NFL Playoffs 2024: Zapowiedź finału NFC

Jedna z najbardziej utytułowanych drużyn w historii NFL, kontra zespół walczący o awans do pierwszego Super Bowl w historii klubu. Jednak na boisku nie gra historia, a choć San Francisco 49ers są zdecydowanymi faworytami meczu, Detroit Lions nie są bez szans.

Zobacz też: Zapowiedź finału AFC

Godziny meczów wg polskiego czasu, gospodarz wymieniony jako drugi. Liczby w tabeli oznaczają miejsce drużyny w danej klasyfikacji po sezonie zasadniczym. DVOA to indeks statystyczny publikowany na FTN Fantasy, w ramach którego gra drużyn jest porównywana do ligowej średniej w danym sezonie i modyfikowana o siłę rywala. EPA, czyli oczekiwane punkty dodane, to miara pokazująca o ile dana drużyna spisywała się lepiej od wieloletniej ligowej średniej w danej sytuacji. EPA/A to średnia EPA na akcję. W przypadku jardów i punktów klasyfikacja dotyczy sumy.

 

Detroit Lions (12-5) – San Francisco 49ers (12-5)

poniedziałek, 00:30
W sezonie zasadniczym: nie grali
Według bukmacherów: SF -7
Porównanie statystyczne:

Ostatnie dekady nie były łaskawe dla miasta Detroit, a ich klub futbolowy czeka na mistrzostwo od 1957 r. Nikt wówczas jeszcze nie myślał o Super Bowl, w lidze grało 12 drużyn skupionych na amerykańskim północnym wschodzie, podanie wciąż było zagraniem dla mięczaków, a powalanie przeciwnika za facemask dozwolone. W tym roku Detroit Lions przerwali dwie fatalne serie: po raz pierwszy od 1991 r. zdołali wygrać mecz w playoffach i awansować do NFC Championship Game – to drugie dopiero po raz drugi w historii klubu. Czy uda się pójść za ciosem i awansować do pierwszego Super Bowl w dziejach?

Będzie to o tyle trudne, że rywal po drugiej stronie to nie tylko klasowy zespół we wszystkich aspektach gry, ale przede wszystkim świetnie przygotowany na to, co Lions najlepiej robią w ataku.

Detroit to drużyna, która zrobiła karierę w środkowej strefie boiska. To tam najlepiej biegają, a Jared Goff jest najskuteczniejszy. Idealny scenariusz dla Lwów to biegi przez środek przeplatane podaniami po play action dla receiverów biegających ścieżki przecinające środek boiska na różnych poziomach, np. mesh lub dagger. Goff jest znacznie mniej skuteczny, kiedy jego podania muszą iść na zewnątrz wielkich liczb namalowanych na boisku, a zwłaszcza kiedy muszą polecieć dość daleko. Tylko Joe Burrow i Tommy DeVito rzadziej posługiwali się daleką piłką na zewnątrz w tym sezonie niż rozgrywający Detroit.

Tymczasem środek defensywy to największa siła 49ers. W każdym z czterech ostatnich meczów przeciwko SF Goff rzucił przynajmniej jedną piłkę w ręce rywali, a obaj środkowi linebackerzy – Fred Warner i Dre Greenlaw, mają na swoim koncie pick-six przeciwko niemu.

Problemy z obroną Niners na skrzydłach było też widać tydzień temu przeciwko Green Bay. Aaron Jones nie był w stanie wskórać za wiele środkiem, ale jeśli zdołał odbić na zewnątrz, obrona 49ers się gubiła. Według Aarona Schatza 49ers mieli DVOA -36,2% w biegach przez środek (w przypadku obrony im niższy wskaźnik tym lepiej), ale 79% w akcjach, gdy Jones biegł za tacklem lub na zewnątrz linii ofensywnej. Defensywa SF zaliczyła aż osiem nieudanych tackli w tym meczu, a Jones miał 5,2 jarda na próbę zdobywanego już po pierwszym kontakcie z obrońcą. To ekstremalne liczby i Lions nie powinni liczyć na powtórkę, ale trend jest jasny – należy raczej biegać na zewnątrz niż środkiem. A to oznacza więcej zwrotnego Jahmyra Gibbs niż tarana Davida Montgomery’ego.

Na najważniejszą osobę w ataku Lions wyrasta WR Amon-Ra St. Brown. To jedyny receiver Lions, który potrafił regularnie popisywać się dobrymi akcjami w zewnętrznych strefach boiska. Bez rozciągnięcia defensywy rywala nie ma co marzyć o uruchomieniu TE Sama LaPorty, który w środku potrafi być prawdziwym dominatorem, ale w starciach z Fredem Warnerem raczej nie będzie górą. A żeby zmusić Niners do pilnowania linii bocznych, St. Brown musi złapać kilka piłek po ścieżkach typu curl lub out.

Lions nie będą w stanie zmienić całej swojej tożsamości, zwłaszcza że Goff, przy wszystkich swoich atutach, nie zmieni się nagle w zawodnika rzucającego 30-jardowy back-shoulder na milimetry przy linii bocznej. Ich najlepszym planem będzie konsekwentne bieganie po zewnętrznej, szukanie podań na środek po play action i metodyczne, długie serie ofensywne. Na szczęście Dan Campbell nie boi się podjąć ryzyka, bo kiedy gra się w San Francisco field goale nie wystarczą do wygranej.

Z kolei 49ers muszą po prostu zagrać swoje. Na szczęście na niedzielny wieczór zapowiadana jest piękna pogoda, co jest o tyle ważne, że Brock Purdy ma wyraźny problem z grą w deszczu. Na pewno to coś nad czym będzie pracował i co może odwrócić na dalszym etapie kariery, ale na ten moment widać, że deszcz bardzo negatywnie wpływa na celność jego podań. Przeciwko Green Bay udało się jednak przełamać inny trend. Po raz pierwszy odkąd Kyle Shanahan objął drużynę, udało im się wygrać spotkanie, w którym przegrywali w  czwartej kwarcie różnicą pięciu punktów lub większą.

Będą też mieli do dyspozycji Deebo Samuela, choć nie jestem przekonany czy to dobra wiadomość. Oczywiście, są znacznie lepszym zespołem z Samuelem na boisku, ale gdyby jednak nie dał rady grać do końca meczu, mogą mieć problemy z dostosowaniem planu, tak jak przed tygodniem gdy dawali akcje zaplanowane dla Samuela jego zmiennikowi Juwanowi Jennngsowi, który jest zupełnie innym typem zawodnika (bo też trudno znaleźć zawodnika podobnego stylem gry do Deebo).

Defensywa Detroit zaczyna się i kończy na pass rushu, gdzie obfite blitze w połączeniu z Aidanem Hutchisonem często wywierają dewastujący efekt. Jednak jeśli ich pass rush nie dotrze do celu, secondary rzadko potrafi odpowiednio upilnować swoich zawodników. Nie jest to tak kompletna katastrofa jak przed rokiem, ale wciąż mocno poniżej poziomu oczekiwanego na tym etapie sezonu.

Problemem dla Lwów jest znakomita postawa 49ers przeciwko blitzowi. Mówiąc wprost: Purdy’ego nie opłaca się blitzować. Jest znakomity w czytaniu takich akcji i znajdowaniu luk w defensywie opuszczonych przez blitzera. Z kolei jego koledzy, jeśli mają trochę swobody po złapaniu piłki, są mistrzami w dokładaniu dodatkowych jardów. To absolutnie nie znaczy, że presja się nie opłaca. Rozgrywający SF, jak każdy, jest znacznie słabszy, gdy musi grać pod presją. Jednak musi to być presja z klasycznego, czteroosobowego pass rushu, by nie dać szans na 30 jardów po złapaniu piłki George’owi Kittle lub Samuelowi.

Lions muszą spróbować zaskoczyć przeciwnika i wyjść na prowadzenie na samym początku meczu. W przeciwnym wypadku z każdą upływającą minutą 49ers będą się rozkręcali, aż zakończą magiczny sezon w Detroit.

Mój typ: Lions 14 – 28 49ers

 

Czytaj dalej: Zapowiedź finału AFC

Zobacz też

6 komentarzy

  1. Detroit wyszli na prowadzenie zgodnie z przepisem z tego artykułu, ale niestety test to nie wystarczyło. Mecz bardzo wyrównany i trochę mi szkoda Lwów. Widowisko dobre do oglądania.

  2. Taki skład SB od dawna wydawał się oczywisty.
    Szkoda tylko, że SF musiało bardzo liczyć na
    przychylność losu ażeby awansować.
    W finale może tego zabraknąć.
    Ale żeby tak kiepsko zagrali w obronie, no nie mogę…

    1. W pierwszej połowie, bo w drugiej już było dobrze. KC z kolei 0 punktów w drugiej połowie.

      Gra się cały mecz 😉 a po przerwie następują adjustments ()

  3. Ta liga to jest wydmuszka, w drugiej połowie Lions po prostu przestali grać, co się wydarzyło w przerwie to jest zagadka, niestety ale ogromny niesmak. Co to była za decyzja, żeby nie kopać za 3 pkt tylko iść po więcej, kto ją podjął i dlaczego. Campbell ? owszem dużo ryzykował wcześniej ale tu teraz ? po co? Superbowl można sobie drugi raz z rzędu odpuścić wiadomo kto wygra, to się zaczyna robić wrestling a nie normalny sport, wstyd

    1. Czytałem, że Lions byli agresywni cały sezon. A co do grania czwartej próby, to w 1 poł. jej nie zagrał i wziął 3 pkt.

      Co do Lions – pierwsze posiadanie 3 pkt. po przerwie potem fumble i niezłapane int. Bywa. Nie pierwszy taki mecz.

      Tak samo można powiedzieć , ze SF49 skopali pierwszą połowę.

      A co do Lions to samo było z Rams – mega połowa a potem udało się dowieźć.

      Campbell musi się nauczyć dostosowywać, bo to nie pierwszy taki mecz.
      A w drugim meczu w całej połowie tylko 3 pkt.
      Też jestem rozczarowany KC w SB.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *