Tom Brady wrócił na kolejny sezon do Tampy. W Nowym Orleanie będą musieli poradzić sobie bez Seana Peytona. W Atlancie szykują się na kryzysowy rok, a w Carolinie wzmocniona ofensywa ma szansę uratować karierę Matta Rhule’a w NFL.
Tampa Bay Buccaneers
Pozostałe dywizje: |
Najważniejsze pytanie tego offseason znalazło odpowiedź po 40 dniach. Po takim czasie Tom Brady stwierdził, że sportowa emerytura jednak nie jest dla niego i wraca na kolejny sezon w Tampie. Brady skończył 45 lat. Zawodnik w tym wieku i w takiej dyspozycji to sprawa absolutnie bezprecedensowa. Kiedyś ucieczka Toma przed czasem musi się skończyć porażką zawodnika, ale czy będzie to ten sezon? Póki co do odwołania trzeba go uważać za czołowego rozgrywającego w NFL. Problemem może być jednak fakt, że większość obozu przygotowawczego spędził z dala od drużyny, zajmując się nieujawnionymi publicznie sprawami osobistymi.
Bez wątpienia ofensywa wokół niego będzie w tym roku odrobinę słabsza, co nie znaczy że słaba. Linia ofensywna straciła obu startowych guardów. Co prawda udało się pozyskać Shaqa Masona za bezcen, ale i tak środek linii ofensywnej będzie problemem – center Ryan Jensen i OG Aarin Stinne doznali w okresie przygotowawczym urazów kolan wykluczających z reszty sezonu. Co więcej w ostatnim meczu preseason także kolejni dwaj centrzy musieli zejść z boiska z kontuzjami. Nie wyeliminują ich one z całego sezonu, ale w chwili pisania tego tekstu nie wiadomo na ile wpłyną na ich dostępność na początku rozgrywek.
Także w gronie receiverów sytuacja nie jest do końca jasna. WR Chris Godwin po zerwaniu ACL przed rokiem nie będzie dostępny od początku sezonu. Ma wrócić dość szybko, ale w jakiej dyspozycji? To pozostaje zagadką. Korpus receiverów wzmocnił Julio Jones, który ma za sobą średnio udany (jak na jego standardy) sezon w Tennessee, ale i tak powinien być sporym wsparciem. Z kolei pozyskany z Colts Russell Gage jest kompetentnym slot receiverem, a Brady potrafi zmieniać takich zawodników w gwiazdy.
Na pozycji tight enda na emeryturę ponownie przeszedł Rob Gronkowski. Nie był już tak produktywny jak w swoich latach w Nowej Anglii, ale wciąż sporo dawał jako receiver, pozostając absolutnie dominującym blokerem. W jego miejsce Bucs pozyskali Kyle’a Rudolpha, ale to już nie ten sam gracz, który kilka lat temu był jednym z najważniejszych punktów ofensywy Vikings.
W obronie Akiem Hicks pozyskany z Bears ma zastąpić Ndmukonga Suha i choć styl gry jest nieco inny, to jednak ogólna produkcja powinna pozostać na podobnym poziomie. Znacznie trudniej będzie zastąpić S Jordana Whiteheada. Ma to zrobić Logan Ryan, inny dawny kolega Brady’ego z Patriots, ale Ryan jest po niewłaściwej stronie trzydziestki i raczej nie zapewni takiej gry jak Whitehead. Wracając do frontu, z drużyną pożegnał się Jason Pierre-Paul, bo w Tampie uznali, że wybrany w pierwszej rundzie zeszłorocznego draftu Joe Tryon-Shoyinka jest gotowy
Poza tym obrona pozostaje w miarę niezmienionym składzie, co ogólnie jest całkiem dobrą wiadomością, bo to mocna formacja na wszystkich poziomach. Solidna grupa cornerbacków, dobry front i jedni z najlepszych linebackerów w lidze (choć ubiegły sezon w ich wydaniu był nieco słabszy niż mistrzowski 2020).
W efekcie Buccanneers wciąż są w gronie faworytów do wygrania niezbyt mocnej w tym roku NFC. Jednak nawarstwiające się urazy w linii ofensywnej muszą stanowić powód do niepokoju dla fanów.
New Orleans Saints
Drugi rok z rzędu z klubem pożegnała się jedna z najważniejszych osób w historii. Przed rokiem karierę zakończył QB Drew Brees, w tym sezonie rozbrat z futbolem postanowił wziąć trener Sean Payton, który przeniósł się do telewizji.
W Nowym Orleanie nie została spalona ziemia. GM Mickey Loomis wciąż jest u sterów, a funkcję trenera powierzył Dennisowi Allenowi, wcześniej koordynatorowi defensywy. Można więc oczekiwać raczej kontynuacji niż rewolucji.
Następcą Breesa jest Jameis Winston, były #1 w drafcie. Jego dotychczasowa kariera w NFL pełna była wzlotów i upadków. Jest jedynym graczem w historii NFL, który w jednym sezonie zaliczył 30 TD i 30 INT. Trzeba przyznać, że początek rozgrywek 2021 miał całkiem dobry, dopóki nie przerwała go poważna kontuzja. W tym roku Winston ma być znów pierwszym rozgrywającym, a Saints, pomni jego problemów zdrowotnych, pozyskali Andy’ego Daltona – zawodnika bardzo wysokiej klasy, jak na zmiennika.
Winston będzie mia zestaw ciekawych celów. Po dwóch latach zmagania z kontuzjami do gry wraca WR Michael Thomas. Sezon 2019 zakończył z rekordem złapanych piłek w sezonie i nagrodą dla Ofensywnego Gracza Roku, a przez cztery pierwsze lata kariery każdorazowo łapał piłki na ponad 1000 jardów rocznie. Nawet jeśli odzyska 75% starej dyspozycji, i tak będzie ogromnym wzmocnieniem. Dodatkowo za relatywnie małe pieniądze udało się pozyskać Jarvisa Landry’ego, zwolnionego wcześniej z Cleveland, który powinien dać sporo wartości w slocie. W składzie jest też Marquez Callaway, który przed rokiem był najbardziej produktywnym receiverem w mającej ogromne trudności ofensywie. I wreszcie wybrany z #11 tegorocznego draftu Chris Olave, od którego oczekuje się bardzo wiele. Nie można zapominać o RB Alvinie Kamarze, łapiącym sporo piłek, choć za nim ciągnie się sprawa o pobicie, którego miał się dopuścić lutym w Las Vegas.
Bardziej problematyczna będzie linia ofensywna, zwłaszcza jej lewa strona. OG Andrius Peat, mimo wielu lat jako starter, zwyczajnie nie zasługuje na tę rolę. Z kolei LT Terron Armstead przeniósł się wiosną do Miami. Zastąpić miał go wybrany z #19 w tegorocznym drafcie Trevor Penning, ale wylądował na liście kontuzjowanych, w tej sytuacji miejsce to zajmie prawdopodobnie weteran James Hurst. Niemniej o ile prawa strona linii powinna być raczej solidna, lewa strona może potrzebować wsparcia.
Przez ostatnie dwa sezony to obrona ciągnęła drużynę. Na froncie zmieniło się niewiele, co jest dobrą wiadomością. Zwłaszcza duet pass rusherów Cameron Jordan i Marcus Davenport, może budzić zazdrość innych zespołów.
Pozycją, które może budzić największe wątpliwości jest safety, z której odeszli obaj starterzy. O ile Malcolm Jenkins to po prostu solidny starter, za którego można znaleźć zastępstwo, o tyle Marcus Williams jest jednym z najlepszych fachowców w NFL na tej pozycji i jego zastąpić nie sposób. Do rodzinnej Luizjany wrócił Tyrann Mathieu. To gracz bardzo inteligentny, o świetnym przeglądzie sytuacji i prawdziwy lider na boisku, jednak przekroczył już trzydziestkę i należy się wkrótce spodziewać regresu. Drugim ze startowych safety miał być Marcus Maye pozyskany z Jets. Pytanie jak długo będzie dostępny, bo ciągną się za nim zarzuty z 2021 r. o jazdę pod wpływem, a 1 września został dodatkowo oskarżony o grożenie bronią po stłuczce samochodowej. Obie te sytuacje mogą się skończyć zawieszeniem. W składzie jest jeszcze Daniel Sorensem, który wraz z Mathieu przyszedł z Chiefs. To gracz, który potrafi mocno uderzyć mając w pogardzie zasady gry i na tym jego zalety się kończą. W internecie można znaleźć montaże Mathieu rozkładającego bezradnie ręce po kolejnych żenujących błędach Sorensena w kryciu.
Jeśli Saints zdołają wystawić ponadprzeciętną ofensywę to mogą pokusić się o playoffy. Jednak zbyt wiele tam niewiadomych, bym mógł na ich sezon patrzeć z optymizmem.
Atlanta Falcons
Przed rokiem Falcons zdołali wygrać 7 meczów. Ale niech was to nie zmyli, byli jedną z najgorszych drużyn NFL, dopiero pod sam koniec sezonu zdołali awansować z 32. na 30. miejsce w DVOA. Mieli sporo szczęścia (żadna drużyna w historii NFL z 6 lub więcej wygranymi nie miała tak fatalnego bilansu małych punktów), ale to nie będzie trwało wiecznie i fani powinni się szykować na jeden z najtrudniejszych sezonów w historii klubu. Plusem powinien być wysoki wybór w kolejnym drafcie i możliwość wyboru rozgrywającego przyszłości.
Po raz pierwszy od 2008 r. wchodzą w nowy sezon bez Matta Ryana. Flirtowali z Deshaunem Watsonem, a sam Ryan nie był specjalnie chętny do brania udziału w przebudowie. Chciał się wydostać z Atlanty tak bardzo, że klub zdołał uzyskać za niego jedynie wybór w trzeciej rundzie draftu, a dodatkowo muszą się pogodzić z przeszło 40 mln martwych dolarów obciążającymi tegoroczny limit płac. Na domiar złego WR Calvin Ridley został zawieszony bezterminowo, z możliwością warunkowego powrotu po sezonie 2022, za obstawianie wyników meczów NFL u bukmacherów. Jak widać według ligi jest to znacznie gorsze przewinienie niż molestowanie kilkudziesięciu masażystek na załatwionych przez klub seansach fizjoterapii.
Na razie nowym rozgrywającym będzie Marcus Mariota. #2 draftu 2015 nigdy nie spełnił pokładanych w nim nadziei, ale w odpowiednim otoczeniu mógłby być kompetentnym starterem. Tyle że trudno nazwać obecnych Falcons dobrym otoczeniem. Najważniejszym celem Marioty będzie Kyle Pitts. Drugoroczny TE/WR powinien się dalej rozwijać w kierunku zostania jednym z najlepszych receiverów w lidze. Problem polega na tym, że poza nim mało w tym gronie klasowych graczy. Z #8 tegorocznego draftu klub pozyskał WR Drake’a Londona. To podobno wielki talent, ale w pierwszym meczu przedsezonowym doznał kontuzji kolana. Co prawda ma być gotowy na pierwszą kolejkę, ale tego typu urazy u wide receiverów potrafią się ciągnąć miesiącami i mocno ograniczać możliwości zawodnika.
W linii ofensywnej jest sporo znaków zapytania. W zeszłym roku Football Outsiders sklasyfikowali ich na 20. miejscu zarówno w pass jak w run blockingu. Klub nie pozyskał nikogo w drafcie na tę pozycję, a Germain Ifedi i Elijah Wilkinson to raczej rezerwowi, o czym zresztą świadczy fakt, że zdecydowali się dołączyć do drużyny, choć Atlanta zapłaci im pensję minimalną.
Jokerem, podobnie jak przed rokiem, może być Cordarrelle Patterson, który po latach spędzonych głównie jako returner znalazł chyba swoją niszę jako hybrydowy RB/WR.
Minimalnie lepiej jest w defensywie, zwłaszcza w secondary. A.J. Terrell jest jednym z najlepszych młodych cornerbacków w NFL, a dodatkowo klub pozyskał cenionego weterana Casey’a Howarda. DL Grady Jarett był ostatnio tylko cieniem samego siebie sprzed kilku lat, ale i tak jest najlepszym co Falcons mają w tej formacji. Z kolei LB Deion Jones wylądował na liście kontuzjowanych i prawdopodobnie nie zagra już w tym roku.
Falcons mają potężne dziury w składzie, niewiele młodych talentów, a niemal 1/3 ich limitu płac w tym roku to martwe dolary, z czego większość pochłaniają pozostałości umów Matta Ryana i Julio Jonesa. Trener Arthur Smith wściekał się na dziennikarzy, którzy sugerowali, że Flacons będą celowo przegrywali w tym sezonie. Faktycznie, nie ma tu potrzeby wypatrywać jakichkolwiek spisków. Ta drużyna będzie przegrywała sama z siebie.
Carolina Panthers
To jedna z drużyn, która powinna mieć przed sobą lepszy sezon. Jeśli nie, będzie to oznaczało koniec trenera Matta Rhule’a, który wygrał 10 meczów przez dwa lata, a w zeszłym sezonie wyglądał wyjątkowo niekompetentnie operując karuzelą na stanowisku rozgrywającego, a następnie rzucając mediom na pożarcie swojego koordynatora ofensywy. W zamian zatrudnił Bena McAdoo, co jest wyjątkowo wątpliwym pomysłem.
Niemniej drużyna przystąpi do sezonu wzmocniona, przede wszystkim na rozegraniu. Baker Mayfield będzie najlepszym rozgrywającym w klubie odkąd problemy zdrowotne pogrążyły obiecującą karierę Cama Newtona. W Cleveland miał momenty fantastyczne i fatalne. To zawodnik wyjątkowo nierówny, ale nawet w słabszych momentach powinien być lepszy od Sama Darnolda w najlepszych. Dużo będzie zależało od jego zdrowia, bo to właśnie liczne urazy miały spory udział w ciągłych wahaniach formy.
Jeśli o urazach mowa, to kluczowe dla sukcesu zespołu będzie zdrowie Christiana McCaffreya. Przed rokiem zagrał zaledwie 7 meczów, a i tak był drugi w jardach biegowych i trzeci w jardach po złapanych podaniach. Gdy McCaffrey jest zdrowy, to jest większością ofensywy zespołu. Problem polega na tym, że ostatni raz w pełni zdrowy był trzy lata temu. Zobaczymy czy to tylko pech, czy raczej jego organizm nie wytrzymał wielkich obciążeń, którym klub poddawał go od startu jego kariery w NFL.
Co jeśli nie McCaffrey? D.J. Moore trzy ostatnie sezony kończył tuż pod progiem 1200 jardów po złapanych podaniach w sezonie i to chyba jest ten moment, kiedy powinien ten próg przekroczyć. Robby Anderson zaliczył spory regres przed rokiem, ale to może być kwestia regresu jego rozgrywających i z Mayfieldem za sterem może odzyskać dawną dyspozycję. Dodatkowo pod koniec sierpnia Panthers pozyskali w wymianie Laviskę Shinaulta z Jaguars. Shinault był relatywnie produktywnym receiverem w Jags, choć miał problemy z dużą ilością upuszczonych piłek i pamiętaniem zagrywek.
Klub poczynił też inwestycje w linię ofensywną. W środku sporym wzmocnieniem powinien być OG Austin Corbett podkupiony z Rams, a z #6 w drafcie do drużyny trafił OT Ikem Ekwonu, który będzie starterem po lewej stronie.
Atak potrzebował sporo pracy, jednak obrona wraca w dość podobnym zestawieniu. To plus, bo przed rokiem spisywali się całkiem dobrze, a mogliby się pokazać z lepszej strony, gdyby atak nie stawiał ich na start w trudnym położeniu. Front to praca zbiorowa wielu zdolnych zawodników, co jest dużym plusem, bo pojedyncze urazy nie będą aż tak bardzo kosztowne. W secondary nie będzie już Stephone’a Gillmore’a, ale do gry wraca Jaycee Horn, drugoroczniak, którego uraz w debiutanckim sezonie skłonił Panthers do pozyskania Gilmore’a. Safety Jeremy Chinn to jeden z najzdolniejszych zawodników młodego pokolenia na tej pozycji, a do towarzystwa dokooptowano mu solidnego Xaviera Woodsa.
Do drużyny dołączył też LB Cory Littleton, który był bardzo przydatnym graczem w Rams, ale nie spisywał się aż tak dobrze po transferze do Raiders. Którą wersję zobaczymy w Charlotte pozostaje sprawą otwartą.
Znaczące wzmocnienia ofensywy i powrót bardzo solidnej defensywy to formuła, która powinna dać playoffy. O ile sztab trenerski tego nie popsuje.
Mój typ: Dywizja dla Buccaneers. Drugie miejsce i dzika karta dla Panthers. Trzecie miejsce dla Saints, a Falcons powalczą o #1 w drafcie 2023.
Zostań mecenasem bloga:
4 komentarze
Chyba wcięło mój komentarz. Tak jak rok temu, Krzysztof się myli i typuje zespół jednego zawodnika (Panthers) przed Saints za najlepszą ofensywą od lat.
Przykro mi z powodu komentarza, ale nie było niczego w moderacji.
Co do Panthers to jest to solidny zespół, któremu brakowało rozgrywającego, stąd mój optymizm co do nich. Oczywiście mogę się mylić 😉 Zwłaszcza że Rhule mnie nie przekonuje jako trener w NFL.
OK, dzięki za odpowiedź. Wydaje mi się, że Saints mają zdecydowanie więcej zawodników wybitnych na swoich pozycjach (Jordan, Davenport, Mathieu w obronie, Kamara, M. Thomas w ataku, oby również Olave). No ale może po prostu jestem stronniczy.
Pytanie na ile problemy osobiste Bradyego przeszkodzą mu w grze? I czy nie zakończy się to rozwodem?
Panthers miało ciekawą defensywę w zeszłym roku i mimo wszystko widzę ich przed Saints. Tu może być różnie. Wszystko zależy od Winstona. W zeszłym roku do kontuzji było naprawdę dobrze.