NFL przed sezonem 2022 – AFC West

AFC West

W Kansas City liczą, że przebudowany korpus receiverów będzie rozumiał się z Patrickiem Mahomesem równie dobrze jak ich poprzednicy. W Las Vegas Derek Carr ma nowego trenera i najlepsze grono receiverów w swojej karierze. W Los Angeles Brandon Staley będzie musiał udowodnić, że jest fachowcem nie tylko od analityki, ale i od defensywy. Z kolei w Denver nowy właściciel i nowy rozgrywający mają zapoczątkować nową epokę.

 

Kansas City Chiefs

Pozostałe dywizje:

AFC East

AFC North

AFC South

NFC East

NFC North

NFC South

NFC West

Czwarty sezon z rzędu drużyna była gospodarzem finału AFC, co stanowi rekord NFL. Jednak mogą się w tym czasie pochwalić tylko jednym pierścieniem mistrzowskim. Przed rokiem ulegli po dogrywce Cincinnati Bengals. Jak długo zespół prowadzi Andy Reid, a rozgrywającym jest Patrick Mahomes, trzeba brać ich pod uwagę w gronie faworytów do mistrzowskiego pierścienia. Ale skład wydaje się słabszy od tego przed rokiem.

Najważniejszą stratą ofensywy było oddanie do Miami WR Tyreeka Hilla, z którym klub nie zdołał uzgodnić warunków nowej umowy. Z kolei Byron Prongle, opcja #4 w zeszłorocznym ataku, przeniósł się do Chicago. W zespole wciąż jest Travis Kelce, jeden z najlepszy, o ile nie najlepszy tight end w NFL. Jednak trudno wymagać od niego łapania piłki w co drugiej akcji, a dodatkowo ma już 33 lata, więc należałoby go raczej oszczędzać na najważniejsze mecze sezonu, a nie nadmiernie eksploatować we wrześniu i październiku.

Funkcję topowego receivera przejmie zapewne Mecole Hardman, który do tej pory był „tym drugim” (albo trzecim, jeśli uwzględniamy Kelcego). Jako wsparcie dostał JuJu Smith-Schustera i Marqueza Valdesa-Scantlinga. Ten pierwszy był niegdyś uważany za największy talent na tej pozycji, ale ostatnie kilka sezonów to stopniowy regres i narastający rozdźwięk między nim a Steelers. Z kolei MV-S miał przez ostatnie lata przebłyski naprawdę dobrej gry w barwach Packers, ale dość znaczący jest fakt, że ekipa z Wisconsin nie miała ochoty przebić umowy, jaką dostał w KC (de facto roczna umowa na 9 mln z dwoma rocznymi opcjami dla klubu na 9 i 12 mln), mimo sporych problemów na tej pozycji.

Linia ofensywna pozostała w większości nietknięta, co jest dobrą wiadomością. Jednak dwa lata temu Chiefs nie mieli większych szans w Super Bowl przeciwko Bucs ze względu na urazy w tej formacji, a w tegorocznym offseason stracili większość rezerwowych liniowych. Nie pozyskali też nowych graczy na te pozycje w drafcie, co prawdopodobnie oznacza, że są zadowoleni z niesprawdzonych zawodników, których mają w składzie. Może się okazać, że linia przetrwa nietknięta cały sezon, niemniej to dość ryzykowane założenie, a brak rezerwowych może odbić się czkawką w styczniu.

W defensywie największą startą będzie brak S Tyranna Mathieu, który wrócił do rodzinnego Nowego Orleanu. Mathieu to nie tylko bardzo dobry safety, ale przede wszystkim lider na boisku i w szatni i jego nieobecność to coś więcej niż konieczność znalezienia zastępcy na 90% snapów, które spędzał na boisku. Jego następcą prawdopodobnie będzie pozyskany z Houston Justin Reid. Wspólnie z Juane Thornhillem powinni stworzyć solidny duet na zapleczu obrony, ale wątpię by nawet wspólnie zdołali zapewnić podobny poziom przywództwa.

Z kolei na froncie drużyna zrezygnowała z Melvina Ingrama, stawiając na młodszego zawodnika, którym będzie wybrany z #30 w tegorocznym drafcie George Karlaftis. Z drugiej strony Frank Clark dostanie prawdopodobnie ostatnią szansę, by pokazać, że Chiefs mieli rację, wydając na niego wybory w pierwszej i drugiej rundzie draftu przed trzema laty. Na start obozu przedsezonowego drużyna pozyskała jeszcze weterana Carlosa Dunlapa, który przed rokiem zaliczył 8,5 sacka w barwach Seahawks. Jeśli choć jeden z nich zagra na miarę oczekiwań, Chris Jones będzie miał znacznie więcej miejsca w środku, dzięki czemu ten front może się okazać bardzo groźny.

Biorąc pod uwagę ekstremalnie ciężką AFC West trudno będzie Chiefs zanotować kolejne AFC Championship Game na własnym terenie. Ale jeśli Reid poukłada nową grupę receiverów, by uniknąć ofensywnych przestojów, które zgubiły ich przed rokiem, nie można tego wykluczyć.

Las Vegas Raiders

Poprzedni sezon Raiders był niczym wyjęty z wyobraźni scenarzystów jakiegoś sportowego serialu. W październiku zwolnili trenera Jona Grudena z powodu rasistowskich tekstów w starych e-mailach, które „przypadkiem” wyciekły z akt śledztwa przeciwko dawnym Washington Redskins. W listopadzie drugoroczny receiver Henry Ruggs, którego kariera dotąd rozwijała się wzorowo, wziął udział w wypadku, którego skutkiem była śmierć 23-letniej kobiety. Został zwolniony przez klub i na dzień pisania artykułu wciąż oczekuje na proces.1 W połowie grudnia wyjechali z Kansas City z niemal 40-punktową porażką i z bilansem 6-7 ich sytuacja wyglądała fatalnie. A jednak zdołali wygrać cztery ostatnie mecze sezonu, w tym nadzwyczaj dramatyczny mecz w ostatniej kolejce z Chargers, i awansowali do playoffów, gdzie ostatecznie ulegli Bengals.

Ostatecznie właściciel Mark Davies podjął decyzję o wymianie najważniejszych osób w sztabie trenerskim i front office. Nowym generalnym menedżerem został Dave Ziegler, przez lata ważna postać we front office Patriots. Jako głównego szkoleniowca postanowił zatrudnić Josha McDanielsa, który osiągnął wielkie sukcesy jako koordynator ofensywy u Belichicka, ale na samodzielnej posadzie trenerskiej w Denver pozostawił tylko niesmak, a potem pozostawił Colts przed ołtarzem, gdy dogadany już na pozycję HC ostatecznie wrócił do Nowej Anglii. Do trzech razy sztuka?

Duet z Nowej Anglii postanowił ściągnąć wielu graczy z przeszłością w Patriots. Najważniejszy z nich to bez wątpienia EDGE Chandler Jones, ale w tym gronie jest też S Duron Harmon i zadaniowcy: RB Brandon Bolden, FB Jakob Johnson i TE Jacob Hollister.

Jednak najważniejszym nowym gracze w ekipie Raiders będzie WR Davante Adams. Analizowałem ten transfer w marcu i dalej uważam, że Raiders na dłuższą metę przepłacili, ale w nadchodzącym sezonie Adam będzie bezcennym wsparciem dla Dereka Carra. „Nowymi” w pokoju receiverów będą też Demarcus Robinson, Keelan Cole i Mack Hollins. Żaden z nich nie jest gwiazdą, ale dają cenną głębię składu. W połączeniu z WR Hunterem Renfrowem i TE Darrenem Wallerem daje to najlepszą formację odkąd w Raiders gra Derek Carr. To nie jest wybitny rozgrywający, ale wystarczająco dobry, by w takim otoczeniu poprowadzić zespół do sukcesów. Szkoda tylko, że nie udało się znacząco wzmocnić dość przeciętnej linii ofensywnej.

W defensywie najważniejszym nabytkiem jest oczywiście Chandler Jones. Wspólnie z Maxxem Crosbym powinni stworzyć przerażający duet pass rusherów. Był to nabytek tym ważniejszy, że Raiders oddali Yannicka Ngakoue, by załatać największą dziurę: pozyskali z Colts CB Rocka Ya-Sina. LB Jayon Brown i kilku rotacyjnych zawodników pozyskanych do linii defensywnej powinno znacząco wzmocnić front, a wspominany już Harmon to solidny safety.

W Las Vegas powstała drużyna, która nie ma wielu słabych punktów. Największym jest szkoleniowiec: czy Josh McDaniels faktycznie dorósł do roli HC i czy zdoła odpowiednio poukładać drużynę? Jeśli tak, mogą być czarnym koniem sezonu.

 

Los Angeles Chargers

Brandon Staley został zatrudniony w Mieście Aniołów, by podeprzeć kulejącą defensywę. W końcu to jako koordynator defensywy Rams wypracował sobie renomę, która pozwoliła mu kandydować na stanowisko głównego trenera. Jednak w pierwszym sezonie tego nie pokazał. Ofensywa rozwijała się znakomicie, podejmowane przez Staleya decyzje wywołały niekłamany entuzjazm wśród futbolowych analityków, ale obrona zrobiła krok w tył i była czwartą od końca w NFL pod względem oddawanych punktów i 26. w defensywnym DVOA.

Nic dziwnego, że to właśnie defensywie poświęcono najwięcej uwagi. Trudno nazwać te zmiany inaczej niż „spektakularne”. Najważniejszy był transfer, który pozwolił pozyskać Khalila Macka z Chicago. Mack nigdy tak naprawdę nie miał szans powalczyć o najwyższe cele, bo grał w słabych drużynach. Choć indywidualnie wiele osiągnął (defensywny gracz roku 2016, trzy pierwsze drużyny All Pro i sześć Pro Bowli), to jednak nigdy w swojej 8-letniej karierze nie wygrał meczu w playoffach. W połączeniu z Joeyem Bosą stworzą fantastyczny tandem pass rusherów.

Drugim wielkim transferem było pozyskanie J.C. Jacksona z Patriots na zasadzie wolnego transferu. Jackson nie jest tani (82,5 mln/5 lat, 40 mln w pełni gwarantowane), ale był jednym z najlepszych cornerbacków w NFL w ostatnich latach. Co prawda DB opuszczający Nową Anglię niekoniecznie radzą sobie w nowych klubach (Malcolm Butler), ale Jackson powinien się sprawdzić. Zwłaszcza że na drugim skrzydle jest utalentowany Asante Samuel, a do slotu klub pozyskał zdolnego, ale często kontuzjowanego Bryce’a Callahana. To daje im bardzo ciekawą secondary, zwłaszcza jeśli ultrazdolny, ale słabego zdrowia Derwin James zdoła dla odmiany zagrać większość meczów w sezonie. W przypadku Jamesa problemem może być też dysputa kontraktowa, która sprawia, że nie bierze udziału w treningach na campie.

Wróćmy jednak do defensywnego frontu. Poza Mackiem dodali DT Sebastiana Josepha-Daya, bardzo solidnego DT, który jednak miał pecha grać obok Aarona Donalda w Rams, przez co jego wkład często bywał pomijany. Do korpusu linebackerów dołączył Kyle Van Noy, zawodnik wszechstronny, ale z kilkoma słabościami, przez co nikt poza Billem Belichickiem nie był w stanie wycisnąć z niego maksimum potencjału. Zobaczymy czy Staleyowi się uda.

Zacząłem nietypowo od defensywy, bo w ataku nie ma zbyt wielu zmian. Jednak po co zmieniać coś, co bardzo dobrze działa. Justin Herbert to jeden z najzdolniejszych rozgrywających młodego pokolenia, a Mike Williams i Keenan Allen to fantastyczny duet skrzydłowych. Sporo podań łapie wszechstronny RB Autin Ekler. Linię ofensywną wzmocni wybrany z #17 w drafcie Zion Johnson, a chimerycznego TE Jareda Cooka zastąpi użyteczny Gerald Everett, inny stary znajomy Staleya z Rams. Jedynym znakiem zapytania jest głębia składu. Po prostu nie mają zawodników, którzy mogliby zastąpić starterów przy ewentualnych urazach, szczególnie wśród receiverów.

Chargers korzystają z promocji, którą daje im debiutancka umowa Herberta. Przy takim składzie brak playoffów byłby całkowitą klęską, ale w takiej dywizji wszystko może się zdarzyć.

 

Denver Broncos

Trudno powiedzieć co będzie większą długoterminową zmianą dla Broncos: nowy właściciel czy nowy quarterback. Jako że dzieci zmarłego Pata Bowlena nie zdołały dojść do porozumienia, drużyna została sprzedana. Nowym właścicielem zostało porozumienie udziałowców, ale decydujący głos ma najbogatszy z nich: Rob Walton, jeden z współwłaścicieli sieci marketów Wallmart i najbogatszych ludzi świata. Zmiany już się zaczęły – prezes Joe Ellis, który zastępował Bowlena w trakcie jego choroby, a następnie kontrolował klub po jego śmierci, został zastąpiony przez Damani Leecha, który wcześniej kierował NFL International, jedną ze spółek-córek NFL.

Z kolei na rozegraniu Broncos nie mogli poszczycić się choćby solidnym rozgrywającym odkąd Peyton Manning zaliczył nieodwracalny regres formy w 2015 r. Przed rokiem podobno byli blisko, by przejąć niezadowolonego Aarona Rodgersa z Packers. Jednak dopiero w tym roku ustabilizowali sytuację na najważniejszej pozycji w futbolu. Zdołali pozyskać Russella Wilsona, który wreszcie miał dość Seattle, które od lat nie potrafiło zbudować mu linii ofensywnej i zmuszało go do gry w schemacie ofensywnym rodem z lat 80-tych ubiegłego wieku.

Wilson to jeden z najlepszych rozgrywających w NFL. Ograniczony przez frustrujące decyzje trenerów w Seattle nie ma na koncie takich indywidualnych osiągnięć jak Aaron Rodgers, ale niewiele mu ustępuje pod względem czysto sportowym, a przy tym jest o pięć lat młodszy. Czy wreszcie będzie miał szansę pokazać wszystkie swoje możliwości?

To właśnie będzie zadaniem nowego trenera. Z reguły wymiana szkoleniowca to najważniejsze wieści offseason, ale w przypadku tegorocznych Broncos to dopiero trzecia co do wagi informacja. Tym szkoleniowcem będzie Nathaniel Hackett, przez ostatnie trzy lata współodpowiedzialny za renesans formy Aarona Rodgersa jako koordynator ofensywy w Green Bay (wcześniej był też koordynatorem ofensywy w Bills i Jaguars). Nowym koordynatorem ofensywy będzie Justin Outten, który pracował z Hackettem w Green Bay, a szkoleniowcem rozgrywających i koordynatorem gry podaniowej Klint Kubiak, przed rokiem koordynator ofensywy Vikings.

Wilson będzie miał wreszcie solidną linię ofensywną, wzmocnioną jeszcze Billym Turnerem, którego Hackett ściągnął z Green Bay. Na skrzydłach nie będzie miał talentu na miarę Tylera Locketta i D.K. Metcalfa, do których podawał w Seattle. Jednak ogólnie ta grupa jest wyrównana i dość głęboka. Cortland Sutton, Jerry Jeudy i Tim Patrick mają potencjał na miarę Pro Bowl przy odpowiednim rozgrywającym. Melvin Gordon i Javonte Williams to produktywny duet running backów.

Znacznie więcej znaków zapytania mamy w defensywie. Jestem w stanie zrozumieć oddanie starzejącego się Vona Millera. Ale czy faktycznie lepszym pomysłem jest płacenie 14 mln dolarów rocznie Randy’emu Gregory’emu? To gracz zaledwie trzy lata młodszy od Millera, a liczne urazy i problemy pozaboiskowe sprawiły, że nigdy nie zaliczył więcej niż 6 sacków w sezonie. Okres przygotowawczy zaczął na liście kontuzjowanych. Co gorsza cała linia może mieć problemy, bo DT Shelby Harris, kluczowa postać w tej grupie, trafił do Seattle jako część wymiany za Wilsona.

Znacznie lepiej wygląda sytuacja w seconday. Bryce Calahan odszedł do Chargers, ale zastąpi go K’Waun Willimas, zawodnik o porównywalnej klasie. Po kontuzji wraca Ronald Darby, a Patrick Sutton powinien kontynuować dobrą grę w debiutanckiego sezonu. Jednak największą gwiazdą tej formacji jest S Justin Simmons, który nie ma jeszcze 30 lat, więc powinien grać na wysokim poziomie jeszcze przez pewien czas.

Teoretycznie Broncos powinni być znacznie lepsi niż przed rokiem. Jednak nie wiemy tak naprawdę jak będzie wyglądać atak pod wodzą Wilsona, a defensywa może być słabsza niż przed rokiem z powodu problemów z front seven.

 

Mój typ: Nie zdziwi mnie żaden układ w tej dywizji i rywalizacja będzie zacięta do samego końca. Jednak ostatecznie typuję kolejność Chargers, Raiders (dzika karta), Chiefs i Broncos.

 

Zostań mecenasem bloga:




  1. Według prokuratury Ruggs był winnym spowodowania wypadku, bo pędził z prędkością ok. 250 km/h, a poziom alkoholu w jego krwi w próbce pobranej dwie godziny po wypadku przekraczał dwukrotnie dopuszczalną normę

Zobacz też

3 komentarze

  1. Spodziewam się po Chargers w tym sezonie co najmniej awansu do Play off. Brak awansu uznam za klęskę. Po cichu liczę na finał Konferencji AFC.

  2. Napakowane jest AFC w tym roku do granic. Wg. mnie bardzo nierówne konferencje się zrobiły. Steelers przykładowo w AFC nie mają szans, ale w NFC spokojnie widziałbym ich w top7. Jako, że nie jestem świadom czy składy konferencji są stałe czy co parę lat są jakieś rotacje?

    1. Składy konferencji i dywizji są stałe. Natomiast poziom jest bardzo wyrównany i wiele silnych zespołów staje się po paru latach słabych i odwrotnie. Jeszcze kilka lat temu to NFC była znacznie mocniejsza i bardziej wyrównana niż AFC.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *