NFL przed sezonem 2023 – AFC South

NFL AFC South

W Jacksonville szykują się na przejście Trevora Lawrence’a na wyższy poziom. W Tennessee odłożyli przebudowę, by jeszcze raz spróbować z tym co mają. A w Indianapolis i Houston nowy trener wspólnie z nowym rozgrywającym mają zbudować nową przyszłość.

AFC South gra w tym roku przeciwko AFC North i NFC South. W efekcie mają jeden z najłatwiejszych zestawów rywali, także dzięki słabości własnej dywizji. Tylko Jaguars mają nieco trudniejszy kalendarz, bo „w bonusie” za wygranie dywizji przed rokiem dostali w tym sezonie Bills, Chiefs i 49ers jako dodatkowych rywali.

 

Jacksonville Jaguars

Zobacz inne dywizje:

AFC East

AFC North

AFC West

NFC East

NFC North

NFC South

NFC West

W Jacksonville w wakacje nie zmieniło się za wiele, ale dla drużyny trapionej niestabilnością przez niemal całe swoje istnienie to akurat dobra wiadomość.

Debiutancki sezon Trevora Lawrence’a nie skończył się zbyt dobrze i można się było zastanawiać na ile ten gracz będzie w stanie odmienić historię klubu. Jednak wystarczyło wymienić niekompetetnego Urbana Meyera na Douga Pedersona za linią boczną i zaczęły się dziać cuda. Od listopada Lawrence podał na 15 TD (plus 2 biegowe) przy zaledwie 2 INT (choć przy okazji stracił 5 fumbli) i poprowadził magiczny comeback w pierwszej rundzie playoffów.

W ostatnich latach widzieliśmy niejednokrotnie, że to właśnie trzeci sezon w lidze reprezentuje na tej pozycji największe postępy i jeśli stanie się tak w przypadku Lawrence’a, to będziemy mogli mówić, że faktycznie Jaguars mają rozgrywającego na lata, po raz pierwszy w swojej krótkiej historii.1

Jednym istotnym wzmocnieniem może być WR Calvin Ridley. Jeśli wróci do formy, którą prezentował w początkach swojej przygody z Falcons, to Jaguary mają skrzydłowego z prawdziwego zdarzenia za sensowną cenę, z której ani jeden cent nie jest gwarantowany. Niestety Ridley to wielka niewiadoma. Opuścił większość sezonu 2021 z powodu problemów ze zdrowiem psychicznym, a w 2022 był zawieszony za obstawianie meczów NFL u bukmacherów. Powroty po dwuletniej nieobecności nie są łatwe (zob. Watson, Deshaun), więc równie dobrze może okazać się kompletnym niewypałem. Jednak w najgorszym wypadku klub zmarnuje tylko tegoroczny wybór #159 (5. runda), więc relacja potencjalnych korzyści do strat jest tu zdecydowanie na plus dla zespołu.

Ridley dołącza do solidnego korpusu receiverów, na który składają się Christian Kirk, Zay Jones i TE Evan Engram. Żaden z tych graczy nie należy do All-Pro, ale są wystarczająco dobrzy, by pomagać swojemu rozgrywającemu, a nie go ograniczać.

Nieco więcej znaków zapytania jest w linii ofensywnej. RT Jawaan Taylor przeniósł się do Kansas City, a zastąpić ma go wybrany w pierwszej rundzie tegorocznego draftu Anton Harrison – to zawsze wielka niewiadoma. Póki co Harrison może zacząć rozgrywki po lewej stronie, bo LT Cam Robinson został zawieszony na cztery mecze za stosowanie niedozwolonych środków wspomagających (mówić prościej: doping), jednak biorąc pod uwagę, że zmagał się z różnymi urazami z ostatnich dwóch sezonach, odpoczynek na start bieżącego może mu w dłuższym terminie wyjść na zdrowie.

Czy Jaguars są gotowi do walki o najwyższe cele? Niestety ich obrona budzi sporo wątpliwości. Przed rokiem mieli trzecią najgorszą defensywę w lidze przeciwko podaniom, choć nieco nadrabiali obroną biegów. W tej defensywie nie brakuje talentu, na czele z ubiegłorocznym #1 draftu EDGE Travonem Walkerem i wybranym w pierwszej rundzie tego samego naboru LB Devinem Lloydem. Sztab szkoleniowy musi liczyć, że obaj rozwiną się w swoim drugim sezonie podobnie jak CB Tyson Campbell przed rokiem, inaczej ta formacja będzie stanowiła obciążenie, a nie wsparcie dla zespołu.

Kibice prawdopodobnie mieli nadzieję na bardziej agresywne ruchy w offseason, zwłaszcza póki Lawrence jest na debiutanckiej umowie. Jednak w słabej dywizji Jaguars powinni dostać się do playofów, a tam wszystko może się zdarzyć. Choć bardzo się zdziwię, jeśli to „wszystko” obejmie coś poza drugą rundą.

 

Tennessee Titans

W ostatnich latach Titans konsekwentnie szli pod prąd trendom NFL. Grali oldschoolowy futbol oparty na biegach Derricka Henry’ego, który nie miał prawa działać (przynajmniej według zaawansowanych modeli), jednak Mike Vrabel potrafił tak poustawiać zespół, by rok po roku wygrywali i awansowali do playoffów. Jednak tam, zwłaszcza w sezonie 2021, wychodziła cała słabość tego systemu.

W efekcie po nieudanym, naznaczonym po kontuzje sezonie 2022 można było oczekiwać głębszej przebudowy zespołu. Zamiast tego klub udaje znanego z mema pieska siedzącego w płonącym budynku i twierdzącego, że wszystko w porządku. Vrabel-cudotwórca może znów wyjść zwycięsko z tej próby mimo kiepskich kart w ręku, ale to jednak ryzykowna postawa ze strony szefostwa.

Atak znów oprze się o QB Ryana Tannehilla i RB Derricka Henry’ego. Tannehill ma jednak za sobą słabszy rok, 35 lat na karku i daleko mu do formy z lat 2019-20. Zresztą sporą częścią składową ówczesnej produkcji była taktyka ofensywna oparta na play action, którą Titans uparcie wygaszają. Henry pozostaje ginącym gatunkiem – prawdziwym startowym running backiem i choć trudno mu odmówić woli walki i umiejętności, to jednak wpływ graczy z jego pozycji na wynik we współczesnej NFL jest mocno ograniczony.

Warto zwrócić uwagę, że jeśli Tannehill zagra spektakularnie słabo, w składzie jest wybrany na początku drugiej rundy tegorocznego draftu Will Lewis, powszechnie określany jako „uzdolniony, ale surowy”. Jest wielce prawdopodobne że jeszcze w tym roku dostanie szansę na pokazanie swoich umiejętności.

Jest cień nadziei na zmianę filozofii ofensywnej, a to dlatego że po zakończeniu poprzednich rozgrywek pracę stracił koordynator ofensywy Todd Downing i kilku jego podwładnych. Nowym szefem ataku będzie Tim Kelly, który dotąd pełnił rolę koordynatora gry podaniowej, co sugeruje przesunięcie w stronę bardziej współczesnego systemu.

Najważniejszym elementem, który dołożyli do ofensywy będzie WR DeAndre Hopkins. Jeszcze kilka lat temu można było go uważać za najlepszego zawodnika na swojej pozycji w NFL i z miejsca staje się najlepszym receiverem w składzie Titans, ale w wieku 31 lat ani forma ani zdrowie nie pozwalają mu grać na poziomie z końcówki ubiegłej dekady. Poza tym nie ma za wielu jasnych punktów. TE Chigoziem Okonkwo i WR Treylon Burks zaliczyli obiecujące sezony debiutanckie, ale żaden z nich nie przekroczył 500 jardów po złapanych podaniach, więc zobaczymy czy zdołają powtórzyć swoje najlepsze momenty w większej próbie.

Przy takim stylu gry ofensywnej linia staje się jeszcze ważniejsza. A tam też sporo znaków zapytania, bo odeszła cała lewa strona, łącznie z centrem. Co prawda klub pozyskał na wolnym rynku OT Andre Dillarda, a w pierwszej rundzie draft Petera Skoronskiego, jednak już przed rokiem byli co najwyżej przeciętni w blokowaniu biegów i słabi w ochronie rozgrywającego, więc przydałby się krok naprzód, o który w tej sytuacji może być trudno.

W defensywie mamy dwóch zawodników z potencjałem na All Pro – to safety Kevin Byard i DL Jeffery Simmons. Jednak poza tą dwójką sytuacja wygląda mniej optymistycznie. Na pewno pomoże im powrót EDGE Harolda Landry’ego, który stracił cały ubiegły rok po zerwaniu więzadła ACL. Solidnym wzmocnieniem powinien być też pozyskany z Tampy CB Sean Murphy-Bunting. Jednak poza tym w secondary więcej pytań niż odpowiedzi.

Titans wymienili korpus linebackerów niemal w całości, ale zmienią się głownie nazwiska, a nie poziom gry, co nie jest dobrym prognostykiem na ten sezon.

Czy Mike Vrabel znów zaprezentuje nam zespół, który wygrywa, choć wygrywać nie powinien? Jeśli nie, to oczekiwana przebudowa zacznie się po tym sezonie.

 

Indianapolis Colts

2023 będzie ósmym kolejnym sezonem, w którym zespół spod znaku błękitnej podkowy wystawi innego rozgrywającego w pierwszym tygodniu rozgrywek. Tym razem z pewnością mają nadzieję, że to koniec serii. Nie po to bierze się rozgrywającego z #4 w drafcie, by zrezygnować z niego po roku. Anthony Richardson już został oficjalnie ogłoszony starterem na rozpoczęcie sezonu.

Za rozwój Richardsona będzie odpowiadał nowo zatrudniony trener Shane Steichen, ostatnio koordynator ofensywy w Eagles oraz OC Jim Bob Cooter, w zeszłym roku koordynator gry podaniowej w Jaguars. Co ciekawe żaden z panów nie skończył 40 lat, co nieco równoważy doświadczony koordynator defensywy, Gus Bradley.

Raczej nie należy się spodziewać wielkich rzeczy po tegorocznej drużynie. To sezon na zrobienie porządków przez nowego szkoleniowca i odpowiednie wprowadzenie młodego rozgrywającego do NFL. Niestety nie będzie on miał cieplarnianych warunków. Jedna z najlepszych linii ofensywnych w lidze kompletnie posypała się przed rokiem. Wciąż są w niej zawodnicy, którzy potrafią grać na najwyższym poziomie, jak Quenton Nelson i Ryan Kelly, więc może to tylko kwestia nieodpowiedniego ustawienia. Na pewno można z nich wykrzesać przynajmniej solidną grę, ale czy to się uda?

Michael Pittman wciąż będzie pierwszym receiverem i może wreszcie uda mu się wejść na wyższy poziom. Do wsparcia będzie miał zeszłorocznych debiutantów: Aleca Pierce’a i TE Jelani Woodsa, którzy mieli udane debiutanckie kampanie, ale teraz będzie się od nich wymagało znacznie więcej. Grono to uzupełnia nowy nabytek Isaiah McKenzie, idealny do roli trzeciego receivera w drużynie.

W obronie powinien wrócić LB Shaq Leonard, który z powodu urazu stracił większość ubiegłego sezonu. Przed kontuzją był jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym graczem NFL na tej pozycji, więc jeśli zdoła wrócić do formy to robi ogromną różnicę. Drugim wysokiej klasy zawodnikiem jest DL DeForest Buckner. Zabraknie za to dwóch innych ważnych graczy sprzed roku: CB Stephona Gilmore’a i EDGE Yannicka Ngakoue. Ngakoue zastąpi Samson Ebukam pozyskany z 49ers, ale to gracz o klasę słabszy Poza tym obrona Colts to głównie młodzi gracze, którzy nie zdążyli się jeszcze wykazać. Gus Bradley powinien ulepić z tego materiału coś ciekawego.

 

Houston Texans

Na start offseason Texans byli w bardzo podobnej sytuacji jak Colts: kiepskie rozgrywki 2022, chaos organizacyjny, brak rozgrywającego i zwolniony trener. Wielu tym problemom udało się zaradzić, a dodatkowo mają za sobą bardziej intensywny offseason niż rywale ze stanu Indiana.

Nowym szkoleniowcem został DeMeco Ryans, którego ci sami Texans wybrali w 2. rundzie draftu 2006. Po całkiem udanej karierze na pozycji linebackera błyskawicznie awansował w sztabie trenerskim 49ers i od tego sezonu wraca na „stare śmieci”. Z tego samego klubu przyszedł koordynator ofensywy Bobby Slowik, a koordynator defensywy Matt Burke w zeszłym roku pracował jako trener linii defensywnej w Cardinals.

Nowym rozgrywającym został wybrany z #2 w drafcie C.J. Stroud. Wszystko wskazywało na to, że będzie mógł przynajmniej liczyć na solidną linię ofensywną, ale ostatnie tygodnie nieco skomplikowały sytuację. RT Tytus Howard przeszedł operację ręki i opuści praktycznie cały obóz przedsezonowy, a jego występ w pierwszej kolejce jest pod znakiem zapytania. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja na centrze, gdzie więzadła w kolanie zerwał Scott Quessenberry. On już w tym roku nie zagra, co oznacza że starterem prawdopodobnie zostanie wybrany w drugiej rundzie debiutant Juice Scruggs. Linia Texans wciąż pozostaje solidna, na czele z LT Laremym Tunsilem, ale obraz nie przedstawia się tak optymistycznie jak dwa tygodnie temu. Sporym wzmocnieniem powinien być OG Shaq Mason, chociaż jego dni jako jednego z najlepszych zawodników ligi na tej pozycji już minęły.

Linia jest o tyle ważna, że korpus receiverów jest słaby. Brandin Cooks miał dość wiecznej przebudowy i wymusił transfer do Dallas. W tej sytuacji najbardziej doświadczony jest świeżo pozyskany Robert Woods, ale ten niegdyś świetny WR nie może odnaleźć formy po poważnej kontuzji. Ciekawym nabytkiem jest TE Dalton Schultz, który powinien dać bardzo potrzebne młodemu QB pewne ręce przy krótkich piłkach, gdy inne opcje są odcięte.

Istotne zmiany zaszły również po defensywnej stronie piłki. Najważniejsze na froncie. Z #3 w drafcie Texans wybrali EDGE Williego Andersona. Porównania do klubowej legendy J.J. Watta są nieuniknione, zobaczymy czy okażą się uzasadnione (i pamiętajmy, że Watt nie imponował specjalnie jako debiutant). Wesprze on weterana Jerry’ego Hughesa, który jest niewiele młodszy od swojego nowego trenera. Pomiędzy nimi będzie się ustawiał Sheldon Rankins, znakomity gracz, niestety z imponującą kartoteką medyczną, podobnie jak inny nowy nabytek Texans, S Jimmy Ward.

Do drugiej linii defensywy Texans pozyskali LB Denzela Perrymana, który jest lepszy w obronie biegów niż podań, ale AFC South to chyba jedyna decyzja w NFL, w której to może być atutem.

W ostatniej linii obrony kolejny krok naprzód powinien zrobić S Jalen Pitre, który w swoim debiutanckim sezonie mieszał dobre ze złym, ale często w pojedynkę odpowiadał za całą środkową strefę boiska, co jest trudnym zadaniem. Ważny będzie też rozwój CB Dereka Stingleya, wybranego przed rokiem z #3 w drafcie, który jednak nie spełnił oczekiwań w debiutanckim sezonie.

Tegoroczni Texans nie są zespołem na miarę playoffów, ale to ciekawa drużyna ze sporym potencjałem i dość szerokim składem. Powinni grać oraz lepiej w miarę upływu czasu.

 

Mój typ: Dywizja dla Jaguars. Drugie miejsce dla Texans, ale bez playoffów. Za nimi Titans i na końcu Colts.

 

Zostań mecenasem bloga:




  1. Nie, Mark Brunell to nie ta kategoria, choć był starterem przez osiem sezonów.

Zobacz też

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *