Najważniejsze zmiany przepisów w historii NFL

Historia podania w futbolu amerykańśkim

Na tegorocznym spotkaniu ligowym właściciele zaaprobowali tylko jedną zmianę w przepisach – każda z drużyn będzie miała prawo do minimum jednego posiadania w dogrywce. Choć może to namieszać w playoffach, w praktyce sprawdza się do sytuacji, która występuje w ok. 5% meczów (dogrywki). Trudno więc uznać tę zmianę za rewolucyjną. Ale w historii NFL były takie, które kompletnie zrewolucjonizowały futbol amerykański.

Poniżej znajdziecie mój subiektywny wybór 10 zmian w przepisach, które wywołały największe efekty na boisku. Pod uwagę biorę tylko przepisy boiskowe. Zmiany innych zasad ligowych (jak salary cap czy free agency) to temat na osobny wpis.

 

10. Bramki na linii końcowej (1974)

Mogłoby się wydawać, że to coś oczywistego. Jaki jest sens stawiania wielkiego słupa na samym środku linii pola punktowego, 10 jardów od końca boiska? Pytajcie Kanadyjczyków, oni u siebie dalej mają bramki na linii pola punktowego1. W NFL zmieniono to w 1974 r. Jednak nie chodziło tu o ułatwienie życia zawodnikom, którzy chcą biec przez środek lub łapać w tej okolicy podania. Chodziło o utrudnienie życia kopaczom. W 1972 r. NFL przeniosła hash marki (o nich za chwilę) bliżej środka boiska, dokładnie na szerokość bramki, co miało ułatwić ofensywę na skrzydłach. Okazało się, że ułatwiło życie głównie running backom oraz kopaczom, którzy teraz nie musieli zaczynać kopnięć spoza światła bramki. Jako że NFL chciała więcej przyłożeń, a nie field goali, bramki zostały przesunięte dziesięć jardów w tył, czyli na linię końcową, na zawsze zmieniając wygląd boiska.

 

9. Zasady podnoszące bezpieczeństwo zawodników (XXI wiek)

NFL, zaniepokojona pozwami byłych zawodników oraz przesłuchaniami w Kongresie USA w związku z długoterminowymi efektami wstrząśnień mózgu, postanowiła zadbać o bezpieczeństwo graczy. Kwestią dyskusyjną jest na ile to faktyczne dbanie o bezpieczeństwo, a na ile poza. Faktem jest, że XXI wiek to seria zmian w przepisach, które znacząco wpłynęły na bezpieczeństwo graczy, a przy okazji co tydzień dają fanom, ekspertom i „ekspertom” okazję do ponarzekania jaki to futbol stał się „miękki”, „nie do oglądania” i „właściwie flagówką”.

Zaczęło się od likwidacji „horse collar tackle”, czyli zagrania, w którym defensor chwyta gracza z piłką za pady przy szyi i ściąga go na ziemię. Przed 2005 rokiem było to częste zagranie, zwłaszcza w special teams, które prowadziło rokrocznie do ciężkich urazów nóg. Obecnie to faul z gatunku tych karanych 15 jardami. To akurat zmiana w przepisach, przeciwko której mało kto protestował, a dzisiaj chyba nikt nie chciałby przywrócenia takiego zagrania jako legalnego.

Znacznie więcej kontrowersji budzi ochrona quarterbacka. W 2006 r. zabroniono uderzania rozgrywającego w kieszeni w kolana lub poniżej, a także w szyję lub powyżej, nawet przypadkowego. Miało to związek z poważnymi kontuzjami trzech startowych rozgrywających po takich właśnie uderzeniach: Carsona Palmera z Bengals, Bena Roethlisbergera ze Steelers i Briana Griese z Buccanners. W 2009 r. zostało to jeszcze wzmocnione, gdy w pierwszym meczu sezonu 2008 poważnej kontuzji kolana doznał Tom Brady z Patriots. W 2018 r. dodano do tego zakaz lądowania na rozgrywającym pełnym ciężarem ciała. Ten przepis był uchwalony już wcześniej, ale sędziowie specjalnie się nim nie przejmowali. W 2018 r. zaczęli, czasami aż do przesady.

Ochrona rozgrywających często idzie zbyt daleko, zwłaszcza że sędziowie mają przykazane by w razie wątpliwości rzucać flagę. Jednak trudno się dziwić – reguły w NFL ustalają właściciele klubów, a rozgrywający są z reguły tymi zawodnikami, którym płacą najwięcej. Ich kontuzje drastycznie ograniczają szanse drużyny na mistrzostwo, obniżają jakość widowiska, a więc są złe dla biznesu. W związku z tym trzeba ich chronić za wszelką cenę.

Wreszcie w 2018 r. zakazano wszelkich uderzeń, w których zawodnik opuszcza kask, by zainicjować kontakt jego szczytem. Już wcześniej nielegalne były ciosy kaskiem w kask, ale od 2018 r. nielegalne jest każde uderzenie szczytem kasku, nawet w ramię czy udo. Teoretycznie odnosi się to tak do ataku, jak obrony, ale w praktyce graczom ofensywy uchodzi na sucho znacznie więcej niż defensorom.

 

8. Dwupunktowe podwyższenie (1994)

Na amerykańskich uniwersytetach drużyny mogą podwyższać za dwa punkty po przyłożeniu od 1958 r. Niemal wszyscy główni konkurenci NFL, od AFL po USFL, dodawali to do swoich przepisów, jednak NFL zdecydowała się na ten krok dopiero w 1994 r. Nagle końcówki stały się znacznie bardziej dramatyczne. Osiem punktów stało się przewagą możliwą do odrobienia w jednym posiadaniu piłki. Umożliwiło to tak efektowne comebacki jak Super Bowl 51. Dodało też zupełnie nową warstwę strategiczną. Podwyższać za dwa czy za jeden? Niemal pewny punkt, czy ryzykować dla dodatkowego „oczka”? Jak i kiedy to robić? Analitycy tworzą specjalne tabele mówiące kiedy grać za dwa, a kiedy za jeden, ale niezaprzeczalnie możliwość dwupunktowego podwyższenia czyni mecz ciekawszym i znacznie trudniej uznać, że „już po wszystkim”.

 

7. Zegar meczowy i play clock (1970/1976)

W 1970 r. NFL wprowadziła zasadę, że oficjalnym zegarem meczowym jest ten na tablicy wyników, a nie na nadgarstku arbitra. Wcześniej często dochodziło do sytuacji, gdy na tablicy wyników pozostawały jeszcze sekundy, ale sędziowie kończyli spotkanie, wywołując wściekłość tak zawodników goniących wynik, jak ich kibiców. To zresztą źródło two-minute warning, które dziś jest po prostu przerwą reklamową, ale przed latami 70-tymi ubiegłego wieku stanowiło informację dla obu drużyn i fanów, że zbliża się koniec połowy (w rozgrywkach w Polsce wciąż pełni taką właśnie rolę). Przeniesienie oficjalnego czasu na tablicę wyników dało drużynom dużo większą kontrolę nad strategią w końcówce, a dla fanów śledzących upływające sekundy dodało dramatyzmu.

W 1976 r. dodano do tego umieszczony w widocznym miejscu zegar odmierzający czas na rozpoczęcie akcji. Wcześniej był odliczany przez sędziego boiskowego. Jeśli byliście kiedyś na meczu w Europie, wiecie że takie odliczanie to znacznie lepszy dowód na relatywizm czasu niż teoria względności. Kiedyś na treningu polskiej drużyny zostałem poproszony o wzięcie stopera do ręki i kontrolowanie tempa snapu zgodnie z przepisami. Jedynie nieliczne zostały odpalone w czasie. Umieszczenie play clock w widocznym miejscu znacząco przyspieszyło grę i zwiększyło liczbę akcji w czasie meczu.

W koszykarskiej Galerii Sław znajduje się zegar 24 sekund opisany jako „zegar, który uratował NBA”. Wpływ zegara akcji na NFL nie był może aż tak znaczący, ale uatrakcyjnił on widowisko.

 

6. Przewinienie osobiste (1980)

Nowa kategoria przewinienia wprowadzona, by wyeliminować uderzenia w głowę. Wcześniej były one legalne. Serio. Jeśli wide receiver złapał piłkę na środku boiska, jakiś liniowy lub linebacker najczęściej karał go za to potężnym uderzeniem w głowę lub tzw. „clothsline tackle„, co było dozwolone, a wręcz nauczane. Nic dziwnego, że receiver/end Ray Berry (sześciokrotny All-Pro w latach 50-tych i 60-tych) mawiał, że środkowa strefa boiska w okolicy 5-10 jardów za linią wznowienia akcji to „jama” („the pit”), a wejście w nią oznaczało obrażenia porównywalne z wypadkiem samochodowym. Dziś to strefa, która dla wielu drużyn stanowi podstawę ofensywy, a gracze tacy jak George Kittle, Travis Kelce czy Julian Edelman opierają na niej całe kariery.

 

5. Sześć punktów za przyłożenie (1912)

W pierwszych spisanych zasadach futbolu amerykańskiego przyłożenie było warte jedną czwartą „gola”, czyli podwyższenia. Nic dziwnego. Futbol i rugby wyewoluowały ze wspólnego przodka, a tam przyłożenie dawało jedynie prawo do próby zdobycia gola kopnięciem i dopiero gole liczyły się do wyniku. Dlatego do dziś w rugby przyłożenie to po prostu „try” („próba”). W kolejnych latach ulegało to stopniowej ewolucji.

W 1883 r. do futbolu wprowadzono punkty. Kopnięcie z gry liczyło się za pięć punktów, a przyłożenie za cztery, choć dawało jeszcze prawo do podwyższenia za dwa (w formie kopnięcia). W 1897 r. przyłożenie zaczęło być warte pięć punktów, z możliwością podwyższenia za jeden – samo przyłożenie było warte więcej, ale cała akcja wciąż maksymalnie sześć punktów. W 1904 r. wartość kopnięcia z gry obniżono do czterech punktów, a w 1909 r. do dzisiejszych trzech. I wreszcie w 1912 r. wartość przyłożenia osiągnęła sześć punktów, dzięki czemu stało się ono dwukrotnie cenniejsze niż kopnięcie z pola z możliwością dołożenia siódmego punktu po kopnięciu.

To sprowadziło wartość poszczególnych sposobów zdobywania punktów do dzisiejszych wartości i stopniowo coraz bardziej obniżało wartość „foot” w „footballu”. Od tej pory jedyną większą innowacją w liczeniu punktów stało się wspomniane wyżej dwupunktowe podwyższenie.

 

4. Wprowadzenie hash marków (1933)

Wyobrażacie sobie że akcja zaczyna się jard od linii bocznej i zawodnicy ledwo mieszczą się na boisku? Zmieniło się to dzięki wprowadzeniu hash marków. Była to jedna z innowacji 1933 r., gdy profesjonalna liga futbolu po raz pierwszy przestała korzystać z przepisów uniwersyteckich, a zamiast tego wprowadziła własny zestaw reguł. Hash marki to te małe kreski w okolicy środka boiska, namalowane co jeden jard. Są pomocne w śledzeniu dokąd dotarła piłka, ale przede wszystkim określają najszerszy punkt, z którego może się zacząć akcja. Jeśli zawodnik z piłką zostanie powalony bliżej linii bocznej (lub wypchnięty na aut) akcja zaczyna się na hash marku.

Początkowo hash marki znajdowały się 30 stóp (ok. 9,1 m.) od linii bocznych. W 1935 r. zostały odsunięte na 45 stóp (ok. 14 m.), 60 stóp (ok. 18 m.) w 1945 r. i wreszcie na dzisiejsze 70 stóp 9 cali (21,56 m) w 1972 r., co doprowadziło do omawianej wyżej zmiany w ustawieniu bramki. Mówimy oczywiście o hash markach w NFL. W NCAA i Europie wciąż gramy z hash markami 60 stóp od linii bocznej, czyli tak jak w NFL przed 1972 r.

Dzięki hash markom ofensywa ma dużo miejsca do gry po obu stronach boiska, co znacząco urozmaica możliwości i pozwala na ciekawszy dobór zagrywek.

 

3. Powtórki i challenge (1999)

Zmiany w technologii spowodowały jedną z większych rewolucji, którą była możliwość sprawdzenia decyzji sędziowskich na wideo. W 1999 r. wprowadzono system, który z niewielkimi zmianami przetrwał do dziś. Określono zamknięty katalog spraw, które można weryfikować, a trenerom dano określoną liczbę challengów, czyli szans na zakwestionowanie decyzji podjętej na boisku. Wówczas też wprowadzono standard, który wymaga „jasnych i oczywistych” dowodów, by odwrócić sędziowską decyzję z boiska, a przy wątpliwościach to decyzja boiskowa ma pierwszeństwo.

Wideoweryfikacja to dyżurny temat kontrowersji, jednak nie chodzi tu o zasadność samej idei, co raczej o przebieg i zasięg procesu. NFL zaczyna coraz mocniej eksperymentować z weryfikacją na bieżąco przez dodatkowego członka składu sędziowskiego. Prawdopodobnie dzisiejszy asystent wideo w niedalekiej przyszłości zmieni się w pełnoprawnego członka obsady, który będzie mógł zwracać uwagę na rzeczy, które jego koledzy z boiska przegapili i podejmować własne decyzje, a nie jedynie sygnalizować konieczność weryfikacji sędziemu głównemu. Już w sezonie 2021 sędzia główny dostawał informacje „z góry”, dzięki którym mógł szybko zmienić decyzję w oczywistych sytuacjach, jak nadepnięcie na linię boczną.

Choć wideoweryfikacja nie eliminuje całkowicie pomyłek sędziów i taki stan chyba nie jest możliwy, to jednak sama możliwość odwrócenia ewidentnie błędnych werdyktów była krokiem w dobrą stronę.

 

2. Zmiany dla liniowych i DB (1978)

Rok 1978 był finałem całej serii zmian w latach 70-tych, które miały odwrócić niekorzystny dla NFL trend dominacji defensyw nad ofensywami. O niektórych z nich, jak hash marki czy przesuwanie bramek, już wspominałem. Jednak najważniejsze były dwie zmiany z 1978 r.

Po pierwsze „uwolniono” receiverów, wprowadzając znaną dziś zasadę o „illegal contact”. Obrońca nie może inicjować kontaktu z zawodnikiem ataku dalej niż przez pięć jardów od linii wznowienia akcji. Wcześniej wielu cornerbacków o posturze dzisiejszym linebackerów bezlitośnie odpychało i obalało rywali na całym boisku. Było to legalne, o ile nie dochodziło do trzymania lub ataku w plecy. Zmiana w przepisach ułatwiła receiverom uwalnianie się od krycia, a jednocześnie promowała szybszych i zwrotniejszych DB niż w latach 70-tych.

Druga zmiana to ułatwienie dla ofensywnych liniowych, którym pozwolono używać dłoni. Wcześniej blokowali rywali całym ciałem, a dłonie musieli trzymać zwinięte w pięść i uniesione na wysokość piersi. W praktyce wyglądało to trochę jak koszykarskie zasłony, z tym że defensywni liniowi mogli ich bezlitośnie odpychać, a dopiero w 1977 r. zabroniono obrońcom uderzenia z całej siły otwartą dłonią w kask ofensywnego liniowego. Nowe przepisy wyrównały siły na linii wznowienia akcji i pozwoliły kupić dodatkowe sekundy dla rozgrywającego.

Dzięki temu rozpoczęła się bezprecedensowa eksplozja skuteczności gry podaniowej w NFL, co utorowało drogę San Francisco 49ers, którzy pod wodzą Joe Montany stali się najlepszą drużyną lat 80-tych. To dzięki tej zmianie największymi gwiazdami przestali być running backowie, a zastąpili ich rozgrywający.

 

1. Podanie (1906/1933)

To co dziś najbardziej odróżnia futbol amerykański od rugby to możliwość podania w przód, która determinuje kompletnie inny styl gry i ustawienie zawodników. Jednak to innowacja, którą wprowadzono dopiero w 1906 r. i początkowo była obwarowana masą zakazów, nakazów i zastrzeżeń.

Długo uważane za zmyłkę, sztuczkę i akcję niegodną prawdziwych twardzieli, w końcu zadomowiło się w futbolu na stałe, w czym pomogły kolejne zasady ułatwiające podania.

Jedną z kluczowych była zmiana z 1933 r., kiedy NFL, tworząc własne przepisy, umożliwiła rozgrywającym wykonanie podania z każdego miejsca zza linii wznowienia akcji. Wcześniej można je było wykonywać tylko pięć jardów na prawo lub na lewo od centra (czyli spoza tego co uznajemy dziś za kieszeń) i trzeba się było cofnąć na minimum pięć jardów za linię wznowienia akcji.

O innych, dziwnych dla nas ograniczeniach możecie przeczytać we wpisie poświęconym historii podania w futbolu amerykańskim.

 

A jakie zmiany przepisów Wy chcielibyście zobaczyć w NFL?

 

Na ilustracji podanie z meczu Georgia Tech – Auburn w 1921 r. z domeny publicznej

 

Zostań mecenasem bloga:




  1. Bramki na linii pola punktowego są też w rugby, ale tam nie ma mowy o rozbiciu sobie głowy przez wide receivera łapiącego podanie na środku boiska, bo po prostu nie ma podań w przód

Zobacz też

Jeden komentarz

  1. 1. Akurat bramki na linii końcowej, to moim zdaniem ciekawe rozwiązanie. Na ile wpłynęło, to na liczbę TD przez granie 4-tych prób, to chętnie bym się dowiedział. Generalnie i tak niewiele zespołów w tych okolicach gra 4-te próby, a raczej puntują. Mimo wszystko zmiana ok, ale nie z powodu utrudniania kopaczom.

    2. Akurat pod kątem bezpieczeństwa, to najbardziej podoba mi się zakaz tacklowania ofensywnych liniowych poprzez rzucanie im się pod nogi. To akurat zmniejszyło liczbę kontuzji w tej formacji. A uderzanie szczytem kasku zemściło się raz (przynajmniej pamiętam) na Ryanie Shazier z PIT. To uderzenie zdaje się kosztowało go karierę i dużo zdrowia. Więc warto czasem chronić zawodników przed samymi sobą.

    3. Ja czekam na sky referee. To by poprawiło kwestie związane z wieloma kontrowersjami bez rzucania flagi. I przy tej liczbie challengy prawo challengowania wszystkiego. Nawet personal foul, bo czasem na boisku widać co innego niż na powtórce. Przykład: fake punt Miami z NE i personal foul, który nawet nie był blisko przewinienia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *