W Kansas City udało się utrzymać większość mistrzowskiego składu. W Denver wzmacniają defensywę. W Las Vegas szykują się na pierwszy, historyczny sezon drużyny w tym mieście. A w Los Angeles wymienili Philipa Riversa na młodszy model.
Kansas City Chiefs
Pozostałe dywizje: |
Już niemal 20 lat nikomu w NFL nie udało się zdobyć dwóch mistrzowskich tytułów z rzędu. Chiefs mają potencjał, by stać się tymi pierwszymi, ale do zdobycia mistrzostwa potrzeba też sporo szczęścia. O czym sami Chiefs mogą zaświadczyć – ich mistrzowski sezon o mało nie skończył się przedwcześnie, gdy rzepkę zwichnął sobie Patrick Mahomes.
Drużyna została w większości utrzymana. Większe straty nastąpiły w defensywie. Odeszli Kandall Fuller i Morris Claiborne, czyli trzeci i czwarty CB pod względem ilości snapów w 2019 r. (obaj szukają nowego klubu). Bashaud Breeland, drugi CB, zacznie sezon od czterech meczów zawieszenia, po tym jak policja złapała go prowadzącego samochód bez prawa jazdy, za to z hurtową ilością trawki i otwartych butelek z alkoholem. I to już po tym, jak Breeland oblał ligowy test antynarkotykowy. DE Emmanuel Ogbah, trzeci najskuteczniejszy pass rusher, przeniósł się do Miami. Żaden z tych zawodników nie jest kluczowy dla defensywy, ale razem wzięci stanowią poważny ubytek w głębi składu, który w NFL jest kluczowy, gdy pojawią się nieuniknione urazy albo (odpukać) infekcje COVID-19.
Na miejsce Ogbaha z Miami przyszedł Taco Charlton, zawodnik mniej więcej podobnej klasy. Jednak na pozycji cornerbacka za Breelandem i Charvariusem Wardem wygląda to kiepsko. Na szczęście pozycja safety wygląda znacznie lepiej, na czele z Tyranem Matthieu i Chiefs w formacji nickel prawdopodobnie będą grali na trzech safety, nie na trzech cornerbacków.
Z drużyną pożegnał się rezerwowy LB Reggie Ragland, ale i starterzy na tej pozycji nie zachwycają. W związku z tym spore nadzieje pokładane są w drugorundowym debiutancie, Willie Gayu.
W ofensywie trzon pozostaje niezmienny: Mahomes, WR Tyreek Hill i TE Travis Kelce. WR Sammy Watkins zgodził się na obniżkę pensji i pozostał w zespole. Największa rewolucja zajdzie na pozycji running backa. LeSean McCoy przeniósł się do Tampy, a Damien Williams wziął „COVID-ówkę”. To w sumie prawie 60% zeszłorocznych snapów drużyny na tej pozycji. W tej sytuacji spora odpowiedzialność będzie spoczywała na pierwszorundowym debiutancie Clydzie Edwardsie-Helaire, który, chyba trochę na wyrost, jest porównywany do Christana McCaffreya.
Powodem do niepokoju może być linia ofensywna. RG Laurent Duvernay-Tardif wziął „COVID-ówkę”. Poza futbolem dr Duvernay-Tardif jest w pełni wykwalifikowanym lekarzem i uznał, że jego obecność na froncie walki z COVID-em jest ważniejsza niż w NFL. To jednak zostawia sporą wyrwę w OL jego drużyny. Zastąpi go zapewne nowy nabytek Mike Renners, ale to gracz o klasę albo dwie słabszy. W efekcie linia, która już w zeszłym sezonie stanowiła uzasadniony powód do narzekań dla fanów Chiefs, w nadchodzących rozgrywkach może być jeszcze gorsza.
Dopóki Patrick Mahomes jest zdrowy, Chiefs będą się liczyć w walce o mistrzostwo. Ale czy zdołają obronić tytuł? Historia pokazuje, że to mało prawdopodobne.
Denver Broncos
Odkąd Peyton Manning niespodziewanie spadł z klifu 1 w 2015 r., Broncos szukają nowego rozgrywającego. Wiosną pozbyli się przepłaconego i nieskutecznego Joe Flacco, a swoją szansę dostanie drugoroczniak Drew Lock, który przed rokiem wygrał 4 z 5 meczów, które zaczynał w podstawowym składzie. Jak wszyscy wiemy od tego daleka droga do pozycji choćby sensownego startera, ale zawsze jakiś początek.
Klub postanowił zapewnić mu nieco wsparcia. OL Graham Glasgow zastąpi Ronalda Leary’ego. Leary prawdopodobnie ma większy potencjał, ale zbyt często opuszczał mecze z powodu urazów. Na backfieldzie obok Locka pojawi się Melvin Gordon, ex-RB Chargers. Gordon to ulubieniec graczy w fantasy football, ale jego rzeczywista wartość dla ofensywy jest dyskusyjna. Istotniejszym wzmocnieniem powinien stać się WR Jerry Jeudy, wybrany z #15 tegorocznego draftu.
GM John Elway postanowił podążyć sprawdzoną formułą i odbudować elitarną niegdyś defensywę wokół pass rushera Vona Millera. Po dziewięciu sezonach z drużyną pożegnał się CB Chris Harris, ale w jego miejsce udało się sprowadzić A.J. Bouyego, gracza podobnej klasy, a do tego nieco młodszego. Z kolei dla linii defensywnej sporym wzmocnieniem powinien być Jurrell Casey. Obrona Denver, już przed rokiem ponadprzeciętna, powinna być w tym sezonie jeszcze lepsza.
Budowa defensywy to proces i tegoroczna formacja nie wygląda na taką, która mogłaby pociągnąć cała drużynę. O ile Drew Lock nagle nie okaże się nowym Mahomesem, Denver spędzą kolejny sezon w okolicy 50%.
Las Vegas Raiders
Na pewno nie tak Raiders wyobrażali sobie przenosiny do Miasta Grzechu. Zamiast blichtru i fanów, którzy tratują stadion jako przerwę od hazardu, będą musieli zadowolić się pustymi trybunami nowej areny w postcovidowej rzeczywistości. Pozostaje liczyć, że do startu sezonu 2021 sytuacja się poprawi.
Tymczasem sportowo Raiders są w trzecim roku nowej epoki Jona Grudena. Trener, który został komentatorem, który został trenerem ma swoje pomysły na prowadzenie drużyny, często odmienne od reszty NFL. Jednak przed rokiem ta młoda ekipa pokazała sporo potencjału, a duet GM Mike Mayock – Gruden ewidentnie ma jakiś plan i konsekwentnie go realizuje. W dwóch ostatnich draftach mieli pięć wyborów w pierwszej rundzie, więc tani talent dopływa szerokim strumieniem.
To wszystko przyćmiewają jednak problemy na rozegraniu. Derek Carr to zawodnik klasy Andy’ego Daltona – solidny, z okazjonalnymi bardzo dobrymi meczami, ale w ostatecznym rozrachunku to nie on ciągnie drużynę, a drużyna jego. Nie stanowi obciążenia dla kolegów, co jest pewnym plusem, ale od gracza zarabiającego takie pieniądze oczekuje się znacznie więcej. Raiders próbowali wiosną bezskutecznie pozyskać Toma Brady’ego, ostatecznie zdecydowali się na Marcusa Mariotę. #2 draftu 2015 nie zrealizował swojego potencjału w Tennessee, teraz ma być konkurencją dla Carra.
Plusem dla rozgrywających na pewno jest solidna linia ofensywna, która pozostała nietknięta z poprzedniego sezonu, choć OG Richie Incognito ma już 37 lat i nierówno pod sufitem, co może stanowić powód do niepokoju dla fanów. Głębi korpusowi receiverów doda Nelson Agholor, a wybrany z #12 Henry Ruggs ma potencjał na stanie się gwiazdą na tej pozycji.
Tegoroczna defensywa Las Vegas może być ogromnym atutem drużyny, jeśli uda się wkomponować w ekipę wszystkie nowe nabytki. W linii defensywnej są to Carl Nassib i Maliek Collins, do linebackerów dołączą Cory Littleton i Nick Kwiatkoski, a w secondary pojawią się Prince Amukamara, Damarious Randall i Jeff Heath. Żaden z tych zawodników nie należy do ścisłej czołówki na swojej pozycji, ale każdy z nich może być solidnym starterem. Do tego wzięty z #19 CB Damon Arnette.
Ta drużyna jest o rozgrywającego od włączenia się do walki o najwyższe laury. Niestety póki co tego rozgrywającego nie ma w składzie.
Los Angeles Chargers
Chargers to tacy Clippersi NFL. Ta druga drużyna, której prawie nikt nie kibicuje, w cieniu tych lepszych lokalnych rywali, goście na własnym stadionie. Nawet inicjały się zgadzają. A jednak Clippersi potrafili w XXI wieku zbudować własną markę („Lob City„), więc i dla Chargers może jest nadzieja.
Póki co po 15 latach klub postanowił pożegnać się z QB Philipem Riversem. Gdyby Rivers grał w lepszej organizacji, pewni miałby na koncie więcej sukcesów, a tak na zawsze pozostanie tym, który był gdzieś na granicy między bardzo dobrym i elitarnym. Chyba że w tym roku osiągnie coś z Colts. Jednak Chargers postanowili rozpocząć nową epokę bez niego.
Póki co jego następcą będzie Tyrod Taylor, bardzo konserwatywny weteran, który znany jest z unikania zarówno strat, jak i spektakularnych zagrań. W odpowiedniej ofensywie Taylor może być solidnym rozgrywającym, pytanie jak będzie wyglądać to u nowego OC, Shane’a Steichena, który debiutuje w tej roli w NFL.
Jednak długoterminowym następcą Riversa ma być Justin Herbert, #6 tegorocznego draftu. W uniwerku grał w sąsiednim Oregonie i według powszechnej opinii jest utalentowany, ale nieoszlifowany. Wszystkich trzech kibiców Chargers powinno niepokoić, że taką samą opinią cieszył się Mitchell Trubisky przed przyjściem do Chicago.
Klub postanowił wzmocnić największą słabość ataku, czyli linię ofensywną. OT Brian Bulaga i OG Trai Turner to solidni starterzy na swoich pozycjach.
O ile ofensywa to wielka niewiadoma, o tyle defensywa może być naprawdę znakomita, o ile główne postacie ominą kontuzje. Joey Bosa i Melvin Ingram są jednym z najlepszych duetów pass rusherów w NFL. Ze środka linii będzie wspierał ich pozyskany z Minnesoty Linval Joseph. Secondary z Derwinem Jamesem, Caseyem Haywardem i nowym nabytkiem Chrisem Harrisem to również bardzo ciekawa grupa. Znakiem zapytania są za to linebackerzy, ale właśnie dlatego Chargers poszli na wymianę, by z #23 w tegorocznym drafcie pozyskać Kennetha Murraya, który ma stać się filarem tej grupy.
Charges to druga drużyna z AFC (po Browns), po której kompletnie nie wiem czego się spodziewać. Obstawiam jednak, że problemy ofensywne zniweczą wysiłki ciekawej obrony.
Mój typ: Dywizja dla Chiefs. Pozostałe trzy drużyny będą szły łeb w łeb, ostatecznie skończą w kolejności Raiders, Chargers, Broncos, ale bez playoffów dla żadnej z nich.
Zostań mecenasem bloga:
9 komentarzy
Wszystkich 3 kibiców Chargers … chyba w Polsce 3 kibiców 🙂 biorąc pod uwagę ilość fanów lubiących oficjalny profil Chargers na facebooku i porównując do profili facebookowych innych drużyn, to Chargers mają więcej fanów od ok. 1/4 drużyn w NFL. W Los Angeles może mają mało kibiców, ale w całym USA sporo. Poza tym, oczywiście to Chargers zajmą drugie miejsce w grupie, zaraz po Chiefs 🙂
Wszystko pięknie, elegancko, lecz zapomniałeś o trzeciej dzikiej karcie, a ciekawi mnie, kto to będzie Twoim zdaniem
Racja, przyznałem tradycyjnie dwie dzikie karty. W tej sytuacji stawiam na sensację i Dolphins
Ciekawi mnie jak kosztowne przedłużenia wpłyną na zarządzanie drużyną (może nie w tym roku, ale w kolejnych na pewno) zwłaszcza, że salary cap spada w przyszłym roku…
Ogólnie kluby powinny raczej oszczędzać. Ale to strategia długoterminowa, a większość GM-ów/trenerów musi wygrywać już, żeby nie stracić pracy.
Tak, ale jakie będą tego konsekwencje w dłuższej perspektywie? Zwłaszcza w kolejnym sezonie… Dallas będą mieli problem z Prescottem, a KC z kim?
Eric Fisher i Tyrann Mathieu do zwolnienia i budżet jakoś się domknie
Pytanie jakie konsekwencje dla zespołu?
Z Clippersami nie jest tak źle. Od czasów Mika Ballmersa, a potem Blake’a Griffina coś się tam zaczęło dziać. Wiadomo – Lakersi to Lakersi i nic ich nie przebije w Los Angeles, ale i na Clippersach trybuny są zapełnione.
Ciekawostka – Clippersi też początkowo byli w San Diego.