NFL przed sezonem 2021 – NFC East

WFT odkryli przed rokiem, że mają bardzo dobrą obronę, czas zrobić coś z ofensywą. Giants wzmocnili ofensywę i dają ostatnią szansę Danielowi Jonesowi na wykazanie się na rozegraniu. Cowboys liczą, że zdrowy Dak Prescott wystarczy do wygrania dywizji. Eagles pokutują za dawne agresywne ruchy front office.

Washington Football Team

Pozostałe dywizje:

AFC East

AFC North

AFC South

AFC West

NFC North

NFC South

NFC West

Niespodziewani zwycięzcy dywizji z sezonu 2020 bardzo liczą, że uda im się powtórzyć ten wyczyn. Ostatni raz tytuł mistrza NFC East udało się obronić Eagles w sezonie… 2004. Od tej pory nikomu nie udało się wygrać tej dywizji dwa razy z rzędu.

WFT mogą liczyć, że im się uda. Po pierwsze poziom w najsłabszej przed rokiem dywizji NFL nie poprawił się zbyt wyraźnie. Po drugie udało im się zachować większość defensywy, która ukończyła rozgrywki 2020 na czwartym miejscu w lidze pod względem oddanych punktów, drugim pod względem oddanych jardów i trzecim pod względem EPA i DVOA.

W stolicy USA mogą liczyć na głęboką linię defensywną z imponującą rotacją. Nieco gorzej wygląda sytuacja w pass rushu. Wybrani w pierwszych rundach draftów 2019 i 2020 Montez Sweat i Chase Young to młody, bardzo produktywny duet. Jednak po odejściu Ryana Kerrigana w tej grupie brakuje zawodników, którzy mogliby wziąć na siebie ciężar gry po kontuzji jednego z dwóch młodych gwiazdorów czy nawet godnie zastąpić ich na kilkanaście snapów w meczu.

Druga linia ewidentnie stanowiła największą słabość tej obrony przed rokiem, więc w klub zużył #19 w tegorocznym drafcie na LB Jamina Davisa, który ma rozwiązać ten problem. Secondary wzmocni powrót Landona Collinsa, który spędził większość zeszłego sezonu na liście kontuzjowanych. Nowym dodatkiem jest CB William Jackson, którego 40,5 mln płatne w trzy lata skusiły do przyjścia z Cincinnati.

Jeśli defensywa utrzyma poziom (a wiele na to wskazuje), to od ofensywy będzie zależało czy drużyna zagra lepiej niż przed rokiem. Ustabilizowanie sytuacji na rozegraniu powinno w tym wydatnie pomóc. Przed rokiem zmieniali się tam nieudany wybór z pierwszej rundy Dwayne Haskins oraz Kyle Allen i Alex Smith, z czego dwaj ostatni byli ograniczeni przez problemy zdrowotne. W playoffach niespodziewanym bohaterem był Taylor Heinicke, ale w długim terminie trudno realnie ocenić jego przydatność dla ofensywy. Dlatego na wiosnę drużyna sięgnęła po sprawdzone rozwiązanie: 39-letniego Ryana Fitzpatricka. Świetnie znamy ograniczenia tego weterana, ale to gracz który powinien uruchomić rezerwy w ataku, a te są niemałe.

WR Terry McLaurin rozwija się znakomicie, odkąd ówcześni Redskins sięgnęli po niego w drafcie 2019. Dołączy do niego podebrany z Panthers Curtis Samuel oraz mieszanka młodych zawodników i niechcianych gdzie indziej weteranów, z których część może być całkiem produktywna. Na pozycji TE Logan Thomas zaliczył przełomowy sezon, w którym złapał więcej piłek, jardów i przyłożeń niż w czterech poprzednich razem wziętych i będzie chciał powtórzyć ten wyczyn w nadchodzących rozgrywkach.

Nawet najbardziej utalentowaną ofensywę może zgubić brak solidnej linii. Do drużyny wrócił Ereck Flowers po roku w Miami. Jest lepszy jako guard niż tackle, ale dla drużyny byłoby lepiej, gdyby pełnił tylko funkcję rezerwowego. Dużo zależy od zdrowia Brandona Scherfa, który należy do czołowych OG w NFL, ale często ograniczają go urazy. Klub wzmocnił skraj linii. Z Chicago pozyskali Charlesa Leno, a drugiej rundzie draftu Sama Cosmiego. W efekcie OL powinna być lepsza niż przed rokiem, gdy plasowali się w okolicy ligowej średniej. A to oznacza, że WFT będą naprawdę ciekawą drużyną, choć niekoniecznie walczącą o najwyższe cele.

New York Giants

W 2019 r. Giants wzięli z #6 w drafcie rozgrywającego Daniela Jonesa. Większość draftowych ekspertów mocno krytykowało ten wybór, a sam Jones niewiele dotąd zrobił, by zadać im kłam. Nadchodzący sezon będzie prawdopodobnie ostatnim, w którym dostanie szansę. Jego koordynatorem pozostał Jason Garrett, co trudno uznać za plus, jednak poza tym ofensywa została wzmocniona.

Po COVID-ówce do drużyny wraca OT Nate Solder i chociaż nigdy nie grał na miarę potężnego kontraktu, który dostał w Nowym Jorku, to jednak powinien nieco ustabilizować lewą stronę OL. Niestety to jedyne znaczące wzmocnienie linii. Poza tym mogą jedynie mieć nadzieję, że zeszłoroczni debiutanci Andrew Thomas i Shane Lemieux poprawią się po niezbyt udanym wejściu w NFL.

Na skrzydła pozyskano z Detroit Kenny’ego Golladaya, a w pierwszej rundzie draftu Kadariusa Toneya. Dołączą do Dariusa Slaytona, Sterlina Sheparda oraz TE Evana Engrama. Żaden z nich nie należy do czołówki na swojej pozycji, ale razem tworzą dość solidną grupę celów dla Jonesa.

Najważniejszy dla ataku może okazać się powrót RB Saquona Barkleya po kontuzji, która kosztowała go niemal cały sezon 2020. Barkley to bardzo dobry RB, ale jaką pokaże formę? Przynajmniej będzie absorbował obronę rywala, zdejmując część presji z Jonesa.

W obronie drużyna pozyskała kilku ciekawych zawodników. Najważniejszym powinien być CB Adoree Jackson. Secondary powinna być silnym punktem tej drużyny, ale i inne formacje otrzymały pewne wzmocnienia. DT Danny Shelton najlepsze lata ma już za sobą, ale powinien wspomóc obronę przeciwko biegowi. W pass rushu drużyna wiąże spore nadzieje z wybranym w drugiej rundzie tegorocznego draftu Azeezem Ojularianim.

Od wygranego w sezonie 2011 Super Bowl Giants mieli tylko dwa sezony na plusie i tylko raz awansowali do playoffów. Nic nie wskazuje na to, by tegoroczny miał coś w tym względzie zmienić.

Dallas Cowboys

Ubiegły sezon zaczął się w Dallas obiecująco, ale po kontuzji kolana QB Daka Prescotta wszystko się rozsypało. Pokazało to jak istotnym dla drużyny graczem jest Prescott i choć wciąż wielu komentatorów wątpi czy należy on do elity rozgrywających NFL, zawodnik wynegocjował na wiosnę bardzo korzystny dla siebie czteroletni kontrakt na 160 mln dolarów. Można wątpić, czy Prescott jest wart tych pieniędzy, ale jak pokazał zeszły sezon, bez niego na boisku przepłacony RB Ezekiel Elliott nagle przestaje wyglądać na zawodnika wartego 15 mln dolarów ze sezon.

Zeszłoroczna gra ofensywy to kolejny dowód na to, że dla gry biegowej ważniejsza jest dobra linia niż elitarny RB. Tej linii niestety w Dallas brakuje. Choć prawa strona wygląda całkiem dobrze, to od centra w lewo sytuacja jest znacznie gorsza. W teorii pozycję LT zajmuje znakomity Tyron Smith, ale w praktyce zmagający się z chronicznymi problemami zdrowotnymi zawodnik ostatni pełny sezon rozegrał w 2015 r. Tym więcej zależy tu od mobilnego Prescotta, który będzie zmuszony do gry pod częstą presją. Niestety dochodzące z klubu raporty o stanie jego zdrowia mogą niepokoić fanów. Choć QB ma być gotowy na start sezonu, to nie wiemy czy będzie w najlepszej dyspozycji.

Pozycją, o którą nie muszą się martwić są WR. CeeDee Lamb, Amari Cooper i Michael Gallup mogą pretendować do miana najsilniejszej grupy receiverów w NFL.

W ataku wiele zależy od zdrowia największych gwiazd, ale ta strona piłki wygląda bardzo solidnie, przynajmniej na papierze. Nic dziwnego, że większość zasobów w offseason została poświęcona na defensywę. Sześć pierwszych wyborów w drafcie (osiem z jedenastu w sumie) zostało poświęconych właśnie na zawodników defensywy. Z #12 do drużyny trafił LB Micah Parsons. Czy przełamie klątwę linebackerów Cowboys, świetnych na boisku, ale nieustannie kontuzjowanych (Sean Lee, Leighton Vander Esch)?

Na wolnym rynku udało się pozyskać za niewielkie pieniądze trzech weteranów na pozycję safety. Malik Hooker, Keanu Neal i Damontae Kazee mają sporo wad, ale któryś z nich musi „zaskoczyć”, inaczej tył defensywy stanie się ogromnym problemem.

W linii defensywnej, tak jak w pozostałych grupach, wiele zależeć będzie od młodych. Weteranem tej grupy jest Demarcus Lawrence, który po fantastycznych latach 2017-18 (25 sacków i 49 QB Hitów w sumie) dostał wysoki kontrakt i w kolejnych dwóch latach mocno obniżył loty (11,5 sacka i 26 QB Hitów).

Jeśli pozwoli zdrowie i linia, ofensywa Cowboys może produkować imponujące statystyki. Będzie musiała, by utrzymać się w grze przy słabej obronie. Chyba że młody defensywny narybek okaże się nadspodziewanie produktywny.

Philadelphia Eagles

Orły to jedna z najciekawszych w NFL historii upadku. Od mistrzowskiego sezonu 2017 drużyna ani razu nie wygrała więcej niż 9 meczów w sezonie. Dzięki słabości dywizji dało im to dwa razy playoffy, ale ani razu nie włączyli się do walki o najwyższe cele. Pewną rolę w tych problemach odegrał zwykły pech i liczne kontuzje kluczowych graczy. Jednak Orły płacą przede wszystkim za bardzo agresywną politykę front office, przede wszystkim za przedwczesny wysoki kontrakt dla QB Carsona Wentza. W efekcie nie mieli za bardzo środków na wzmocnienia, musieli się pozbyć części weteranów: DeSeana Jacksona, Alshona Jeffery’ego, Malika Jacksona, a tegoroczne martwe pieniądze to ponad 27% salary cap na sezon 2021 i niemal 24% całościowego obciążenia salary cap Eagles (ta druga kwota uwzględnia rollover z sezonu 2020). Ok. 2/3 tej kwoty to „pozostałości” kontraktu Wentza.

Z drużyną pożegnał się też trener Doug Pederson, który pobił niechlubny rekord trenera zwolnionego najszybciej po zdobyciu Super Bowl. W jego miejsce do drużyny trafił 40-letni Nick Siriani, do tej pory koordynator ofensywy Colts, który kontynuuje trend młodych ofensywnych szkoleniowców na najwyższych stanowiskach.

Prowadzenie ofensywy klub złożył w ręce drugoroczniaka Jalena Hurtsa. Hurts to świetny atleta i, jak wynika z medialnych raportów, niezwykle ciężko pracujący, sympatyczny facet. Niestety na pozycję rozgrywającego w NFL to za mało, a jego 52% celnych podań w sezonie 2020 i bardzo wysoki procent przyjmowanych sacków (8,1%) nie napawają optymizmem przed nadchodzącymi rozgrywkami. Bardzo wątpię, czy okaże się lepszy od oddanego do Indianapolis Wentza. Jeśli nie wypali, to jego zmiennikiem jest weteran Joe Flacco. Ma on na koncie Super Bowl jako podstawowy rozrywający Ravens, ale od tego czasu z roku na rok gra coraz słabiej.

By zapewnić Hurtsowi dobrego skrzydłowego, Eagles zużyli #10 w drafcie na DeVonta Smitha, laureata zeszłorocznej Nagrody Heismana, który miał okazję grać z Hurtsem w Alabamie. Jednak poza utalentowanym, ale niesprawdzonym w NFL Smithem i TE Dallasem Goedertem próżno szukać solidnych graczy w tej grupie.

W linii ofensywnej kluczowy będzie powrót OG Brandona Brooksa i OT Lane’a Johnsona po urazach. Jeśli będą zdrowi, to z C Jasonem Kelce mogą stworzyć bardzo silną prawą stronę linii. Niestety sytuacja po lewej nie wygląda za dobrze. Mimo to powinno być lepiej niż przed rokiem.

W obronie Orły nie mogły sobie pozwolić na wiele wzmocnień, ale udało się pozyskać EDGE Ryana Kerrigana, co powinno wzmocnić pass rush. Na linii są jeszcze Fletcher Cox i Brandon Graham, dzięki czemu front powinien stanowić relatywnie najsilniejszą grupę ogólnie niezbyt imponującej formacji. Być może pewnym wzmocnieniem będzie S Anthony Harris, ale nie bez powodu udało się go pozyskać za relatywnie niewielkie pieniądze.

W Philly pokutują za kilka lat rozrzutności, ale jeśli taka jest cena za mistrzostwo z 2017 r., to większość fanów Eagles płaci ją z radością.

 

Mój typ: Dywizja dla Cowboys, dzika karta dla WFT, ale obie drużyny będą miały zbliżony bilans. Eagles i Giants będą wśród najsłabszych w NFC.

 

Zostań mecenasem bloga:




Zobacz też

6 komentarzy

  1. WFT – moim zdaniem, to oni wygrają dywizję i Fitzmagic pokaże wreszcie, co potrafi. W zeszłym sezonie odsunięcie go od składu kosztowało Miami udział w PO. Pytanie na ile lat Fitzmagic jest graczem i co dalej?

    PHI – tu raczej będzie słabo i pytanie czy nie lepiej było brać QB w drafcie czy może zostawić Wentza?

    Giants – tu wszystko zależy od QB i raczej może być przeciętnie.

    Dallas – Dak jest przepłacony i nie do końca zdrowy, ale takie są stawki dla QB. Może lepiej było brać młodego QB w drafcie. Obrona po katastrofie w zeszłym roku (dużo winy koordynatora, bo skład nie był zły) w tym roku powinna być przynajmniej w okolicach ligowej średniej. Quinn pewnie będzie lepszy jako DC niż HC.

  2. No właśnie… ci moi Giants.. Andrew Thomas to kluczowe pytanie na ten sezon. Pamiętam jak go brali z nr 4, a na tablicy był Tristan Wirfs, którego wszyscy analitycy widzieli w NY.. oby Thomas błysnął w końcu talentem i spłacił dług zaufania

  3. Eagles wygrają dywizję, co nie będzie wielkim osiągnięciem, przy tak słabych rywalach. Poza tym Philly zawsze lepiej atakują z pozycji underdoga.
    Mamy świetną (choć już nie młodą) O-line i D-line. A wiadomo, że w NFL wygrywa się „in the trenches”.

    1. Gratuluję optymizmu 🙂 na papierze Eagles prezentują się najsłabiej, oczywiście wszystko zweryfikuje boisko ale kiepsko to widzę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *