Często piszę, że NFL to przede wszystkim biznes. Jednak najczęściej mam tu na myśli proces budowy składu, a więc draft, wymiany, kontrakty, pozyskiwanie wolnych agentów itd. A kluby NFL to (w większości) firmy, których celem jest pozyskiwanie zysków dla akcjonariuszy. Dzisiaj proponuję Wam spojrzenie na NFL z tej perspektywy. Jak działa „firma NFL”?
Czy NFL to spółka?
Może was to zaskoczy, ale NFL jeszcze niedawno była… organizacją non-profit. Dokładnie do 2015 r., gdyż zarejestrowana była na podstawie art. 501(c)(6) amerykańskiego Internal Revenue Code (coś w rodzaju Kodeksu Podatkowego). Dziś dalej działa jako „trade asscociacion” (z grubsza odpowiednik polskiej izby handlowej albo organizacji samorządowej), ale rozlicza podatek dochodowy. Te rozliczenia nie są publicznie dostępne, ale komisarz Rodger Goodell twierdzi, że liga nie płaci podatku, bo wszystkie zyski są dystrybuowane pomiędzy zrzeszone w lidze drużyny.
NFL nie jest spółką, ale może prowadzić działalność gospodarczą. A do wielu działań powołuje spółki celowe, takie jak NFL Enterprises LLC, prowadząca wszystkie medialne przedsięwzięcia pod marką NFL, np. stronę NFL.com czy NFL Network.
Z formalnego punktu widzenia NFL jest izbą handlową, czyli organizacją powołaną przez współpracujące podmioty z jednej branży w celu wspólnego prowadzenia pewnych działań. Coś w rodzaju Związku Banków Polskich dla futbolu amerykańskiego. Każda z drużyn NFL na identyczne „udziały” w tym przedsięwzięciu.
Liga ma trzy statutowe organy: komisarza, skarbnika i sekretarza. Komisarza powołują kluby, a do wybrania na to stanowisko potrzeba 2/3 głosów, czyli 22 z 32. Od września 2006 r. rolę tę pełni Roger Goodell, który jest szóstą osobą w historii na tym stanowisku. Komisarz ma ogromną władzę, zwłaszcza w sytuacjach spornych między klubami czy w związku z dyscypliną zawodników. Niemal wszystkie kluby NFL uważają, że są niesprawiedliwe traktowane przez komisarza, a sam Goodell znalazł się niejednokrotnie w ogniu krytyki za pewne wątpliwe decyzje. Jednak raz za razem powoływany jest na kolejne kadencje. Dlaczego?
Komisarz NFL ma dwa podstawowe zadania: zapewnić stały wzrost dochodów klubów i bycie piorunochronem. Innymi Słowy Goodell ma zarabiać dla właścicieli duże pieniądze i być tym, który ściąga na siebie krytykę i niechęć, podejmując trudne decyzje zamiast właścicieli poszczególnych drużyn. Z obu zadań wywiązuje się znakomicie, więc nie powinniśmy spodziewać się zmian na stanowisku, mimo że jego decyzje dyscyplinarne są w najlepszym razie dziwaczne.
To komisarz powołuje sekretarza i skarbnika. Jemu podlega biuro ligi, w którym zatrudnieni są specjaliści od administracji, finansów, prawa, PR-u, marketingu i wielu innych dziedzin. Sam Goodell zaczynał swoją karierę zawodową jako praktykant w biurze NFL w 1982 r.
NFL i prawo antymonopolowe
Teoretycznie niezależne i konkurujące przedsiębiorstwa łączą się pod wspólnym zarządem, ustalając zasady dystrybucji produktu, zatrudniania pracowników i podział zysków? Brzmi jak podręcznikowa definicja trustu, formy organizacji zabronionej przez ustawodawstwo antymonopolowe większości krajów na świecie. I rzeczywiście, na przestrzeni lat NFL była wielokrotnie oskarżana o łamanie zasad konkurencji, czasami przez inne ligi, czasami przez polityków, a czasami przez własnych pracowników (zawodników).
NFL utrzymuje, że nie jest trustem, bo zrzeszone w niej firmy (kluby) mają pełną swobodę w ustalaniu zarówno swoich cen (bilety, sponsorzy itp.), jak i płac. Największe wątpliwości budziła jednak zawsze praktyka wspólnej sprzedaży praw telewizyjnych, która zaczęła się w latach 60-tych XX wieku. Po pierwsze trudno mówić w tej sytuacji o konkurencji, która miałaby miejsce, gdyby każdy klub z osobna sprzedawał swoje prawa. Po drugie unikalną cechą amerykańskiego rynku telewizyjnego są blackouty, czyli (w pewnym uproszczeniu) zakaz pokazywania meczów innych drużyn na „domowym rynku” zespołu, który właśnie gra swój mecz. Trudno mówić o konkurencji, jeśli Miami Dolphins mają prawo nie wpuścić Dallas Cowboys na swoje podwórko z konkurencyjnym produktem.
Co prawda NFL nie cieszy się całkowitym wyłączeniem spod prawa antymonopolowego, jak np. MLB, ale w kwestii sprzedawania praw telewizyjnych i blackoutów z pomocą przychodzi im Ustawa o Transmisjach Sportowych (Sports Broadcasting Act) z 1961 r. Kongres uchwalił go w odpowiedzi na decyzję sądu, która uznała za nielegalną wspólną sprzedaż praw do transmisji telewizji CBS. W odpowiedzi amerykańscy kongresmeni w trybie ekspresowym ustalili, że jest to jednak legalne. Ustawa obowiązuje do dzisiaj, mimo kilku prób jej uchylenia i wątpliwości co do jej obowiązywania w zakresie dotyczącym NFL Network i streamingu internetowego.
Klub S.A.
NFL może sobie być izbą handlową, ale 31 klubów NFL to tradycyjne spółki akcyjne, których celem jest wypracowanie dla właścicieli jak największego zysku. Wyjątkiem są Green Bay Packers, o których za chwilę.
NFL wymaga, by każdy klub miał dominującego udziałowca, który kontroluje przynajmniej 30% akcji klubu. To właśnie o tych osobach myślimy najczęściej, gdy mówimy o „właścicielach”: Jerry Jones, Robert Kraft, Art Rooney, John Mara i pozostali. Jednak w większości klubów są jeszcze mniejszościowi udziałowcy. Czasami to efekt zakupu drużyny przez grupę partnerów, czasami podziału majątku po zmarłym właścicielu, a czasami jakieś historyczne pozostałości. Żaden z tych 31 klubów nie ujawnia swoich bilansów handlowych ani zeznań podatkowych, jako że nie są spółkami publicznymi (jak np. spółki notowane na giełdzie). Nie ulega jednak wątpliwości, że generują dla swoich właścicieli ogromne pieniądze, tak z dywidend, jak i dzięki wzrostowi wartości akcji.
Większość klubów dzieli się organizacyjnie na część „futbolową”, obejmującą zawodników, trenerów, skautów i wszystko co bezpośrednio wiąże się z grą. Tradycyjnie tym pionem kieruje generalny menedżer. Nad GM-em najczęściej stoi prezes, któremu podlega również całą reszta pracowników firmy, czyli działy marketingu, PR-u, księgowość, administracja etc. Oczywiście od tego modelu są wyjątki, np. Jerry Jones jest jednocześnie prezesem, właścicielem i generalnym menedżerem Dallas Cowboys, a w niektórych klubach zarówno trener jak GM podlegają bezpośrednio prezesowi.
Wyjątkową strukturę mają Green Bay Packers. Od samego początku drużyna pozyskiwała fundusze przed publiczne emisje akcji, począwszy od 1923 r., gdy sprzedano tysiąc akcji po $5 za sztukę (odpowiednik ok. $78 z 2021 r.). Ostatnia emisja miała miejsce w latach 2011-12, gdy drużyna pozyskała $64 mln na renowację stadionu. Gdy w latach 80-tych XX wieku NFL wprowadziła wymóg skupienia w jednych rękach minimum 30% akcji klubu, dla Packers został przyznany specjalny wyjątek. W kontaktach z ligą i innymi klubami obowiązki właściciela pełni prezes zarządu.
Dziś akcje drużyny są w posiadaniu nieco ponad 360 tys. osób, przy populacji Green Bay liczącej nieco ponad 100 tys. Posiadanie akcji klubu to głównie prestiż. Nie można ich sprzedać, nie dają prawa do dywidendy1, ani żadnych przywilejów przy zakupach biletów na mecze drużyny. Nikt nie może posiadać więcej niż 4% akcji drużyny, a przekazywanie ich dozwolone jest tylko w ramach rodziny i w praktyce sprowadza się do dziedziczenia w spadku po zmarłych akcjonariuszach.
Udziałowcy Packers mają dwa uprawnienia: udziału w dorocznym spotkaniu akcjonariuszy i wyboru rady nadzorczej. 43-osobowa rada nadzorcza powołuje następnie prezesa i zarząd, a więc osoby bezpośrednio zarządzające drużyną. To dlatego opinia fanów ma na Lambeau większe znaczenie niż w innych drużynach.
W związku ze swoją strukturą Packers publikują sprawozdania finansowe, podobnie jak firmy notowane na giełdzie. Dzięki temu można dość dokładnie oszacować przychody innych drużyn.
Jak kluby NFL dzielą się przychodami
Podział przychodów to jeden z najważniejszych filarów NFL, umożliwiający wyrównaną rywalizację między drużynami. Jest najważniejszym z trzech filarów, choć dwa pozostałe: draft i salary cap, są lepiej znane i bardziej widoczne dla fanów. Większość (ok. 60%) przychodów 32 klubów NFL jest wrzucana do wspólnego worka, a następnie dystrybuowana po równo między drużyny.
Do „wspólnych” przychodów zaliczają się:
- prawa telewizyjne i transmisje w innych mediach (internet)
- sprzedaż gadżetów, zarówno z logotypami klubów jak całej NFL. W tej części nie uczestniczą Dallas Cowboys, którzy zatrzymują 100% przychodów ze sprzedaży gadżetów ze swoim logiem.
- NFL Enterprises, czyli NFL Network, NFL.com i inne przedsięwzięcia medialne ligi
- wpłaty od sponsorów całej ligi („official partner of the NFL”)
- 40% przychodów ze sprzedaży biletów na każdy mecz
Klub zatrzymuje:
- 60% przychodów z biletów z własnych meczów domowych
- przychody z przystadionowego parkingu i sprzedawanego podczas meczów jedzenia i napojów, chociaż tu w grę wchodzą też umowy z operatorami stadionów (jeśli drużyna nie jest jego właścicielem)
- wpłaty od lokalnych sponsorów
Podział przychodów pozwala drużynom z małych rynków (np. Green Bay) rywalizować z tymi z dużych (np. Nowy York czy Los Angeles). Jednak bywa też krytykowany, jako że uniezależnia przychody od wyników sportowych, co powoduje, że niektórzy właściciele (np. Mike Brown z Bengals) usiłują ograniczyć do minimum wydatki.
Ile warta jest firma NFL?
Jako że kluby nie są notowane publicznie, jesteśmy zdani na szacunki „Forbesa”, który ocenia, że przeciętny klub NFL wart jest ok. $3 mld , przy czym najcenniejsi są Cowboys, warci $5,7 mld. Czy to dużo? Sami Cowboys warci są ok. 21,36 mld zł (przy kursie 1 USD = 3,75 PLN). Na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych sytuowałoby ich to na 11. miejscu wśród spółek o najwyższej kapitalizacji, między bankiem Pekao i odzieżową spółką LPP (według wycen z 14.05.2021).
Jeśli założymy średnią wartość klubu w wysokości $3 mld, cała liga warta jest $96 mld, czyli 360 mld zł. To mniej więcej tyle co 12 najcenniejszych spółek na polskiej giełdzie razem wziętych2. Czy to dużo na standardy amerykańskie?
$96 mld kapitalizacji co prawda pozwoliłoby NFL znaleźć się wśród 100 najcenniejszych spółek z indeksu S&P500, ale dopiero na 82. miejscu, pomiędzy dostawcą ubezpieczeń zdrowotnych Anthem Inc. i producentem sprzęty medycznego Stryker Corp. Z kolei sami Dallas Cowboys znaleźliby się na czwartym miejscu od końca indeksu S&P500. Dla porównania Apple, najdroższa firma na giełdzie amerykańskiej, jest wyceniana na $2,14 bln ($2 140 mld)3. Innymi słowy gdyby udziałowcy Apple’a z dnia na dzień sprzedali wszystkie akcje, to mogliby kupić całą NFL 20 razy i jeszcze zostałoby im drobnych na kilka drużyn.
Oczywiście wyceny spółek giełdowych są bardzo płynne, a wartość klubów NFL wywinduje nowa umowa telewizyjna, która wchodzi w życie od sezonu 2023. Niemniej warto sobie uświadomić, że choć NFL jest sportowym gigantem, do prawdziwej biznesowej ekstraklasy jeszcze nieco brakuje.
Zostań mecenasem bloga:
- Packers formalnie działają jako spółka non-profit, co oznacza, że wszystkie zyski są inwestowane z powrotem w działalność klubu
- Jeśli ktoś jest ciekawy obejmuje to: Allegro, PKO BP, KGHM, PGNiG, Orlen, PZU, Dino, Santander, ING, Pekao, LPP i Cyfrowy Polsat wg kursów z 14.05.2021
- Dane giełdowe z 14.05.2021