NFL przed sezonem 2021 – AFC West

AFC West

Chiefs wywrócili do góry nogami linię ofensywną, by odzyskać tytuł mistrzowski. Raiders stracili trzech starterów z linii ofensywnej, co nie wróży dobrze na przyszłość. Chargers budują ofensywę wokół Justina Herberta. Broncos liczą, że któryś z ich rozgrywających będzie potrafił poprowadzić silną drużynę do sukcesów.

 

Kansas City Chiefs

Pozostałe dywizje:

AFC East

AFC North

AFC South

NFC East

NFC North

NFC South

NFC West

Patrick Mahomes za sterami ofensywy gwarantuje, że Chiefs co roku będą walczyli o playoffy. Jednak, jak pokazały kariery Aarona Rodgersa czy Drew Breesa, sam rozgrywający nie wystarczy, by zawalczyć o najwyższe cele.

Przed rokiem zabrakło linii ofensywnej, a właściwie głębi na linii, po tym jak Laurent Duvernay-Tardif postanowił zrobić sobie rok przerwy, by jako lekarz walczyć z pandemią COVIDu, a trzech kolejnych starterów doznało urazów w trakcie sezonu. Choć Mahomes w Super Bowl robił co mógł, front Tampy kompletnie zdominował tamten mecz.

Nic dziwnego, że front office położył szczególny nacisk na wzmocnienie linii ofensywnej. Wybór w pierwszej rundzie (i nieco drobnych) trafił do Baltimore w wymianie za OT Rolando Browna. Z Patriots przyszedł OG Joe Thuney, którego umowa zresetowała rynek na tej pozycji. Ten duet po lewej stronie to gwarancja wysokiego poziomu. Gorzej z pozostałymi pozycjami. Duvernay-Tardif co prawda wrócił do NFL, ale przegapi początek sezonu z powodu złamanej ręki. Całkiem możliwe, że pozostałe trzy pozycje starterów obsadzą zawodnicy bez jednego profesjonalnego snapu na koncie: tegoroczni debiutanci Creed Humphrey i Trey Smith oraz Lucas Niang, który został wybrany w drafcie 2020, ale cały zeszły sezon spędził na COVID-ówce.

Jak spisze się ta linia? To kluczowe pytanie w kontekście szans Chiefs na kolejny mistrzowski pierścień. Wśród receiverów nie zaszły wielkie zmiany. Co prawda Sammy Watkins odszedł z drużyny, ale to powinno dać więcej okazji do gry Mecole Hardmanowi, co powinno wyjść na dobre.

KC to jeden z nielicznych zespołów, który może wystawić słabą defensywę i wciąż liczyć się w walce o mistrzostwo. Na ich szczęście ta defensywa wcale nie jest taka słaba. Chris Jones to jeden z najlepszych pass rusherów z pozycji DT w NFL. Jest też EDGE Frank Clark, który nie spisywał się tak, jak po nim oczekiwano po przyjściu z Seattle, ale to bez wątpienia zawodnik z wielkim potencjałem. Z tyłu defensywy są Tyrann Mathieu i Juan Thornhill. Do tej pory słabym punktem byli linebackerzy, ale w klubie liczą że dwa wybory w drugiej rundzie: zeszłoroczny Willie Gay i tegoroczny Nick Bolton, odmienią tę sytuację.

Największym problemem defensywy jest słabość ławki rezerwowych. Jeśli dwóch-trzech liderów tej formacji złapie urazy, cała grupa może się rozsypać.

Chiefs są pewniakami do playoffów. A jeśli nowa linia ofensywna i obrona zagrają chociaż przyzwoicie, z miejsca stają się głównymi kandydatami do wygrania AFC.

 

Las Vegas Raiders

„Momenty były”. Tak najkrócej można podsumować trzy pierwsze z dziesięciu kontraktowych lat Jona Grudena w Raiders. Pod jego wodzą drużyna z roku na rok poprawiała bilans zwycięstw i porażek, ale ani razu nie wygrała więcej niż ośmiu spotkań w sezonie. W ubiegłym roku ofensywa zaczęła się spisywać znacznie lepiej, ale obrona była słaba, momentami wręcz katastrofalna i to mimo sporych zasobów zużytych w drafcie po tej stronie piłki.

W tym roku znów większość wyborów poszła na defensywę. Dokładnie pięć, czyli wszystkie poza pierwszym i ostatnim. Przy takiej ilości młodego talentu przynajmniej kilku zawodników musi się sprawdzić, choćby czystym przypadkiem. Na wolnym rynku udało się pozyskać Yannicka Ngakoue, który wspólnie z Maxxem Crosbym powinien stworzyć bardzo groźny duet pass rusherów. Linię defensywną wzmocnią też Solomon Thomas i Quinton Jefferson. Żaden z nich nie jest wielką gwiazdą, ale dzięki tym nabytkom Raiders mają bardzo ciekawą i głęboką rotację, co w tej formacji jest często ważniejsze od klasy poszczególnych graczy.

Innym ciekawym nabytkiem defensywy jest CB Casey Hayward. Jest szansa, że ten zawodnik ustabilizuje nieco wyjątkowo niepewną secondary, ale 32 lata to na tej pozycji niemal wiek emerytalny.

Obrona ma szansę być nieco lepszą, ale krok w tył może wykonać ofensywa. Z linii ofensywnej odeszło trzech zeszłorocznych starterów. Nową umowę podpisał Richie Incognito, ale w wieku 38 lat i po niemal całym sezonie straconym z powodów zdrowotnych nie należy się po nim spodziewać fajerwerków. W pierwszej rundzie klub sięgnął po OT Alexa Leatherwooda, by nieco zmitygować straty, ale dopiero w trakcie sezonu zobaczymy jaki da to efekt.

Wśród receiverów Nelson Agholor przeniósł się do Nowej Anglii, a w jego miejsce ściągnięto Johna Browna i Williego Sneada, co powinno być zmianą na plus. Dużo oczywiście zależy od gry QB Dereka Carra, ale na tym etapie jego kariery nie ma co się spodziewać przełomu. Carr pozostaje solidnym, choć mało spektakularnym starterem. W sprzyjających warunkach ma potencjał na Pro Bowl, ale nie jest graczem, który samodzielnie wzniesie atak na wyższy poziom.

To wszystko składa się na obraz drużyny w okolicy 8-9 wygranych z potencjałem na katastrofę, jeśli nowe nabytki w defensywie i linii ofensywnej nie wpasują się w drużynę.

 

Los Angeles Chargers

Nawet najwięksi optymiści nie spodziewali się jak wartościowym nabytkiem dla Chargers będzie QB Justin Herbert. Absolwent Uniwersytetu Oregon miał świetny debiutancki sezon. Niestety jego trenerzy swoimi dziwacznymi decyzjami i wątpliwym playcallingiem robili wszystko by stała mu się krzywda. Na szczęście kierownictwo klubu postanowiło wymienić szkoleniowca i na czele sztabu trenerskiego stanie Brandon Staley, dotychczasowy koordynator obrony Rams.

Jednym z głównych problemów w ataku był brak dostatecznej ochrony dla Herberta. W Kalifornii postanowili zainwestować w tę formację. Z #13 w drafcie wybrali Rashawna Slatera. Z Pittsburgha pozyskali OG Matta Feilera. Jednak najważniejszym nabytkiem jest C Corey Linsley, jeden z najlepszych środkowych w NFL, którego spora podwyżka (i prawdopodobnie lepsza pogoda) skłoniła do przeprowadzki z Green Bay. Jeśli do zdrowia dojdzie inny były gracz Packers, Bryan Bulaga, który większość ubiegłego sezonu grał z kontuzją, to sytuacja przed Herbertem zaczyna wyglądać całkiem nieźle.

Największą stratą jest odejście do Patriots TE Huntera Henry’ego, choć warto pamiętać że mimo niewątpliwego potencjału ten zawodnik rozegrał zaledwie 55 meczów w ciągu 5 sezonów (opuszczał średnio pięć meczów na rok) i nigdy nie złapał więcej niż 60 piłek i 652 jardy w sezonie. To nie jest produkcja, której nie dałoby się zastąpić. Zwłaszcza że Keenan Allen i Mike Williams mogą (jeśli będą zdrowi) stworzyć jeden z najbardziej zabójczych duetów wide receiverów w NFL.

Atak powinien być mocny, pytanie jak będzie wyglądała obrona. Trener Staley sam w sobie jest sporym wzmocnieniem tej formacji, a do tego odzyska S Derwina Jamesa, który cały ubiegły sezon stracił z powodu urazu kolana. Joey Bosa pozostaje jednym z najlepszych pass rusherów w NFL. Nie będzie miał co prawda wsparcia Melvina Ingrama, który przeniósł się do Steelers, ale Uchenna Nwosu nieźle spisywał się już przed rokiem, a wesprze go Kyler Fackrell, kolejny były zawodnik Green Bay, solidny jako sytuacyjny pass rusher.

Pod znakiem zapytania jest pozycja cornerbacka. Casey Hayward przeniósł się do Vegas, a Chris Harris Jr. jest już u schyłku swojej wybitnej kariery. W tej sytuacji duże nadzieje wiązane są z wybranym w drugiej rundzie Asante Samuelem Jr., ale, jak to zwykle w przypadku debiutantów, należy się nastawić na sezon pełny wzlotów i upadków.

Chargers to drużyna ze znacznym potencjałem, jeśli zdołają poukładać odpowiednio wszystkie elementy, ale do walki o najwyższe cele brakuje im jeszcze przynajmniej roku.

 

Denver Broncos

Kto będzie rozgrywał w Denver? To najważniejsze pytanie stojące w tym roku przed Broncos. Drew Lock zaczyna swój trzeci sezon w drużynie, ale do tej pory nie przekonał nikogo, że jest długoterminowym starterem. Podobnie jak Teddy Bridgewater, pozyskany przed sezonem z Panthers. Obaj rywalizują o pozycję podstawowego QB, według raportów z obozu przedsezonowego walka jest zacięta i wyrównana, ale wątpię, by któreś z tych nazwisk wywoływało szybsze bicie serca fanów Broncos. Chyba że ze strachu o losy ofensywy.

Przez pewien czas wydawało się, że Broncos mogą powalczyć o pozyskanie Aarona Rodgersa z Packers, ale ostatecznie aktualny MVP wrócił do drużyny, w której spędził cała karierę (choć za rok prawdopodobnie będzie do wzięcia). Niemniej w tym roku Broncos muszą zadowolić się Lockiem lub Bridgewaterem, co oznacza, że ich ofensywa będzie co najwyżej przeciętna. Chyba że Lock zaliczy skok rozwojowy niczym Josh Allen przed rokiem.

Trochę szkoda tej mizerii na rozegraniu, bo poza tym u stóp Gór Skalistych zebrała się ciekawa drużyna. Solidna linia ofensywna, wzmocniona jeszcze Bobbym Massiem. Wybrany w drafcie 2020 Jerry Jeudy i wracający po kontuzji Cortland Sutton na skrzydłach. Tu jest potencjał na ciekawą i produktywną ofensywę, o ile rozgrywający nie będzie ich ograniczał.

Obrona powinna być znacznie lepsza niż przed rokiem, choćby dlatego że po batalii z COVIDem i urazie kostki cały zeszły sezon stracił Von Miller. Znakomity pass rusher skończył w marcu 32 lata i prawdopodobnie nie będzie takim dominatorem jak w poprzedniej dekadzie, ale i tak jego powrót da pozytywnego kopa całej defensywie.

Sporo dobrego zadziało się też z tyłu. Wzmocniona secondary nie dorówna zapewne słynnej No Fly Zone z 2015 r, która doprowadziła Broncos do mistrzostwa, ale ma szanse być wśród najlepszych w lidze. Udało się zatrzymać w drużynie Justina Simmonsa i Kareema Jacksona, a dodatkowo formację wzmocnili Kyle Fuller i wybrany z #9 w tegorocznym drafcie Patrick Surtain.

Broncos są w podobnej sytuacji jak Colts: ciekawa drużyna, którą ogranicza brak rozgrywającego.

 

Mój typ: Dywizja dla Chiefs, dzika karta dla Chargers. Broncos poza playoffami, a Raiders zamkną tabelę dywizji.

 

Zostań mecenasem bloga:




Zobacz też

2 komentarze

  1. A ja myślę, że Chiefs w tym sezonie negatywnie zaskoczą. Przecież przegrali SB, to niemal zawsze powoduje pikowanie.

  2. Raiders – zapowiadało się ciekawie i znowu zaczynamy od zera. Pewnie Trenta Browna im będzie brakować. Aghalor myślę, że jeśli ominą go kontuzję, to doda Pats ciekawą głębie ataku. Zwłaszcza z Jonesem na rozegraniu, choć i Newton daleko potrafi rzucać (ma raczej problem z przerzucaniem i dlatego potrzebuje wysokich partnerów).

    Chargers – ten projekt ma szansę powodzenia pod warunkiem mądrego sztabu szkoleniowego i kto wie czy nie oni w tym roku powalczą z Chiefs o wygraną dywizji.

    Broncos – za rok z Rodgersem, to oni wygrają całe AFC, ale ten rok raczej na rozwój.

    Chiefs – zapewne finał AFC. Mają taką ofensywę, że głowa boli, ale z ciut lepszym składem defensywy mieliby SB, co roku, a tak… No i pytanie, kiedy dopadnie ich salary cap.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *