Skąd wziąć quarterbacka?

W nadchodzącym drafcie 2021 zapewne po raz trzeci w historii zobaczymy, jak pierwsze trzy wybory zużywane są na rozgrywających. Skąd taka desperacja drużyn NFL? Bo pierwsza runda draftu to najpewniejsze miejsce, by znaleźć rozgrywającego na lat. Co wcale nie znaczy, że pewne.

 

Run na rozgrywających

Nikt nie ma cienia wątpliwości, że z #1 do Jacksonville trafi Trevor Lawrence z Clemson. New York Jets oddali w wymianie dotychczasowego startera, Sama Darnolda, robiąc miejsce na zawodnika, którego wezmą z #2. San Francisco 49ers, którzy oddali królewski okup za prawo do przesunięcia się na #3. Takiej ceny nie płaci się za pozycję inną niż rozgrywający. I wreszcie Atlanta Falcons z #4. Oni również mogą wybrać następcę Mata Ryana, zwłaszcza że nie mają w obecnym składzie innego rozgrywającego. Gdyby quarterbackowie poszli z czterema pierwszymi wyborami w drafcie, byłby to pierwszy taki przypadek w historii NFL.

Do tej pory siedem razy zdarzyło się, że rozgrywający zostali dwoma pierwszymi wyborami, z czego dwukrotnie na start draftu zeszło trzech graczy z tej pozycji.

1971:
1. Jim Plunkett (New England Patriots) – w Nowej Anglii był kompletnym niewypałem, ale w dalszych latach zdobył dwa mistrzowskie pierścienie jako podstawowy QB Raiders.
2. Archie Manning (New Orleans Saints) – ojciec Peytona i Elija był dobrym rozgrywającym w katastrofalnej drużynie. Podobno to te doświadczenia ojca sprawiły, że Eli tak stanowczo odmówił gry w Chargers przed draftem 2004.
3. Dan Pastorini (Houston Oilers) – tylko raz zagrał w Pro Bowl, miał w karierze więcej INT niż podań na TD, ale przed dziewięć lat był podstawowym rozgrywającym drużyny.

1993:
1. Drew Bledsoe (New England Patriots) – pod koniec lat 90-tych wydawało się, że będzie filarem drużyny na lata, ale w sezonie 2001 po ciężkim urazie zastąpił go młody Tom Brady. Reszta jest historią.
2. Rick Mirer (Seattle Seahawks) – zagrał cztery fatalne sezony w Seattle, ale klub zdołał go sprzedać do Chicago za wybór w pierwszej rundzie draftu. W barwach Miśków w trzech meczach rzucił 6 INT i 0 TD.

1998:
1. Peyton Manning (Indianapolis Colts) – mówiono, że jest świetnie przygotowany, ale lepszy niż na uczelni już nie będzie. Okazał się jednym z najlepszych w historii, a w sierpniu zostanie oficjalnie wprowadzony do Pro Football Hall of Fame.
2. Ryan Leaf (San Diego Chargers) – miał być tym z nieograniczonym potencjałem, okazał się niedojrzałym gówniarzem i jedną z największych pomyłek w historii draftu NFL.

1999:
1. Tim Couch (Cleveland Browns) – pierwszy wybór w historii nowych Browns. Miał być rozgrywającym na lata. Okazał się klapą, ale dużo w tym winy linii ofensywnej, przez którą więcej czasu na boisku spędzał na plecach niż na nogach.
2. Donovan McNabb (Philadelphia Eagles) – wybuczany przez fanów Orłów w dniu draftu był starterem przez 11 lat i tylko trzykrotnie nie zdołał wejść do playoffów.
3. Akil Smith (Cincinnati Bengals) – w swojej karierze zaliczył 5 TD przy 13 INT, 100 jardów podaniowych na mecz i passer rating 52,8. Nie był w stanie ogarnąć playbooka, a według trenerów nawet specjalnie nie próbował.

2012:
1. Andrew Luck (Indianapolis Colts) – jeden z najzdolniejszych QB tego pokolenia. Przez kilka lat samodzielnie ciągnął fatalnie zarządzaną drużynę nim kolejne urazy zmusiły go do przedwczesnego zakończenia kariery.
2. Robert Griffin III (Washington Redskins) – został debiutantem sezonu, ale w playoffach doznał ciężkiego urazu kolana, po którym nigdy już nie wrócił na poprzedni poziom. Ostatnio zmiennik w Ravens, obecnie bez klubu.

2015:
1. Jameis Winston (Tampa Bay Buccaneers) – utalentowany, produktywny, ale popełniał masę strat. Jedyny gracz w historii NFL, który w jednym sezonie zaliczył minimum 30 podań na TD i 30 na INT. W zeszłym roku zmiennik Drew Breesa w Saints.
2. Marcus Mariota (Tennessee Titans) – dobrze zapowiadającą się karierę ograniczyły urazy i ciągłe zmiany trenerów w Titans. Obecnie zmiennik w Raiders.

2016:
1. Jared Goff (St. Louis Rams) – po katastrofalnym debiutanckim sezonie odbudował się pod wodzą Seana McVaya. Momentami solidny starter, ale Rams pozbyli się go, by pozyskać Matta Stafforda.
2. Carson Wentz (Philadelphia Eagles) – w swoim drugim sezonie w lidze otarł się o MVP, ale potem było już tylko gorzej. W marcu Eagles postanowili przełknąć potężną dawkę martwych dolarów, byle tylko pozbyć się go z drużyny.

 

Skąd wzięli się obecni rozgrywający?

Jak widać wyżej, wybór rozgrywającego na szczycie draftu nie zawsze jest udany. Ba, z rozgrywających wybranych w pierwszych rundach draftów od 2010 r. mistrzowskie pierścienie ma na koncie tylko trzech: Patrick Mahomes, Carson Wentz i… Blaine Gabbert (jako zmiennik Toma Brady’ego w Tampie).

Jednak mimo wszystko kluby wciąż szukają starterów w pierwszej rundzie draftu. Dlaczego? Bo to tam się ich znajduje. Oto jak wygląda sytuacja w NFL przed sezonem 2021. W każdym klubie sprawdziłem jak do drużyny trafili starter i jego zmiennik i gdzie zostali wybrani w drafcie. Oczywiście musiałem w tym celu poczynić kilka założeń:

  • pod uwagę brałem tylko zawodników z ważnymi umowami, z kilkoma wyjątkami. Wyjątkiem byli Falcons, którzy mają w składzie tylko jednego QB (Matta Ryana), więc pod uwagę wziąłem ich zmiennika z sezonu 2020 – Matta Schauba, który przeszedł na emeryturę oraz Jaguars, Jets i 49ers, gdzie jako starterów zapisałem trzy pierwsze wybory z tegorocznego draftu
  • w Bears za startera uznałem Nicka Folesa, w Texans Deshauna Watsona, w Colts Carsona Wentza, w Saints Tysoma Hilla, a w WFT Ryana Fitzpatricka, choć w tych drużynach wiele może się zmienić do września

Rozgrywający trafiali do swoich drużyn w następujący sposób:

Starterzy:

  • wybrany w drafcie przez tę drużynę – 21
  • wolny agent – 6
  • pozyskany w wymianie – 5
Zmiennicy:

  • wybrany w drafcie przez tę drużynę – 8
  • wolny agent – 22
  • pozyskany w wymianie – 2

Z kolei jeśli chodzi o miejsce w drafcie, sytuacja prezentuje się tak:

Starterzy:

  • wybrani w pierwszej rundzie – 22
    • w tym w TOP10 – 17
    • w tym z #1 – 7
  • wybrani w drugiej rundzie – 3
  • wybrani w trzeciej rundzie – 2
  • wybrani w rundach 4-7 – 4
  • niewydraftowani – 1
Zmiennicy:

  • wybrani w pierwszej rundzie – 6
    • w tym w TOP10 – 4
    • w tym z #1 – 1
  • wybrani w drugiej rundzie – 3
  • wybrani w trzeciej rundzie – 5
  • wybrani w rundach 4-7 – 12
  • niewydraftowani – 6

Jak widać ponad 2/3 starterów zostało wybranych w pierwszej rundzie draftu. Można oczywiście powiedzieć, że wyniki zaburzają tegoroczni debiutanci, ale głębsza analiza pokazuje, że przewaga „pierwszorundowców” jest jeszcze większa.

Tylko pięciu”pewnych” starterów w NFL zostało wybranych poza pierwszą rundą. Są to Tom Brady (TB), Dak Prescott (DAL), Russell Wilson (SEA), Derek Carr (LV) i Kirk Cousins (MIN).

Co z pozostałymi? W drugiej rundzie wybrani zostali Drew Lock (DEN) i Jalen Hurts (PHI), w trzeciej Nick Foles (CHI), w trzecim dniu draftu (rundy 4-7) Ryan Fitzpatrick (WAS). Żaden nie może być pewnym swojej pozycji. Wyniki zaburza też Tysom Hill (NO), jedyny niewydraftowany w tym gronie. Równie dobrze za startera mógłbym uznać Jameisa Winstona i wówczas mielibyśmy kolejny #1 draftu w gronie starterów.

Większość ustabilizowanych starterów to gracze wybrani przez swoją drużynę. Wśród wolnych agentów wyjątkami są Brady i Cousins. Pozostali w tym gronie to Hill, Fitzpatrick, Teddy Bridgewater (CAR) i Cam Newton (NE).

Z kolei wśród starterów pozyskanych w wymianie za pewnych swojej pozycji można uznać Matta Stafforda (LAR) i Ryana Tannehilla (TEN). Pozostali z tego grona to Foles, Jared Goff (DET) i Carson Wentz (IND).

Jak widać wybór rozgrywającego w pierwszej rundzie draftu to najlepszy z kilku kiepskich sposobów na pozyskiwanie rozgrywającego. Pytanie tylko na ile faktycznie tam najłatwiej trafić na QB, a na ile to status w drafcie pomaga zawodnikom? Gdyby Jared Goff nie trafił do NFL z #1, zapewne nigdy nie dostałby drugiej szansy po katastrofie, jaką był jego debiutancki sezon.

O ile pierwsza runda draftu to miejsce poszukiwania starterów, o tyle rynek wolnych agentów i trzeci dzień draftu to miejsce wyboru zmienników. Wielu obecnych rezerwowych to gracze, którzy nie sprawdzili się jako starterzy w innych klubach i zostali zwolnieni lub oddani za bezcen, tacy jak Jameis Winston (NO), Mitchell Trubisky (BUF), Sam Darnold (CAR) czy Marcus Mariota (LV).

Wśród ośmiu zmienników wydraftowanych przez swoje drużyny aż sześciu trafiło do klubu w trzecim dniu draftu, co pokazuje, że jest to dla klubów ważne źródło relatywnie tanich rezerwowych na rozegraniu. Wyjątkami są Mason Rudolph (PIT, trzecia runda) i Jordan Love (GB), który jest jedynym zmiennikiem wybranym w pierwszej rundzie wciąż w oryginalnym zespole. Ta druga sytuacja to jednak wyjątek, bo Love został ewidentnie wybrany jako następca Aarona Rodgersa, więc jego sytuacja jest nieco inna od typowego zmiennika.

Znalezienie dobrego rozgrywającego jest trudne. A wychowanie go na wieloletniego startera jeszcze trudniejsze. Wielu tych najbardziej uzdolnionych trafia do słabych drużyn, gdzie nie ma do kogo podawać, a linia ofensywna nie zapewnia im ochrony. A jednak drużyny potrzebujące rozgrywającego będą próbowały raz po raz. Wiedzą, że Dak Prescott, Russell Wilson i Tom Brady zdarzają się niezmiernie rzadko.

Zdjęcie w artykule: Mike Lizzi, Flickr, na licencji CC BY 2.0

 

Zostań mecenasem bloga:




Zobacz też

6 komentarzy

  1. 1. To co jest najciekawsze, to TB12 dostał szansę po kontuzji. Ciekawe jest to, że wielu QB z niższych rund nigdy szansy nie dostało i nie dostanie.
    Łatwiej dostać się zawodnikowi z innej pozycji do składu i przekonać trenera niż QB. Moje ulubione typy ostatnio to JC Jackson (UDFA, tak wiem Bill za dużo 2-nd rounderów zmarnował i musiał się ratować) i Onweyu (6 runda, ktoś musiał być zdrowy, kiedy Wynn z pierwszej rundy był chory). Tak samo najbardziej niesforny WR naszych czasów (Antonio Brown), to też 6 runda draftu.

    2. Ocena QB – czy ktokolwiek wie jak go ocenić? Wszyscy patrzą na atleticism, cokolwiek to znaczy, a TB12 jak wyglądał wszyscy wiedzą… W tym roku najbardziej przypomina go Mac Jones. Zresztą nie tylko pod kątem budowy ciała. Do tego jest super dokładny.

    3. Skąd pochodzą QB? Z jakich druźyn? Jakie mają statystyki na 3-rd down?
    Łatwo jest wygrywać jak wszystko idzie łatwo i jak się ma do kogo podawać (w Alabamie) a potem przychodzi NFL i są problemy, bo koledzy z 1-kami poszli gdzie indziej a tu są trochę mniej otwarci WR-zy. Zdaje się, że 3 QB jest z Alabamy:
    – Tua w Miami – pierwszy rok nie był za dobry, ale Manning też nie miał go
    – w PHI – zapomniałem nazwiska
    – Mac Jones – ciekawe gdzie pójdzie

    4. Rozwój QB, to osobna kwestia. Tu wielu zostało zmarnowanych przez zmuszanie ich do grania nie tego, co powinni. A to przecież pod QB powinno się budować a nie odwrotnie. Chyba?

    5. Cena: tu chyba te królewskie okupy zabijają wiele drużyn. Wydajesz 3 picki z pierwszej rundy na 3 lata i nagle nie masz do kogo podawać, albo kim chronić, albo defensywa zaczyna szwankować. Przykłady: PHI z Wentzem, Jets z Darnoldem, Rams z Goofem i Rams ze Staffordem. OK nie każdy team zainwestował 3 picki z 1 rundy, ale to były solidne ceny.
    Czy SF49, to zmienią. To najbardziej poukładany zespół z tych, które zainwestowały w QB, chyba tylko dlatego, że Garopollo ma problemy ze zdrowiem za często.

    PS. Garopollo jako 2-nd rounder ma na koncie SB jako backup i do tego zabrał SF49 do SB. Gdyby nie zdrowie, ale…

    1. Ad. 3 – ten QB z PHI to Jelenia Hurts, który faktycznie cześć uczelnianej kariery spędził w Alabamie, ale przeniósł się do Oklahomy po przegranej rywalizacji z Tuą

      1. Właśnie z Alabamy kluby NFL niechętnie biorą rozgrywających, bo to bananowa młodzież – ma wszystko: dużo czasu, najlepszych łapaczy. Sztuka jest nie wygrywać.

        Renoma uczelni też ma swoje znaczenie. Aaron rodgers m.in. poszedł tak nisko, bo jego poprzednicy mieli problemy w NFL. Obawiano się tego samego po obecnym QB Packers.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *