lajk to większy zasięg posta i większe prawdopodobieństwo, że nie przegapisz kolejnych wpisów, bo algorytm pamięta co lajkujesz i takie posty podsuwa Ci najpierw.

Zostań mecenasem bloga:

 

Fot. Mike Lizzi, Flickr, na licencji CC BY 2.0

Zobacz też

14 komentarzy

  1. Obejrzałem cały mecz i przyznam, że gdyby nie głupie granie dające możliwość kickoff return oraz głupia strata TB12, to dzisiaj patrzylibyśmy na ten wynik inaczej. Te dwa błędy zdecydowały, że KC mieli szansę na powrót i zwycięstwo. Do tego dwa strzały w głąb pola na TD.

    Trochę wniosków jest do wyciągnięcia.
    Co do ataków:
    – czekam aż Gordon w pełni się zaadaptuje. Wtedy NE będą trudniejsi do zatrzymania. TD z meczu z Colts pokazał możliwości. Do tego PI na pierwszym yardzie i wypracowany TD dla Michela.
    – ciekawy pomysł na grę biegową.Zastanawiałem się dlaczego tyle Devlina na boisku. Trochę mi to rozjaśniłeś.
    – White grający bardziej reveivera niż running backa
    – przy wracającym Edelmanie i Gordonie Gronk powinien mieć więcej miejsca.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny mecz ofensywy.

    Tak na marginesie mam wrażenie, że krótszy czas posiadania ofensywy KC wynikał głównie z tego, że 2 TD zostały szybko zdobyte do tego 97 yardowy powrót. Nie było kiedy rozgrywać. Choć może gdyby NE dali KC więcej czasu, to wynik byłby inny.

    1. Czas posiadania to z jednej strony, jak zauważyłeś, krótkie serie KC, ale też długie Pats (poza jedną krótką po przechwycie Hightowera). Nie było 3&out, każda seria minimum 7 akcji (wyjątki: fumble TB12 i przedostatni FG)

  2. Special Teams Chiefs byli najlepsi w ubiegłym sezonie (technicznie Rams ale odejmując punty Hekkera to Chiefs mieli najwięcej yds po returnach). Akurat siłą ST Patriots są ich wykopy. Oddanie tego jednego mocnego runu to i tak była wkalkulowana strata IMO. Fumble T12 niepotrzebne ale też Mahomes podpalił się w ostatniej akcji I połowy, więc wychodzi na remis. Obrona Chiefs dalej beznadziejna. Nie mają szans dostać się do SB z takimi liczbami. W końcu przyjdzie dzień, gdy atak spadnie poniżej 30 pkt. i wtedy koniec pieśni a Andy Reid od zawsze „potrafi” zawalić playoffy.

    1. Kickoff ret 30-40 jardów można wkalkulować w dobre special teams przeciwnika. Ale każdy return na TD (albo prawie TD) na tym poziomie grania to coś mocno zawalonego przez broniące ST.

    2. Pats w końcu mają RB, który biega z piłką, a nie tylko łapie piłki z backfield. I to nie jest power-back w stylu Dillona czy Blounta.

  3. Muszę się odnieść do werdyktów w AFC North, że niby Ravens i Steelers to „siłacze” a Bengals „napinacze”. Przypominam, że w bezpośrednim meczu Bengals praktycznie zdmuchnęli Kruki z boiska i tylko rozprężenie w 2 połowie spowodowało korektę wyniku. Ostatniej niedzieli za to stykowa i w sumie niesprawiedliwa porażka na Paul Brown ze Steelers, która nie miała by miejsca gdyby nie pomyłki sędziów w ostatnim drive gości. Przy 3&10 i 29 sekund do końca rzucili oni flagę za holding na Brownie a nie zauważyli ewidentnego holdingu na DT Johnsonie #90 przez jednego z OT Steelers. Mielibyśmy przynajmniej powtórkę tej akcji i czwarta próba wisiała w powietrzu. Wreszcie w ostatniej akcji też dużo się mówi o holdingu na #29 McRae przez WR Steelers, kiedy to Brown zdobył TD. Uznano tę decyzję za 50-50 ale jak to zwykle bywa w tej lidze, jak coś jest 50-50 to zawsze musi być na korzyść Pittsburgha. Cincinnati mogliby mieć bilans 5-1 i trzeba by było ich wtedy uznać za „siłaczy” czyż nie? Z jednym się zgadzam, Tygrysy mają jakiś problem ze Stalowymi w kwestii mentalnej, nie pierwszy raz przegrali mecz, który mieli niemal w garści. Zobaczymy co będzie na Heinz Field w rewanżu.

    1. To jest piękno NFL – różnice są tak niewielkie, że w każdej chwili wszystko może się zmienić. Ale póki co Bengals mnie nie przekonują. Naturalnie mogę się mylić, to nawet dość prawdopodobne 😉

      1. Na tym poziomie często jeden zawodnik (gorsza dyspozycja lub kontuzja) potrafi zdecydować o tym czy sezon jest wygrany czy przegrany… ale to piękno tego sportu.

  4. Niestety…w przypadku GBP…jest to smutna prawda…irytuje mnie fakt w jaki sposób w tej organizacji marnuje się potencjał Rogersa…
    Czy oni naprawdę nie są tego świadomi?…zapatrzeni są w tego trenera do tego stopnia, że nie zdają sobie sprawy że przy innym QB on by nawet połowy nie osiągnął tego co z Rogersem…
    …jak długo jeszcze ta bandę napinaczy będzie na swoich plecach i jednej nodze ciągnął?…
    jak długo jeszcze starczy mi cierpliwości żeby na to patrzeć?…
    😉

    pozdrawiam

    1. Mnie iryruje czemu nikt się nie czepia tego, co się dzieje w Nowym Orleanie – jak tam jest marnowany talent Breesa. Nawet do play-off co trzeci sezon nie potrafią wejść.

      1. Cóż czasem wydaje się, że masz wreszcie zespół, a wypadnie Ci jeden zawodnik (o co nie jest trudno) i zaczynają się problemy…

        Szkoda mi Green Bay, ale w footballu w erze salary cap nie możesz mieć wszystkiego… musisz się na coś zdecydować i liczyć, że w ten sposób zminimalizujesz braki (atak zdobywający więcej punktów przy słabej obronie, albo niesamowita obrona ze słabym rozgrywającym). Gorzej jak z tej układanki wypada puzzel, który decydował o tej silniejszej stronie… wtedy czar pryska i przegrywasz…nie zawsze jest czas, aby poukładać to na nowo…

        1. Obrona Green Bay (a zwłaszcza secondary) woła o pomstę do nieba, ale oni o tym wiedzą, co pokazują ich ostatnie pierwsze wybory w drafcie (CB albo safety). Dom Capers siedział tam długo za długo zanim go wykopali po ostatnim sezonie ale i tak słabo to wygląda. Męczarnie z SF pokazują, że to nie jest roster na miarę SB. Brees i Goff przejadą się po tej obronie jak po maśle (o ile GB poradzi sobie w dywizji).

          1. Pewnie masz rację. GB może nie wejść do play-off ze względu na obronę. Ale ja, jak zwykle, staram się widzieć jakieś pozytywy.

            1. Mecz z Detroit był całkiem dobry w wykonaniu obrony. Ciała dała ofensywa. Rodgers w głupi sposób stracil dwie piłki. Gdyby nie to, to nawet mimo Crosby’ego byłoby W w tabeli.
            2. Trzy kwarty w Minnesotą, drugie połowy z Washingtonem, Chicago czy nawet SF. Czasem obrona zaczyna coś grać. Jest nadzieja na poprawę. W 2014 roku też na początku było słabo, a jak się zazębiło, to nawet z kulawym Rodgersem prawie dojechali do SB.
            3.

            Jeśli w najbliższych pięciu meczach GB polegnie jedynie dwa razy, uważam, że wejdzie do play off. Tylko dwie porażki to będzie nie lada osiągnięcie: na wyjeździe: Rams, Patriots, Vikings, Bears. Do tego krótka chwila na oddech z Dolphins na Lambeau.

          2. Problem Packers jest też taki, że ich rywale z dywizji są po prostu silniejsi. Nie ma spacerków z Lions czy Bears a Vikings to w tej chwili mocniejsza od nich drużyna. Zapewne to Minnesota wygra dywizję NFC North, Green Bay będą walczyć o miejsca 5-6. Łatwo nie będzie. Na razie to mamy w obu Konferencjach ustalonych faworytów Rams/Saints i Patriots/Chiefs ale to się jeszcze może pozmieniać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *