Playoffs, Babe!
11 meczów do końca sezonu. 11 meczów. To mniej niż w najsłabiej obsadzoną niedzielę sezonu zasadniczego. Pięć tygodni i znowu będziemy siedzieli w niedzielę wieczór myśląc „Ale bym obejrzał takich Cardinals z Raiders…”
Niemniej póki co czeka nas seria najlepszych meczów w sezonie. Przynajmniej teoretycznie.
Godziny rozpoczęcia przy wszystkich meczach odnoszą się do polskiej strefy czasowej. Liczby w tabelach oznaczają miejsca w poszczególnych klasyfikacjach w całej lidze po sezonie zasadniczym. DVOA to indeks tworzony przez Football Outsiders, którego wyjaśnienie znajdziecie tutaj, z kolei EXP to oczekiwane punkty dodane za Pro-Football-Reference.com.
Zanim zaczniemy, małe ogłoszenie parafialne. W tym roku na grupie dla Patronów bloga na Facebooku w przerwie każdego meczu playoffów planuję krótki 5-10 minutowy live z podsumowaniem tego co dotychczas i pytaniami od Czytelników – interaktywny halftime show po polsku 🙂 Jak go obejrzeć? Wystarczy dołączyć do patronów bloga i zadeklarować wpłaty w wysokości 10 zł miesięcznie. A następne zgłosić akces do grupy na Facebooku – część z Was o tym zapomina 🙂
Indianapolis Colts – Houston Texans
Sobota, 22:35
W sezonie zasadniczym: HOU@IND 37:34, IND@HOU 24:21
Dwa mecze w sezonie zasadniczym, oba zakończone różnicą trzech punktów i oba wygrane przez gości. To oznacza, że już na start playoffów możemy szykować się na prawdziwie smakowite starcie.
Paradoksalnie decydującym czynnikiem może być zdrowie. W zeszłym roku kontuzje kluczowych zawodników zgubiły Texans, w tym roku są zdrowi i grają jak z nut. W stronę DeAndre Hpkinsa poleciało 151 podań w sezonie, a ten nie tylko złapał ich 115 na ponad 1,5 tys. jardów, ale nie upuścił ani jednej piłki. J.J. Watt może nie jest tym potworem co w latach 2012-1015, ale jeśli po dwóch latach przerwy zdolny jest wyciągnąć 16-sackowy sezon ot tak, to widać, że niemal wrócił do wielkiej formy. Do tego atletyczny wybryk natury Jadeveon Clowney i magik Deshaun Watson na rozegraniu.
W Colts najważniejszą informacją jest, że Andrew Luck rozegrał cały sezon, a jego ramię, przez które stracił cały 2017 r., spisuje się bez zarzutu. Co więcej gra lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Zapewne wynika to z faktu, że po raz pierwszy w karierze ma przed sobą funkcjonalną linię ofensywną, względnie sensowną grę biegową i kogoś poza T.Y. Hiltonem, kto może być celem jego podań.
Niestety dla fanów Colts właśnie Hilton i linia ofensywna budzą największe obawy. Najlepszy receiver Colts opuścił w tym roku dwa mecze i niezliczone treningi z powodu urazu kostki. Dla zawodnika, którego największym atutem jest szybkość, to poważny problem. W linii ofensywnej powodem do zmartwień jest center Ryan Kelly, który opuścił zeszłotygodniowy quasi-playoffowy finał sezonu zasadniczego z powodu urazu karku. Co prawda w środę wrócił do treningów i ma zagrać, ale nie wiadomo jak spisze się jego szyja po otrzymaniu kilku mocnych uderzeń.
Można śmiało powiedzieć, że tak mocnych Colts w epoce Andrew Lucka jeszcze nie widzieliśmy. Ta drużyna grała w playoffach w trzech pierwszych sezonach Lucka w NFL, ale tylko dzięki swojemu QB, który dźwigał cała drużynę na barkach. Luck wyciągał co tylko możliwe z anachronicznego schematu ofensywnego i mało uzdolnionych kolegów, ale finał AFC był szczytem jego możliwości. Zapłacił za to m.in. pękniętą nerką i kontuzją rzucającego ramienia, bo Colts ani w głowie było chronienie młodego rozgrywającego, czy to schematem ofensywnym, czy przez o-line.
Teraz sytuacja się zmieniła. Doinwestowana linia chroni znacznie lepiej, ale i Luck gra w nowocześniejszym schemacie, który pozwala mu na szybsze pozbywanie się piłki z rąk. Ma też nowy cel, którym jest TE Eric Ebron. W Detroit kolosalna klapa. Zostanie zapamiętany jako ten, którego Lions wzięli przed Odellem Beckhamem i Aaronem Donaldem. Ale w Colts gra znakomicie (66 rec, 750 yds, 13 TD).
W tym meczu od Lucka, Hiltona, Ebrona i linii będzie zależało jeszcze więcej niż zwykle. A to dlatego, że Texans mają najlepszą obronę biegową w lidze. Ich front, prowadzony przez Clowneya i Watta, jest znakomity tak przeciw biegowi, jak w pass rushu. Jednak słabym punktem tej obrony jest secondary. Relatywnie słabym oczywiście, bo Tyranna Mathieu nie można lekceważyć. Jednak jeśli Colts zdołają powstrzymać Watta i Clowneya na tyle długo, by Luck mógł w miarę spokojnie podać, Teksańczycy będą w sporych tarapatach.
Texans będą potrzebowali wsparcia ofensywy. Wydawać by się mogło, że Deshaun Watson to jeden z najbardziej atletycznych i dynamicznych rozgrywających młodego pokolenia. I tak faktycznie jest, a do tego ma do dyspozycji wspomnianego Hopkinsa. Tyle że poza Hopkinsem i Watsonem próżno szukać pewnych punktów w ataku Texans. Drugim najbardziej produktywnym receiverem w tym roku wciąż pozostaje Will Fuller, który od października jest na liście kontuzjowanych.
Hopkins jest nie do upilnowania, ale da się go spowolnić. A to może wystarczyć, bo obrona Colts nie ma może wielkich gwiazd, ale tworzy młody, bardzo solidny kolektyw. Jej liderem jest LB Darius Leonard, kandydat do miana defensywnego debiutanta roku. To grupa klasyfikowana bardzo podobnie jak obrona Houston w najważniejszej kategorii – obronie podaniowej. Są nieco słabsi w bronieniu biegu, ale nie tak jak w sezonie 2014 , gdy w finale AFC Patriots bez trudu się po nich przebiegli.
Możemy się spodziewać emocjonującego, wyrównanego meczu. A wtedy niewykluczone, że o zwycięstwie zdecydują kickerzy. A zwłaszcza jeden 46-letni.
Mój typ: Colts 31 – 27 Texans
Seattle Seahawks – Dallas Cowboys
niedziela, 02:15
W sezonie zasadniczym: DAL@SEA 13:24
Nie przywiązujcie za dużej wagi do meczu z sezonu zasadniczego. W Dallas zmierzą się dwie kompletnie inne drużyny, co więcej drużyny będące w gazie. Seahawks wygrali 6 z 7 ostatnich meczów, Cowboys 7 z 8.
Nietrudno zorientować się, co stało się przełomowym momentem w sezonie Cowboys – pozyskanie z Oakland Amari Coopera1. W dalszym ciągu uważam, że Cowboys per saldo pożałują tego transferu2, chyba że drużyna wygra w tym roku Super Bowl. A Cooper to dokładnie to, co na tegoroczne problemy Cowboys zalecił lekarz.
To aż nieprawdopodobne, ale Cooper w ciągu 9 meczów z błękitną gwiazdą na kasku złapał podania na więcej jardów niż jakikolwiek inny zawodnik Cowboys w tym roku. A przede wszystkim zdywersyfikował i otworzył ofensywę Dallas, która mocno ucierpiała przez brak kreatywności sztabu szkoleniowego i niedostatki talentu.
Przyjście Coopera ułatwiło też życie Ezekielowi Elliottowi. Elliot znów był liderem NFL jeśli chodzi o wybiegane jardy (1434), a gdyby Jason Garett nie posadził go na ławce w ostatnim meczu sezonu, zostałby też liderem w jardach z akcji (biegowe + po złapanych podaniach). Bez wątpienia to jeden z najbardziej produktywnych zawodników w NFL, a gdy defensywy muszą skupiać się jeszcze na Cooperze, stał się bardziej efektywny.
Kluczowe pytanie – jak spisze się poobijana linia ofensywna Cowboys bez centra Travisa Fredericka? Ostatnio spisywali się nieźle, ale „nieźle” nie wystarczy przeciwko Bobby’emu Wagnerowi i jego watasze młodych wilków z obrony Seattle.
Wagner to ostatni „wielki” z mistrzowskiej defensywy Seahawks z lat 2012-2015. Jeden z najlepszych środkowych linebackerów XXI wieku. Nigdy nie miał tak dobrej prasy, przyćmiewany przez Legion of Boom, ale w tym roku na 138 powaleń miał tylko jedno (!) nieudane (za Pro Football Focus). Młoda secondary, która gra dobrze mimo braku Earla Thomasa, to kolejna koronkowa robota Pete’a Carrola w tej formacji. A na przodzie jest Frank Clarck, który zaliczył najcichszą 14-sackową kampanię jaką pamiętam.
Atletyczna, szybka obrona na pewno będzie sprawiała dużo kłopotów QB Kowbojów, Dakowi Prescottowi. Czy Prescott będzie potrafił zagrać skutecznie i bez pomyłek? Jak na razie w tym sezonie można mieć do niego sporo zastrzeżeń, ale gdy dostał Coopera znacząco poprawił grę.
Mogłoby się wydawać, że biorąc pod uwagę „star power” najważniejszy będzie pojedynek ofensywy Cowboys z defensywą Seahawks. Ale w tym roku to atak Seattle i defensywa Dallas są wiodącymi formacjami w swoich drużynach.
Seahawks wreszcie postanowili zakończyć eksperyment pod hasłem „na ch… nam o-line, skoro Russell Wilson jest szybki i zawsze im ucieknie”. Efektem jest znacznie efektywniejsza gra, tak biegowa jak podaniowa. Wilson zaliczył najwięcej podań na TD w karierze i najlepszy passer rating w karierze3. Tyler Lockett jest jednym z najgroźniejszych receiverów w NFL na głębokich ścieżkach. Całkiem nieźle funkcjonuje atak biegowy, który zdobył najwięcej jardów w całej NFL.
Po drugiej stronie obrona Dallas, która lubi biegające drużyny. Są nieco poniżej ligowej średniej w bronieniu podań, ale mają jedną z najlepszych defensyw biegowych w lidze, nakręcaną przez świetnego debiutanta LB Leightona Vander Escha, następcę wiecznie kontuzjowanego Seana Lee. Najlepszym pass rusherem Cowboys jest DeMarcus Lawrence, choć ten nieco przygasł po świetnym początku sezonu.
Tegoroczni Seahawks bardzo lubią biegać. Tylko Ravens biegają chętniej od nich. Jednak w Dallas powinni zaatakować górą. Jeśli zdołają ochronić Russella Wilsona i zatrzymać Amari Coopera, powinni to wygrać.
Mój typ: Seattle 24 – 10 Dallas
Los Angeles Chargers – Baltimore Ravens
Niedziela, 19:00
W sezonie zasadniczym: BAL@LAC 22:10
Te dwa zespoły spotkały się dwa tygodnie temu. Wówczas w Los Angeles wygrali Ravens. Tamten mecz miał ogromne znaczenie. Uniemożliwił Chargers zajęcie pierwszego miejsca po playoffach, a Ravens umożliwił wygraną w AFC North i udział w postseason.
Niewiele się od tego czasu zmieniło. Głównie pogorszyło się zdrowie Chargers. Melvin Gordon i Keenan Allen, dwaj najważniejsi, poza Philipem Riversem, gracze ofensywy LA są poturbowani. Nie ma mowy, by któryś opuścił mecz, ale żaden nie jest w 100% sprawny.
Tak naprawdę zobaczymy więcej tego co przed dwoma tygodniami, przy czym Ravens będą mieli nadzieję na podobny przebieg meczu, Chargers na znacznie lepszą egzekucję. Kluczem ponownie będą wczesne próby i pozycja na boisku. W pierwszym meczu Ravens startowali ze znacznie krótszym boiskiem4, co było zarówno zasługą przewagi w special teams, jak i dobrej postawy obrony.
Co więcej Chargers mieli zaskakująco dużo niepowodzeń w pierwszych próbach, co zmuszało ich do rozgrywania 2&10+ i 3&10+. Złożyły się na to kary, ale i brak dyscypliny w ataku. Jednak przede wszystkim bardzo dobra postawa defensywy Ravens, która bardzo skutecznie wywierała presję na rozgrywającego LA. Ravens powalili go czterokrotnie z piłką i uderzyli ośmiokrotnie. Jeśli zdołają utrzymać taki wskaźnik presji, będą mieli sporą szansę na wyeliminowanie Chargers.
Chargers przede wszystkim powinni mniej biegać w pierwszych próbach. Wiem, że w sytuacji, gdy Rivers jest naciskany, wydaje się to idealnym rozwiązaniem, ale Ravens nie pozwolą Gordonowi na zbyt dużo. Raczej szybkie, krótkie podania, które dadzą 5-6 jardów w pierwszej próbie i zmuszą defensywę rywala, by grali ostrożniej. Może jakieś screeny na Gordona?
Z kolei Ravens muszą grać konsekwentnie. To ofensywa, która biega tak dużo, jak żadna inna w NFL, a siłą defensywy Chargers tkwi raczej w zatrzymywaniu podań. Atak Ravens to ciekawy i efektowny miks rozwiązań używanych w liceach i na uczelniach. Ich bieganie jest kreatywne, a ogromne zagrożenie jakie w grze po ziemi stanowi QB Lamar Jackson to coś, na co większość koordynatorów defensywy w NFL nie jest gotowa.
Przed dwoma tygodniami obrona Chargers grała bardzo solidnie. Kilka razy się zgubili, kilka razy wypadli z pozycji. Lamara Jacksona można zatrzymać, ale wymaga to dużej dyscypliny całej formacji, bo Ravens tylko o tym marzą, żeby któryś z obrońców popełnił mentalną pomyłkę. Sukcesem Chargers byłoby zatrzymanie pierwszych prób i zmuszenie Ravens do podawania. Jackson ma silne ramię i potrafi podawać, to nie jest jednowymiarowy biegający QB. Jednak zmuszenie go do gry z kieszeni ułatwiłoby życie bardzo dobrej secondary Chargers, zwłaszcza że w barwach Baltimore próżno szukać elitarnych receiverów.
Jeśli obrona Chargers zagra tak jak w pierwszym meczu lub lepiej, da szansę na wygraną. Wówczas od Riversa i ofensywy będzie zależało, czy z tej okazji skorzystają. Uważam, że drugi raz nie popełnią tych samych błędów co w sezonie zasadniczym.
Mój typ: Chargers 34 – 17 Ravens
Philadelphia Eagles – Chicago Bears
niedziela, 22:40
W sezonie zasadniczym: nie grali
Ależ to by była historia, gdyby Nick Foles po raz drugi z rzędu wszedł w końcówce sezonu za kontuzjowanego Carsona Wentza, uratował sezon Eagles i poprowadził ich do obrony mistrzowskiego tytułu. Filadelfia by eksplodowała z mocą kilkudziesięciu kiloton. Ale do tego jeszcze daleka droga. Zeszłoroczni Eagles byli dominującą drużyną, która w końcówce sezonu straciła rozgrywającego. Tegoroczni Eagles to najbardziej przeciętna drużyna w historii DVOA. W żadnej z trzech faz gry (ofensywa, defensywa, special teams) nie odstają od tegorocznej ligowej średniej o więcej niż 0,3%.
Fakt, końcówkę sezonu mają znacznie lepszą. Ważone DVOA, które przypisuje większą wagę ostatnim tygodniom rozgrywek, jest w każdej fazie wyższe o ok. 3 pkt. proc. niż wskaźnik z całych rozgrywek, ale i tak nie sytuuje Orłów w TOP10 NFL w którejkolwiek z kategorii.
Przeciwko nim stają Chicago Bears. Drużyna z bezapelacyjnie najlepszą obroną w tegorocznej NFL, jakkolwiek by jej nie mierzyć. Do tego mecz rozgrywany będzie w Chicago. Według Vegas Bears będą 6,5 pkt. faworytem i jest to większy spread niż w trzech pozostałych meczach Wild Card razem wziętych.
Co musiałoby się stać, żeby Eagles wygrali? Przede wszystkim muszą zmusić Bears do błędów w ofensywie. Mitchell Trubisky gra w tym sezonie znacznie lepiej niż przed rokiem, ale do elity sporo mu jeszcze brakuje. Aż 13,2% serii ofensywnych Bears kończy się stratą i jest to najwyższy wynik ze wszystkich drużyn uczestniczących w playoffach (ex-equo z Colts).
Zła wiadomość? Eagles są tuż za nimi z 12,5% wskaźnikiem strat. Tymczasem obrona Bears jest najlepsza w lidze w wymuszaniu strat (36 przejęć piłki w 19,5% serii defensywnych). Defensywa Eagles przejmuje piłki w 9,1% serii defensywnych, co jest najgorszym wskaźnikiem ze wszystkich drużyn playoffowych.
Tak więc musi dojść do zupełnego odwrócenia tendencji w stratach – Orły muszą je wymuszać, a jednocześnie nie popełniać.
Po drugie Eagles muszą spowolnić pass rush, a przede wszystkim Khalila Macka. Pass rush Chicago jako całość nie jest aż tak mocny, jak się wydaje5, ale Khalil Mack w pojedynkę potrafi przejąć kontrolę nad meczem.
Złą wiadomość: linia ofensywna Eagles jest znacznie słabsza niż przed rokiem. Teoretycznie powinna być mocniejsza. Wszystkich pięciu starterów z ostatniego Super Bowl wciąż jest w składzie, ale dwóch jest zmiennikami, co sugeruje, że Philly ma mocniejszy personel w tej formacji. W praktyce jednak Football Outsiders klasyfikują ich w pass protection jako 17. drużynę w lidze, z kolei ESPN podaje, że w metryce pass block win rate6 są drugą najsłabszą drużyną w tych playoffach7.
Po trzecie wreszcie Eagles muszą być agresywni. Jednym z kluczowych źródeł ich zeszłorocznego sukcesu był agresywny playcalling. Doug Pederson nie może się wahać. Nie ma wiele do stracenia, miesiąc temu nikt nie wierzył w playoffy, więc o porażkę nikt nie będzie miał pretensji. Pretensje mogą się pojawić dopiero wtedy, gdy Eagles będą obawiali się podjąć ryzyka przeciwko teoretycznie znacznie mocniejszemu przeciwnikowi.
Recepta dla Bears jest prosta: zdominować o-line Eagles i grać spokojny futbol w ataku. Eagles powinni ryzykować, Bears ograniczyć ryzyko. Dla Chicago najważniejsze jest, by nie popełnić błędów. To powinno wystarczyć, by pojechać za tydzień do LA na mecz z Rams.
Chyba że magia Nicka Folesa jeszcze się nie wyczerpała.
Mój typ: Philadelphia 6 – 27 Chicago
Przypominam, że playoffy oglądamy wspólnie na Twitterze pod hashtagiem #NFLpl 🙂
Zostań mecenasem bloga:
- Oczywiście znaczenie miała też kompletna klapa Redskins w końcówce sezonu, po tym jak Alex Smith paskudnie złamał nogę
- Cowboys nie tylko stracili wybór w pierwszej rundzie draftu. Nie dogadali się na przedłużenie kontraktu z Cooperem przed wymianą, przez co wide receiver będzie na bardzo uprzywilejowanej pozycji negocjując nową umowę. Dallas nie będą sobie mogli pozwolić na wypuszczenie Coopera po sezonie 2019, to jak wywalenie z drużyny 1st round pick z tego roku. W efekcie Cooper powinien wynegocjować długą, kosztowną umowę, bogatą w gwarantowane pieniądze. I dobrze dla niego, nieco mniej dla drużyny
- Jest 3. w lidze w passer ratingu, 2. w TD%, 11. w QBR i 7. w ANY/A. Jest też najczęściej sackowanym QB w NFL, jedynym sackowanym w ponad 10% akcji podaniowych
- „Krótkie boisko” to termin oznaczający, że ofensywa ma w serii ofensywnej do przejścia mniej jardów do pola punktowego, czy to na skutek dobrej akcji powrotnej special teams, czy przejęcia piłki przez obronę. Za „krótkie boisko” najczęściej uznaje się startową pozycję bliżej niż 60 jardów od pola punktowego rywala
- Bears sackują rywali w 7,5% akcji podaniowych, co daje 9. wynik w NFL. Football Outsiders klasyfikują ich pass rush na 12. miejscu w NFL
- Metryka opracowywana na podstawie danych z NFL Next Gen Stats, czyli chipów podających pozycję każdego zawodnika na boisku z dokładnością do kilku centymetrów.
- Najlepsi są Rams, najsłabsi Saints. Całe zestawienie znajdziecie tutaj
7 komentarzy
Chyba troszkę przesadzasz z wynikami tych meczów, zwłaszcza DAL-SEA, zobacz, że rok temu nawet Bills którzy wzięli się tam trochę z przypadku walczyli tam do końca meczu i przegrali tylko jednym posiadaniem piłki. Warto wziąć pod uwagę home-field advantage w tej rundzie, Dallas u siebie są 7-1, zdobywają zdecydowanie więcej punktów i tracą mniej niż na wyjeździe. Eagles może przegrają wyżej ale też coś czuję, że nie więcej niż 10-11 punktami, tak samo Baltimore. Mecze dzisiejsze pewnie się skończą tym, że ktoś wygra mecz w ostatnich dwóch minutach.
A’propos ogłoszeń paradialnych – dodaj opcję ściągania kasy z karty kredytowej. Wtedy dołączam od razu.
Nie wierzę, że Ravens dają sobie nawrzucać ponad 30 pkt. u siebie. Wystarczy jeden głupi INT Riversa (a pewnie będą dwa) i Baltimore zadusi ich 9-minuowtymi drajwami. Nie zdziwię się jak LAC będą mieli ze 3 posiadania w I połowie.
Moje typy: Texans 24 Colts 31, Cowboys 17 Seahawks 23, Ravens 26 Chargers 16, Bears 20 Eagles 13.
Zapominasz, że odrobienie 14 pkt. to przy dobrej kwarcie czwartej jakieś kilka minut. Takie dwie kwarty LAC miało z PIT i KC. Ale to wymaga dobrej obrony przede wszystkim biegoweja Ravens można pokonać i zdusić ich bieg jak w drugiej połowie meczu z Browns, który powinni przegrać. Stawiam, że LAC wyciągnęli wnioski z porażki.
Nie wierze w łatwe zwycięstwo Seahawks, to powinien być bardzo wyrównany mecz. Łatwo to wygrają Bears. Ravens napsują mnóstwo krwi Riversowi ale mimo wszystko jednak stawiam na Chargers. Dzisiaj liczę na Texans ale minimalnym faworytem jednak Colts.
Football amerykański nauczył mnie, że 14 pkt. przewagi często nie gwarantuje bezstresowego dogrania meczu. Niby dwa posiadania ofensywy, ale przyłożenie potem 3&out przeciwnika i robi się nerwowo / ciekawie…
A LAC z KC i PIT mieli dwa posiadania straty i w czwartej kwarcie zrobili skuteczne powroty… co prawda wymagało to dobrej obrony przy takim powrocie, ale jest możliwe…
Myślę, że LAC wyciągnęli wioski z pierwszego meczu i teraz pójdzie im zdecydowanie lepiej… a ostatni mecz Ravens z Browns pokazał jak można ich zatrzymać w drugiej połowie i gdyby nie decyzja sędziów z zatrzymaniem powrotu na TD po fumble Jacksona na linii końcowej, to Browns by wygrali… ciekawy mecz się zapowiada…
Dobre zawody w Dallas, wyrównany, ciekawy mecz. Szkoda Sebastiana ale Cowboys chyba mają większe szanse w starciu z Saints, chociaż mecz wyjazdowy a oni dużo tracą na wartości poza swoim stadionem. Colts się przejechali po Texans, byli zdecydowanie lepsi.