Dogrywka po nowemu? Propozycje zmian w przepisach NFL na sezon 2021

Jednym z ciekawszych, a rzadziej omawianych wiosennych wydarzeń w NFL jest zgłaszanie propozycji zmian w przepisach. Większość z nich nie ma szans na wejście w życie, ale niektóre mogłyby wywołać niezwykle ciekawe efekty.

Prawo do zgłaszania propozycji zmian ma każda drużyna w NFL, ale tak naprawdę szanse na wejście w życie mają tylko propozycje specjalnego komitetu ds. przepisów (Competition Comittee), składającego się z reprezentantów właścicieli, prezesów, generalnych menedżerów i trenerów. Jak widać ani zawodnicy ani sędziowie nie mają tu za wiele do powiedzenia.

Do zmiany przepisów potrzebna jest aprobata minimum 75% klubów, czyli w obecnych warunkach 24. Mówiąc „klubów” mam tak naprawdę na myśli właścicieli, bo to oni na majowym spotkaniu ligowym będą głosowali nad tymi zmianami. Przy czym rolę właściciela Green Bay Packers odgrywa prezes klubu, jako że drużyna z Wisconsin jest spółką publiczną z rozproszonym akcjonariatem.

Pełną listę trzynastu proponowanych zmian znajdziecie tutaj, a ja omówię tylko kilka ciekawszych.

 

Dogrywka zupełnie po nowemu?

Format dogrywki w NFL jest bardzo często krytykowany. Wiele osób zarzuca, że zbyt wiele zależy od rzutu monetą. Bo przecież jeśli ofensywa zdobędzie przyłożenie to mecz się kończy i druga strona nie ma szans na posiadanie piłki. Ten argument pomija fakt, że jeśli defensywa nie potrafi zatrzymać serii ofensywnej rywala, to może drużyna nie zasługuje na wygraną.

Ja akurat lubię aktualny format dogrywki w NFL znacznie bardziej niż ten obowiązujący w NCAA.1 Niemniej uważam, że propozycja zgłoszona wspólnie przez Ravens i Eagles mogłaby jeszcze bardziej uatrakcyjnić tę fazę gry.

Propozycje tych drużyn różnią się w jednym szczególe: Eagles proponują powrót do „pełnej” zasady nagłej śmierci, czyli pierwsze punkty wygrywają (zamiast obecnej zasady, że drużyna broniąca może odpowiedzieć na FG), a Ravens chcieliby grać zawsze pełną dogrywkę, czyli całkowicie znieść zasadę nagłej śmierci.

Ta mniej rewolucyjna (i pewnie możliwa do przepchnięcia) zmiana to skrócenie dogrywki do 7,5 minuty. W sezonie zasadniczym jeśli dogrywka nie przyniesie rozstrzygnięcia mielibyśmy remis, w playoffach oczywiście grałoby się kolejne dogrywki do skutku, czyli wyłonienia zwycięzcy. To mogłoby przejść w imię bezpieczeństwa zawodników.

Jednak znacznie ciekawszą propozycją jest zupełnie nowa mechanika rozpoczynania tej części gry, która mogłaby znieść „niesprawiedliwość” rzutu monetą. Wnioskodawcy proponują wyeliminować kickoff, a pozycja startowa i posiadanie piłki byłoby ustalane w drodze swoistych negocjacji między drużynami. Jak by to wyglądało?

Zaczyna się dogrywka i sędzia rzuca monetą. Drużyna A wygrywa, więc decyduje gdzie na boisku umieścić piłkę. Może to być 1. jard obrony, środek boiska, czy dowolny inny punkt. Wówczas drużna B musi zdecydować, czy chce w tej sytuacji piłkę czy woli zacząć w obronie. Po tych negocjacjach wybrana drużyna zaczyna w sytuacji 1&10 w wybranym punkcie boiska.

Teoretycznie w dogrywce lepiej mieć piłkę na początku, zwłaszcza jeśli miałoby to być zaledwie 7,5 minuty z nagłą śmiercią. Ale co jeśli miałoby to być 1&10 na własnym 5. jardzie? Czy nie lepiej wejść do obrony i liczyć na punt i przejęcie piłki w dobrej pozycji na boisku? Albo nawet na safety? Czy jeśli grasz przeciwko Patrickowi Mahomesowi lub Aaronowi Rodgersowi ustawisz piłkę na 1. jardzie i każesz im przejść 99 jardów? A jeśli oni wybiorą wtedy obronę? Ten zestaw decyzji stałby się fascynującym studium wartości pozycji na boisku. Jak daleko odsunąć piłkę, by rywal mi ją oddał, ale żeby moja ofensywa nie znalazła się w beznadziejnej sytuacji? Czy warto brać piłkę, gdy rywal odsunie ją za daleko czy jednak zawierzyć własnej obronie? Jaką obrać strategię, gdy gra się przeciwko świetnej defensywie, a jaką przeciwko wybitnej ofensywie?

To niesamowicie ciekawa propozycja, którą porównałbym do dwóch sytuacji. Jedna to klasyczne zadanie negocjacyjne – dwójka dzieci, Jaś i Małgosia, ma podzielić się ciastem. Jak to zorganizować, by podział był uczciwy? Odpowiedź: Jaś dzieli ciasto (boisko), ale to Małgosia wybiera swój kawałek (atak czy obrona) jako pierwsza.

Druga sytuacja to licytacja pokerowa w Texas Hold’em. Znamy przeciwnika, znamy część jego kart, ale jak zalicytować, by go nie wystraszyć albo wręcz przeciwnie, wystraszyć, czyli skłonić do pożądanego zachowania?

W efekcie obie drużyny miałyby wpływ na to kto zaczyna grę w dogrywce, zamiast zdawać się wyłącznie na los. Oczywiście takie rozwiązanie byłoby bardzo nie w smak wszystkim przedstawicielom futbolowej „starej szkoły”, bo po co bawić się w jakieś dziwne negocjacje, zamiast po prostu grać. A jako że trudno o starsze grono, niż właściciele klub NFL, to spokojnie możemy uznać, że propozycja nie przejdzie. A szkoda.

 

Pełnoprawny sędzia telewizyjny?

W tej chwili arbiter siedzący przed monitorem w NFL nie ma formalnego statusu sędziego, a jedynie asystenta. Mamy dwie propozycje zmian. Pierwsza, od Ravens, to wprowadzenie go do obsady sędziowskiej jako pełnoprawnego, ósmego sędziego. Siedziałby on poza boiskiem z dostępem do obrazu telewizyjnego, czyli byłoby to wprowadzenie do obsady sędziowskiej obecnego „Replay Assistant”. Mało w tej propozycji szczegółów, ale zapewne taki sędzia miałby uprawnienia podobne jak każdy inny, czyli mógłby „rzucić flagę”, nawet jeśli żaden inny arbiter nie zauważy przewinienia. To zapewne „za dużo, za szybko”, więc większe szanse ma propozycja komisji ds. przepisów.

Zgodnie z nią znacząco rozszerzałby się katalog spraw, w których taki asystent może „doradzać” sędziemu boiskowemu przed podjęciem decyzji, jeśli są „wyraźne i oczywiste” dowody na wideo. Wyobrażam to sobie jako sytuację, w której na przykład sędzia główny pyta asystenta od powtórki przez radio: „Widziałeś czy stanął na linii bocznej?”, na co ten odpowiada: „Tak, stanął, nie ma przyłożenia”. Wówczas sędzia ustawia piłkę w odpowiednim miejscu, bez marnowania dodatkowych pięciu minut na oficjalną, pełną procedurę powtórki, podczas gdy każdy na stadionie i przed telewizorem po 15 sekundach wie jak było.

To mogłoby znacząco przyspieszyć mecze, na czym zależy NFL, więc mogłoby to przejść. Pytanie jak korzystaliby z tego sędziowie, bo niestety arbitrzy w NFL już pokazali, że mogą sabotować przepisy, z którymi im nie po drodze (np. możliwość kwestionowania decyzji boiskowych w sprawie OPI i DPI, które okazało się kompletną katastrofą). To oni musieliby wypracować model współpracy z asystentami wideo i zaufać ich osądowi bez oglądania powtórek na własne oczy.

 

Jak ułatwić onside kick?

Odkąd NFL zmieniła zasady kickoffów przed sezonem 2019, znacznie trudniej o udany onside kick, czyli odzyskanie piłki przez drużynę kopiącą. Wynika to głownie z faktu, że drużyna kopiąca startuje z miejsca, a nie z rozbiegu, więc potrzebuje nieco więcej czasu by dopaść kopniętej piłki. W założeniu miało to pozytywnie wpłynąć na bezpieczeństwo zawodników (nie wiemy czy to się udało, dane są na razie niejednoznaczne), jednak efektem ubocznym było utrudnienie wielkich, dramatycznych powrotów w końcówkach meczów.

Tu w sukurs przychodzą dwie propozycje. Pierwsza od komitetu ds. przepisów, który ogranicza liczbę zawodników w „setup zone” (czyli pomiędzy 10 i 25 jardów od piłki) do maksimum dziewięciu. Teraz przy spodziewanym onside kicku drużyny odbierające wrzucają tam dziesięciu graczy. Czy to ułatwiłoby odzyskanie piłki drużynie kopiącej? Niby pozwalałoby im stworzyć przewagę liczebną ale obawiam się, że ostateczny efekt byłby znikomy.

Drugą propozycję zgłosili Eagles. To pomysł zgłoszony już nie pierwszy raz, a w sezonie 2019 został testowo wprowadzony do Pro Bowl.

Chodzi o prawo drużyny kopiącej do wybrania akcji z własnego 25. jarda w sytuacji 4&15 zamiast kickoffu. Zasady jak w „normalnej” czwartej próbie – zdobędziesz pierwszą próbę, grasz dalej, nie zdobędziesz, tracisz piłkę. Dawałoby to też szanse na „zdrowaśkę”, jeśli do końca meczu zostałoby kilka sekund, które onside kick spaliłby do końca, niezależnie od szans na odzyskanie piłki.

W Pro Bowl 2019 skorzystała z niego drużyna NFC, a Kirk Cousins rzucił INT.

Moim zdaniem propozycja Eagles nie dawałaby nieproporcjonalnej szansy drużynie odrabiającej straty. Wybronienie sytuacji 4&15 nie jest specjalnie trudne, gdy wie się jakiej linii bronić (chyba że twoim koordynatorem obrony jest Greg Williams). Z drugiej strony zamiast zdawać się na dość losowy onside kick, można by złożyć mecz w ręce zawodnika, któremu płaci się 40 mln dolarów za sezon. Niech zarobi na tę kasę.

 

Podwójne podanie jeszcze bardziej nielegalne

W ubiegłym sezonie Tom Brady legalnie wykonał dwa podania w przód w jednej akcji. No, prawie.

Sędziowie rzucili flagę, ale to była sytuacja 3&10, Bucs nie zdobyli pierwszej próby, więc Rams odrzucili karę, wybierając postawienie rywali w sytuacji 4&2 zamiast zaakceptowania kary i sytuacji 3&15. TB puntowali, ale co gdyby Brady zdobył te dwa jardy w czwartej próbie?

Rams ta sytuacja najwyraźniej zapadła w pamięć, bo zaproponowali, żeby podwójne podanie poza karą 5 jardów skutkowało również utratą próby, jak przy intentional grounding. Gdyby ten przepis obowiązywał przed rokiem, Rams przyjęliby karę, a Buccaneers znaleźliby się w sytuacji 4&15.

 

Bloki poniżej pasa tylko na linii

Ostatni przepis, na który zwrócę uwagę, to propozycja komisji ds. przepisów i raczej wejdzie w życie jako wyraźny przykład dbałości NFL o zdrowie zawodników.

Propozycja wprowadza nowe pojęcie, czyli „tight end box”. Miałaby to być przestrzeń rozciągająca się na pięć jardów w stronę obu pól punktowych od linii wznowienia akcji i po dwa jardy od zewnętrznych ramion obu tackli w stronę linii bocznych.

Tylko w tej strefie legalne byłyby bloki poniżej pasa, poza nim byłyby faulem i to z kategorii tych karanych 15 jardami. Myślę, że ten przepis ma duże szanse na wdrożenie.

 

Jakie zmiany chciałbym zobaczyć

Mi marzą się dwie zmiany. Właściwie jedno to zmiana przepisów, a drugie to bardziej kwestia obsługi technicznej.

Po pierwsze zmiana zasady, że fumble ataku, po którym piłka opuści boisko w polu punktowym obrony to strata posiadania i touchback. Nie mam problemów z touchbackiem, gdyby defensywa piłkę odzyskała. Ale premiowanie obrony za brak odzyskania piłki uważam za chybiony. Zwłaszcza że w każdym innym punkcie boiska piłka wypadająca na aut po fumble zostaje w posiadaniu ataku.

Zwolennicy przepisu argumentują, że pole punktowe to w futbolu „ziemia święta” i sąd tak wyjątkowe traktowanie. I że jest to kara dla ataku za zbędne ryzyko. Dlatego podoba mi się pomysł kompromisowy, który od pewnego czasu krąży po różnych forach, Twitterach itp., czyli odwrócony touchback. W takiej sytuacji oddajemy ofensywie piłkę ale na 20. jardzie. Kwestią do uzgodnienia pozostawałoby czy jest to 1&10, 1&goal czy jakieś inne rozwiązanie. Byłaby to jednak kara dla ataku, bez niewspółmiernego nagradzania defensywy, która nie zdołała odzyskać zgubionej piłki.

Druga zmiana to wykorzystanie już istniejącego elektronicznego śledzenia piłki i wykorzystanie go w trudnych sytuacjach. Załóżmy, że mamy w piłce chip, który określa jej pozycję względem boiska z dokładnością do 0,1 jarda. Sprzęgamy go z powtórkami, żeby asystent wideo widział jakie jest położenie piłki w danym momencie akcji. To pozwoliłoby z łatwością określić, czy w akcji nastąpiła pierwsza próba lub przyłożenie, nawet jeśli piłka nie jest widoczna. Określamy moment, w którym nastąpiło powalenie (łokieć, czy kolano gracz a piłką dotyka ziemi) i sprawdzamy gdzie najdalej do tego momentu dotarła piłka.

Tę technologię można by też wykorzystać do określenia czy FG był celny, jeśli piłka leci powyżej słupów, a także w którym miejscu opuściła boisko, jeśli punt wypada na aut. W tej chwili przy puncie sędzia boczny który to ocenia, ma katastrofalną perspektywę i robi to mocno „na oko”.

 

A jakie zmiany w przepisach NFL Wy chcielibyście zobaczyć?

 

Zdjęcie sędziów: Keith Allison, Wikipedia, na licencji CC BY-SA 2.0

 

Zostań mecenasem bloga:




  1. W NCAA drużyny na zmianę dostają piłkę na 25. jardzie i mają jedną serię, a potem swoją serię rozgrywają rywale, aż po takich dwóch seriach któraś z drużyn będzie na prowadzeniu. Coś jak faza rzutów karnych „do pierwszego niestrzelonego” w piłce nożnej

Zobacz też

7 komentarzy

  1. Nie podobaja mi sie rewelacyjne zmiany. Obawiam sie strasznie wejscia opcji 4&15 po zdobyciu punktow. Docieraja do mnie powoli argumenty, ze jakos trzeba przywrocic szanse odzyskania pilki do 20% jak to bylo przed zmianami kick-offu. Tylko co zrobic wtedy z faulami? Jedno male trzymanie i od rasu 1st down? Jestem pewien, ze zacznie sie wtedy jeden wielki hollywood na boisku w podobnym wydaniu jak to ma miejsce w pilce noznej. Zwlaszcza w play-off.

    Natomiast propozycja rozpoczecia dogrywki w formacie dzielenia tortu genialna. Rzut moneta, minuta na propozycje, druga minuta na przyjecie i odrzucenie i gramy! Koniec z jeczeniem i zrzucaniem winy na monete.

    1. Słuszna uwaga z przewinieniami. Wówczas warto zinstytucjonalizować karty za flopy, jak w koszykówce

    2. Sprawa jest prosta tak jak dzisiaj:
      – udana konwersja i kara – powtórka z uwzględnieniem kary
      – nieudana konwersja i kara – odrzucenie kary i zmiana posiadania.

  2. Zakaz ataku ponizej pasa, to kolejna zmiana, ktora utrudni zycie obronie a będzie promować silnych, wysokich, skrzydłowych lub RB pokroju Henrego.
    NFL komplikuje niesamowicie zasady, te ciągłe zmiany/ulepszenia, jakiś katalog wyborów.. Odpuscilbym bym sobie nfl na dwa lata i oglądając mecz po proponowanych zmianach czułbym się zagubiony. Po co mi football bez aspektu brutalności? Gra staje się coraz bardziej miękka, zasady przekombinowane, na boisku zaczynaja biegać primadonny. Gdyby tylko rugby nie było takie nudne…

    1. Tylko że to nie zakaz powalania, a blokowania, czyli dotyczy głównie ataku. Zawodnika z piłką po staremu będzie można uderzać w nogi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *