NFL przed sezonem 2021 – AFC East

NFL AFC East

Jak zwykle w tej dywizji jest jeden zdecydowany faworyt i tym razem nie chodzi o Patriots. W Nowej Anglii próbują odkryć nową tożsamość, w Miami czas na uruchomienie młodego QB, a w zielonej części Nowego Jorku ruszają z nowym programem odbudowy drużyny.

 

Buffalo Bills

Pozostałe dywizje:

AFC North

AFC South

AFC West

NFC East

NFC North

NFC South

NFC West

Poprzedni sezon był przełomowy dla Bills i ich młodego rozgrywającego. Wygrali dywizję po raz pierwszy od 25 lat i wygrali mecz w playoffach po raz pierwszy od 27 lat. Z kolei w grze Josha Allena nastąpił nieprawdopodobny wręcz postęp. Ciężka praca nad mechaniką rzutu zaowocowała wzrostem skuteczności podań o ponad 10 pkt. proc. w stosunku do sezonu 2019. W efekcie rozgrywający Bills ze świetnego atlety o potężnym ramieniu i tendencją do załamujących strat stał się świetnym atletą o potężnym ramieniu, który wreszcie posyłał piłki tam, gdzie należy.

Bez wątpienia przemiana Allena z kompletnej klapy w ponadprzeciętnego startera będzie trwała. Najważniejszym pytaniem dla Bills jest: na ile trwała. Czy sezon 2020 będzie dla ich QB nową normą, a może w sezonie 2021 zagra nieco słabiej lub nieco lepiej? Bills uważają, że Allen może grać jeszcze lepiej, bo wynagrodzili go 6-letnią umową na 258 mln dolarów, z czego 100 mln jest gwarantowanych przy podpisaniu umowy, a 150 mln jest gwarantowanych praktycznie, dzięki gwarancjom kaskadowym. To najwyższa umowa w historii, co jest dość znaczące, biorąc pod uwagę, że Allen był pod kontrolą klubu jeszcze trzy lata (rok ważnej umowy, opcja piątego roku, franchise tag), więc to Bills mieli mocniejszą pozycję negocjacyjną. Udało im się jednak zapewnić relatywnie niskie obciążenie salary cap w sezonach 2021-22. Dopiero od sezonu 2023 wzrasta ono powyżej 40 mln dolarów, ale wtedy w życie zaczną wchodzić nowe umowy telewizyjne, co powinno znacząco wywindować limit płac.

Jeśli Allen zagra przynajmniej tak samo dobrze jak w sezonie 2020, to ekipa z północy stanu Nowy Jork będzie nie tylko faworytem AFC East, ale i jednym z faworytów AFC. W offseason w składzie drużyny nie doszło do radykalnych zmian, co należy zapisać na plus. Odeszli m.in. OG Brian Winters, który dzięki urazom innych graczy był starterem w drugiej części sezonu oraz WR John Brown, który złapał przed rokiem piłki na 450 jardów, ale trzon pozostał nienaruszony.

Wśród nowych nabytków warto wspomnieć WR Emmanuela Sandersa i TE Jacoba Hollistera. Żaden z nich nie odmieni całkowicie ofensywy, ale dodają niezbędnej głębi składu za relatywnie nieduże pieniądze.

W drafcie drużyna zadbała głównie o wzmocnienie linii defensywnej, co nie dziwi, biorąc pod uwagę, że pass rush był najsłabszym punktem tej ekipy przed rokiem. Gdyby potrafili wywrzeć większą presję na Patricka Mahomesa, może to oni, a nie Chiefs, zagraliby w Super Bowl. Pomóc powinien też Start Lotulelei, który wraca po rocznej przerwie spowodowanej „COVID-ówką”.

Największym przeciwnikiem Bills w nadchodzącym sezonie mogą okazać się kontuzje. W sezonie 2020 byli 4. najzdrowszą drużyną NFL (nie licząc absencji COVID-owych). Urazy w NFL to głównie kwestia szczęścia (lub pecha) i mało prawdopodobne, by drużyna miała szczęście dwa sezony z rzędu.

 

Miami Dolphins

Jeszcze przed sezonem 2019 krążył żart, że ówcześni Dolphins pewnie nie daliby sobie rady w NCAA. Oczywiście była to gruba przesada, ale drużyna pozbyła się wszystkich dobrych (i drogich) zawodników, wymieniła trenera, nagromadziła wyborów w drafcie i zaczęła odbudowę. W sezonie 2020 byli o krok od awansu do playoffów po wygraniu 10 meczów.

Projekt odbudowy Dolphins należy do najlepiej prowadzonych i najbardziej imponujących w ostatnich latach. Zresztą jeszcze się nie zakończył, a umiejętne wymiany sprawiają, że klub cały czas pozyskuje kapitał w drafcie i ma jeden z najmłodszych składów w lidze.

To wszystko ma jeden słaby punkt: rozgrywającego. Przed rokiem z #5 Dolphins wzięli w drafcie Tuę Tagovailoę. Pochodzący z Hawajów rozgrywający miał bardzo nierówny sezon 2020, czego należało się spodziewać, bo stracił większość rozgrywek 2019 z powodu ciężkiej kontuzji biodra. Jednak spore problemy w końcówce sezonu, na pewno wzbudzają spory niepokój w sztabie Dolphins, zwłaszcza że z drużyny odszedł cudotwórca Ryan Fitzpatrick, który prezentował się zdecydowanie lepiej na rozegraniu od debiutanta. W tym roku zmiennikiem Tuy będzie pozyskany z Colts Jacoby Brissett, który jest zawodnikiem o klasę słabszym (ale za to tańszym) od Fitzpatricka.

Powodów do niepokoju dostarcza też linia ofensywna. Pewna linia to zawsze jeden z kluczowych elementów wspomagających rozwój młodego rozgrywającego, a przed rokiem nie było z tym najlepiej. Jak będzie w tym sezonie? Trudno powiedzieć, bo poza weteranem Mattem Skurą na centrze cała startowa linia ofensywna składa się z zawodników wybranych w draftach 2020 i 2021. Wybranych wysoko, dysponujących niemałym talentem, ale trudno prognozować jak ten talent przełoży się na faktyczną grę.

To co się w offseason udało, to znaczące wzmocnienie korpusu receiverów. Z Texans przyszedł Will Fuller, piekielnie niebezpieczny przy dalekich piłkach. Byłby zapewne czołowym receiverem w NFL, gdyby nie liczne urazy. Z kolei z #6 w drafcie pozyskali Jaylena Waddle’a, z którym Tagovailoa w latach 2018-19 grał na uczelni Alabama. Będzie do kogo podawać, pytanie czy będzie na to czas.

W defensywie najważniejszym problemem jest CB Xavien Howard. Jeden z głównych kandydatów do nagrody defensywnego gracza roku 2020 (ostatecznie wygrał Aaron Donald) jest niezadowolony z umowy i chciałby zostać wymieniony. Klub nie zamierza się ugiąć, a biorąc pod uwagę jak nierówno z roku na rok grają cornerbackowie i jak relatywnie krótki jest ich szczyt formy, to zapewne mądra decyzja w długim terminie. Pytanie czy nie zemści się w nadchodzącym sezonie.

Dolphins postanowili wymienić w offseason niemal cały korpus linebackerów, choć mam spore wątpliwości czy Brennan Scarlett, Benardrick McKinney, Duke Riley i Shaquem Griffin to faktycznie ulepszenie w stosunku do Kyle’a Van Noya i Kamu Grugier-Hilla.

Przed rokiem ważnym problemem Miami był pass rush. Zmienić ma to wybrany z #18 w tegorocznym drafcie EDGE Jaelan Phillips oraz DL Adam Butler, który z trenerem Brianem Floresem zna się jeszcze z Patriots.

Miami to młoda drużyna z ogromnym potencjałem i jeśli linia ofensywna wraz z rozgrywającym zrobią oczekiwany krok naprzód, to powinni powalczyć o playoffy.

 

New England Patriots

Sezon 2020 to oficjalny koniec mistrzowskiej dynastii Patriots. Pierwszy sezon bez Toma Brady’ego okazał się katastrofą (jak na standardy Patriots oczywiście). Po raz trzeci w XXI wieku Patriots nie wygrali dywizji, po raz trzeci nie awansowali do playoffów i dopiero pierwszy raz w tym stuleciu przegrali więcej meczów niż wygrali. Bez wątpienia brak najlepszego gracza w historii klubu (który w tym czasie sięgał po kolejny mistrzowski pierścień na Florydzie) był kluczowym, ale nie jedynym powodem.

Jednym z najważniejszych okazał się COVID. To w Nowej Anglii najwięcej zawodników postanowiło wziąć roczny rozbrat z futbolem z powodu pandemii. W efekcie w klasyfikacji Adjusted Games Lost Football Outsiders Pats stracili więcej meczów z powodu COVID-u niż dwa kolejne w tej klasyfikacji zespoły razem wzięte.

COVID odegrał też znaczącą rolę w problemach Cama Newtona. MVP sezonu 2015 w swoim pierwszym sezonie w Nowej Anglii miał mocno ograniczony czas na przyswojenie playbooka, mniej powtórzeń na treningach, a w czasie rozgrywek zachorował i nawet po dojściu do zdrowia był tylko cieniem samego siebie. W tym roku Newton wraca na Foxborough i powinno być lepiej. Na ile lepiej trudno powiedzieć, a wpływ na to będzie miał nie tylko Newton, ale i jego otoczenie. Przed rokiem Josh McDaniels i Bill Belichick byli dziwnie niechętni przebudowie playbooka pod umiejętności Newtona. Jak będzie tym razem?

Newton nie jest długoterminowym pomysłem na rozegranie. W tej roli Patriots widzą pozyskanego z #15 w drafcie Maca Jonesa. Jones to pocket passer starego typu i wielu analityków miało wątpliwości co do jego potencjału do gry w NFL, gdzie przewagę zyskują mobilni, atletyczni rozgrywający w typie Patricka Mahomesa czy Lamara Jacksona.

Jako jedna z nielicznych drużyn w NFL Pats mieli w tym offseason sporo wolnych środków w limicie płac i wykorzystali je bardzo agresywnie. Czy mądrze? Kwestia dyskusyjna, ale na pewno dzięki temu zobaczymy w barwach Pats sporo nowych twarzy. Na sportową emeryturę przeszedł poobijany Julian Edelman, ale do korpusu WR dołączyli Nelson Aghelor i Kendrick Bourne. Z kolei po latach posuchy na pozycji TE Pats zainwestowali duże pieniądze w Huntera Henry’ego i Jonnu Smitha. Ten duet jest już porównywany do Roba Gronkowskiego i Aarona Hernandeza, którzy terroryzowali defensywy na początku poprzedniej dekady, ale póki co są to porównania mocno na wyrost.

Największym atutem drużyny pozostaje fantastyczna linia ofensywna. Nie udało się zatrzymać OG Joe Thuneya, ale nową, relatywnie tanią umowę podpisał C David Andrews, a do drużyny wrócił OT Trent Brown.

Obrona znów powinna być atutem drużyny. Po roku przerwy wraca lider formacji, LB Dont’a Hightower, a z Miami LB Kyle Van Noy. To sprawia, że druga linia defensywy ze słabości znów powinna stać się atutem. Pass rush wesprze Matt Judon, który powinien być najlepszym indywidualnym zawodnikiem Pats na tej pozycji od odejścia Chandlera Jonesa. Z kolei w secondary nie zobaczymy Jasona McCourty’ego, za to wzmocni ją S Jalen Mills.

Defensywa w Nowej Anglii powinna być topowa. Pytanie jak Belichick z McDanielsem poukładają ofensywę i czy w składzie znajdzie się rozgrywający zdolny poprowadzić ją do sukcesów.

 

New York Jets

Jets znowu mają nowego trenera. Znowu sięgnęli po rozgrywającego na początku draftu. Znowu chcą odbudować drużynę. Czy tym razem będzie inaczej?

Nowym szkoleniowcem został Robert Saleh, dotychczas koordynator defensywy San Francisco 49ers. Zabrał ze sobą Mike’a LeFleura, dotychczas koordynatora gry podaniowej w SF, który będzie nowym koordynatorem ofensywy NYJ. To sugeruje, że nowi Jets będą mocno inspirowali się grą 49ers Shanahana. To akurat dobry pomysł, pytanie jak uda się go wcielić w życie.

Zeszłoroczni Jets byli fatalni, a do tego byli czwartą najbardziej kontuzjowaną drużyną ligi. Mieli szansę na Trevora Lawrence’a, ale w końcówce sezonu niespodziewanie wygrali z Rams i musieli się zadowolić #2 draftu. Czy wybrany z nim Zach Wilson będzie wreszcie tym, który ustabilizuje sytuację na rozegraniu w klubie, który poza Joe Namathem pół wieku temu nigdy nie miał prawdziwego franchise QB?

Wilson nie będzie się mógł cieszyć zbyt mocną linią ofensywną. Co prawda zeszłoroczny debiutant Mekhi Becton przebił wszelkie oczekiwania i zapewne będzie filarem tej linii przez najbliższą dekadę, ale sam nie jest w stanie robić wszystkiego. Z #14 w tegorocznym drafcie Jets wybrali OG Alijah Vera-Tuckera, a po drafcie podpisali umowę z OT Morganem Mosesem, ale trudno powiedzieć czy i na ile wzmocnią oni tę formację.

Jeśli chodzi o receiverów, to Jets pozyskali na początku drugiej rundy draftu WR Elijah Moore’a, a z Titans ściągnęli WR Corey Davisa. Drużynę opuścił jednak Brashad Perriman, więc trudno powiedzieć kto będzie liderem w tej grupie. Na pewno nie jest to korpus receiverów o jakim marzą młodzi rozgrywający i sytuacji Wilsona jest daleka od ideału.

W defensywie klub pozyskał kilku ciekawych zawodników, a najważniejszym jest EDGE Carl Lawson. Co prawda przed rokiem zaliczył tylko 5,5 sacka, ale przy aż 32 QB Hitach1. W trzech z czterech dotychczasowych sezonów zaliczał ponad 20 legalnych obaleń QB, co znaczy że jest bardzo dobry w wywieraniu presji, a same sacki też powinny się pojawić na jego koncie. Z Nowego Orleanu przyszedł DL Sheldon Rankins, a z Phildelphii DL Vinny Curry, choć ten ostatni na razie nie dostał zielonego światła od lekarzy, by zacząć treningi z nowym klubem.

Ostatnią linię obrony powinien wzmocnić S Lamarcus Joyner.

Jets raczej nie będą tak dramatycznie słabi jak przed rokiem. Ale nie ma co się spodziewać radykalnej poprawy. Najważniejszy będzie rozwój Wilsona i to temu celowi powinien być podporządkowany cały sezon drużyny.

 

Mój typ: Dywizja dla Bills, drugie miejsce i dzika karta dla Dolphins. Patriots z sezonem w okolicy 9-8, ale bez postseason, a Jets na ostatnim miejscu w dywizji.

 

Zostań mecenasem bloga:




  1. Średnio w NFL ok 40% QB hitów to sacki, czyli Lawson „powinien” wyciągnąć z tego ok. 13 sacków

Zobacz też

9 komentarzy

  1. 1. Bills i 40M za sezon dla Allena po 1 dobrym, to jednak spore ryzyko. Ja bym poczekał jeszcze rok i zobaczył, czy formę utrzyma, czy też to był jednorazowy wyskok. Jeśli formę utrzyma, to inwestycja warta ryzyka, ale te 40M oznacza też, że dla kogoś z wysokim kontraktem nie będzie miejsca w składzie. Jestem ciekaw na ile np. przyjście Diggsa (za 2 picki w 1 rundzie, topowy WR w lidze) wpłynęło na poprawę statystyk Allena, a na ile rozwój? Jeśli wygrywać, to w tym lub kolejnym sezonie. Później wysoki kontrakt będzie problemem z dopływem klasy średniej.

    2. Jets wreszcie mają dobrych trenerów i w tym widać ich szansę. Saleh poukłada defensywę i zdaję się, że powiedział, że w ofensywę się nie będzie wtrącał. Pytanie na ile Wilson jest numerem 2 draftu i czy to odpowiedni wybór dla Jets? Mimo wszystko dla QB w tym roku lepiej było trafić do SF, NE lub CHI.

    3. MIA, tu wszystko zależy od tego czy Tua da radę. Może być różnie. Jeśli nie da rady to MIA czeka kolejny wybór QB w przyszłym roku. Co do OL wysoko wydraftowanej, to jeśli ominą ich kontuzje, to dadzą radę od połowy sezonu na pewno.

    4. NE – tu też wszystko zależy od QB. Mac Jones chciał do NE i trafił. Jest tradycyjnym pocket passerem, ale inny pocket passer w zeszłym roku wygrał ligę… przypadek… nie sądzę 😉 Obrona i ST zapowiadają się na czołówkę ligi. Podobnie z linią ofensywną. Pytanie czy atak da radę (tu zdrowie też będzie miało duże znaczenie np. Wynn i Henry) i kiedy Mac przejmie stery.

    W zeszłym sezonie zespół pozbawiony talentu był 2 zagrania od 9-7. Zobaczymy. Teraz wygląda to dużo lepiej w każdej praktycznie formacji.
    Tom Curran ocenia ich na 11-12 wygranych w tym sezonie.

    1. 1. Generalnie sié zgadzam. Ale wydaje mi się, że gdyby czekali rok, to mogliby się znaleźć w sytucaji, że zamiast 43M musieliby płacić 50. Ryzyko jednak spore, masz rację. Ale w tej lidze kto nie ryzykuje, daleko w play-offs nie dochodzi. Jeśli chodzi o wpływ Diggs, z pewnością olbrzymi ale nawet Rodgers bez WR był cieniem samego siebie.

      3. Jeśli Tua nie da rady, to reszta wygra za dużo meczów żeby wybierać wysoko. Ponadto ponoć pozycja QB będzie w przysżłorocznym drafcie słabo obsadzona. Także lepiej, żeby Tua wypalił.

      4. Ten pocket passer, który wygrał ligę, jeszcze zanim dotknął piłkę, za każdym razem dokładnie wiedział gdzie kto będzie bięgać. I to nie tylko jego 10 przybocznych ale pozostałych 11 też. Zanim Jones zdobędzie tę supermoc, trochę czasu minie.

      1. 1. Allen to mimo wszystkoryzyko i jak się nie uda, to tylko rebuild.
        3. Mia mają zdaje się 1 kę od Texans więc pewnie będzie wysoko.
        4. Jones pewnie będzie potrzebował pół sezonu albo i cały na rozruch, ale na treningach sobie nieźle już poczyna. Do tego wchodzi w ofensywę idealnie dla niego skrojoną. Zobaczymy.

  2. Jak sam zaznaczyłes we wpisie, Jetsom w ostatniej chwili wymsknął się Lawrence bo niespodziewani wygrali z Ramsami. Mam do tego pytanie (po części dlatego, że jestem nowy w NFL), dlaczego w takim razie Jets nie postanowili zagrać na luzie i przegrać ten mecz? Skoro drużyna usilnie potrzebuje QB, i mogąc z #1 mieć chyba jednego z najlepiej zapowiadających się QB od dawna, to nagle spinają sie jak mogą by ostatecznie ograć Rams i stracić #1. Zastanawiam się na jakiej zasadzie to działa, bo np. w piłce nożnej myślę, w takiej sytuacji bez problemu napastnicy nagle nie potrafili by trafić w bramkę 🙂 Dzieki z gór za wyjaśnienie.

    1. W NFL duża część tych zawodników za rok-dwa będzie miała nowego pracodawcę. Ich nie obchodzi czy Jets będą mieli #1 w drafcie, tylko chcą się pokazać potencjalnym pracodawcom. Zwłaszcza dla tych, którzy dostają kilka snapów w meczu każda akcja jest na wagę złota. Żaden z nich nie będzie robił sobie problemów, żeby pomóc klubowi, który może ich zwolnić jutro

    2. To samo, co Krzysiek napisał, tyczy się trenerów. Ekipa szkoleniowa była na wylocie i takie zwycięstwo mogło pomóc trenerom znaleźć robotę gdzie indziej.

      Już wcześniej Jets mogli i powinni wygrać z Raiders gdyby nie idiotyczne ostatnie zagranie w meczu obrony Jets. Za takie cos koordynator defensywy wyleciał dzień później. Tylko nie pamiętam, kto go zwolnił – HC czy GM. Chyba jednak HC, bo dla GMa akurat porażka była na rekę.

      1. A tym HC nie był Adam Gase, który i tak wyleciał po sezonie i było pewne, że tak to się skończy.

        Saleh wygląda na fachowca od defensywy i ma OC, w którego pracę nie będzie się wtrącał. Przynajmniej wszystko jasne jak to będzie wyglądać.

  3. Moim zdaniem dywizja ta będzie wyglądać następująco:

    1.Bills(11-6)
    2.Patriots(10-7)
    3.Dolphins(8-9)
    4.Jets(5-12)

  4. Pats są dla mnie najbardziej enigmatyczną drużyna tego sezonu. Świetny sztab, niezgorsi zawodnicy, a jednak nie widzę ich nawet w PO.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *