Site icon NFL Blog

Prognoza na offseason 2023 – AFC North

NFL AFC North

W Cincinnati mają przed sobą prawdopodobnie ostatni rok z tanimi Burrowem i Chasem. W Baltimore czekają trudne negocjacje z Lamarem Jacksonem. W Pittsburghu muszą budować ofensywę wokół Kenny’ego Picketta, a w Cleveland polecą głowy, jeśli Deshaun Watson nie okaże się nagle znacznie lepszym zawodnikiem niż w 2022.

Wartości salary cap za Spotrac.com na 1 marca 2023. Wybory w drafcie oznaczają rundy, w których drużyna ma prawo wybierać. Wybory kompensacyjne uwzględnione zgodnie z szacunkami Overthecap.com

 

Cincinnati Bengals

Miejsce pod salary cap: 34,0 mln dolarów

Kluczowi wolni agenci: S Jessie Bates, S Vonn  Bell, LB Germaine Pratt, TE Hayden Hurst

Wybory w drafcie 2022: 1,2,3,4,5,6,7

 

Zobacz inne dywizje:

AFC East

AFC South

AFC West

NFC East

NFC North

NFC South

NFC West – wkrótce

Po efektownej wygranej nad Bills Bengals byli o krok od Super Bowl, jednak przegrali z późniejszymi mistrzami NFL w finale AFC. Paradoksalnie zeszłoroczna drużna była lepsza, niż ta która dwa sezony temu przegrała Super Bowl, jednak w NFL bycie lepszym oznacza tylko większe szanse w loterii, jaką jest sezon – żadnych gwarancji.

Dla klubu z Cincinnati jest to prawdopodobnie ostatni sezon, kiedy dwie największe gwiazdy drużyny: QB Joe Burrow i WR Ja’Marr Chase, grają na relatywnie tanich, debiutanckich umowach. Teoretycznie Burrow mógłby podpisać nowy kontrakt już tej wiosny, ale nie widzę takiej możliwości. Klub ma nad nim kontrolę jeszcze cztery sezony (czwarty rok umowy, opcja piątego roku, dwa franchise tagi), więc nie będą się spieszyli z nową umową, chyba że obóz Burrowa zgodzi się na wynagrodzenie poniżej stawek rynkowych. Chase nową umowę będzie mógł dostać dopiero za rok i wówczas klub będzie musiał coś postanowić, ponieważ ma do dyspozycji tylko jeden franchise tag, a żadnego z tych zawodników nie będą chcieli wypuścić.

Jednak póki co mają całkiem sensowną drużynę i sporo wolnych dolarów do dyspozycji. Przynajmniej w salary cap, bo Bengals są jedną z drużyn, które są mocno niechętne wydawaniu dużej gotówki. W NFL pieniądze z gwarancji zawartych w kontrakcie muszą być zamrożone na specjalnym koncie powierniczym. To relikt lat 70-tych i 80-tych ubiegłego wieku gdy niektóre kluby miały problemy z wypłacalnością. Taka konstrukcja miała zabezpieczyć wypłaty dla zawodników. Tylko dziś kluby z mniejszych rynków są w związku z tym mniej skore do dawania większych gwarancji. Jeśli zagwarantują pensję na sezon 2025, to już w tym roku muszą zamrozić całość potrzebnej wówczas gotówki. Bengals niechętnie gwarantują jakiekolwiek pieniądze poza pierwszy rok kontraktu, co może utrudnić im pozyskanie tych najbardziej wartościowych wolnych agentów, zwłaszcza że będą musieli zagwarantować duże pieniądze dla Burowa i Chase’a w niedalekiej przyszłości.

To może sprawić, że nie wystarczy pieniędzy dla Tee Higginsa. Drugi receiver drużyny ma umowę ważną jeszcze na jeden rok, ale księgowi i fachowcy od salary cap na pewno zgłosili już zarządowi, że najlepiej byłoby go sprzedać. Bengals stanowczo zaprzeczają spekulacjom, ale na tym etapie offseason nie sposób wierzyć jakimkolwiek deklaracjom. Inną opcją jest pozwolenie Higginsowi na dogranie sezonu 2023 i zgarnięcie za niego wysokiego wyboru kompensacyjnego, gdy odejdzie za rok jako wolny agent.

Dla odmiany naturalnym kandydatem do zwolnienia jest WR Tayler Boyd. To dobry gracz, ale jest dopiero trzeci w gronie receiverów, a klub może oszczędzić na jego zwolnieniu niemal 9 mln dolarów w gotówce i salary cap.

W ofensywie jedynym znaczącym starterem bez umowy jest Hurst. To solidny tight end i nie powinien rozbić banku, ale nie będzie priorytetem.

Znacznie gorzej sytuacja wygląda w obronie, gdzie wolnymi agentami jest trzech starterów z secondary. O ile fani Bengals powinni być szczęśliwi, jeśli nie będą musieli dłużej oglądać Elija Apple, o tyle para safety to zupełnie inna historia. Bates grał na franchise tagu w tym roku. Powrót jednego z dwóch safety i wzmocnienia secondary powinny być priorytetem w offseason. Ważna będzie też pozycja linebackera, jeśli nowej umowy nie dostanie Pratt.

Pewne wzmocnienia secondary powinny nastąpić naturalnie. Do gry wróci Chidobe Awuzie, który stracił sporą część ubiegłego roku z powodu urazu. Więcej snapów powinien otrzymać Daxton Hill, wybrany w pierwszej rundzie draftu 2022.

Bengals, co rzadkie, mają wszystkie siedem własnych wyborów w nadchodzącym drafcie. Większość powinni zużyć na defensywę, ale na pewno pamiętają jaką katastrofą było OL przed rokiem i jak ważne okazały się rezerwy w tym roku, więc zapewne zainwestują któreś z niższych wyborów w liniowych z myślą o przyszłości.

 

Baltimore Ravens

Miejsce pod salary cap: 25,2 mln dolarów

Kluczowi wolni agenci: QB Lamar Jackson, CB Marcus Peters, OG Ben Powers, EDGE Justin Houston, WR Demarcus Robinson

Wybory w drafcie 2022: 1,3,4,5,6

 

Kluczowa kwestia to Lamar Jackson. Niemal na pewno Ravens użyją na nim franchise tagu, co oznacza, że nie tylko zużyją całe miejsce w salary cap widoczne wyżej, ale i będą musieli znaleźć go jeszcze trochę (franchise tag dla QB to w tym roku 32,42 mln). Jednak gra toczy się o wieloletnią umowę.

Pozycje wyjściowe obu stron są znane. Jackson, który nie ma agenta w tradycyjnym znaczeniu (co nie znaczy, że nie ma doradców w całym procesie), chce otrzymać w pełni gwarantowaną umowę a’la Deshaun Watson, podnosząc (słusznie), że ma na koncie nagrodę MVP i jest znacznie mniej obciążony pozaboiskowym zachowaniem niż jego odpowiednik z Cleveland. Z kolei klub (za który będą trzymali kciuki przedstawiciele pozostałych drużyn), odpowie, że umowa Watsona to jednorazowy wybryk i żaden inny zawodnik nie może na taką liczyć, nie mają gotówki do włożenia w system powierniczy, a w ogóle to Jackson jest nieustannie kontuzjowany.

Prawdą jest, że w ostatnich dwóch sezonach Jackson i cała drużyna wyraźnie bledli z upływem czasu, co częściowo związane jest ze zdrowiem Jacksona, ale i z brakiem pomysłów na modyfikacje systemu w trakcie rozgrywek. Niebagatelne znaczenie miał brak klasowych receiverów, który sprawiał, że trudno było wdrożyć cokolwiek innego niż niekonwencjonalna gra biegowa Grega Romana. W tym roku Romana nie będzie w Baltimore (oficjalnie sam zrezygnował), a jego miejsce zajmie Todd Monken, ostatnio koordynator ofensywy na Uniwersytecie Georgii, a wcześniej m.in. w Buccaneers i Browns.

Wątpię, by Ravens zdecydowali się na rozstanie z Jacksonem w formie jakiegoś sign’n’trade. Lamar nie jest najlepszym rozgrywającym w NFL, ale niewielu jest zawodników, którzy dawaliby zespołowi porównywalną szansę na wygraną z tak słabym wsparciem. Ostatecznie zapewne doczekamy się umowy teoretycznie niegwarantowanej, ale z gwarancjami kaskadowymi (które będą wchodziły w życie w trakcie biegu umowy, a’la kontrakt Patricka Mahomesa z Chiefs).

W tej sytuacji absolutnie najważniejszym priorytetem powinno być pozyskanie wide receiverów. Wątpliwe, by udało się to na wolnym rynku, choć klub może zrobić sobie miejsce w limicie płac serią restrukturyzacji. Być może zdecydują się na jakąś wymianę (DeAndre Hopkins?), ale najprawdopodobniej poszukają wzmocnień w drafcie. Wolne miejsce w salary cap zostanie wykorzystane na nową umowę z Powersem, kluczowym dla ochrony i torowania drogi Jacksonowi i, być może, z Petersem. To wciąż bardzo dobry cornerback, ale przekroczył trzydziestkę, więc wiele zależy od ceny jakiej zażąda.

W defensywie bardzo potrzebne są wzmocnienia w pass rushu. Przed rokiem dziury łatali weterani Justin Houston i Jason Pierre-Paul, ale przydałby się na tej pozycji ktoś urodzony po 1990 r. (ważną umowę ma jeszcze Calais Campbell, rocznik 1986).

 

Pittsburgh Steelers

Miejsce pod salary cap: -4,8 mln dolarów

Kluczowi wolni agenci: CB Cameron Sutton, S Terrell Edmunds, LB Devin Bush

Wybory w drafcie 2022: 1,2,2,3,4,7,7

 

Przed rokiem Steelers jakimś cudem wygrali więcej meczów niż przegrali, mimo fatalnej ofensywy i problemów ze zdrowiem T.J. Watta. Mike Tomlin prowadzi drużynę od 2007 r. i ani razu nie zaliczył sezonu na minusie.

Jednak kibice czekają na coś więcej niż sezon 9-8. A wiele zależy tu od Kenny’ego Picketta. Steelers byli jedyną drużyną, która wzięła rozgrywającego w pierwszej rundzie zeszłorocznego draftu. Efekty były… takie sobie. Pickett statystycznie należał do najsłabszych starterów w całej NFL. Oczywiście z kardynalnymi ocenami trzeba się wstrzymać jeszcze przynajmniej jeden sezon, niemniej widać wyraźnie, że młody QB potrzebuje wsparcia. Głównie w postaci intensywnej pracy w offseason, bo na boisku sytuację ma w miarę niezłą.

Diontae Johnson, George Pickens i TE Pat Freiermuth to solidny młody rdzeń odbierających, a linia ofensywna także spisywała się przed rokiem powyżej przeciętnej. Naturalnie głębia składu w obu tych formacjach jest zawsze pożądana, ale Pickett, w przeciwieństwie do wielu innych młodych QB, nie może narzekać na całkowity brak solidnych kolegów w ataku.

Stalowi nie mają zbyt dużego pola manewru na rynku wolnych agentów z powodu ograniczeń finansowych – choć restrukturyzacje Watta i Minkah Fitzpatricka dadzą im nieco miejsca do manewrowania, potrzebują ok. 4,3 mln na samych debiutantów. Warto byłoby też zatrzymać choćby jednego z kluczowych wolnych agentów w defensywie – jeśli miałbym wybierać postawiłbym na Suttona, bo o dobrych cornerbacków niełatwo.

Potrzeby „na już” są głównie w obronie, zwłaszcza w secondary i na środku linii defensywnej. Na szczęście mają dodatkowy wybór na samym początku drugiej rundy od Bears, który dostali w zamian za Chase’a Claypoole’a.

 

Cleveland Browns

Miejsce pod salary cap: -18,9 mln dolarów

Kluczowi wolni agenci: C Ethan Pocic, LB Anthony Walker, S Josh Johnson, EDGE Jadeveon Clowney, QB Jacobi Brissett

Wybory w drafcie 2022: 2,3(comp.),4,4,5,5,6,7

 

Na dobre i złe losy Browns związane są z Deshaunem Watsonem. Jego monstrualna, w pełni gwarantowana umowa z cap hitem na 55 mln na najbliższe cztery sezony jest nie do ruszenia. Pomijając kwestie moralne związane z do tej pory niejasną kwestią kobiet oskarżających Watsona o molestowanie, rozgrywający w zeszłym roku spisał się katastrofalnie. 2023 będzie pierwszym od trzech lat okresem przygotowawczym, który gracz przepracuje normalnie z drużyną, więc może wróci do dawnej boiskowej dyspozycji. Zanim na światło dzienne wyszły jego pozaboiskowe wybryki, należał do najbardziej utalentowanych młodych QB w NFL, a w 2020 r. był jednym z najlepszych w ogóle, mimo gry w katastrofalnych Texans.

Niestety dla Browns przed rokiem zobaczyliśmy tylko cień tego zawodnika i jeśli ta sytuacja się nie poprawi, to Paul DePodesta i jego ludzie zostaną wytarzani w smole i pierzu i odstawieni na taczkach poza granice miasta. Za prawo do Watsona oddali też masę wyborów w drafcie i w tym sezonie zabraknie im pierwszej (#12) i trzeciej (#73) rundy.

Jest to sytuacja o tyle przykra, że w Cleveland naprawdę mają ciekawą drużynę i gdyby nie kula u nogi, mogliby pokazać coś fajnego na boisku. A tak muszą szukać oszczędności. Prawdopodobnie skończy się na masie restrukturyzacji. Kusząca byłaby perspektywa zwolnienia Amari Coopera z desygnacją po 1 czerwca, co dałoby drużynie 20 mln wolnego miejsca, ale jeśli Browns chcą odbudować Watsona, to muszą zapewnić mu wszelką możliwą pomoc, a Cooper, choć może nie aż tak dobry jak sugerowałby jego kontrakt, jest jednak bardzo solidnym startowym receiverem.

Wśród wolnych agentów zdecydowanie najważniejszymi będą Pocic i Walker. Obaj stracili sporo sezonu 2023 z powodu urazów, a ich brak był bardzo widoczny na boisku. Jeśli chodzi o nowych graczy, to ciężko będzie o spektakularne wzmocnienia, z powodu dziur w salary cap i kapitale draftowym. Warto przyjrzeć się dostępnym defensywnym liniowym, bo to jedna z głównych potrzeb Browns, a zawodnicy z pozycji DT i NT, którzy nie dają dużo jako pass rusherzy często są niedoceniani na rynku. W drafcie klub powinien przede wszystkim zastąpić tych graczy którzy odejdą i budować głębię składu na następne lata.

Tak czy inaczej wszystko w rękach Watsona.

 

Zostań mecenasem bloga:




Exit mobile version