NFL Playoffs 2024: Zapowiedź Wild Card Round

Playoffy czas zacząć. Pierwsza runda to trzy dni i sześć meczów. Tradycyjnie to runda, gdy zdarza się najwięcej niespodzianek. Ja typuję trzy.

Godziny meczów wg polskiego czasu, gospodarz wymieniony jako drugi. Liczby w tabeli oznaczają miejsce drużyny w danej klasyfikacji po sezonie zasadniczym. DVOA to indeks statystyczny publikowany na FTN Fantasy, w ramach którego gra drużyn jest porównywana do ligowej średniej w danym sezonie i modyfikowana o siłę rywala. EPA, czyli oczekiwane punkty dodane, to miara pokazująca o ile dana drużyna spisywała się lepiej od wieloletniej ligowej średniej w danej sytuacji. EPA/A to średnia EPA na akcję. W przypadku jardów i punktów klasyfikacja dotyczy sumy.

 

Cleveland Browns (11-6) – Houston Texans (10-7)

sobota, 22:30
W sezonie zasadniczym: CLE@HOU 36:22
Według bukmacherów: CLE -2,5
Porównanie statystyczne:

W Wigilię Browns łatwo wygrali w Houston, ale to nie oznacza, że mogą się spodziewać równie łatwej przeprawy tym razem. Przede wszystkim Texans będą mieli do dyspozycji rozgrywającego C.J. Strouda. W pierwszym starciu tych ekip leczącego uraz Strouda zastąpił Case Keenum, którego występ, delikatnie mówiąc, przyczynił się do wygranej Browns.

Patrząc na statystyki łatwo zauważyć jedną, która bardzo się wyróżnia. Obrona Browns oddaje mało jardów, jest w ścisłej czołówce EPA i DVOA, a jednak Browns stracili sporo punktów. Wyjaśnienia są dwa. Po pierwsze obrona Cleveland dostaje ósmą najgorszą pozycję startową w NFL i najgorszą spośród wszystkich drużyn uczestniczących w playoffach. Czy to ze względu na straty ofensywy, czy słabszą postawę special teams, defensywa musi bronić relatywnie krótszego boiska, co przekłada się na większą szansę na punkty dla rywala. Do tego trzeba dołożyć fakt, ze obrona Browns musiała stawić czoło 222 seriom rywala, co jest zdecydowanie najwyższym wskaźnikiem w całej NFL. Z drużyn playoffowych żadna inna nie musiała bronić więcej niż 200 serii, a to zużycie wyższe o kilkanaście procent od rywali może mieć znaczenie w kluczowych momentach. Niemniej Browns oddają 1,43 punktu na serię obronną i jest to drugi najlepszy wynik w NFL w tym roku. Innymi słowy defensywa Cleveland jest bardzo dobra, tylko zbyt często stawiana w niekorzystnych sytuacjach przez kolegów.

Siłą napędową tej obrony jest oczywiście linia defensywna z Mylesem Garrettem na czele. Wg ESPN są drugą najlepszą formacją jeśli chodzi pass rush i najlepszą w obronie biegu. Statystyczny rozgrywający w meczu przeciwko nim zamieniał się w odpowiednik Zacha Wilsona. Nie ulega wątpliwości, że to właśnie na nich będzie spoczywała odpowiedzialność za wygranie tego meczu.

Atak Browns w przekroju całego sezonu jest bardzo słaby. Na pewno nie pomogły ciągłe zmiany rozgrywającego oraz fakt, że linia ofensywna jest bardzo słaba w blokowaniu w akcjach biegowych (znacznie lepiej idzie im w ochronie rozgrywającego). Mogłoby się wydawać, że po przyjściu Joe Flacco z kanapy atak magicznie się odbudował, ale to nie jest prawda. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę tylko pięć startów Flacco, ofensywa Browns jest w tym czasie na 27. miejscu w NFL pod względem EPA/akcję. Jasne, Flacco miał kilka magicznych zagrań, ale pod jego wodzą popełnili aż 13 strat w pięciu meczach. Jest to problem, który poprzedza pojawienie się Flacco, bo Browns oddają rywalom piłkę w 16,2% serii ofensywnych, co jest drugim najgorszym wynikiem w NFL.

Sytuację tradycyjnie ratowała obrona, która, choć w przekroju całego sezonu plasuje się w tej kategorii w okolicy ligowej średniej, w ostatnich pięciu meczach wymusiła 12 strat, naprawiając większość błędów ataku i dając Flacco drugą i trzecią szansę na włączenie trybu magicznego.

W przeciwieństwie do Browns Texans są na pierwszy rzut oka zespołem dość przeciętnym w każdym aspekcie. Jednak wobec kompletnego rozkładu klubu, który postępował przez kilka poprzednich lat jest to i tak zadziwiający progres. Przede wszystkim liczą na swojego pierwszorocznego rozgrywającego, C.J. Strouda, który wnosi ten atak na zupełnie inny poziom. Niezwykle istotne, by linia ofensywna Texans zdołała ochronić swojego quarterbacka i to tu rozegra się kluczowa batalia o kolejną rundę.

Obrona Texans nie jest tak ceniona jak Browns, ale jeśli chodzi o wywieranie presji na rozgrywającego rywali są na piątym miejscu w NFL, wyżej nawet niż Browns. Nie są najlepsi w wymuszaniu strat, ale to właśnie będą musieli zrobić, żeby dać Stroudowi trochę lepszą pozycję startową.

Mój typ: Browns 17 – 23 Texans

 

Miami Dolphins (11-6) – Kansas City Chiefs (11-6)

niedziela, 02:00
W sezonie zasadniczym: MIA@KC 14:21
Według bukmacherów: KC -4,5
Porównanie statystyczne:

To będzie klasyczny mecz siły przeciwko sile i słabości przeciwko słabości.

Ta siła to oczywiście ofensywa Miami kontra obrona Kansas City. Chiefs dysponują w tym roku jedną z najlepszych defensyw bez wyraźnych słabych punktów. Świetna młoda secondary potrafi iść na wymianę ciosów z każdą grupą receiverów, a pass rush napędza doświadczony Chris Jones ze znacznie młodszym Geaorgem Karlaftisem. A to wszystko pod wodzą Steve’a Spagnuolo, od lat uważanego za jednego z najbardziej agresywnych defensywnych playcallerów, który ma smykałkę do wymyślania niekonwencjonalnych blitzów.

Siłą Miami jest ich atak, choć tutaj w końcówce sezonu silnik zaczął lekko się dławić. Nie przypadkiem zbiegło się to z urazami dwóch kluczowych postaci, czyli Tyreeka Hilla i Jaylena Waddle. Obaj receiverzy powinni zagrać przeciwko Chiefs, ale trudno powiedzieć czy będą w pełni sił.

Nawet jeśli gra podaniowa nie będzie spełniała tegorocznych niebotycznych standardów Dolphins, ważniejsza może okazać się gra biegowa. O ile Chiefs fantastycznie bronią podania, o tyle w obronie przeciw biegowi są piątą najgorszą drużyną w NFL. Z kolei gra biegowa Miami sytuuje się w czołówce ligowej, więc to jest punkt, w którym mogą szukać przewagi nad rywalem, o ile nie pozwolą im wyjść na prowadzenie. Dolphins to zespół, który potrzebuje grozić biegiem, by skutecznie podawać, więc mają spore problemy, gdy muszą gonić wynik i postawić wszystko na grę górą. Zwłaszcza przeciwko dobremu pass rushowi.

Po drugiej stronie Patrick Mahomes rozgrywa swój najsłabszy sezon w karierze, ale niewiele w tym jego winy. Jest otoczony receiverami, którzy nie potrafią uwolnić się od krycia i złapać piłki, a często (jak Skyy Moore) aktywnie sabotują poczynania kolegów. Nawet Travis Kelce, choć wciąż godny zaufania, nie jest tak dynamiczny po złapaniu piłki i widać po nim upływający czas. Po raz pierwszy od 2015 r. nie zdołał przekroczyć tysiąca jardów po złapanych podaniach. Jedynym graczem, który stanowi większe zagrożenie jest debiutant Rashee Rice, ale póki co nie jest jeszcze w stanie zdominować meczu samodzielnie bez pomocy kolegów, a na tę raczej nie może liczyć.

W tej sytuacji Chiefs mogą się mocniej oprzeć na grze biegowej i Isiahu Pacheco. Pozwoli to ograniczyć przebywanie ataku Dolphins na boisku, a wobec kontuzji w ich linii defensywnej pozwoli też zmęczyć front Delfinów i ułatwić życie Mahomesowi w drugiej części meczu.

Istotnym czynnikiem może okazać się pogoda. Na start meczu zapowiadane jest ok. -20 st. C, ze spadającą temperaturą i silnym wiatrem. Jeśli się sprawdzi, może to ograniczyć możliwości w grze podaniowej i zmusi do złożenia meczu w ręce running backów i linii ofensywnej.

Mój typ: Dolphins 14 – 16 Chiefs

 

Pittsburgh Steelers (10-7) – Buffalo Bills (11-6)

niedziela, 19:00 poniedziałek 22:30 (mecz przeniesiony z powodu burzy śnieżnej nad Buffalo)
W sezonie zasadniczym: nie grali
Według bukmacherów: BUF -10
Porównanie statystyczne:

Nie ma drugiej drużyny tak zależnej od jednego zawodnika nie będącego rozgrywającym jak Pittsburgh Steelers. Mogą dojść tylko tak daleko, jak zabierze ich T.J. Watt. A Watta zabraknie w pierwszej rundzie playoffów. Udało mu się uniknąć poważnego urazu kolana, ale więzadła są w na tyle kiepskim stanie, że nie ma mowy o jego grze w niedzielę.

Czy w tej sytuacji Steelers mogą wygrać? Czy choćby podjąć walkę? Mogą, ale będą do tego potrzebowali wsparcia rywali.

W tym sezonie najgorszym wrogiem Bills są sami Bills. Nie ma drugiej drużyny, która gra tak dobrze, by za chwilę zaprzepaścić to niepotrzebną stratą albo utknąć w okolicy środka boiska. Wszystkie dane pokazują, że powinien być to zespół ze ścisłej ligowej czołówki, ale nawet modele nie są w stanie wziąć pod uwagę jak często drużyna z Buffalo popełnia proste błędy.

Z drugiej strony Steelers muszą zagrać bezbłędne spotkanie. Mason Rudolph przejął w końcówce sezonu rolę rozgrywającego i stara się popełniać jak najmniej błędów. Dla Stalowych, którzy nie mają wiele argumentów w ofensywie, to byłby najlepszy scenariusz. Zbyt agresywna gra Bills skutkująca licznymi stratami plus bezbłędny mecz Pittsburgha w ofensywie może tu dać niespodziankę.

Jakie są na to szanse? Niewielkie, wobec braku Watta wręcz zbliżone do zera. Ale nie takie cuda w NFL widzieliśmy.

Mój typ: Steelers 6 – 31 Bills

 

Green Bay Packers (9-8) – Dallas Cowboys (12-5)

niedziela, 22:30
W sezonie zasadniczym: nie grali
Według bukmacherów: DAL -7,5
Porównanie statystyczne:

Podobnie jak w meczu Bills i Steelers, także i w tym spotkaniu mamy zdecydowanego faworyta, a są nim oczywiście Cowboys. Jednak Packers nie są tak całkiem bez szans.

Najpierw trzeba wspomnieć o, nomen omen, dzikiej karcie. A jest nią Mike McCarthy, były trener Packers, obecnie prowadzący Cowboys. Fani w Green Bay na pewno zgrzytają zębami, wspominając jego dziwaczne decyzje w kluczowych momentach meczów. McCarthy ma tendencję do rzucania challengów w niewłaściwych momentach, marnowania przerw na żądanie, fatalnego zarządzania zegarem i błędów w tym, co w fachu trenerskim określamy jako „zarządzanie meczem”. Trzeba mu oddać, że jego praca przeszła sporą ewolucję, zrozumiał gdzie ma braki i widać to z znaczącej poprawie Dallas w ofensywie, choćby dzięki zastosowaniu dużej ilości ruchu przed snapem. Jednak czy jest to szkoleniowiec, którego decyzjom podjętym za linią boczną pod presją meczu o stawkę bym zaufał? Absolutnie nie.

Poza przewagą za linią boczną niewiele będzie tu działało na korzyść Packers. Jeśli chcą myśleć o sensacji, muszą wyłączyć z gry WR CeeDe Lamba. Mogłoby się wydawać, że jest to wymarzone zadanie dla Jaire’a Alexandra. Na pewno to gracz, który ma wystarczający potencjał, ale ten sezon spędzał na przemian kontuzjowany i zawieszony, a gdy grał też nie spisywał się tak dobrze jak wcześniej. Zresztą krycie jako takie stanowi w tym roku kolosalny problem dla obrony Green Bay, zwłaszcza w środkowej strefie boiska, czyli tam gdzie atak Cowboys jest najmocniejszy.

W tej sytuacji jeszcze więcej zależeć będzie od ich pass rushu, który miewa chwile prawdziwej dominacji. Jeśli zdołają na tyle wybić Daka Prescotta z rytmu, by ten nie podawał w stronę Lamba, to będzie to pierwszy krok do wygranej. Łatwiej powiedzieć niż zrobić.

Z drugiej strony najważniejsze będzie kupienie wystarczającego czasu Jordanowi Love. Packers mają cała grupę młodych receiverów, a to oznacza, ze defensywa nie będzie się mogła skupić na kryciu tylko jednego, najważniejszego. Jednak nie będą musieli za wiele kryć, jeśli Micah Parsons zdoła zdominować mecz. Love bardzo poprawił w czasie sezonu swoją grę pod presją i przeciwko blitzowi, ale niewiele będzie mógł poradzić, jeśli Parsons lub któryś z jego kolegów dopadnie go 2 sekundy po snapie.

Trudno spodziewać się, by mecz rozstrzygnął pojedynek kopaczy, ale jeśli do tego dojdzie, to przewaga jest również po stronie Cowboys. Co prawda Brandon Aubrey spudłował dwa kopnięcia z gry przeciwko Commanders w ostatniej kolejce, ale poza tym nie przestrzelił ani razu w trakcie sezonu, wliczając wszystkie 10 kopnięć z przeszło 50 jardów. Z drugiej strony Anders Carlson trafił zaledwie 7 z 13 kopnięć z odległości większej niż 40 jardów.

Mój typ: Packers 27 – 21 Cowboys

 

Los Angeles Rams (10-7) – Detroit Lions (12-5)

poniedziałek, 02:00
W sezonie zasadniczym: nie grali
Według bukmacherów: DET -3
Porównanie statystyczne:

To mecz nie tylko pełen podtekstów, ale też mecz, który może okazać się najbardziej ofensywnym w pierwszej rundzie.

Przed sezonem 2021 te drużyny wymieniły się rozgrywającymi. Rams pozyskali Matta Stafforda, w drugą stronę powędrował Jared Goff i dwa wybory w pierwszych rundach oraz jeden w trzeciej. Jeden z tych wyborów, po kolejnych wymianach, stał się Jahmyrem Gibbsem i Samem LaPortą, dwoma debiutantami, których gra była bardzo istotna dla tegorocznych sukcesów ofensywy Lions. Rams ze Staffordem wygrali Super Bowl, a Jared Goff niespodziewanie okazał się rozgrywającym na stałe, a nie tylko czasową zapchajdziurą. Wygląda na to, że to ten rzadki przypadek, gdy wymiana okazała się korzystna dla wszystkich zainteresowanych, choć niewątpliwie obaj rozgrywający będą się starali udowodnić, że to ich nowy pracodawca wyszedł lepiej na tym interesie.

Lions są na fali wznoszącej po wygraniu dywizji po raz pierwszy od 30 lat. Główna w tym zasługa młodej ofensywy, gdzie poza Goffem największymi gwiazdami są Amon-Ra St. Brown, David Montgomery oraz wspomniani Gibbs i LaPorta. Weteranem w tym gronie jest 26-letni Montgomery. Niestety w tym spotkaniu (a zapewne i w kolejnych, jeśli awansują) Detroit będą pozbawieni LaPorty. Tight end uszkodził więzadła w kolanie. Nie na tyle poważnie, by wymagało to operacji i wielomiesięcznej rehabilitacji, ale na tyle by zmusić go do odpoczynku przez kilka tygodni.

Także Rams wrócili do playoffów głównie dzięki atakowi. Matt Stafford odbił się po słabym, wypełnionym kontuzjami sezonie 2022, ale największym zaskoczeniem była postawa Puki Nacuy. Zawodnicy wzięci w piątej rundzie to najczęściej bilety na loterię na zasadzie „a nuż się uda”. W przypadku Nacuy Rams trafili, może nie główną nagrodę, ale jedną z cenniejszych. Zaliczył najlepszy sezon debiutancki w historii, bijąc rekordy pierwszoroczniaków NFL w liczbie złapanych podań i jardach po złapanych podaniach. O tym jaką wagę ma dla drużyny świadczy reakcja Seana McVaya – gdy tylko jego gracz przeszedł do historii, kazał go ściągnąć z boiska, by przypadkiem nie doznał kontuzji przed decydującą fazą sezonu.

Sporo jardów po ziemi zdobywa drugoroczniak Kyren Williams, co jest o tyle ciekawe, że linia ofensywna Rams nie plasuje się zbyt wysoko w metrykach dotyczących blokowania akcji biegowych. Trzeba też pamiętać, że Stafford ma do dyspozycji Coopera Kuppa, który po kontuzji nie wrócił do wielkiej formy, ale jest niezwykle użytecznym graczem.

Dotychczas pisałem o ofensywach, ale w obu drużynach są defensorzy, którzy mogą zdominować mecz. Po stronie Baranów to oczywiście Aaron Donald, jeden z najlepszych defensywnych liniowych XXI wieku. Nie gra już tak jak w szczycie kariery, ale nawet z 3/4 swoich maksymalnych możliwości jest zawodnikiem niezwykle groźnym. Z kolei Lwy mają drugoroczniaka Aidana Hutchisona, któremu do pełnych możliwości jeszcze trochę brakuje, ale i tak potrafi w pojedynkę rozbijać linie ofensywne rywala.

Na koniec warto wspomnieć o special teams, które mogą kosztować Rams szansę na wygraną. We współczesnej NFL różnice między formacjami specjalnymi poszczególnych zespołów nie są zbyt duże, stąd rzadko się zdarza, by decydowały o wyniku. Chyba że mówimy o Rams. Ten zespół ma nie tylko najgorsze special teams w lidze, ale są wręcz w osobnej kategorii. W DVOA mamy taką samą różnicę między 32. Rams i 31. Packers co między Packers i znajdującymi się na 3. lokacie Ravens.

Mój typ: Rams 33 – 30 Lions

 

Philadelphia Eagles (11-6) – Tampa Bay Buccaneers (9-8)

wtorek, 02:15
W sezonie zasadniczym: PHI@TB 25:11
Według bukmacherów: PHI -3
Porównanie statystyczne:

Czy Orły zdołają się podnieść po fatalnej końcówce sezonu? Na koniec listopada mieli bilans 10-1 po kolejnych zwycięstwach nad Cowboys, Chiefs i Bills. Wydawało się, że mimo różnych problemów poradzą sobie i znów spróbują zaatakować Super Bowl. Jednak w ostatnich tygodniach kompletnie się posypali, przegrali pięć z sześciu ostatnich meczów i stracili nie tylko #1 w konferencji, ale i spadli na drugie miejsce w dywizji.

Kluczowym problemem jest fatalna obrona, co jest o tyle dziwne, że udało się utrzymać większość starterów ze wspaniałej ubiegłorocznej defensywy, a w pierwszej rundzie draftu doszedł DL Jalen Carter, który spełnił pokładane w nim nadzieje i jest kandydatem do nagrody dla najlepszego debiutanta. A jednak całość przestała funkcjonować i to na każdym poziomie. Było tak źle, że trener Nick Siriani postanowił odebrać obowiązki defensywnego playcallera Seanowi Desai i przekazać je Mattowi Patricii, co jednak nie poprawiło sytuacji.

Nie bez powodu w mediach pojawiają się opinie, że jedyne co Siriani zrobił dobrze to wybrał przed rokiem koordynatorów. Na jego nieszczęście obaj poszli „na swoje” (Shane Steichen do Indianapolis, a Jonathan Gannon do Arizony), a spadek jakości drużyny jest wyraźnie widoczny.

Na domiar złego w ostatnim meczu sezonu kontuzje odnieśli QB Jalen Hurts i WR A.J. Brown, dwaj najważniejsi zawodnicy ofensywy (choć Jason Kelce i Lane Johnson prawdopodobnie chcieliby tu coś niecoś dodać). Nie są to urazy na tle poważne, by wyłączyć ich z meczu, ale na pewno nie pomagają. I to w sytuacji, gdy również ofensywa gra słabo, ograniczona przez mało urozmaicony i statyczny playbook.

Ich nadzieją jest fakt, że grają przeciwko najsłabszej playoffowej drużynie w NFC. Buccaneers grają w playoffach, bo ktoś musiał wygrać NFC South. Pokuszę się jednak o stwierdzenie, że nie wygraliby żadnej innej dywizji. O ile jednak Eagles końcówkę sezonu mieli słabą, o tyle Bucs wygrali pięć z sześciu ostatnich spotkań. Na początku grudnia mieli bilans 4-7, a jednak zdołali awansować do playoffów.

Ogromna w tym zasługa niespodziewanie udanego sezonu Bakera Mayfielda. #1 draftu 2018 spektakularnie nawalił w Cleveland, grał słabo w Carolinie i jako-tako w Rams i wydawało się, że czeka go ewentualnie kariera zmiennika. W takiej też roli został zatrudniony w Tampie, gdzie podpisał umowę na zaledwie 4 mln, choć najeżoną bonusami. Zresztą 1,6 mln z nich już zarobił, a za każdą kolejną rundę playoffów ma przewidziane kolejne 250 tys.

Zasłużył na to w pełni swoją grą. Jasne, nie na miarę MVP czy nawet Pro Bowl, ale bez niego Tampa nie mogłaby nawet pomarzyć o playoffach. Na pewno sprawę ułatwia podawanie do Mike’a Evansa i Chrisa Godwina, ale byli i tacy, również wybrani z #1 w drafcie, co nawet w takich warunkach potrafili się spalić.

Najważniejszą rolę Bucs będzie unikanie błędów. Eagles w obecnej formie będą mieli ogromne trudności, by pokonać zespół, który im tego nie ułatwia. Pytanie czy Tampa będzie w stanie wykrzesać z siebie wystarczająco dobrą ofensywę, skoro przed tygodniem nie zdołali zdobyć ani jednego przyłożenia i tylko 228 jardów przeciwko słabiutkim Panthers.

Mój typ: Eagles 13 – 10 Buccaneers

Zobacz też

3 komentarze

  1. Oceniłem po połowie sezonu typy autora. Wtedy było 0 czyli słabo. Tak to wygląda teraz:

    NFC north:
    — Dywizja dla 49ers. Dzika karta nieoczekiwanie dla Rams. Trzecie miejsce dla Seahawks, a Cardinals z upragnionym #1 w drafcie.
    -> Idealnie! +2

    NFC South:
    — Dywizja dla Saints. Drugie miejsce, ale bez playoffów dla Falcons. Trzecie Panthers, a Buccaneers na ostatniej pozycji.
    -> Nie zgadza się nic. -2

    NFC North:
    — Dywizja dla Lions. Drugie miejsce i dzika karta dla Packers. Trzecie miejsce dla Bears, a Vikings są moim typem na największe negatywne zaskoczenie sezonu.
    -> Znowu idealnie. +2

    NFC East:
    — Dywizja dla Eagles, drugie miejsce i dzika karta dla Cowboys. Zaciętą walkę o trzecie miejsce stoczą Giants i Commanders, ale typuję że to ci drudzy skończą sezon z minimalnie lepszym bilansem.
    -> Nie jest źle. Pozycje niby się nie zgadzają ale typ w miarę dobry. +1

    AFC West:
    — Dywizja dla Chiefs dopóki Mahomes w grze. Drugie miejsce i dzika karta dla Chargers. Trzecia lokata bez playoffów dla Broncos, a stawkę zamkną Raiders.
    -> Praiw dobrze, ale coś się zgadza. +1

    AFC South:
    — Dywizja dla Jaguars. Drugie miejsce dla Texans, ale bez playoffów. Za nimi Titans i na końcu Colts.
    -> Zero celnych typów choć czasem było blisko. -1

    AFC North:
    — Dywizja dla Bengals, dzika karta dla Ravens. Steelers na trzecim miejscu, ale poza playoffami, a Browns zamkną to grono.
    -> Ciężka dywizja ale póki co nie zgadza się nic. Ale, że ścisk w tabeli, to tylko -1.

    AFC East:
    — Dywizja dla Bills. Drugie miejsce i dzika karta dla Jets. Trzecie, ale bez playoffów Dolphins, a stawkę zamkną Patriots, choć i po nich spodziewam się bilansu w okolicy .500
    -> Trochę się zgadza. +1

    Teraz plus trzy w subiektywnej ocenie typów. Jest na plus, także gratulecje dla autora za niezłe typowanie.

    1. Prognozowanie jest trudne zwłaszcza w tym sporcie, bo jedna kontuzja powoduje, że dany zespół wypada z PO itp.

      Na początek o zespołach poza PO:
      1. Saints mieli fajny finish, ale czegoś zabrakło i PO stracą na tym. Zamiast Tampy byłoby ciekawiej.

      2. Jets – grając bez QB zanotowali 7 wygranych. Z Rodgersem powalczyliby o PO. Pytanie czy on czy ktoś inny?

      3. Bengals – z backapowym QB bilans 9-8. Tym bardziej szkoda, bo kontuzja Burrowa dziwna była. Teraz czas zapłacić kolejnemu zawodnikowi. Będzie coraz trudniej. Mieli duże szanse na kolejny finał konferencji.

      4. Jaguars – coś się stało ewidentnie w drugiej połowie i nie poskładali się. Pytanie, czy będą wiedzieli jak to naprawić.

      5. Colts – tu kolejny zespół mimo kontuzji QB prawie otarł się o PO, choć decydowała ostatnia nieudana konwersja. Coś, co powinno być łatwo złapana i … koniec sezonu. Potencjał jest. Pytanie jak rookie QB zagra w drugim sezonie i czy zadbają o jego zdrowie bardziej.

      6. Broncos – drama z Russelem cd. Raczej będą bez niego, ale z kim.

      7. Chargers – może Bill tam pójdzie… ciekawy i zmarnowany projekt.

      8. Giants bez nowego QB nawet nie będą mieli szans na PO, ale szans na nowego QB w drafcie nie ma.

      9. Seattle – gdyby nie kontuzja Geno, to pewnie byłyby PO, bo niewiele zabrakło. I tu pytanie, kto będzie na rozegraniu w przyszłym roku z nowym HC już. Choć konstrukcja dziwna z Carollem.

      10. Pats – zmarnowany sezon, ale czasem trzeba. Pytanie, czy nie o jedną wygraną za dużo. Najważniejsze pytanie, skoro jest nowy HC (niestety defensywny), kto przyjdzie jako OC i GM. Bo zmiana będzie zapewne duża. Bill musiał mieć sezon resetu i go nie zrobił. Jakby zrobił miałby inny materiał w drafcie. Ten sezon taki był.

      11. Cardinals – Murray grał o życie i dlatego wrócił. Pokazał potencjał i zostanie, ale kontrakt dostał przedwcześnie i stąd cała drama. Będzie zapewne ostrzeżeniem.

      O drużynach z PO za chwilę poniżej.

  2. Co do poszczególnych meczy i drużyn:
    1. Browns – Texans 31-21
    Ja uważam, że Flacco w pełnym sezonie zrobiłby ponad 4000 jadrów. Jak na kogoś z kanapy, to zrobił mega dużo i liczyli się do końca nawet w walce o nr 1 (matematycznie), ale Ravens rozwiali wątpliwości z Miami.

    Texans po latach rozkładu wybrali świetnego QB i Caseiro zrobił dobrą robotę jako GM. Jest przyszłość i będą się liczyli. Wygrali dywizję trochę szczęśliwie, ale mimo wszystko wygrali i trzeba im to oddać.

    Dla mnie ten mecz, to jednak ze wskazaniem na Browns. Flacco zrobi magię plus brak WR-ów w Texans.

    2. Miami – KC 21 – 17
    Na miejscu Miami grałbym ciągle bieg nawet przegrywając 1-2 posiadaniami (do 3 kwarty). Dla KC, to będzie inny mecz. Wszystko rozstrzygnie się w rękach WR-ów KC i zdrowia WR-ów Miami.

    3. PIT – Bills 9 – 21
    Bills przez Allena są często o krok od katastrofy, ale ten mecz jednak wygrają. Może nie tak wysoko, ale dadzą radę.
    To, co robi HC w PIT, to magia. Bez QB jest w PO. Szkoda Watta, bo ciagnął tę drużynę. I pytanie, kto na rozegraniu w przyszłym roku. A może zmiana OC spowodowała taką poprawę.

    4. GB – Dallas 17 – 31
    GB z Love i młodymi zawodnikami – dużo do przodu w rozwoju, choć Love pewnie zgarnie extension po kolejnym sezonie.
    Dallas – jak nie teraz, to nigdy. Mają zespół i Dak musi pokazać moc.

    5. Rams – Lions 28 – 31 (choć równie dobrze w obie strony)
    Ten mecz jest najtrudniejszy do typowania, bo oba zespoły mają potencjał zbliżony mimo wszystko.
    Rams podnieśli się z 3-6 bodajże. Natomiast Lions byli typowani do gry w PO. Szkoda, że HC Lions nie oszczędzał zawodników, bo to kolejny case jak Chargers z zeszłego roku. Teoretycznie mogli mieć nr 2, ale w praktyce wymagałoby to cudu.

    6. Eagles – Tampa 17 – 10
    Orły – ciekawe jak kontuzje wpłyną i czy odnajdą rytm. Mimo wszystko jedną z głównych ról HC jest dobór koordynatorów. Bez tego jest tak jak w Pats z Patricią od ofensywy.
    Co do Tampy -dotarli tu, ale Saints byliby ciekawsi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *