NFL Playoffs 2023: Zapowiedź Divisional Round

Divisional Round to mój ulubiony weekend w roku. Przez cały sezon odsiewaliśmy ziarno od plew i faktycznie przed nami najsilniejsza ósemka w NFL. A do tego aż cztery mecze, więc nawet jeśli jeden zawiedzie, to pozostałe trzy powinny nadrobić z nawiązką.

Godziny meczów wg polskiego czasu, gospodarz wymieniony jako drugi. Liczby w tabeli oznaczają miejsce drużyny w danej klasyfikacji po sezonie zasadniczym. DVOA to indeks statystyczny publikowany przez Football Outsiders, w ramach którego gra drużyn jest porównywana do ligowej średniej w danym sezonie i modyfikowana o siłę rywala. EPA, czyli oczekiwane punkty dodane, to miara pokazująca o ile dana drużyna spisywała się lepiej od wieloletniej ligowej średniej w danej sytuacji. EPA/A to średnia EPA na akcję. W przypadku jardów i punktów klasyfikacja dotyczy sumy, co w przypadku Buffalo i Cincinnati może być niemiarodajne (rozegrali jeden mecz mniej).

 

Jacksonville Jaguars – Kansas City Chiefs

sobota, 22:30
w sezonie zasadniczym: JAX@KC 17:27

Jeden z dwóch teoretycznie mocno nierównych meczów w tej rundzie. Chiefs są zdecydowanymi faworytami według każdej możliwej metryki, statystyki, analizy wideo i co byśmy jeszcze chcieli do porównania zaprząc. Bukmacherzy ustawiają spread na ten mecz na 8,5 pkt. dla ekipy z Missouri.1

Niezbyt optymistyczny jest też mecz z połowy listopada, który Chiefs łatwo wygrali, mimo że popełnili trzy straty przy braku start po stronie Jaguars. Może spotkanie potoczyłoby się nieco inaczej, gdyby ekipa z Florydy trafiała FG, ale przestrzelili z 41 i 51 jardów (trafili raz z 35). W połowie drugiej kwarty Chiefs wyszli na prowadzenie różnicą dwóch posiadań piłki, a ich rywalom nie udało się wrócić pod tę granicę.

Trudno szukać tu jakichś większych atutów po stronie Jaguars. Przeciwko najlepszemu atakowi ligi mogą wystawić w najlepszym razie przeciętną obronę. Co gorsza obronę całkiem niezłą przeciwko biegowi, ale mającą spore problemy w bronieniu podań. Są całkiem nieźli w wywieraniu presji, ale linia ofensywna KC i Mahomes nie biorą zbyt wielu sacków, a jeśli blitzujesz rozgrywającego Chiefs i nie dopadniesz go w pierwsze tempo, to z reguły nie ma co zbierać. Patrząc na „czyste” EPA wydaje się, że Jacksonville mają całkiem niezłą defensywę, ale DVOA jest znacznie słabsze, a powodem jest fakt, że ze wszystkich drużyn NFL grali przeciwko sumarycznie najsłabszym ofensywom, a DVOA dostosowuje EPA o klasę przeciwnika (i jeszcze kilka czynników, po szczegóły odsyłam na stronę Football Outsiders podlinkowaną wyżej).

Doszukiwałbym się dwóch ewentualnych atutów Jaguars. Po pierwsze to Chiefs są „na musiku”. Odkąd Patrick Mahomes przejął stery w sezonie 2018, ta drużyna jest najlepsza w sezonie zasadniczym, awansuje co roku do finału konferencji, ale by zostać prawdziwą dynastią wymienianą razem z innymi wielkimi dynastiami NFL muszą zdobyć więcej niż jedno mistrzostwo. Do tego nader często mają problemy, by pokonać teoretycznie słabsze drużyny. W tym roku długo męczyli się m.in. z Raiders, Broncos (dwa razy) czy Texans. Zanotowali również porażkę z Colts jeszcze we wrześniu. Potrafią być też dość niefrasobliwi w ochronie piłki, choć nie aż tak jak przed rokiem, a nawet przewaga w stratach nie gwarantuje wygranej, co pokazali Chiefs w spotkaniu sezonu zasadniczego i Jaguars przed tygodniem.

Z drugiej strony goście już i tak osiągnęli więcej niż po nich oczekiwano. Nie tylko wygrali dywizję i weszli do playoffów, ale zdołali w nich wygrać mecz. Kolejna wygrana będzie miłym bonusem, ale nawet jeśli przegrają, to nikt nie będzie miał żalu.

Żeby wygrać taki mecz, Jaguars będą musieli postawić wszytko na jedną kartę. Trevor Lawrence może iść z Mahomesem przyłożenie za przyłożenie – ma na to warunki, choć forma nie jest jeszcze tak stabilna. Dodatkowo ma wsparcie zza linii bocznej. Doug Pederson to szkoleniowiec kreatywny, który nie boi się niekonwencjonalnych rozwiązań w ataku i podejmuje dobrze skalkulowane ryzyko. Jeśli zespół z Florydy zagra dobrze i odważnie w ataku, może utrzymać mecz na styku do samego końca. A wtedy wszystko może się zdarzyć.

Mój typ: Jaguars 24 – 33 Chiefs

 

New York Giants – Philadelphia Eagles

niedziela, 02:15
w sezonie zasadniczym: PHI@NYG 48:22, NYG@PHI 16:22

Drugi mecz ze zdecydowanym faworytem, choć spread wynosi „tylko” 7,5 pkt. Orły szły jak burza przez cały sezon zasadniczy, nim kontuzje w końcówce spowodowały zadyszkę. Jednym z jej objawów był ostatni mecz tej fazy w Nowym Jorku, gdzie starterzy Eagles mieli pewne problemy, by pokonać Giants grających całkowicie rezerwowym składem i z okrojonym playbookiem.

Orły miały dodatkowy tydzień odpoczynku, co na pewno bardzo im się przydało. Na zamknięcie sezonu zasadniczego Jalen Hurts był wyraźnie ograniczony, a trenerzy nie zdecydowali się na zagrywki z nim jako desygnowanym biegaczem. Na pewno tak on, jak RT Lane Johnson zagrają w tym meczu. Ale czy będą gotowi na 100%? Czy Hurts będzie w stanie wykorzystać zarówno mobilność jak grę podaniową? W pierwszym spotkaniu tych zespołów w sezonie zasadniczym Eagles spisywali się równie dobrze w grze podaniowej co biegowej, a drużynie o niezbyt mocnej obronie, takiej jak Giants, ciężko pokryć oba te elementy. Jeśli jednak Hurts będzie miał problemy zdrowotne, jak przed dwoma tygodniami, to przez zespołem z Nowego Jorku otwiera się szereg nowych możliwości.

Przed tygodniem NYG pokazali, że potrafią powstrzymywać elitarnych WR, gdy w kluczowych momentach meczu zatrzymywali Justina Jeffersona. Problem polega na tym, że A.J. Browna nie tak łatwo podwoić. Zagrożenie biegiem ze strony Jalena Hurtsa jest realne. A to, zwłaszcza w trzecich próbach, oznacza, że rywale muszą bliztować, grać strefą lub zostawić szpiega w obronie. Każda z tych opcji wydatnie utrudnia podwojenie lub ułatwia ofensywie znalezienie korzystnych ustawień z daleka od podwojenia. Co gorsza Giants to defensywa z najniższym DVOA przeciwko biegom w całej NFL, co sprawia że Philly są dla nich szczególnie trudnym rywalem. W tej sytuacji muszą liczyć, że DL Dexter Lawrence zagra przynajmniej tak dobry mecz jak przeciwko Vikings.

Z drugiej strony Giants muszą grać swoje. Czyli duża dawka Saquona Barkleya plus krótkie podania i umiejętne biegi Daniela Jonesa.  Eagles mają najlepsze w NFL DVOA przeciwko podaniom, są świetni w wywieraniu presji na QB, ale w obronie biegów są znacznie słabsi. To w tym elemencie Giants muszą upatrywać swojego sukcesu, zwłaszcza że bieganie pozwoli im utrzymać piłkę z dala od Hurtsa. Dobrym sposobem na uniknięcie presji na rozgrywającego jest też szybkie pozbywanie się piłki w krótkiej grze podaniowej, co również odpowiada stylowi preferowanemu przez nowojorczyków.

Orły są bezwzględnie faworytem tego meczu, a jeśli wrócą do formy z początku sezonu, to Giants nie mają większych szans. Jednak przy mądrej grze przeciwko poobijanemu rywalowi mogą sprawić ogromną sensację.

Mój typ: Giants 17 – 23 Eagles

 

Cincinnati Bengals – Buffalo Bills

niedziela, 21:00
w sezonie zasadniczym: mecz niedokończony

Wielka szkoda, że nie dane było im rozegrać do końca meczu w sezonie zasadniczym, zakończonego tragicznym wypadkiem Damara Hamlina. Na szczęście Hamlin powoli dochodzi do siebie, choć o jego udziale w meczu w tym sezonie (a może kiedykolwiek) należy zapomnieć. Niemniej odwołanie tamtego spotkania pozbawiło Bengals szans na wyższą lokatę na koniec sezonu zasadniczego i rozegrania Divisional Round na własnym stadionie.

Obie drużyny mają za sobą bardzo udany sezon zasadniczy i niezbyt dobre występy w pierwszej rundzie playoffów, gdzie długo męczyli się ze znacznie słabszymi i przetrzebionymi kontuzjami rywalami. Generalnie powinniśmy raczej ufać większej próbie z całego sezonu niż jednemu słabszemu spotkaniu, ale w playoffach jedno słabsze spotkanie może zakończyć sezon. Poza tym, w przypadku Bills, był to symptom czegoś, co było widać całe rozgrywki: sporych wahań z serii na serię. Buffalo punktują w 45% swoich serii ofensywnych, co jest drugim najlepszym wynikiem w NFL po Chiefs. Ale za to popełniają straty w 15,2% swoich serii ofensywnych, co jest drugim najgorszym wynikiem w lidze po Colts. Przeciwko Dolphins mieli 15 serii (odliczam ostatnią, zakończoną „kolankiem”), w których zaliczyli trzy straty (20%) i zapunktowali sześć razy (40%), czyli wskaźniki dość zbliżone do średnich z sezonu. Najczęściej siła ognia tego ataku wystarcza, by z nawiązką odrobić starty powstałe po własnych błędach, ale za którymś razem może się nie udać.

Wiele zależeć będzie od pass rushu Bengals. Drużyna ze stanu Ohio lubi grać z jednym cofniętym safety, ale Gabe Davis i Stefon Diggs na skrzydłach kontra debiutant Cam Taylor-Britt lub niepewny Eli Apple to nie jest coś, co fani Bengals chcieliby zbyt dużo oglądać. Tymczasem linia ofensywna Bills ma swoje słabości, co pokazali tydzień temu Dolphins, którzy zsackowali Allena siedem razy i dołożyli do tego sześć kolejnych obaleń (QB Hit). Kluczowe pytanie – czy zdołają wywrzeć presję bez blitzowania i czy ich pass rush pozostanie na tyle zdyscyplinowany, by uniemożliwić Allenowi ucieczkę przed presją na zewnątrz kieszeni. W tej sytuacji bardzo cenny jest powrót Treya Hendricksona, którego zabrakło przed tygodniem.

W ataku goście desperacko potrzebują drugiego pewnego receivera, który uzupełniłby Ja’Marra Chase’a. Bills lubią grać na dwóch cofniętych safety i pewni będą obficie korzystali z tego ustawienia, by możliwie ograniczyć dalekie piłki Burrowa. To otwiera sporo możliwości krótkiej gry na środku boiska, pytanie czy będzie ktoś, kto to wykorzysta. Bengals muszą też uważać na Matta Milano i Tremaine’a Edmundsa, którzy są jednym z najlepszych duetów linebackerów w tym roku i będą polowali na każde nieudane podanie w tej strefie.

Ważnym pytaniem jest zestawienie linii ofensywnej Bengals na ten mecz. OG Alex Cappa i OT Jonah Williams nie trenowali w tym tygodniu, ale żaden z nich nie został oficjalnie wykluczony z nadchodzącego meczu. Jeśli nie będą gotowi do gry, to urazy wyłączą trzech z pięciu starterów w i tak niezbyt mocniej formacji. To powinno ułatwić zadanie frontowi Bills, ale na szczęście dla Cincinnati także rywale mają tu problemy zdrowotne – Von Miller jest na liście kontuzjowanych.

Statystyki z sezonu zasadniczego wskazywałyby, że w special teams Bills mają znaczną przewagę, ale w meczu z Miami ta formacji popełniła kilka istotnych błędów.

Spotkanie zapowiada się znakomicie, a duża ilość znaków zapytania po obu stronach dodatkowo zaciemnia obraz. Myślę jednak, że Bills mają większy potencjał i ostatecznie wygrają.

Mój typ: Bengals 21 – 24 Bills

 

Dallas Cowboys – San Francisco 49ers

poniedziałek, 00:30
w sezonie zasadniczym: nie grali

Na początku lat 90-tych XX wieku rywalizacja San Francisco 49ers ze Stevem Youngiem i Jerrym Ricem z Dallas Cowboys z Troyem Aikmanem, Michaelem Irvinem i Emmitem Smithem rozgrzewała fanów do białości. I słusznie, bo to były fantastyczne drużyny. W sezonach 1992-94 trzy razy z rzędu spotykały się w finale NFC, a zwycięzca zdobywał potem mistrzostwo.

Do tej wagi obu zespołom sporo jeszcze brakuje. Zwłaszcza Cowboys dawno nie nawiązali do tej pięknej karty w historii, a finał NFC z sezonu 1995 jest ich jak dotąd ostatnim, podczas gdy 49ers w ostatnich 11 sezonach pięć razy grali w finale NFC i dwa razy w Super Bowl, choć wciąż czekają na pierwszy mistrzowski pierścień od 1994 r. Przed rokiem to właśnie 49ers wyeliminowali Cowboys z playoffów, gdy Dak Prescott po biegu w ostatniej zagrywce położył się na środku boiska bez przerw na żądanie i nie zdołał już odpalić kolejnej akcji.

Niezależnie od historii spotkanie tych dwóch zespołów zapowiada się wyśmienicie. Po dobrym sezonie zasadniczym obie drużyny relatywnie łatwo uporały się z rywalami w pierwszej rundzie playoffów, pokazując się z bardzo dobrej strony tak w ataku, jak w obronie. To zresztą dwie najlepsze defensywy tegorocznej NFL, zarówno według DVOA jak EPA. Warto jednak zauważyć, że obrona Cowboys miała lepszy początek roku, potem minimalnie spuściła z tonu, podczas gdy 49ers są na fali wznoszącej.

W opinii większości to 49ers są faworytami spotkania, choć indeks FPI przygotowywany przez ESPN jako jeden z nielicznych wskazuje na przewagę Cowboys. Niewątpliwie czeka nas fascynujący spektakl na każdym poziomie.

W ataku SF mają wręcz nadmiar bogactwa: George Kittle, Deebo Samuel, Brandon Aiyuk, Christian McCaffrey, mocna linia ofensywna. To wszystko w bardzo przyjaznym zawodnikom schemacie ofensywnym Kyle’a Shanahana. Szansą dla Cowboys jest rozgrywający. Brock Purdy nie miał znaleźć się na tej scenie, ale po kontuzjach Treya Lance’a i Jimmiego Garoppolo przejął stery ofensywy. Jak na razie radzi sobie bardzo dobrze i jest jedną z największych pozytywnych niespodzianek, by nie powiedzieć sensacji, tego sezonu. Jednak mimo wszystko to debiutant i to wybrany na sam koniec draftu. Czy powinien być wybrany wcześniej? Możliwe. Ale nie bez powodu każda z drużyn NFL (łącznie z samymi 49ers) pominęła go kilka razy.

Jak mogą to wykorzystać Cowboys? Przede wszystkim mieszając mu w głowie. Shanahan bez wątpienia będzie starał się jak najbardziej uprościć proces decyzyjny swojego niedoświadczonego quarterbacka, ale radio jest odcinane, gdy na play clocku pozostaje 15 sekund. Już przeciwko Buccaneers i staremu lisowi Brady’emu defensywa Dallas starała się maksymalnie zamaskować swoje intencje i celowo wprowadzać rywala w błąd, pokazując jedno ustawienie przed snapem, a grając coś zupełnie innego, czy to w kryciu, czy w pass rushu. To nie jest prosta sztuka, zwłaszcza przeciwko Shanahanowi, który ustawieniem i ruchem przed snapem często zmusza rywali do pokazania intencji. Jednak jeśli Cowboys zdołają skonfundować Purdy’ego, mają szansę na spowolnienie ataku przeciwnika lub nawet wymuszenie strat.

Kalifornijczycy mają też fantastyczny personel w defensywie. Nick Bosa, Fred Warner, Talanoa Hufanga. Właściwie na każdym poziomie czołowy gracz ze swojej pozycji. Na korzyść Cowboys działa duża wszechstronność tego ataku. Mogą skutecznie biegać Tonym Pollardem z Ezekielem Elliottem zdobywającym końcowe jardy. Z kolei w grze podaniowej mają znakomitego WR CeeDee Lamba i oparcie w TE Daltonie Schultzu. Może brakuje trochę klasycznego WR na skrzydle w typie Diggsa czy Chase’a, ale i tak Niners nie mogą nastawić się na powstrzymywanie tylko jednego rodzaju ataku. Niebagatelne znaczenie ma też mobilność Daka Prescotta, bo jeśli ta obrona ma jakąś słabość to jest nią bronienie play action i bootlegów, czyli zagrywek, w których QB w zaplanowany sposób wykonuje podanie spoza kieszeni.

Mój typ: Cowboys 27 – 34 49ers

 

Zostań mecenasem bloga:




  1. Kansas City w większości nie leży w stanie Kansas, tylko w Missouri, w przeciwieństwie do miasta Kansas w stanie Kansas, które jest częścią aglomeracji Kansas City. Ameryka

Zobacz też

10 komentarzy

  1. Teoretycznie 2 gry faworytów z underdogami do rozstrzygnięcia zdecydowanie plus osłabieni Bengals (OL), którzy też będą underdogami, bo bez linii nawet Mahomes nie dał rady. Niestety ten skład Divisiona Round nie napawa optymizmem pod kątem emocji i może, to nie będzie najlepszy weekend roku w NFL… kto wie.

    1. JAX – KC (KC)
    KC powinni sobie poradzić, to jeszcze nie ten kaliber przeciwnika, ale na plus dla JAX dodam, że wtedy byli na innym etapie, wiec może będą chociaż emocje. Co do grania TD za TD, to nie jestem przekonany do końca i czasem lepiej brać punkty póki jest się w zasięgu, bo 4-te kwarty rządzą się swoimi prawami.

    2. NYG – PHI (PHI)
    NYG nie są bez szans. PHI, co prawda ciekawa maszyna, ale kontuzje swoje zrobiły i może być ciekawie. Ciekaw jestem, który mecz zobaczymy czy ten pierwszy czy drugi z dywizji. NYG nie są bez szans, bo grają przemyślanie, ale to niekoniecznie wystarczy.

    3. CIN – BUF (BUF)
    Zdecyduje linia ofensywna Bengals. Tyle i aż tyle. Mam nadzieję na emocje i mecz do końca.

    4. DAL – SF49 (SF49)
    Ponoć hype na Purdyego musi się skończyć, ale czy w tym meczu czy dopiero w SB? Zagra z najbardziej wymagającą i trudną obroną. Ciekawe czy zda test. Generalnie wszystko zależy od tego jaki mecz zagra Dak. Jeśli będzie grał na wysokim poziomie, to Cowboys mają szansę. Mimo wszysto stawiam na SF49. Najciekawszy mecz weekendu. Szkoda tylko pory choć i tak wcześniej niż Sunday Night Football.

    PS. Niestety już tylko 7 meczów do końca… i o ile po Divisional Round się nie spodziewam cudów, to liczę, że finały konferencji mogą dostarczyć sporo emocji i dobrego footballu.

      1. Wiesz, gdyby Chargers wygrali z Jags to i narracja byłaby inna. Mielibyśmy wtedy kwartet Mahomes, Allen, Burrow i Herbert. A tak zamiast Justina dostaliśmy Trevora. Czy to źle? Wolałem awans LAC, ale „dzięki” temu OC Lombardi stracił pracę a my dostaliśmy potwierdzenie tego, że Lawrence otoczony odpowiednim sztabem i kolegami może być naprawdę wyjątkowy.

  2. Dziś najważniejsze mecze, stawiam na Bengals i Cowboys. Mam nadzieję, że Tygrysy pokażą władzą ligi jak bardzo się mylą. Kluczem moim zdaniem będzie dyspozycja Allena i ile błędów on popełni. Bengals zagrają swoje i powinni wygrać pomimo tego, że Williams i Cappa nie zagrają. Drugi mecz absolutny klasyk, w takim meczu jak zawsze jestem za Dallas.

  3. Przyznam, że się rozczarowałem.

    1. JAX – KC
    Kontuzja Mahomesa może zmienić wszystko. Tak naprawdę dała szanse Jaguars, której niewykorzystali. Kluczowy był turnover w czwartej kwarcie. Byłyby min. 3 punkty, może 7 i gra na jedno posiadanie. Tydzień wcześniej wszystko wyszło w drugiej połowie. Tym razem się nie udało. Szkoda. Pytanie na ile Mahomes będzie tylko pocket passerem, a na ile będzie mógł improwizować.

    2. NYG – PHI
    Tu mecz bez historii. Orły zrobiły, co trzeba w miarę szybko i z meczu, który mógł mieć emocje szybko był jednostronnym meczem. Trochę porażka MIN tydzień wcześniej ustawiła ten mecz inaczej, bo Cowboys w tym meczu byliby ciekawsi.

    3. CIN – BUF
    Bengals znaleźli sposób na Bills i Allen w ważnym meczu bezbarwny. Wszyscy patrzyli na linię i dała radę. Choć może to styl obrony Bills wynikał, że chcieli bronić podania, a Tygrysy zaczęły biegać. No i Burrow miał w miarę dużo czasu na rzucanie. Komentatorzy podkreślali, że różnica wynikała z braku von Millera. Z nim presja była, a bez niego byli w 3 dziesiątce w tej kategorii. No i ofensywa naprawdę słabo. Zaczynam się zastanawiać czy Bills kiedykolwiek wygrają SB z Allenem.

    4. DAL – SF49
    Oglądałem do końca 3 kwarty, a potem rano obejrzałem 4-tą z game passa. Mecz przede wszystkim obron. Dwa picki Daka swoje zrobiły. Wszyscy mówili, że Maher niepewny, ale on nie trafił tylko jednego PAT, a potem 2 FG weszły. Obrona Dallas też zagrała niezły mecz, no może poza parama karami, ale chyba nie miały wpływu na wynik.
    Co do Purdyego. Może nie imponował, ale był sporo pod presją. To była najsilniejsza obrona przeciw, której zagrał. Cowboys rozczarowali. Ale mecz przynajmniej w napięciu do końca. Pewnie 30 – 37 byłoby ciekawsze 😉

    1. 1. Jacksonville dali się zastraszyć. Wyszedł kunszt trenerski Reida i udało im sie dojechać do końca z prowadzeniem. Ale Jaguars to młoda ekipa. I tak osiągnęli więcej niż oczekiwano. Pedersen też nie jest palcem robiony. Mimo, że to „tylko” uczeń Reida, prędzej od niego wygrał swój Superbowl jako HC. A Kansas czeka ciężka przeprawa. Ich linia jest ok, ale bez szału.

      2. Wszystko jasne. Na tle tego meczu widać jak beznadziejna jest/była Minnesota. Ale Philly to akurat najwyższa półka więc jest się do kogo porównywać. Cowboys byliby ciekawsi ale za to szybko byłoby pozamiatane w San Francisco.

      3. Brawa dla sztabu trenerskiego Bengals za przygotowanie odpowiedniego planu gry. Bills byli bezradni. Już było wielokrotnie pisane, że widać brak Dabolla w ofensywie Bills. Był moment, że Buffalo mogli się zblizyć na 3 punkty (17-14) ale nic z tego. Poza tym cały mecz pod kontrolą Cincinnati. Komentatorzy powtarzali, że mało szacunku oddaje się Zachowi Taylorowi, który drugi raz z rzędu jest w CF. Coś w tym jest. W pierwszym sezonie tylko jedna wygrana ale zastał zgliszcza. Dzięki temu dostał Burrowa. Niby maszynka do wygrywania ale w takim np. San Diego mimo Herberta nawet do play-offs nie potrafią dotrzeć, a jak już sie uda, to wtopa monumentalna. W Buffalo też pewnie z zazdrością zerkają na Ohio, że im się udaje. Bengals mają coś, co cechuje ekipy bardzo dobrych trenerów – drużyny nabierają formy wraz z upływem sezonu i na pełnej kur…tyzanie wjeżdżają do play-offs. Bilicić czy Reid początki sezonów miewali różne, ale im zimniej, to ciężej było ich pokonać. Bills przeciwnie – zaczęli z wysokiego C, a potem powolny zjazd w dół zakończony porażką w słabym stylu. Ten mecz powinien być grany w Cincinnati. Niedokończone spotkanie przedostatniej kolejki wyglądało podobnie jak to wczorajsze.

      4. To jedyny mecz, który widziałem na żywo. Tak mi się weekend ułożył, że mało czasu było na nadrabianie wcześniej. Może dlatego wytrzymałem do samego końca 🙂 Z jednej strony chciałem w końcu pochwalić Purdy’ego, bo pod presją nie pekł. Z drugiej za to szału nie zrobił i ofensywa Dallas systemowo wyglądała wyraźnie lepiej. Piszę systemowo, bo Dak rzucił dwa przechwyty, które wyrównały sytuację. A jeszcze z trzeciej strony Brady na początku swojej kariery też wyglądał dośc pokracznie, bardziej jako taki, który nie przeszkadza niż taki, który ciągnie drużynę.

      Już sobie wyobrażam Skipa dzisiaj. Świetna obrona Dallas to zasługa Quinna, ale głupie kary obrony, to już będzie wina McCarthy’ego. Zastanawiam się czy dobrym pomysłem było kopanie niecałe trzy minuty przed końcem zamiast grania 4&10. Moim zdaniem tak, bo słusznie można było założyć, że zatrzyma się bieg trzy razy – Shanahan cały mecz nie próbował ryzykownych zagrań z Purdym. Wtedy Cowboys mieliby piłkę i dwie minuty. Całkiem spoko biorąc pod uwagę, jak dynamiczna potrafi być ich ofensywa (33 punkty z Colts w czwartej kwarcie).

      1. 1. JAX to młody zespół i małe doświadczenie nie mówiąc o PO. KC od kilku lat grają 2-3 mecze w PO, a to robi robotę. Poczekamy za rok jak JAX się zaprezentuje. Widać rękę trenera. Naprawdę szkoda tego fumble, bo gra byłaby do końca.

        2. Problem z MIN i kilkoma drużynami jest taki, że grają na 2 high safety i to jest dobre na Allena i Mahomesa, ale nie na resztę ligi. A że to poszło od Vica Fangio, że zatrzymał tym Mahomesa, to potem się okazało, że chcą inni to kopiować. A tak się z obroną jedną uniwersalną nie da.

        3. Nawet jakby CIN wygrało z Bills, to miałoby nr 2 za KC. Z Bills jest ten problem, że tam jednak jest niewystarczający coaching w PO i o ile w sezonie, to nie boli, to w PO już tak. No i kontuzje. Tym razem Von Miller. Inna sprawa, że Bengals wiedzą jak takie mecze grać. Z KC mają bilans 3-0 za ostatnie 2 lata. Poza tym kontuzje zdecydują. Z jednej strony Mahomes a z drugiej OL prawie cała.

        A kolega tak przez parę lat zawsze powtarzał: zobaczysz jak przyjdzie zima w Nowej Anglii 🙂

        4. Purdy nie pomógł, ale nie zepsuł. Akurat z tą obroną było ciężko, bo komentatorzy podkreślali jak bardzo szybka była i SF49 sobie z nią nie radzili. Gorzej już nie będzie. A poza tym nawet jeśli to był jego najsłabszy mecz, to i tak dał radę. Nie zawalił. Dak rzucił 2 INT. Młodzi QB mają przede wszystkim nie zepsuć. Swoje błędy muszą popełniać. Shanahan nie ryzykował, bo nie musiał. A może stawka za wysoka?

        Co do kar to generalnie nie ustawiły wyniku meczu. Może łatwiej było zdobyć FG. Szansa na wygraną / dogrywkę była i została zmarnowana. SF49 też miało głupią karę pod koniec pierwszej połowy (personal foul) tylko Dak rzucił potem INT. Suma błędów po równo. Problem był w ofensywie.

        1. Z tym coachingiem to sie zgadzam. Colin Cowherd powtarza, ze defensywni HC nie umieja bawic sie w atak. I owszem, ma racje. Ale moim zdaniem problem jest troche inny. Jesli taki McDermott ma bardzo dobrego OC, to szybko mu go wyjma na pozycje HC gdzie indziej. OC maja po prostu wieksze wziecie niz DC. Dodatkowo ustawienie obrony zajmuje wiecej czasu co daje wieksza stabilnosc po tej stronie pilki.

          Titans tracili OC rok po roku i Vrabel zostal z samymi zoltodziobami. Jesli Shanahanowi wyjma OC, to mala strata, bo i tak w wiekszosci sam on to ustawia. Ale taki McDermott juz ma problem. Ba, nawet wielki BB nie potrafi ogarnac tego na poziomie gwarantujacym walke w play-offs.

          Co do kar w Dallas, to wspomnialem tylko o tym dlatego, ze spodziewam sie, co bedzie grzane na poczatek dnia w Foxie. Zgadzam sie, ze nie wplynely na wynik.

          Tak, final konferencji i tak bylby grany w Kansas ale gdyby rozegrano caly sezon, to bardzo prawdopodobne, ze wczorajszy mecz grany bylby w Ohio. Ale nawet mimo tego Bengals potrafili silent snapem wymusic raz kare 5 jardow na Bills

          Z obrona Dallas kilka druzyn sobie poradzilo. ale kilka innych nadzialo sie jak na dzide. Takze nie dziwie sie, ze Shanahan unikal ryzyka. W sumie slusznie. Zaufal obronie, ktora wypelnila zadanie. To wcale nie byl slaby mecz Purdy’ego. 49ers grali zachowawczo i mlody zrobil swoje. Pilki nie stracil, kilka razy doczlapal sie pod endzone rywali, raz nawet na TD. Mysle, ze taki byl plan. Burrow tez nie mial oszalamiajacej liczby jardow. Ale taki byl plan jego HC, ktory zadziala.

          I zgadzam sie z Tigerem – Dallas z Dakiem nic nie wygraja. McCarthy jest byc moze nawet bardzo dobrym trenerem, ale nie az tak dobrym, zeby wygrywac z figurantem na rozegraniu jak jego vis-a-vis z San Fran. Dak mial szczescie, ze trafil we wlasciwe miejsce we wlasciwym czasie. Byla ulozona fantastyczna linia ofensywna, przy ktorej mogl poszalec na spolke z Zikiem. Zastanawiam sie, co w tamtym sezonie debiutanckim dla Prescotta zrobilby Tony Romo. Nie pamietam czy byl wylaczony na caly sezon czy tylko na jego czesc.

          Przepraszam za brak polski liter, ale cos mi sie w przegladarce popsulo.

          1. Problem z Bille jest taki, że jest HC i GM i bawi się w defensywę. Za dużo ról i na ofensywę już nie wystarcza czasu. A do tego nie tylko OC mu odszedł, ale wielu innych koordynatorów i trenerów. Tam ostatnimi czasy był prawdziwy exodus do innych zespołów.

            Teraz jak będzie O’Brien jako OC to z przodu będzie spokój i więcej czasu na inne obszary.

  4. Bengals pokazali klasę, mecz pod pełną kontrolą i awans. Po prostu ręce same składają się do oklasków. Jestem z nich po prostu dumny. Dallas z Dakiem nic nigdy nie wygrają, powinni jak najszybciej pomyśleć o wymianie lub coś z tym zrobić. Szkoda, bo ten mecz był do wygrania. Nie to, że całą winę na niego zrzucam ale nie pierwszy raz pokazuje, że to są dla niego za wysokie progi. Za Burrowem to on jest lata świetlne i tu jest ta różnica.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *