Trzy zespoły NFC East mają nowego trenera, jeden nie ma ani nowej ani starej nazwy, a w czwartym niewiele się zmieniło, co nie jest dobrym prognostykiem. Zapewne w NFC East będzie ciekawie, co nie znaczy, że dywizja będzie mocna.
Philadelphia Eagles
Pozostałe dywizje: |
Mistrzowie z sezonu 2017 w ostatnich dwóch latach kończyli z bilansem 9-7. W zeszłym roku wystarczyło to do wygrania wyjątkowo słabej dywizji, ale na playoffy już nie. Może gdyby nie plaga kontuzji i wstrząśnienie mózgu QB Carsona Wentza? Tak czy inaczej w nadchodzącym sezonie Orły nie będą należały do faworytów, a muszą jeszcze ogarnąć jak zmieścić się pod limitem płac w przyszłym roku. Przy założeniu salary cap na 175 mln, Eagles są 90 mln (!) nad kreską. To sprawia, że jakiekolwiek wzmocnienia są kompletnie nierealne, a zkilkoma weteranami trzeba się było rozstać już tej wiosny.
Wentz będzie musiał w tym roku radzić sobie z jeszcze słabszą linią ofensywną. Z drużyną pożegnał się OT Halapoulivaati Vaitai, a OG Brandon Brooks zerwał ścięgno Achillesa w czerwcu. W tej sytuacji klub podpisał nową roczną umowę z Jasonem Petersem. Pytanie na ile stać jeszcze zawodnika, który w trakcie sezonu skończy 39 lat?
W grupie receiverów nie będzie już Nelsona Agholora. DeSean Jackson i Alshon Jeffery mają być dwoma najważniejszymi celami dla Wentza, ale obaj mają problemy zdrowotne. Jeffery na razie nie został dopuszczony do treningów i nie wiadomo czy będzie gotowy na start rozgrywek. W tej sytuacji rozwój wybranego w pierwszej rundzie tegorocznego draftu Jalena Reagora staje się sprawą priorytetową. Na szczęście TE Zach Ertz dalej powinien być pewnym punktem tej wysoce niepewnej grupy.
W defensywie Eagles postanowili wzmocnić secondary. CB Darius Slay i Nickell-Robey Coleman to znaczące wsparcie tej formacji, ale wyrwa po S Malcolmie Jenkinsie, który przeniósł się do Nowego Orleanu, może zniwelować korzyści na skrzydłach.
Najmocniejszym punktem tej obrony pozostaje linia defensywna na czele z Fletcherem Coxem. Wesprze go pozyskany z Pittsburgha Javon Hargrave. Nieco słabiej wygląda pass rush, gdzie poza Brandonem Grahamem ciężko o jasne punkty.
Kompletnym dramatem jest sytuacja wśród linebackerów. Po zwolnieniu Nigela Bradhama jedynym w miarę doświadczonym graczem na tej pozycji jest konwertowany safety Nathan Gerry.
Najbliższych kilka sezonów Eagles upłynie pod znakiem problemów z salary cap. Już w tym offseason musieli pozwolić odejść kilku ważnym weteranom, a problem będzie jedynie przybierał na sile. To nie jest dobry punkt wyjścia do nadchodzącego sezonu.
Dallas Cowboys
Przed rokiem Cowboys byli jedną z najbardziej pechowych drużyn w NFL. Wskaźnik DVOA Football Outsiders stawiał ich na 6. miejscu w NFL. Ich bilans małych punktów był typowy dla ekip z bilansem 11-5. Wszystko przez fatalną postawę w meczach na styku: 1-6 w meczach zakończonych różnicą jednego posiadania piłki (8 pkt. lub mniej). Dobra wiadomość dla fanów drużyny: historycznie sugeruje to spore prawdopodobieństwo poprawy w kolejnym sezonie.
Dużo zależy od tego, jak drużyna przyjmie nowego szkoleniowca. Mike McCarthy spędził rok bez pracy. Podobno nadrabiał dystans do współczesnej NFL, która, co było widać w ostatnich latach jego pracy w Packers, nieco mu uciekła. Pytanie czy będzie potrafił wykrzesać niemały potencjał z graczy z Texasu. Jego koordynatorem ofensywy pozostał Kellen Moore, który przed rokiem zebrał w tej roli całkiem niezłe recenzje.
Klub nie doszedł do porozumienia w sprawie długoterminowej umowy z Dakiem Prescottem, więc rozgrywający będzie grał na franchise tagu. Wbrew pozorom to korzystne rozwiązanie dla obu stron. Cowboys nie wiążą się długoterminową umową z rozgrywającym, który chciałby zarabiać jak elita, ale do niej nie należy. Z kolei zawodnik może, kosztem poczucia bezpieczeństwa, zarobić w nadchodzących sezonach znacznie więcej niż na długoterminowym kontrakcie.
Prescott będzie miał spore wsparcie na skill positions. Ezekiel Elliott jest jednym z najbardziej niebezpiecznych RB w NFL, a Amari Cooper, Michael Gallup i wybrany w pierwszej rundzie tegorocznego draftu CeeDee Lamb tworzą jedną z najciekawszych grup wide receiverów.
Nieco gorzej przedstawia się sytuacja w linii ofensywnej. C Travis Frederick przeszedł na sportową emeryturę. Pozycja środkowego i LG pozostają sporymi znakami zapytania. LT Tyron Smith ma tak częste problemy ze zdrowiem, że licznie na 16 meczów w jego wykonaniu jest czystą naiwnością. Prawa strona linii wciąż wygląda bardzo dobrze, ale to może nie wystarczyć.
W obronie Cowboys postawili na wzmocnienie frontu i odciążenie pass rushera Demarcusa Lawrence’a. Niestety nic nie wyjdzie z zatrudnienia DT Geralda McCoya, który zerwał mięsień czworogłowy uda i został zwolniony z klubu. Sporym wzmocnieniem powinien być za to Dontari Poe. Jokerem w talii może okazać się Aldon Smith, niegdyś elitarny pass rusher, który próbuje wrócić do NFL po walce z uzależnieniami.
W Dallas dysponują solidną grupą linebackerów, zakładając że Leighton Vander Esch zdoła wygrać walkę z kolejnymi urazami. Znacznie gorzej wygląda sytuacja z secondary, która straciła najlepszego CB Byrona Jonesa. Do składu dołączył S HaHa Clinton-Dix, którego McCarthy zna z czasów Packers, ale trudno go uznać za wzmocnienie. W efekcie to ta grupa może być najsłabszym ogniwem defensywy, chyba że eksploduje talent Trevona Diggsa, tegorocznego debiutanta z drugiej rundy draftu.
Jeśli nie będą mieli nadmiernego pecha do kontuzji, powinni być faworytami w tej niezbyt mocnej dywizji.
New York Giants
Od wygranego w 2011 r. Super Bowl Giants awansowali do playoffów tylko raz, a dwaj ostatni szkoleniowcy nie dotrwali do trzeciego roku w Wielkim Jabłku. Czy Joe Judge przełamie złą passę? Jego wybór na stanowisko trenera zaskoczył większość obserwatorów. Były koordynator special teams Patriots nie ma wyrobionej renomy, a koordynacja special teams rzadko jest wstępem do wielkiej trenerskiej kariery (wyjątkiem jest John Harbaugh). Dodatkowo jako koordynatora ataku zatrudnił sobie Jasona Garretta, który jako szkoleniowiec Dallas zasłynął z marnowania talentu kolejnych montowanych tam ofensyw.
Czy się to Judge’owi podoba czy nie, będzie oceniony głównie na podstawie rozwoju Daniela Jonesa. #6 draftu 2019 miał bardzo nierówny, choć obiecujący debiutancki sezon. Jednak teraz czas pokazać, że może być podstawowym rozgrywającym na poziomie NFL. Co prawda to jeszcze nie jest ten poziom „musiku” co u Josha Allena, Sama Darnolda czy Bakera Mayfielda, ale dobrze gdyby zdołał nieco ustabilizować swoją formę.
Giants spędzili kolejny offseason próbując naprawić kulejącą linię ofensywną. Trzeba przyznać, że w poprzednich rozgrywkach przyniosło to wymierne, choć jeszcze niespektakularne efekty. Tym razem z #4 w drafcie pozyskali Andrew Thomasa, który powinien ustabilizować sytuację na RT. Jednak ogólnie poziom linii może być niższy. C John Halapio zerwał ścięgno Achillesa pod koniec ubiegłego sezonu i klub na razie nie podpisał z nim nowej umowy. Z kolei LT Nate Solder, który ma za sobą walkę z nowotworem, postanowił wziąć na ten rok „COVID-ówkę”.
Najważniejszą bronią ofensywy jest RB Saquon Barkley. Z całym szacunkiem dla talentu Barkleya, ale jeśli największą gwiazdą ofensywy jest RB, oznacza to kłopoty. Zapytajcie Panthers. Sterling Shepard, Golden Tate i Darius Slayton to obiecująca grupa receiverów, ale mają najlepsze lata za sobą (Tate), przed sobą (Slayton) lub są materiałem na receivera #3, najwyżej #2 (Shepard).
Znaczące zmiany zajdą w defensywie. James Bradberry to klasowy cornerback, jakiego w Nowym Jorku od dawna brakowało. To nie znaczy, że w secondary nie potrzeba dalszych wzmocnień, zwłaszcza że nowy S Nate Ebner to raczej wsparcie special teams. Pozyskany z Packers LB Blake Martinez to solidny obrońca biegowy, ale zdarza mu się gubić w grze podaniowej. Niestety dla Giants to i tak ich najlepsza opcja na tej pozycji. Na linii Kyler Fackrell wspomoże nieco pass rush, ale to raczej rotacyjny zawodnik, po którym nie ma co spodziewać się przełomowych akcji.
Giants wciąż są na etapie przebudowy. Celem na ten sezon jest sprawienie, by Daniel Jones wyglądał jak zawodnik, którego warto było wziąć z #6 w drafcie.
Washington Football Team
Jedna z najbardziej dysfunkcyjnych organizacji w NFL zmienia nazwę. Starą, uznawane za rasistowskie „Redskins” zastąpi… nie wiadomo jeszcze co, a na razie drużyna znana jest pod jakże oryginalnym mianem Washington Football Team. Niestety zmiana nazwy nie oznacza zmiany właściciela i pozostaje nim Dan Snyder, który uwielbia się wtrącać w prowadzenie drużyny, choć nie bardzo mu to wychodzi.
Trzeba jednak przyznać, że tym razem udało mu się zatrudnić dobrego szkoleniowca. Ron Rivera to powszechnie szanowany fachowiec, za którym przemawiają wyniki osiągane wcześniej w Carolina Panthers. Jego najważniejszym zadaniem będzie zadbanie o rozwój Dwayne’a Haskinsa, rozgrywającego wybranego w pierwszej rundzie draftu 2019. W pokoju quarterbacków będzie miał silne wsparcie weterana. Niemal dwa lata po paskudnym złamaniu nogi lekarze znów dopuścili do futbolu Alexa Smitha. Wątpliwe, by zawodnik odzyskał miejsce w wyjściowym składzie, ale jako mentor dla Haskinsa powinien spisać się bardzo dobrze. Jego poprzedni podopieczny w przez dwa ostatnie lata zgarnął MVP NFL i MVP Super Bowl.
Lewa strona linii ofensywnej wygląda fatalnie. Prawa znacznie lepiej, ale RG Brandon Scherff stracił 13 meczów przez ostatnie dwa lata. Także korpus receiverów nie napawa optymizmem, choć Terry McLaurin ma za sobą znakomity sezon debiutancki. Trzeba jednak pamiętać, ze Rivera potrafił zmontować sensowną ofensywę w Carolinie z podobnie słabego materiału, choć tam miał do dyspozycji unikatowego QB.
W defensywie klub ze stolicy USA wykorzystał #2 tegorocznego draftu by wybrać pass rushera Chase’a Younga. Young to podobno generacyjny, przełomowy talent i pewny pick. No cóż, to samo słyszałem w ostatnich latach o Jadeveonie Clowneyu i Mylesie Garretcie. Obaj są co prawda solidnymi starterami, ale nie osiągnęli tego poziomu, którego się po nich spodziewano. Z drugiej strony bracia Bosa, z tej samej uczelni co Young, okazali się jeszcze lepsi niż reklamowano, więc zobaczymy co z tego wyjdzie.
Drużyna powinna być lepsza na pozycji cornerbacka. Już samo pozbycie się przepłaconej divy Josha Normana wystarczyłoby, by ulepszyć tę grupę, ale w D.C. pozyskali jeszcze Ronalda Darby’ego i Kendalla Fullera. Zwłaszcza ten drugi powinien być sporym wzmocnieniem tej słabej dotąd grupy.
Ciekawym manewrem jest pozyskanie LB Thomasa Davisa. Elitarny niegdyś zawodnik w wieku 37 lat stracił sporo atutów, ale i tak powinien być dużym wsparciem dla niepewnej drugiej linii obrony. Dużo zależy też od tego, czy Reuben Foster zdoła wrócić do formy po zerwaniu więzadeł w kolanie i oskarżeniach o przemoc domową.
Najważniejszą misją Rona Rivery jest zbudowanie w klubie nowej kultury. Takiej, która sprawi, że gracze pokroju Trenta Williamsa zechcą tu zostać na dłużej, zamiast szukać ucieczki na wszelkie możliwe sposoby.
Mój typ: Dywizja dla Cowboys. Drugie miejsce dla Eagles, ale bez playoffów. Trzecia lokata dla FT Washington, a czwarta dla Giants, choć w przypadku tych dwóch drużyn przewiduję zbliżony bilans.
Zostań mecenasem bloga:
5 komentarzy
Ciekawa sytuacja w Dallas. Zapłacili wszystkim za wyjątkiem Daka. Pytanie ile za rok ich będzie kosztował. Pytanie czy są jakieś alternatywy dla niego czy jednak będą na siebie skazani. Kto wie może za rok Dak zagra w NE ? Dobra żartowałem 🙂
Najlepiej gdyby, zwłaszcza w post-COVIDowej rzeczywistości sięgnęli po tańsza opcje na rozegraniu. Dak to nie Mahomes i nie jest wart tej samej kasy. Pytanie czy zdołają wygrzewa w drafcie kogoś zbliżonego poziomem. Z drugiej strony mówimy o klubie, który dał wysoki kontakt RB, więc różnie może być 🙂
Do tego jeszcze 100M bodajże dla Amari…
Pieniędzy Mahomesa nie jest wart, ale cały problem na tej pozycji to klasyczny popyt i podaż. Popyt póki, co dyktuje ceny…
Mnie zastanawia postawa Alexa Smitha, bo już dwa razy spotkałem się z prognozą jakoby dostał nagrodę za „największy powrót do ligi”, bukmacherzy stawiają go na równi z Big Benem.
Część obserwatorów sugeruje nawet, że to Alex będzie podstawowym rozgrywającym.
Washington Redskins powinni zostać przy swojej nazwie ale tam za oceanem to już szaleju się najedli z tym „rasizmem”. Widziałem chyba z dziesięć potencjalnych nowych nazw, wygląda to cienko. W stolicy mają doświadczenia w takich akcjach vide Bullets-Wizards. Może będą Redwolves a może Redhawks, ogólnie barwy mają być podobne, dobre i to. Co do wyników w dywizji, zgadzam się co do kolejności.