Na pewno słyszeliście, że quarterback to najważniejsza pozycja w NFL. „W NFL są 32 posady dla startowych rozgrywających, ale nie ma 32 rozgrywających godnych tego miana” to kolejny często powtarzany truizm. Dlatego dziś przedstawiam własną wersję rankingu najlepszych quarterbacków w NFL.
Tego typu rankingi służą głownie temu, żeby Czytelnicy mogli wytłumaczyć autorowi w komentarzach, czemu jego ranking jest do d… Tak więc nie krępujcie się 🙂
Przy sporządzaniu rankingu kierowałem się prostymi kryteriami. Na warsztat wziąłem tylko starterów i rozgrywających, którzy mają spore szanse na zostanie starterem. Nie biorę pod uwagę tegorocznych debiutantów, bo o ich grze w NFL nic nie wiemy, możemy co najwyżej mówić o pewnym potencjale. Zawodników uszeregowałem, zadając sobie proste pytanie: Gdybym miał wybrać rozgrywającego na sezon 2019 dla mojej drużyny, kogo chciałbym najpierw? To oznacza, że nie biorę pod uwagę wieku, potencjalnego końca kariery za kilka lat czy wysokości kontraktu.
Skoro kwestie organizacyjne za nami, przechodzimy do drugiej części rankingu. Zobacz też część pierwszą.
16. Jared Goff (Los Angeles Rams)
#1 draftu 2016 zaliczył jeden z najgorszych debiutanckich sezonów w historii. A potem pojawił się trener Sean McVay i uratował jego karierę.
Goff zrobił ogromny postęp pod wodzą McVaya. Jest spokojniejszy w kieszeni, lepiej czyta grę i mniej panikuje pod presją. Jednak ostatnie Super Bowl udowodniło, że czeka go jeszcze sporo nauki. Przeciwko amorficznej defensywie Billa Belichicka był kompletnie bezradny.
15. Matt Stafford (Detroit Lions)
Bardzo produktywny zawodnik. Można na nim polegać, od 2011 r. nie opuścił meczu. Paradoksalnie może przejść do historii jako jedne z najbardziej produktywnych rozgrywających w NFL. Trafił do ligi w dość młodym wieku (swój 11 sezon zacznie nie mając skończonych 32 lat) i jeśli przez najbliższe osiem lat będzie podawał na średnio 4200 jardów w sezonie będzie miał więcej podaniowych jardów w karierze niż Peyton Manning.
Jeśli ktoś chciałby wiedzieć jak wygląda modelowy starter średniej klasy, to jest nim właśnie Stafford.
14. Kirk Cousins (Minnesota Vikings)
W latach 2012-2014 jako zmiennik był maszyną generującą straty. W 2015 r. został starterem, ściął o ponad połowę współczynnik przechwytów (INT%) i nagle okazało się, że jest całkiem kompetentnym starterem. Na jego głowę spadło wiele gromów za zeszłoroczny sezon Vikings, jednak warto pamiętać, że Cousins miał najlepszą skuteczność podań, najwięcej podań na TD i najniższy współczynnik przechwytów w karierze właśnie w poprzednim sezonie. „Kapitan Kirk” zagrał tak jak można było tego od niego oczekiwać, a nawet odrobinę lepiej. To inne elementy klubu zawiodły.
13. Lamar Jackson (Baltimore Ravens)
Lamar Jackson nie umie podawać. Czy aby na pewno? Jeśli spojrzymy na wszystkich rozgrywających od 1970 r., którzy w swoim debiutanckim sezonie wykonali ponad 100 podań i porównamy ich passer rating do ligowej średniej w danym sezonie (indeks Rate+ publikowany przez Pro Football Reference), Jackson ląduje na 51. miejscu. Może nie rewelacyjnie, ale na niższych pozycjach znajdziemy np. Peytona Manninga, Steviego Younga, Troya Aikmana, Johna Elwaya, Carsona Wentza czy Andrew Lucka. A żaden z nich nie był tak młody jak Jackson, który w swoim debiutanckim sezonie miał 21 lat.
Jackson jest niekonwencjonalnym rozgrywającym, bo ogromna część jego wartości płynie z gry biegowej. Playoffy pokazały, że na dłuższa metę Jackson nie może tak dużo biegać i tak mało podawać. Co nie znaczy, że podawać nie umie. To właśnie podaniami niemal odrobi stratę do Chargers w playoffach. Nie wiem jak rozwinie się jego kariera, ale to może być jeden z najciekawszych rozgrywających, których pamiętam.
12. Carson Wentz (Philadelphia Eagles)
Odważny zawodnik, który nie panikuje pod presją i potrafi precyzyjnie podać przyjmując uderzenie. Niestety to prowadzi do jego najpoważniejszej wady – częstych urazów. W poprzednich latach udanie zastępował go Nick Foles, ale tym razem Wentz będzie musiał dbać o siebie bardziej, bo posada rezerwowego quarterbacka w Eagles nie jest tak mocno obsadzona.
11. Deshaun Watson (Houston Texans)
Bardzo mobilny rozgrywający, co przy fatalnej linii ofensywnej Texans jest kluczową umiejętnością, umożliwiającą przeżycie. Tylko Lamar Jackson i Josh Allen zdobyli więcej jarów po ziemi przed rokiem, ale Watson podaje znacznie lepiej od obu.
10. Baker Mayfield (Cleveland Browns)
Pozycja może trochę na wyrost, ale drugą połowę zeszłego sezonu miał fantastyczną. Teraz musi pokazać, że to nie był przypadek. Ma wokół siebie bardzo dobrą drużynę, choć trener jest debiutantem na tej pozycji. Powodem do niepokoju może być jego osobowość. Obecna pewność siebie łatwo może przerodzić się w arogancję.
9. Ben Roethlisberger (Pittsburgh Steelers)
Jeden z najbardziej masywnych rozgrywających w lidze. Lubi długo trzymać piłkę i szukać niekonwencjonalnego rozwiązania. Z tego powodu popełnia sporo błędów i przyjmuje dużo niepotrzebnych uderzeń, ale benefity z takiej gry zdecydowanie przewyższają straty. Nie gra już na tak wysokim poziomie jak kilka lat temu, ale większość drużyn sporo by oddała za gracza tej klasy.
Co jakiś czas pojawiają się plotki, jakoby generował konflikty w szatni, ale po sprawie Antonio Browna trzeba podchodzić do nich ostrożnie.
8. Cam Newton (Carolina Panthers)
Rozgrywający o posturze fullbacka. Potrafi posłać piłkę na 50 jardów, przebijać się jak taran przez linię defensywną czy uciekać linebackerom jak running back. Gdyby miał trochę większą skuteczność podań, należałby do absolutnej elity. Problemem są też kontuzje, częściowo wynikające z jego stylu gry. Jednak MVP 2015 nie było przypadkowe.
7. Philip Rivers (Los Angeles Chargers)
Jeden z tych naprawdę dobrych rozgrywających, którzy nigdy niczego nie wygrają. Klasyczny, podręcznikowy pocket passer, nieruchomy jak statua, ale dystrybuujący piłki z niezwykłe efektywnością i niewzruszony w obliczu pass rushu. Ogromny twardziel, swego czasu grał w meczu playoffów z zerwanymi więzadłami w kolanie.
6. Matt Ryan (Atlanta Falcons)
Długo zastanawiałem się czy wyżej umieścić Ryana czy Riversa, ostatecznie przeważyła nagroda MVP na koncie tego pierwszego. Jego sezon 2016 należy do najlepszych 10 w historii NFL. Ma 11. najwyższy passer rating w karierze w historii NFL, a sporą część sezonów grał w mocno niesprzyjających warunkach za dziurawą linią ofensywną.
5. Aaron Rodgers (Green Bay Packers)
Dwukrotny MVP, najlepszy passer rating w karierze w historii NFL, MVP Super Bowl. Najbardziej utalentowany rozgrywający naszego pokolenia. Świetnie dba o piłkę, unika strat choć potrafi wykonać ryzykowne podanie. Czasami zbyt długo trzyma piłkę i naraża się na urazy.
W ostatnich latach obniżył loty. Czy to dlatego, że szczyt formy ma już za sobą i nie potrafi grać z drużyną, jak chcieliby jego krytycy? A może to wypadkowa urazów i konfliktu z trenerem Mikiem McCarthym, którego archaiczna ofensywa nie przystawała do współczesnej NFL?
W tym sezonie z nowym szkoleniowcem Rodgers może potwierdzić swój status jednego z najlepszych. Jendnak jeśli mu się nie uda, trzeba będzie uznać, że faktycznie najlepsze lata już za nim.
4. Russell Wilson (Seattle Seahawks)
Wilson od lat w pojedynkę dźwiga ofensywę Seahawks. Mimo to drużyna uparcie odmawia zainwestowania w linie ofensywną. Wilson dokonuje cudów zręczności umykając pass rushowi, a do tego potrafi wykonać absolutnie każde podanie w playbooku z dowolnej pozycji. Aż trudno uwierzyć, że Seattle wybrało go dopiero w 3. rundzie draftu 2012, niżej niż Robert Griffin III, Brandon Weeden, Ryan Tennehill i Brock Osweieler.
3. Patrick Mahomes (Kansas City Chiefs)
Z reguły nie dałbym tak wysoko zawodnika, który ma za sobą jeden pełny sezon jako starter. Ale jeśli w tym sezonie zdobywa w cuglach MVP, podaje na 5000 jardów i 50 TD jako drugi w historii, to widać, że mamy do czynienia z wyjątkowym talentem. I to niezależnie od otaczającej go infrastruktury, która na pewno wiele rzeczy ułatwia. Dlaczego nie jest #1? Bo ma za sobą jeden fenomenalny sezon. Dwaj faceci na wyższych pozycjach robią to regularnie od wielu lat.
2. Drew Brees (New Orleans Saints)
Najbardziej produktywny rozgrywający w historii NFL. Od wielu lat produkuje jeden znakomity sezon za drugim. Kiedy tylko klub zapewnia mu choćby przeciętną obronę, w Nowym Orleanie dzieją się fantastyczne rzeczy. Niestety zmierzamy już do końca jego wielkiej kariery.
1. Tom Brady (New England Patriots)
Sześciokrotny mistrz NFL, czterokrotny MVP Super Bowl, trzykrotny MVP, pięciokrotnie nominowany do drużyny All-Pro. Czy to najwybitniejszy rozgrywający w historii? Jak zwykle zależy to od definicji „najwybitniejszego”, ale na pewno jeden z najpoważniejszych kandydatów do tego miana. W wieku 42 lat wciąż gra na absolutnie najwyższym poziomie fizycznie i mentalnie. Nie jest może wybitnym atletą, ale ergonomią poruszania się w kieszeni zawstydza wielu młodszych zawodników.
Na dziś absolutnie najlepszy rozgrywający w NFL.
Teraz Wasza kolej. Możecie mi w komentarzach powiedzieć jak bardzo się pomyliłem i dlaczego 🙂
Zostań mecenasem bloga:
12 komentarzy
Nie życzę źle Tom`owi Brady`emu, ale moim zdaniem ten sezon mu nie wyjdzie. Jest już za stary, a kiedyś musi zacząć odczuwać ograniczenia wiekowe. Drew Brees, choć nieco młodszy, też z tego powodu, obniży loty. Zaufałbym natomiast Patrickowi Mahomes`owi, pomimo tylko jednego pełnego sezonu w charakterze startera. Jeśli nie złapie kontuzji, to ten sezon powinien być dla niego jeszcze lepszy niż poprzedni, ma niesamowity talent. Jared Goff – w moim przekonaniu – powinien być co najmniej w pierwszej dziesiątce. Poza tym generalnie zgadzam się z rankingiem.
Co do TB12, to niejaki Max Kellerman od 5 lat bodajże prognozuje jego upadek z klifu… a zdobył w tym czasie 3 SB, 4 razy wygrał AFC, 5 razy grał w finale AFC (8 finałów z rzędu). Pewnie duża zasługa trenera, że potrafi mu pomóc np. grą biegową. Ponadto dzięki nie najwyższym zarobkom ma lepszych partnerów i w ten sposób pomaga zespołowi. Dlatego Wilson za dużo nie wygra.
Co do Wentza przez jego niedostępność przesunąłbym go w okolice miejsca 16.
Swoją drogą w pierwszej 10 dominują wiekowi rozgrywający… ciekawe.
Goff wciąż nie robi żadnych zmian na LOS i polega 100% na McVeyu. Po trzech latach oczekiwałbym jakiejkolwiek indywidualności na tej pozycji.
Cousins to stracona sprawa, najbardziej przepłacony QB w lidze. Miał dać awans do SB a koncertowo spartolił awans do play-off niczym Fitzpatrick w sezonie gdy bił rekordy Namatha.
Jackson nie dożyje trzydziestki w tej lidze nawet jak nauczy się rzucać. Dwa razy większy od niego Newton już miał dwie operacje ramienia. Jackson raczej skończy jak jego obecny backup RGIII, jakaś brzydka kontuzja i kilka lat w obiegu „za zasługi”.
Pytanie do autora: Andrew Luck, na którym miejscu by się znalazł, gdyby nie emerytura?
W okolicy Riversa i Ryana.
Cam Newton 8…. Ja tej miłości do Newtona nie rozumiem, on ledwo mieści się w pierwszej połowie, ale w pierwszej 10?!?! Za co, bo chyba nie za ostatnie sezony. Rozumiem, że rok nieparzysty i choć mamy XXI wiek wiara w czarne koty, kominiarzy i wstążki wiązane na wózeczkach dzieci ma się świetnie, to jednak Newton nie pokazuje nic co czyni go top10.
Mnie bardziej zastanawiają kolesie, którzy zagrali jeden dobry sezon albo nawet nie to, a już zostali wrzuceni do pierwszej dziesiątki. Ale to prywatny ranking autora, co dobitnie pokreśla we wstępie. Licencia poetica 🙂 Zabawa i tyle.
Od siebie dodam, że Stafford to wg mnie podobny typ jak Rivers i Ryan. Tylko nikt nie potrafi zbudować tam ekipy wokól niego. Najpierw się mówiło, że gra tak dobrze, bo ma Megatrona. Zabrakło #81, a Stafford zaczął wykręcać jeszcze lepsze statystyki.
A gdzie mój ulubiony QB Andy Luck?
Wypisał się z tej imprezy.
PS. Zapomniałem, że Cam ciągle zmaga się z jakąś kontuzją/nadwyrężeniem ramienia.
Emerytura… przez kontuzje.
Toż on miał jeszcze mleko pod nosem. Jeszcze nawet 30 nie skończył.
Mayfield może trochę za wysoko ale akurat w tym sezonie on jak i całe Browns powinni pokazać na co ich stać. Wentz też może trochę za wysoko i gdyby nie te kontuzje. Ciekawy jestem czy wreszcie Garoppolo spełni pokładane w nim nadzieję i może za rok znajdzie się w pierwszej dyszce QB . Oby ale nie będzie łatwo. Stara gwardia trzyma się mocno . Tylko ten Mahomes powiał świeżością.