NFL Playoffs: Zapowiedź finałów konferencji

Już tylko trzy mecze do końca sezonu 2014 w NFL. Większość fanów futbolu amerykańskiego nie czuje jeszcze przerażenia na myśl o siedmiomiesięcznej przerwie za oceanem. Zamiast tego ekscytują ich niedzielne pojedynki, które zdecydują kto zagra w Phoenix w Super Bowl 2015.

 

Green Bay Packers @ Seattle Seahawks

NFL Championship GamesW finale NFC spotkają się dwa najwyżej rozstawione przed playoffami zespoły. Dwie drużyny, które najczęściej były do tego typowane przed sezonem. I dwie, które w przekroju całego sezonu najbardziej na to zasłużyły, choć fani Cowboys mogą mieć na ten temat odmienne zdanie.

Seahawks w porę wyleczyli się z „mistrzowskiego kaca”. Początek sezonu mieli ciężki, wypłynęła sprawa Percy’ego Harvina, a po sześciu meczach mieli bilans 3-3. Od sezonu 2004, gdy Patriots obronili tytuł mistrzowski, żaden obrońca tytułu w NFL nie wygrał meczu w playoffach. Seahawks są pierwsi. Czy będą pierwszymi od dekady, którzy zagrają w Super Bowl? Wiele na to wskazuje.

Jastrzębie są na fali. Ostatnie siedem meczów wygrali zdecydowanie, tylko dwa razy stracili więcej niż 10 punktów. W meczu Divisional Round z Panthers dominowali od początku do końca, choć trzeba przyznać, że Carolina stawiła niespodziewany silny opór.

Obrona Seahawks w wersji 2014 niewiele ustępuje tej z 2013, którą wielu uważa za najlepszą defensywę NFL od czasu „Nieblokowalnych” Chicago Bears z 1985 r. O ile w ogóle ustępuje. W Seattle brakuje nieco głębi składu w d-line, slot cornerbackiem nie jest już Walter Thurmond, ale Kam Chancellor i Bobby Wagner wznieśli swoją grę na nowe wyżyny, choć wydawało się to niemożliwe. Momentami oglądając mecz Seahawks z Panthers miałem wrażenie, że obie ekipy grają w „Maddena” na innych poziomach trudności. Defensorzy Seattle poruszali się tak nieprawdopodobnie szybko i tak znakomicie czytali zagrywki ofensywy, że to było aż nieuczciwe.

Co gorsza ta defensywa właściwie nie ma słabych stron. Chcesz grać długie piłki? Earl Thomas tylko na to czeka. Back shoulder throw do linii bocznej? Najpierw omiń długaśne łapy Richarda Shermana i Byrona Maxwella. Krótka gra podaniowa? Kam Chancellor i Bobby Wagner sprawią, że reciver trzy razy pomyśli, nim zapuści się na środek boiska. To może pobiegać? Seattle oddawało średnio 3,4 jarda/próbę przez cały sezon, a ostatnio jeszcze się poprawili. Powodzenia.

Czy Packers w ogóle mają szanse? Wszystko zależy od Aarona Rodgersa. Zdrowy Rodgers daje im szanse zawsze i wszędzie. Problem polega na tym, że zdrowy nie jest. W meczu z Cowboys cały czas utykał, a w pierwszej połowie noga bardzo utrudniała mu precyzyjne rzuty. Co gorsza uniemożliwia to, w czym jest najlepszy – uciekanie z kieszeni, wydłużanie akcji i tzw. „scramble drill”, czyli to co nieraz już ratowało tyłek Green Bay w podbramkowych sytuacjach.

Przeciwko słabiutkiej secondary Cowboys pewne rzeczy mu się udawały, zwłaszcza w drugiej połowie. Czy przeciwko Legion of Boom zdoła zrobić to samo? Czy jego łydka wytrzyma zderzenia z pass rushem Seattle?

W pierwszym meczu sezonu zasadniczego te dwie drużyny spotkały się w Seattle. Wówczas Packers ustawili na prawej stronie Jaretta Boykina jako baranka, którego złożyli w ofierze Richardowi Shermanowi. Rodgers ani razu nie rzucił w stronę Shermana, rzadko kiedy tam w ogóle spoglądał. Jeśli Packers chcą wygrać, nie mogą sobie na to pozwolić. Ich reciverem nr 3 jest obecnie rookie Devante Adams i Packers zapewne kilka razy spróbują zaskoczyć Shermana nietypową ścieżką, może długą piłką? Jednak podstawą będzie gra Jordiego Nelsona, zapewne przeciwko Maxwellowi i Randalla Cobba, który najprawdopodobniej będzie ścierał się ze slot cornerbackiem, Jeremym Lanem, choć prawdopodobnie Cobb i Nelson będą się zmieniać miejscami.

Paradoksalnie największą szansą dla GB może być gra biegowa. Do tego jednak w pełni sił musi być Eddie Lacy, który spędził większość pierwszej połowy przeciwko Cowboys za linią boczną, walcząc z atakiem astmy, a w czwartek trener McCarthy zdjął go z boiska na treningu, bo bał się o jego kolano. Lacy zagra, ale na ile będzie tym czołgiem, który przebija się przez obrońców? Nieco lepiej powinna zagrać o-line Packers. W końcówce wrześniowego meczu RT Briana Bulagę zastąpił Derek Sherrod, który został ośmieszony w dwóch kluczowych akcjach meczu. Sherroda w Packers już nie ma, jest za to zdrowy Bulaga. Także center Corey Linsley ma nieco więcej doświadczenia niż w pierwszym spotkaniu, kiedy to został pierwszym centrem w wyniku kontuzji J.C. Trettera, po zaledwie tygodniu wspólnych treningów z Rodgersem.

Nawet nieco słabsza ofensywa Seahawks nie daje Packers wielkich nadziei. Po pierwsze, jak to w ostatnich latach w Seattle bywa, rozkręcają się z każdym meczem. Russell Wilson to jeden z najlepszych QB młodego pokolenia, który momentami bardzo przypomina niższego o głowę Aarona Rodgersa. Ta sama precyzja, dbałość o piłkę, umiejętność wydłużania akcji, grania poza kieszenią, a do tego jeszcze niesamowita gra biegowa. Wilson to obecnie najlepiej biegający rozgrywający w NFL, a w przeciwieństwie do Michaela Vicka, Roberta Griffina III czy Tima Tebow, to rzut pozostaje jego najgroźniejszą bronią.

Pewne wątpliwości można mieć jedynie co do reciverów. Co prawda Jermaine Kearse i Doug Baldwin już nie raz udowodnili, że stają na wysokości zadania w kluczowych momentach, a w ostatnich tygodniach kilka razy błysnął Ryan Lockette, ale przeciwko Packers zabraknie poważnie kontuzjowanego debiutanta Paula Richardsona. Jest to ważne nie tylko ze względu na ofensywę, ale i na special teams, gdzie Richardson jest podstawowym returnerem. Jego miejsce w ataku zajmie Kevin Norwood. Rookie wybrany w czwartej rundzie draftu po znakomitej karierze na Uniwersytecie Alabamy jak na razie zawodzi. Na pewno spodziewano się po nim więcej.

Jednak ofensywa Seahawks jest świetnie dopasowana do defensywy Packers. A to dlatego, że piętą achillesową Green Bay jest obrona biegu. Tymczasem Seattle są najlepszą biegową ofensywą w NFL, zaliczając 5,3 jarda na próbę. Obrona Packers jest 20. w lidze i pozwala na 4,3 jarda/próbę. Packers pozwalają QB przeciwnika na passer rating jedynie 82,1 (7. wynik w NFL) oraz 6,9 jarda/podanie (11.). Nie będzie to jednak miao większego znaczenia, jeśli nie znajdą sposobu na zdławienie Marshawna Lyncha, który do tego ma przed sobą wreszcie zdrową linię ofensywną, na czele z centrem Maxem Ungerem.

Mój typ: Packers 20 – Seahawks 27

 

Indianapolis Colts @ New England Patriots

W zeszłym tygodniu mieliśmy klasyczne widowisko z serii „uczeń przerósł mistrza”, gdy Colts pod wodzą Andrew Lucka odprawili Denver Broncos Peytona Manninga. Luck rozwija się wręcz wzorcowo. Z roku na rok coraz lepszy, z każdym rokiem prowadzi drużynę coraz dalej. W jego debiutanckim sezonie polegli w Wild Card Round, w zeszłym roku w Divisinal Round i jako kibic Patriots mam nadzieję, że ten rok zgodnie ze wzorem na Conference Finals się skończy.

Jednak w żadnym z tych lat Luck nie miał tak mocnej drużyny jak w tym roku. W ostatnich dwóch latach nawet słaby mecz Manninga nie pomógłby Colts, gdy Luck zagrał… na pewno nie słabo, ale co najwyżej solidnie. Colts po prostu nie wygrywali w playoffach bez świetnych meczów swojego rozgrywającego. W tym sezonie zdominowali faworyzowanych Broncos w każdym elemencie gry.

Jednak Patriots stanowią większe wyzwanie. Po pierwsze Broncos wraz z upływem sezonu gaśli, zwłaszcza Peyton Manning. Tymczasem Patriots i Tom Brady z upływem sezonu stają się coraz lepsi. Po drugie Bill Belichick jest mistrzem w wykorzystywaniu słabości rywala. W meczu Divisional Round z Ravens Tom Brady bezlitośnie obnażał niedociągnięcia Rashaana Melvina, faceta, który znalazł się w tamtym miejscu tylko z powodu bezprecedensowej plagi kontuzji wśród cornerbacków Baltimore. Czy przeciwko Colts znów zobaczymy dominację biegową?

W zeszłym roku w Divisional Round Patriots zmietli Colts dzięki 166 jardom i 4 TD LeGarette Blounta, który zaliczył wówczas prawie 7 jardów/próbę. Blount znów jest w drużynie, ale Pats nie potrzebowali go, gdy w 11. kolejce rozgrywek znów przebiegli się po Colts. Tym razem bohaterem był Jonas Grey, który zaliczył 201 jardów i 4 TD oraz Cameron Fleming, który grał niemal połowę snapów w ofensywie jako dodatkowy, szósty o-lineman. Birąc pod uwagę, że w składzie jest jeszcze Gronk, który blokuje nie gorzej niż większość liniowych, a w obrońcach wywołuje reakcję niczym Shrek u wieśniaków, to obrona faktycznie może mieć problemy.

Zwłaszcza że Colts to defensywa zbudowana przeciwko podaniu, o czym boleśnie przekonał się Peyton Manning. Vontae Davis i jego koledzy po cichu stali się jedną z najlepszych secondary w lidze, a krótkimi podaniami zajmują się D’Qwell Jackson i Jerrell Freeman, jedna z najlepszych par linebackerów w lidze. Co przeciwko nim zrobi Tom Brady? Na jego szczęście grupa reciverów, która we wrześniu przypominała przypadkową zbieraninę, staje się coraz mocniejsza. Julian Edelman jest pewnym celem, przy linii bocznej działa Brandon LaFell, nawet Danny Amendola w ostatnich tygodniach stanowi wsparcie w ofensywie, nie tylko w special teams. Dodajmy do tego TE Tima Wrighta i Michaela Hoomanawanui, którzy potrafią zaskoczyć dobrym chwytem oraz FB Jamesa Devlina, który jak na gracza ze swojej pozycji zaskakująco dobrze łapie podania. No i jest Gronk.

Jestem bardzo ciekawy jak Colts ustawią się przeciwko niemu.

Andrew Luck również nie będzie miał łatwego zadania. Secondary Patriots może nie zagrała najlepszego meczu z Ravens, ale to wciąż czołowa grupa w lidze, a linebackerzy Jamie Collins i Dont’a Hightower to perfekcyjnie uzupełniający się duet, nie ustępujący w niczym swoim odpowiednikom z Colts. Najsłabszym elementem, podobnie jak w Indianapolis, jest linia defensywna, gdzie Vince Wilfork nie sieje już takiego spustoszenia jak kiedyś. Także pass rush pozostawia wiele do życzenia, bo przeciwko Ravens prawie nie istniał. To z kolei może napawać optymizmem fanów Colts, bo tydzień temu o-line znakomicie chroniła Lucka, powstrzymując znacznie lepszy pass rush niż ten, którym dysponują w Nowej Anglii.

Paradoksalnie również Colts mogą wyjść na boisko nastawieni na bieganie. Nic lepiej nie powstrzymuje Toma Brady’ego niż stanie za linią boczną. Czy Trent Richardson znów będzie nieaktywny? Jak na razie Daniel Herron gra lepiej od niego, ale wiele zależy od o-line i ich możliwości w wygenerowaniu miejsca dla Herrona.

Czy Colts będą w stanie sensacyjnie wygrać w Foxborough? Od 2012 r. Patriots nie przegrali u siebie meczu o stawkę (w ostatniej kolejce tego roku o nic już nie walczyli i dali pograć rezerwowym). Tom Brady i cała reszta drużyny widzieli co stało się z Peytonem Manningiem. Wiedzą, że to może być ich ostatnia szansa. Raczej nie wypuszczą jej z rąk.

Mój typ: Colts 14 – 27 Patriots

 

P.S. Przypominam, że możecie mnie znaleźć na Twitterze, a krajowi fani NFL na bieżąco komentują mecze pod hashtagiem #NFLpl

Zobacz też

2 komentarze

  1. juz w poprzednim pojedynku Aaron uciekł spod topora. Tym razem mu sie nie uda. Stawiam na wyższe zwycięstwo Seattle. 31-17. Typuje ze drugi dzisiejszy pojedynek bedzie bardziej zacięty. 24-20 dla Patriots. A za dwa tygodnie mega finał i…obrona tytułu. Tak na marginesie dosc przewidujące sa te play-offy. Tylko Colts mnie zaskoczyli, a raczej Payton rozczarował. A reszta tak jak planowałem 01 stycznia. Nie żebym chciał sie przechwalać, cos mi sie wydaje ze zdecydowana większość czytelników dawno temu typowala finał Wilson-Brady.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *