Ranking rozgrywających w NFL – edycja 2019, cz. I

Na pewno słyszeliście, że quarterback to najważniejsza pozycja w NFL. „W NFL są 32 posady dla startowych rozgrywających, ale nie ma 32 rozgrywających godnych tego miana” to kolejny często powtarzany truizm. Dlatego dziś przedstawiam własną wersję rankingu najlepszych quarterbacków w NFL.

Tego typu rankingi służą głownie temu, żeby Czytelnicy mogli wytłumaczyć autorowi w komentarzach, czemu jego ranking jest do d… Tak więc nie krępujcie się 🙂

Przy sporządzaniu rankingu kierowałem się prostymi kryteriami. Na warsztat wziąłem tylko starterów i rozgrywających, którzy mają spore szanse na zostanie starterem. Nie biorę pod uwagę tegorocznych debiutantów, bo o ich grze w NFL nic nie wiemy, możemy co najwyżej mówić o pewnym potencjale. Zawodników uszeregowałem, zadając sobie proste pytanie: Gdybym miał wybrać rozgrywającego na sezon 2019 dla mojej drużyny, kogo chciałbym najpierw? To oznacza, że nie biorę pod uwagę wieku, potencjalnego końca kariery za kilka lat czy wysokości kontraktu.

Skoro kwestie organizacyjne za nami, przechodzimy do rankingu.

32. Josh Rosen (Miami Dolphins)

#10 zeszłorocznego draftu ma za sobą katastrofalny sezon. Biorąc pod uwagę bałagan, jaki panował w Arizonie przed rokiem, nie można go w całości obciążać winą za słabą grę. Na pewno fatalna linia ofensywna nie ułatwiła mu życia. Niestety w Miami nie będzie lepiej. Nie będzie nawet Larry’ego Fitzgeralda, który jest niezawodnym receiverem i podporą dla młodych QB.

Niewykluczone, że umieściłbym Rosena nieco wyżej, właśnie z powodu tych wątpliwości. Przecież jeszcze rok temu był cenionym absolwentem uczelni, wybranym w pierwszej rundzie draftu NFL. Jednak fakt, że jego macierzysty klub pozbył się go po roku świadczy mocno na jego niekorzyść. Podobnie jak dochodzące z Miami raporty, jakoby Rosen wolał koncentrować się na imprezowej scenie Miami, a nie na futbolu.

31. Josh Allen (Buffalo Bills)

Allen to klasyczny „atleta na pozycji rozgrywającego”. Ma piekielnie silny rzut i znakomicie biega. Tylko jego podania wyglądają czasami, jakby miały wpisaną w algorytm korektę kursu o wartość wygenerowaną losowo przez jakiś automat. Innymi słowy nigdy nie wiadomo gdzie dokładnie polecą. Co gorsza przez lata w szkole średniej i na uczelni Allen przywykł, że atletyzm pozwala mu podejmować złe decyzje. Niestety w NFL zła decyzja jest złą decyzją i podanie z zachwianej pozycji w poprzek boiska prędzej padnie łupem obrońcy, niż dotrze do adresata.

30. Jameis Winston (Tampa Bay Buccaneers)

#1 draftu 2015, bardzo uzdolniony zawodnik. Atleta nie gorszy niż Josh Allen, jednocześnie znacznie lepszy jako podający. Ma dwie, ale za to bardzo poważne wady. Po pierwsze kompletnie nie szanuje piłki, co wiąże się z kolosalną liczbą strat. Odkąd trafił do NFL rzucił 58 przechwytów. Tylko Ben Roethlisberger miał w tym czasie więcej – 59. Przy czym rozgrywający Steelers zanotował o 24 podania na TD więcej. Do tego Winston zgubił piłkę 38 razy (lider, Kirk Cousins, 40). W efekcie w liczbie strat może z nim rywalizować tylko Blake Bortles, przy czym Bortles zaliczył 60 startów, a Winston 54.

Drugi problem to jego liczne wybryki pozaboiskowe. Już na uczelni był zamieszany w kradzież owoców morza ze sklepu. W 2013 został oskarżony o gwałt. Sprawę umorzono, choć media dopatrzyły się nieprawidłowości, a w procesie cywilnym Winston poszedł z domniemaną ofiarą na ugodę. W 2017 r. Winston miał obmacywać kierowcę Ubera (kobietę), za co został zawieszony na cztery mecze przez NFL na start sezonu 2018. Wcześniej zainicjował bójkę w meczu przeciwko Saints, choć przebywał wówczas za linią boczną.

W efekcie Winston to wielki talent, który jednak nie doczekał się spełnienia.

29. Marcus Mariota (Tennessee Titans)

Wybrany jeden wybór za Winstonem, nie spisuje się znacząco lepiej. Jednak w przypadku Marioty powody są w stu procentach związane z jego grą. Jeśli weźmiemy jego ANY/A (ulepszony passer rating), to w latach 2015-2018 sytuuje się na 23. miejscu w lidze, między Brianem Hoyerem i Tarodem Taylorem.

W sezonie 2019 będzie współpracował z czwartym koordynatorem ofensywy w ciągu pięciu lat. To na pewno nie pomaga w rozwoju młodego rozgrywającego. Jednak sam Mariota gra bardzo bojaźliwie, nie lubi podejmować ryzyka i zbyt często przyjmuje sacki. W efekcie ma na koncie tylko 69 podań na przyłożenie w cztery sezony. To mniej niż Blake Bortles, Eli Manning czy nawet emeryt Carson Palmer, który zeszły sezon spędził oglądając NFL w telewizji.

Na domiar złego od samego początku zmaga się z kontuzjami. Nigdy nie były to bardzo ciężkie urazy, może poza złamaną nogą na koniec sezonu 2016. Jednak ani razu nie rozegrał pełnego, 16-meczowego sezonu, co dodatkowo obniża jego wartość.

Mariota to kolejny z talentów, którzy nie trafili we właściwe środowisko i zmarnowali swój potencjał.

28. Joe Flacco (Denver Broncos)

Flacco został wybrany z #18 w drafcie 2008 przez Baltimore Ravens początkowo był solidnym starterem z momentami bardzo dobrej gry. Ravens długo nie mogli się zdecydować, czy przedłużyć z nim umowę. Postanowili, że pozwolą mu dograć sezon 2012 do końca. I wtedy przydarzyły się magiczne playoffy, które ustawiły Flacco do końca życia. Rozgrywający Ravens zaliczył 11 TD i 0 INT w czterech meczach przy passer ratingu 117,2 i ANY/A 10,02. Na koniec założył mistrzowski pierścień i wrócił do domu ze statuetką dla MVP Super Bowl.

W efekcie Ravens nie mieli wyjścia. Dali mu sześcioletnią umowę na 120 mln dolarów z bardzo niekorzystną (dla klubu) strukturą gwarancji, a w 2016 r. dosypali 66 mln dolarów, byle uczynić umowę przyjaźniejszą dla salary cap.

I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że Flacco z nowym kontraktem okazał się kompletnie niezainteresowany grą. Całym sobą dawał do zrozumienia jak bardzo mu nie zależy i w końcu Ravens pozbyli się go po sezonie 2018, kiedy martwe dolary pozostałe po umowie rozgrywającego nie były już takie zabójcze. Wziął go (oczywiście) John Elway i podpisał nową umowę, której (oczywiście) Broncos bardzo pożałują. Ale najpierw kibice w Denver zobaczą, czemu Flacco pojawia się na tej liście niżej niż ich zeszłoroczny QB, Case Keenum.

27. Eli Manning (New York Giants)

Gdyby uwzględniać w tym rankingu historyczne zasługi, to Eli musiałby się znaleźć dużo, dużo wyżej. Jednak od przynajmniej dwóch sezonów wiadomo, że młodszy z braci Manningów powinien dołączyć do starszego na kanapie. Coraz słabsze ramię przyczynia się do hurtowych strat. Manning nigdy nie należał do tych najlepiej chroniących piłkę, ale w zamian dawał wiele fantastycznych, dalekich podań, z których duża część zajmuje poczesne miejsce w klubowej historii.

I tam jest miejsce Elija. W historii, a nie na boisku.

26. Derek Carr (Oakland Raiders)

Derek Carr jest… ok. Miał jeden dobry sezon (2016), a poza tym jego statystyki sytuują się w okolicy ligowej średniej. Jeśli weźmiemy indeksowe wskaźniki Pro Football Reference, które porównują statystki danego gracza do ligowej średniej w danym sezonie, Carr notuje ponadprzeciętne statystyki w trzech kategoriach: skuteczności podań, procent podań na przechwyt i procent przyjętych sacków.

Bez wątpienia Carr może być bardzo wartościowym zmiennikiem, jednak na razie nie potrafi na dłuższy czas ustabilizować formy na wysokim poziomie.

25. Sam Darnold (New York Jets)

Darnold zanotował dość nierówny sezon debiutancki, ale trzeba przyznać, że nie miał cieplarnianych warunków. Fatalny korpus receiverów, brak sensownej gry biegowej i linia ofensywna nieco poniżej ligowej przeciętnej. Pokazał wystarczająco dużo dobrego futbolu, by za rok znaleźć się na tej liście znacznie wyżej. Jednak w tym dobrym było wystarczająco wiele złego, by wylądował ostatecznie na tak odległym miejscu.

24. Andy Dalton (Cincinnati Bengals)

Dalton to jeden z tych quarterbacków, który potrafi grać bardzo dobrze, gdy wszystko wokół niego funkcjonuje jak należy. Jednocześnie kompletnie się rozsypuje, gdy poczuje presję. Z dobrą, zdrową linią ofensywną Dalton miewał sezony na miarę Pro Bowl. Bez niej nie gra na poziomie oczekiwanym od startera.

23. Case Keenum (Washington Redskins)

Keenum to zawodnik bardzo odważny, który nie boi się podejmować ryzyka. Niestety niedostatki jego umiejętności sprawiają, że rzadko mu się to opłaca. W odpowiedniej drużynie potrafi robić dobre wrażenie, co pokazał w Minnesocie. Jednak częściej stanowi problem, a nie rozwiązanie, co pokazał w kilku innych klubach.

22. Jacoby Brissett (Indianapolis Colts)

Bardzo dynamiczny, atletyczny zawodnik. Dba o piłkę i unika przechwytów, niestety kosztem dużej liczby przyjmowanych sacków. Często gra zbyt zachowawczo. W sezonie 2017, kiedy przez cały sezon pełnił rolę startera, miał 4. najniższy współczynnik przechwytów w NFL (1,5%), ale jednocześnie 4. najniższy współczynnik podań na przyłożenie (2,8%) przy najwyższym w NFL współczynniku sacków (10%).

Po niespodziewanej emeryturze Andrew Lucka to Brissett będzie pierwszym rozgrywającym drużyny, ale jeśli nie zacznie podejmować więcej ryzyka, to nie ma szans choćby zbliżyć się do poziomu Lucka.

21. Jimmy Garoppolo (San Francisco 49ers)

Duży talent. Zawodnik potrafiący precyzyjnie podać i dobrze odczytać obronę. Niestety co chwilę łapie poważne kontuzje. Nigdy w karierze nie rozpoczął więcej niż pięciu meczów z rzędu. Stąd bałbym się powierzyć mu moją drużynę, choć z punktu widzenia talentu ma potencjał większy niż trzecia dziesiątka rozgrywających.

20. Ryan Fitzpatrick (Miami Dolphins)

Szalony kapelusznik i jeździec bez głowy. Bombardier, który potrafi podać na 6 TD w jednym meczu, ale ma też na koncie spotkanie z 6 INT. Szalonym pościgiem w czwartej kwarcie zdoła odrobić gigantyczną stratę, do której się w dużej mierze przyczynił. Nie jest to formuła na długoterminowy sukces, ale na pewno nie sposób się na jego meczach nudzić.

19. Mitch Trubisky (Chicago Bears)

Jeden z najbardziej nierównych rozgrywających w NFL. Nierównych nie w przekroju całego sezonu, ale z akcji na akcję. Gdy odbiera snap, nigdy nie wiadomo czego oczekiwać. Czy cudownego zagrania, czy bezsensownej decyzji. Precyzyjnej, pięknej, dalekiej piłki, czy raczej fatalnej techniki i przestrzelonego podania.

18. Nick Foles (Jacksonville Jaguars)

Gdybym miał tworzyć ranking zawodników, których chciałbym jako zmienników, Foles znalazłby się na pierwszym miejscu. Jadnak jako starter…

Foles ma w karierze piękne karty, choć wyłącznie w barwach Eagles. Fantastyczne playoffy 2017, zakończone MVP Super Bowl. Niemal powtórzył ten magiczny koniec sezonu w 2018 r. W 2013 r. podał na 27 TD przy zaledwie 2 INT. Jednak wszystkie te wyczyny nastąpiły w sezonach, które zaczynał jako zmiennik. Warto też pamiętać, że w sezonie 2017 miał kiepską końcówkę sezonu zasadniczego i obudził się na playoffy.

Nie wiem z czego to wynika, ale Foles ma potencjał do robienia rzeczy wielkich, choć brak mu czegoś, by robił to regularnie.

17. Dak Prescott (Dallas Cowboys)

Ten zawodnik ma kiepską prasę. Zastąpił Tony’ego Romo, który statystycznie należał do najlepszych rozgrywających NFL i nie wykręca równie dobrych liczb. Jednak duża część problemu to infrastruktura wokół niego. Widzieliśmy to w drugiej połowie sezonu, kiedy nagle odżył po sprowadzeniu do klubu Amari Coopera.

Odkąd w 2016 r. trafił do NFL jest 12. w lidze pod względem passer ratingu i 14. w ANY/A. Jednak to co robi wrażenie, to jak często wyciąga drużynę z trudnych sytuacji. Poprowadził aż 14 serii na zwycięstwo (game winning drives)1, co jest najlepszym wynikiem w NFL i ma na koncie 8 powrotów w czwartej kwarcie (odrobienia strat i wygrania meczu), co jest czwartym wynikiem w NFL w trzech ostatnich latach.

Czy Prescott jest lepszy niż Romo? Nie. Czy może być kompetentnym rozgrywającym z kompetentnym trenerem i receiverami? Jak najbardziej.

 

Przejdź do drugiej części rankingu

 

Teraz Wasza kolej. Możecie mi w komentarzach powiedzieć jak bardzo się pomyliłem i dlaczego 🙂

 

Zostań mecenasem bloga:




  1. Definiowanych jako seria w 4 kwarcie lub dogrywce, która wyprowadza drużynę na prowadzenie, którego nie oddaje już do końca

Zobacz też

7 komentarzy

  1. To jest tak nieprzewidywalna dyscyplina i tak mało meczów, że zdaję się…narazie…na Pana Redaktora 😉
    Jedynie ten Jimmy Garoppolo – dość niska pozycja. Ta ostatnia kontuzja to chyba po jego biegu z piłką była? I właśnie rzuciło mi się w oczy, że on dużo sobie biegał z tą piłką do przodu. Więc jak stylu nie zmieni , to długo nie pogra 🙁
    Trubisky chciałbym, żeby był wyżej. Aż miło się oglądało grę obronną Chicago, jak trzymali za gardło przeciwników. Tylko ten 3-cio ligowy atak 🙁

    1. Trubisky ma potencjał, żeby być wyżej, ale musi grać na wysokim poziomie cały czas, a nie co któryś snap. CO do Garoppolo – Amerykanie mawiają, że „availability is a skill”, czyli „dostępność to umiejętność”. Chodzi o to, że wartość zawodnika, zwłaszcza na QB, na którego 16 meczów w sezonie nie można liczyć, jest znikoma.

  2. Paniętam artykół, że RB to dobro szybkozbywalne… tak samo dodałbym o nagminnie biegających GB – JG, Lamar Jackson itp. Oczywiście bieganie przez QB jest potrzebne, ale rozsądne. Nie można iść na starcie z obrońcami. To prędzej czy później tak się kończy. Choć Jimmy G zdecydowanie za nisko. Ale rozumiem brak pełnych sezonów. Wydaje się, że jeśli się nic w jego grze nie zmieni to SF będą żałować tego kontraktu a sam JG pozostanie niespełnionym talentem z potencjałem na Pro Bowl.

    1. Jackson na pewno będzie grał nieco inaczej w tym roku. Ravens mieli pełny offseason, żeby skroić ofensywę pod niego. CO do Garoppolo – nie chciałbym rozgrywającego, na którego 16, czy nawet 8 meczów w sezonie trudno liczyć

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *